• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 08/2003

MOIM ZDANIEM: POD ROZWAGĘ PRODUCENTOM I WŁADZOM

Jesteśmy w Unii Europejskiej — zostało nam zaledwie 10 miesięcy, aby rozwiązać wiele naszych ważnych problemów oraz dokładnie poznać przepisy obowiązujące w tej wspólnocie. Dotyczy to także produkcji oraz dystrybucji owoców i warzyw.

 W roku 2000 wartość towarowej (czyli sprzedanej) produkcji roślinnej w Polsce wynosiła 12,5 mld zł, w tym owoców i warzyw 4,1 mld zł, czyli prawie 33%! Warto przy tym podkreślić, że wartość towarowej produkcji zbóż (32%) była podobna do wartości owoców i warzyw. Zaś łączna wartość produkowanych ziemniaków i buraków cukrowych wynosiła 21,4% — więc była niższa o około 12% od wartości owoców i warzyw. Nie mamy szans na eksport do UE płodów rolnych po cenach wyższych niż obecne krajowe. Taka szansa zarysowuje się natomiast dla owoców i warzyw, zarówno świeżych, jak i przetworzonych. W 2002 roku nasz eksport produktów ogrodniczych miał wartość 775 mln $ (ponad 30% wartości eksportu rolno-spożywczego) — znaczna jego część przypada na kraje UE, w których zarabiamy na owocach, warzywach i ich przetworach lepiej, niż na rynkach wschodniej Europy. Mamy duże szanse powiększenia tego eksportu, bowiem od 1 maja przyszłego roku staniemy się formalnymi członkami Unii. Warunkiem uzyskiwania wyższych cen jest wyraźna poprawa jakości produktów oraz ich dystrybucji, zwłaszcza świeżych owoców i warzyw.

Gdy weźmie się pod uwagę krajowe warunki glebowo-klimatyczne, można stwierdzić, że potencjał produkcyjny naszego ogrodnictwa jest niewykorzystany. Mamy dobre warunki do intensywnej i opłacalnej produkcji owoców i warzyw. Dowiodło tego wielu producentów, którzy przy udziale tylko własnego kapitału maksymalnie je wykorzystują. Wiele gospodarstw osiąga wyższe plony niż w "ogrodniczych" krajach zachodniej Europy. Lecz tych gospodarstw jest za mało, głównie z powodu braku własnych środków finansowych oraz możliwych do uzyskania spoza gospodarstwa. Konieczna jest pomoc państwa w postaci dotacji czy większej liczby dogodnych kredytów, aby wykorzystać potencjał produkcyjny do intensywnej uprawy warzyw i owoców, na które jest zbyt na zagranicznych rynkach. Szacunkowa liczba gospodarstw ogrodniczych zajmujących się towarową produkcją wynosi około 1,5 mln, zaś wysoko towarowych — dysponujących powierzchnią powyżej 5 hektarów — zaledwie kilkadziesiąt tysięcy. Należy przypuszczać, że wiele małych gospodarstw nie będzie miało szans na utrzymanie towarowej produkcji owoców i warzyw, głównie z powodu braku środków na bieżące wydatki oraz inwestycje. Będą miały duże trudności ze zbytem swoich towarów po opłacalnej cenie. Alternatywą dla nich może być ekologiczna produkcja owoców i warzyw. Potrzebny jest dobrze opracowany program ich produkcji oraz dystrybucji. Uregulowania wymaga też współpraca pomiędzy ogrodnikami a zakładami przetwórczymi.

Polska produkcja owoców wynosi średnio 3,5 mln ton (12% produkcji UE), a warzyw polowych 5 mln ton (10% produkcji krajów Piętnastki). W 2000 roku udział ogólnej wartości świeżych owoców i warzyw w wartości produkcji roślinnej w krajach Unii Europejskiej i w Polce był podobny, co obrazują poniższe liczby:

Przy jednakowej relacji wartości owoców i warzyw w produkcji roślinnej krajów UE i Polski jakże duże są różnice w roli państwa w rozwoju ogrodnictwa! W Unii Europejskiej istnieją silne organizacje producentów wspierane przez państwa. Lepsza jest organizacja handlu i w różnej formie wspierany jest eksport produktów ogrodniczych. Działa tam system interwencji, co stabilizuje rynek ogrodniczy. Dobrze rozwinięte jest doradztwo fachowe. Sprawnie działa administracja państwa. Funkcjonują urzędy i dobrze pracują departamenty ogrodnictwa w ministerstwach rolnictwa, zajmujące się wyłącznie rozwojem produkcji i dystrybucją owoców oraz warzyw w danym kraju. Niestety, tego wszystkiego nie ma w naszym kraju. Jeśli polskie ogrodnictwo ma nadal odgrywać ważną rolę w krajowej gospodarce i na rynku europejskim, musi się wiele zmienić w najbliższym czasie. Musimy zrobić to, co w zakresie wspierania rozwoju swojego ogrodnictwa dawno już zrobiły kraje Unii Europejskiej. Jeśli te zmiany nie zaczną się w 10-miesięcznym okresie, jaki pozostał nam do dnia akcesji, nastąpi degradacja naszego ogrodnictwa, za którą nasi producenci i handlowcy nie będą ponosili winy.