• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 07/2003

PIENIĄDZE DLA ROLNIKÓW CZEKAJĄ

"Statystyka jest uroczą nauką" stwierdził nie bez ironii dr hab. Czesław Nowak z krakowskiej Akademii Rolniczej, komentując przedstawiane dane na konferencji (5–6.05.2003 r., AR w Krakowie) na temat efektów wdrażania programu SAPARD. Z liczb wynika bowiem, że SAPARD-owskie środki wykorzystano w naszym kraju aż w 40%, co stawia Polskę w czołówce krajów kandydujących. Niestety, na ten wynik zapracowały głównie samorządy, indywidualni rolnicy wykorzystali niespełna 1% przeznaczonych pieniędzy, podobnie zresztą jak firmy przetwórcze.

Zdaniem dr Krystyny Winohradnik, która badała przyczyny znikomego zainteresowania rolników oraz najczęściej popełniane przez nich błędy w procesie składania wniosków, producentów zniechęca do starania się o dotację brak własnych środków (połowę kosztów inwestycji muszą pokryć sami) oraz niewiara w możliwość uzyskania dotacji. Dużym problemem jest spełnienie warunków, jakim powinno odpowiadać gospodarstwo, oraz zgromadzenie licznych, a niezbędnych załączników, często utrudnione przez niekompetencję urzędników oraz różną interpretację przepisów. Kolejnym kłopotem jest konieczność wcześniejszej spłaty poprzednio pobranych kredytów, niemożność jednoczesnego skorzystania z kredytu preferencyjnego i SAPARD-u, a także trudny dostęp do kredytów pomostowych oraz ich koszt.

Wśród tych, którzy zdecydowali się na złożenie wniosków o dotacje z SAPARD-u, znaczącą grupę stanowią ogrodnicy, w tym sadownicy. Jednym z nich jest Bogdan Zięba z Czchowa, z zawodu marynarz, który po latach pływania przejął gospodarstwo rodziców. Podobnie jak 95% starających się o dofinansowanie małopolskich rolników, wystąpił on o wsparcie ze Schematu 2.3. (zwiększenie różnorodności produkcji). W 2-hektarowym gospodarstwie B. Zięba uprawia głównie pomidory, ale uważa, że ich produkcja raczej nie ma w Polsce większej przyszłości. Założył więc plantację borówki wysokiej, gdyż — jak twierdzi — popyt na te owoce jest kilkakrotnie wyższy od podaży, a ceny są atrakcyjne — 10–14 z/kg. Poza tym borówka nie jest zbyt wymagająca w uprawie i nie choruje, nie potrzebuje więc wielu zabiegów ochrony. Wymaga natomiast nawadniania. Na liczącej 10 arów plantacji można to było robić przy pomocy węża. Bogdan Zięba postanowił jednak powiększyć ją do pół hektara, łącznie do 1500 krzewów. Taka inwestycja wymaga już sporych nakładów (m.in. system nawadniania oraz budowa ogrodzenia), szacowanych na około 23 000 zł. Rolnik zgromadził już nawet na ten cel środki, ale kiedy z prasy dowiedział się o uruchomieniu SAPARD-u, postanowił z tej szansy skorzystać. Obecnie uważa, że "nie taki straszny SAPARD, jak go niektórzy malują. — "Fakt, że z przygotowaniem wszystkich dokumentów sam bym sobie nie poradził, ale ogromnie pomogli mi pracownicy małopolskiego ODR w Zgłobicach" — mówi. Zgromadzenie niezbędnych załączników kosztowało sporo czasu i trochę pieniędzy, bo niektóre instytucje pobierały opłaty za wydanie dokumentów. Musiał też otworzyć konto w banku i zarejestrować się w Urzędzie Statystycznym, aby otrzymać REGON. Po pomyślnym wyniku wizytacji gospodarstwa przez pracowników ARiMR będzie mógł rozpocząć inwestycję i czekać na zwrot połowy kosztów. Na razie zaś namawia znajomego posiadacza stadniny koni, aby poszedł w jego ślady.

Spółdzielnia Ogrodnicza "Zamwinex" w Łąkcie Górnej (woj. małopolskie) ma już za sobą okres największych problemów, ale — jak mówi jej prezes Mieczysław Trojan — bez dodatkowego wsparcia nie byłoby możliwości inwestowania. Spółdzielnia produkuje głównie mrożonki z owoców jagodowych, śliwek oraz warzyw. W Zamwineksie nazbyt nie narzekają, ale żeby sprostać konkurencji trzeba wybudować nowe komory chłodnicze. Łączny koszt tej inwestycji — 3,05 mln zł — znacznie przekraczał możliwości spółdzielni. Przy dotacji z SAPARD-u, wynoszącej ponad 1 mln zł niemożliwe stało się realne. Reszta pieniędzy — prócz 15% środków własnych — to kredyt z banku spółdzielczego. Kredyt obejmuje oczywiście niemal cały koszt inwestycji, bo refundacja nastąpi po jej zakończeniu. Dzięki dotacji z SAPARD-u spółdzielnia poradzi sobie jednak ze spłatą pożyczki, zwłaszcza że oprocentowanie wynosi około 10%, a karencja na spłatę kapitału — 2 lata. Nowe komory pozwolą na zwiększenie wielkości produkcji (o 19 nowych produktów) oraz poprawę jakości mrożonek. "To bardzo ważne, bo połowę naszych produktów eksportujemy do Unii Europejskiej" — mówi prezes Trojan. Uważa też, że jego branża ma przyszłość, gdyż dobrej jakości owoce jagodowe zawsze będą osiągać niezłe ceny. Najbardziej zależy mu jednak rynku krajowym. Budowa komór to jeden z etapów modernizacji zakładu, który wyposażony jest już we włoskie urządzenia do obróbki warzyw i owoców oraz japońskie pakowarki. W planach jest unowocześnienie hali produkcyjnej i zakup nowych urządzeń, być może także przy wsparciu z funduszu SAPARD. Spółdzielnia chce także rozszerzyć współpracę z rolnikami — dostawcami surowca. Na razie zorganizowano sieć punktów skupu oraz system kontraktacyjny, a firma — mimo kłopotów finansowych — na bieżąco wypłaca rolnikom należności. Dostawcy mogą też skorzystać z firmowego sklepu ze środkami chemicznymi i przeszkolonego personelu. M. Trojan uważa, że należy jeszcze zwiększyć dotacje spółdzielni do materiału szkółkarskiego dla ogrodników-dostawców oraz liczbę instruktorów nadzorujących plantacje.