• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 11/2002

WIĘCEJ GATUNKÓW OWOCÓW W GOSPODARSTWIE

W naszym sadownictwie od wielu już lat dominuje jabłoń. Produkcja jabłek przekracza 60% produkcji wszystkich owoców. Ten tak znaczny udział spowodowany był wysoką dotychczas opłacalnością produkcji jabłek oraz dużym zapotrzebowaniem na owoce tego gatunku w naszym kraju. Bardzo duże było spożycie świeżych jabłek, znaczącą rolę odgrywał eksport zarówno jabłek świeżych, jak i przetworzonych na koncentrat. Takie zagospodarowanie jabłek było typowe dla kraju, w którym ograniczony był dostęp do owoców innych gatunków, pochodzących głównie z importu. Przy dużym popycie i wysokim poziomie opłacalności produkcji bardzo korzystna była jednogatunkowa specjalizacja produkcji w gospodarstwie sadowniczym. Ułatwiała prowadzenie gospodarstwa, produkcję i zbyt owoców.

Po zmianie systemu gospodarki z planowej na rynkową otwarły się granice dla owoców południowych. Konsumenci zaczęli kupować ich coraz więcej, mimo zdecydowanie wyższych cen niż owoców krajowych. Większe zainteresowanie było spowodowane nie tylko zainteresowaniem i chęcią spożycia nowych gatunków, ale także brakiem dobrej jakości krajowych owoców różnych gatunków. Te z importu często oferowane są także w bardziej atrakcyjnych opakowaniach. Można już stwierdzić, że wymagania polskich konsumentów owoców są podobne do oczekiwań zachodnioeuropejskich odbiorców tych produktów. Do takich wymagań muszą się dostosować nasi sadownicy, jeśli nie chcą stracić atrakcyjnego rynku zbytu.

Problemom związanym z reorganizacją produkcji owoców, a tym samym organizacją gospodarstwa sadowniczego, dużo miejsca poświęcono na XXI Międzynarodowym Seminarium Sadowniczym, które odbyło się w marcu 2001 roku w Limanowej. Konieczność reorganizacji produkcji i wspólnej sprzedaży dostrzegają przede wszystkim większe gospodarstwa zaopatrujące bezpośrednio super- i hipermarkety, które oprócz jabłek potrzebują innych gatunków owoców. Jeżeli gospodarstwo ich nie oferuje, poszukują innego dostawcy. Ten wymóg i obawa utraty atrakcyjnego rynku zbytu zadecydowały o zwiększeniu różnorodności produkcji w większych gospodarstwach sadowniczych. Dotyczy to grusz, śliw i czereśni, a z roślin jagodowych oprócz truskawek, porzeczek, malin i agrestu także borówki wysokiej, żurawiny oraz kilku innych, leczniczych gatunków. W gospodarstwach uprawiających na dużą skalę truskawki czy porzeczki, zakłada się także plantacje innych gatunków roślin jagodowych. Dobrym tego przykładem jest gospodarstwo Jerzego Wilczewskiego w Białousach k. Białegostoku. Na kilkunastu hektarach uprawia się tam rokitnik, a na kilkudziesięciu — borówkę wysoką.

Uprawa kilku gatunków pozwala na lepsze wykorzystanie siły roboczej i infrastruktury gospodarstwa, a przede wszystkim na zmniejszenie ryzyka produkcji oraz poprawienie możliwości zbytu owoców. Uprawa gatunków bardziej pracochłonnych, takich jak borówka amerykańska lub poziomka, wymaga większego nakładu siły roboczej. Na razie nie ma jednak większych problemów z zatrudnieniem potrzebnej liczby osób. Stosunkowo niskie są również nakłady na robociznę w porównaniu do cen za uzyskiwane owoce.

Dobór nowych gatunków zależy przede wszystkim od potrzeb rynku i warunków glebowo-klimatycznych. Jak na razie, na brakuje u nas dobrej jakości śliwek, czereśni, gruszek, brzoskwini, moreli oraz borówki wysokiej. Można rozwijać uprawę choćby wyżej wymienionych gatunków w korzystnych dla nich warunkach glebowo-klimatycznych. Takie są nie tylko w rejonie Sandomierza i Wrocławia, ale jak się teraz okazuje także w innych rejonach — poznańskim, lubelskim, mazowieckim, łódzkim, małopolskim czy podkarpackim. Z powodzeniem można uprawiać tam ciepłolubne gatunki i odmiany, co kiedyś uważano za niemożliwe, głównie ze względów ekonomicznych i siedliskowych. Możliwe, iż ocieplił się klimat, a warunki rynkowe nie tylko wymuszają zmiany, ale jeszcze gwarantują opłacalną produkcję innych gatunków owoców.

Moim zdaniem, trzeba możliwie szybko rozeznać potrzeby rynku oraz warunki zarówno ekonomiczne, jak i przyrodnicze w swoim gospodarstwie. Radzę szybko dostosować się do nowych wymagań rynkowych. Może to istotnie poprawić sytuację ekonomiczną gospodarstw. Osoby chcące się bliżej zapoznać z problemem uprawy większej liczby gatunków owoców, mogą zwrócić się do właścicieli gospodarstw, którzy to już z powodzeniem uczynili. Takich gospodarstw, będących godnym naśladowania przykładem, jest już wiele w naszym kraju. Swoją pomoc oferuje także Towarzystwo Rozwoju Sadów Karłowych z siedzibą w Lublinie.


Prof. dr hab. Eberhard Makosz Akademia Rolnicza w Lublinie