• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 07/2002

RAZ NA WOZIE, RAZ POD WOZEM

Końcówka minionego sezonu skupu i przetwórstwa owoców miękkich charakteryzowała się brakiem zapasów mrożonek, za wyjątkiem aronii oraz czarnych porzeczek. Sytuacja ta niepokoiła przetwórców już od wczesnej wiosny, o czym można było usłyszeć na licznych spotkaniach z producentami.
Truskawki
Na tych spotkaniach najwięcej uwagi poświęcano tegorocznemu sezonowi truskawkowemu, gdyż owoce te są podstawowym surowcem dla zamrażalnictwa i głównym polskim artykułem eksportowym (około 55% produkcji mrożonek i tyleż eksportu). Przeważał pogląd, że w tym sezonie notowania truskawek dla przetwórstwa będą znacznie wyższe, niż w fatalnym roku ubiegłym. Przetwórcy byli zdania, że trzeba będzie albo ograniczyć skup, albo poszukać tańszych truskawek zagranicą. Specjaliści wspominali także o potrzebie "przeorientowania" truskawkowego rynku. W przeszłości za racjonalną uważano strukturę produkcji — 70% 'Sengi Sengany' dla przetwórstwa i 30% innych odmian ('Honeoye', 'Kent', 'Elsanta', 'Elkat', 'Selva', a w przyszłości być może także polska kreacja 'Salut') na potrzeby rynku owoców deserowych. Obecnie uważa się, że proporcje te powinny zmienić się na 1 : 1. Należy jednak dodać, że producenci, którzy od paru lat uprawiają wczesne truskawki deserowe, twierdzą, że obecnie trzeba już traktować ostrożnie inwestycje zmierzające do rozszerzenia tych upraw. Bardziej uzasadnione wydaje się natomiast instalowanie systemów nawadniających na istniejących plantacjach. Tegoroczny maj sprawił bowiem, że pierwsze truskawki spod włókniny były "ugotowane" — małe, zniekształcone, bez połysku i niezbyt smaczne. Na rynku warszawskim widać było jednak przede wszystkim dalszy ilościowy rozwój tego sektora. Wprawdzie liczne badania ankietowe dowodzą, że truskawki znajdują się wśród owoców preferowanych przez polskich konsumentów, ale trudno w najbliższym czasie liczyć na zwiększenie siły nabywczej ludności. Wydaje się więc, że zbytu należałoby szukać za zachodnią granicą. Rynek berliński mamy przecież pod bokiem, a polskie truskawki pojawiają się w sprzedaży znacznie później niż hiszpańskie. Większe są możliwości rozwoju produkcji truskawek na opóźniony zbiór. Do tego nadal zachęcają ceny, nawet ubiegłoroczne. Pojawią się jednak istotne ograniczenia. Do takich upraw nadaje się bowiem jedynie dostatecznie sprawdzona odmiana — Selva. Zdaniem niektórych, wynika z tego więcej szkody niż pożytku. 'Selva' pięknie wygląda, jest wytrzymała na transport i... nie bardzo nadaje się do jedzenia. Jest już niestety grupa klientów, którzy doskonale o tym wiedzą i wszystkie późne truskawki kojarzą z 'Selvą'. Rozwiązaniem tego problemu jest rozszerzenie asortymentu odmian. Wtedy jednak konieczne staje się używanie sadzonek frigo. Trzeba zatem albo posiadać chłodnię, albo płacić za nie niemałe pieniądze. Tegoroczny sezon truskawkowy na warszawskim rynku rozpoczął się bardzo wcześnie. Pogoda jednak nie sprzyjała. Najpierw były upały i susza, potem zaczęło padać, ale w wielu miejscach opady były nadmierne. Konsekwencją suszy były niewyrośnięte owoce oraz nagłe i masowe pojawy kwieciaka malinowca, nadmierne opady — spowodowały epidemię szarej pleśni na plantacjach, na których zaniedbano ochronę roślin. Pierwsze owoce zobaczyłem w sprzedaży detalicznej 11 maja po 12 zł/kg. Później ceny kształtowały się następująco (za 1 kg): 14 maja — 8 zł, 20 maja — 6,5 zł, 24 maja — 5,5 zł, 27 maja — 4 zł, 1 czerwca — 2,5–3,0 zł, 4 czerwca — 3 zł, 7 czerwca — 3,5 zł. Skup owoców dla przetwórstwa rozpoczął się w pierwszych dniach czerwca. Na początku zakłady oferowały 1,4–1,6 zł/kg, ale już pod koniec tygodnia 2 zł/kg i przewidywano dalszy wzrost. Wyglądało więc na to, że w tym roku nie będzie raczej problemu ze sprzedaniem truskawek (i to po niezłych cenach). Może być natomiast kłopot ze skupieniem dostatecznej ich ilości dla potrzeb zamrażalnictwa. A mrożonych truskawek na rynkach światowych raczej będzie brakowało. Z powodu niesprzyjających warunków pogodowych zbiory w Kalifornii oceniane są jako nieudane, a w Hiszpanii były o 20% niższe niż rok temu. Spadła również produkcja truskawek w Meksyku, w Maroko i Turcji tegoroczne zbiory ocenia się również poniżej wieloletniej średniej.

WYSOKOŚĆ ORAZ DYNAMIKA ŚREDNICH CEN (w zł/kg) OWOCÓW WYBRANYCH GATUNKÓW I ODMIAN NA RYNKU WARSZAWSKIM - CZERWIEC 2002/ CZERWIEC 2001



Czereśnie
Pierwsze pojawiły się w sprzedaży 24 maja po 6,5 zł/kg. Były bardzo złej jakości — przypominały pestki obciągnięte skórką. Później jakość się poprawiła, ale niewiele zmieniły się ceny (6–6,5 zł/kg), chociaż owoców znacznie przybyło. Oceniano, że czereśni było mniej niż w roku ubiegłym, zaś deszcze dodatkowo spowodowały ich pękanie. Mało kto opryskiwał owoce solami wapnia, tym bardziej, że taki zabieg może pogorszyć smak czereśni, a także niekorzystnie wpływać na ich wielkość.

Inne owoce
Bardzo wczesne pojawienie się truskawek, a potem czereśni miało wyraźne konsekwencje dla innych sektorów warszawskiego rynku owoców. Znacznie zmniejszyła się podaż cytrusów, a skrajne oceny mówią nawet o załamaniu tego rynku. Mniej niż zwykle było także bananów, znacznie droższych niż przed rokiem. Na początku czerwca oferowano już importowane brzoskwinie, nektaryny i morele po 6–7 zł/kg. Sprawdziły się przewidywania pesymistów, którzy twierdzili, że wczesne pojawienie się truskawek będzie miało niedobre skutki dla rynku jabłek. Producenci posiadający chłodnie pytani, czy w czerwcu skończyli już sprzedaż jabłek, odpowiadali wprawdzie twierdząco, ale zwykle było to westchnienie ulgi – "tak, pozbyłem się..." Istotnie, ceny zamiast jak zwykle w czerwcu wzrosnąć, spadły. Za osiągnięcie można uznać sytuację, gdy komuś udało się sprzedać zawartość chłodni po średniej cenie około złotówki. Wielu decydowało się na bardzo rygorystyczne sortowanie, przeznaczając na rynek deserowy tylko owoce o średnicy 7,5 cm i większej. Reszta szła "na przemysł" — po 5 gr/kg — z chłodni, w czerwcu! Taka cena jabłek przemysłowych dobitnie świadczy o stanie rynku. W każdym razie, o mijającym sezonie wszyscy chcą jak najszybciej zapomnieć. Optymiści sądzili, że sezon truskawkowy skończy się równie wcześnie, jak się zaczął, a wtedy jabłka z chłodni z KA (a na początku czerwca było ich jeszcze niemało) będą znowu "szły". Oby się nie przeliczyli. Truskawki się skończą, ale zaczną się maliny, wczesne śliwki czy papierówki. Doniesienia z Serbii mówią o katastrofalnych przymrozkach w tym, co oznacza większe szanse na europejskim rynku dla polskich wiśni i malin.

DYNAMIKA HURTOWYCH CEN JABŁEK NA RYNKU WARSZAWSKIM W SEZONACH 1999-2002



Ten rok już będzie inny
To najkrótsze podsumowanie obecnej sytuacji w sadach, które słyszę od wielu sadowników. Nie tylko kwitnienie wielu odmian jabłoni było słabe, ale też warunki dla zawiązywania owoców (za wyjątkiem pierwszych dni) nie były dobre. Susza i upał spowodowały, że kwitnienie trwało krótko, a znamiona słupków wysychały szybko. Dalszym tego skutkiem było intensywne opadanie zawiązków — zwłaszcza w sadach na słabszych glebach i na podkładkach karłowych. To samo dotyczyło śliw. Do tego doszły kłopoty z parchem po obfitych deszczach. Niektórzy sadownicy niezbyt uważnie śledzili tempo przyrostu liści i pomimo 8 zabiegów (tyle jest przeciętnie na Mazowszu) parcha mają. Owoców będzie mniej — w tym jabłek zapewne znacznie mniej. Pozwala to mieć nadzieję na lepsze ceny i przywrócenie równowagi na rynku. Żaden z istotnych problemów, dotyczących jego organizacji nie został jednak rozwiązany. W następnym roku rekordowych urodzajów rzeczywistość znowu więc "zapiszczy".