• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 05/2003

LIMANOWA '2003

,
XXIII Seminarium Sadownicze w Limanowej poświęcone było dystrybucji i opłacalności produkcji jabłek. Podsumowano na nim również dziesięcioletni holenderski program unowocześniania produkcji jabłek w Polsce. Za jego realizację w kraju odpowiedzialny był prof. dr hab. Eberhard Makosz. W latach 1992 i 1993, na podstawie umów między Ministerstwem Rolnictwa w Warszawie oraz Ministerstwem Rolnictwa i Rybołóstwa w Hadze, sprowadzono do Polski 80 tys. drzewek. Założono z nich 9 sadów wdrożeniowych — sześć w rejonie grójecko-wareckim, dwa w okolicy Lublina i jeden w Wielkopolsce. Były to w większości drzewa odmian 'Golden Delicious', 'Sampion', 'Jonagold', 'Gloster' na podkładce 'M.9'. Posadzono je
w zagęszczeniu 2500–4000 szt./ha.

Dziesięć lat

Dzięki holenderskiemu programowi unowocześnienia polskich sadów po raz pierwszy w kraju założono duże, intensywne sady jabłoniowe, które już w drugim roku po posadzeniu przyniosły zadowalający dochód, a w czwartym roku plony w nich wahały się od 30 do 50 ton/ha. Przekonano się wtedy, że krajowe warunki są korzystne dla intensywnej produkcji sadowniczej, a tylko taka może być konkurencyjna wobec tej w Unii Europejskiej. Za realizację programu ze strony holenderskiej odpowiedzialni byli Jan v. Eijden, Harry Peerboms, Jos Kirpenstein, Kees Cortleve. Za wkład w unowocześnianie polskiego sadownictwa minister rolnictwa przyznał im honorowe odznaczenia — "Zasłużony dla Rolnictwa" (fot.). Przyznano je również Edwardowi Węgrzynowi, Adamowi Węgrzynowi i Stanisławowi Wójciakowi, którzy jako pierwsi założyli nowoczesne sady karłowe na ziemi sądeckiej. Józef Sułkowski, instruktor ze Spółdzielni Ogrodniczej Ziemi Sądeckiej w Nowym Sączu, za wdrażanie "holenderskiej" koncepcji intensywnego sadownictwa otrzymał Brązowy Krzyż Zasługi. W realizacji holenderskiego programu unowocześniania sadów zasłużył się także dr Janusz Gołos — radca rolny ambasady Holandii.


OSOBY, KTÓRYM PRZYZNANO ODZNACZENIE "ZASŁUŻONY DLA ROLNICTWA"
(OD LEWEJ — J. V. EIJDEN, H. PEERBOMS, J. KIRPENSTEIN, K. CORTLEVE, E. WĘGRZYN,
A, WĘGRZYN, S. WÓJCIAK)

W imieniu TRSK wszystkim wyróżnionym oraz Kurtowi Timoshkowi z Austrii i Edwardowi Polokowi z Czech pamiątkowe dyplomy i upominki wręczyli Włodzimierz Bereziński, Wojciech Grochowalski oraz Janusz Gabrysiak.

Starosta nowosądecki Jan Golonka przyznał najwyższe odznaczenie ziemi nowosądeckiej — Złote Jabłko — J. van Eijdenowi. J. Kirpensteinowi, K. Cortleve, H. Peerbonsowi, E. Polokowi i K. Timoshkowi, za szczególną pomoc w rozwoju miejscowego sadownictwa. Należy zaznaczyć, że do tej pory takich odznaczeń przyznano dopiero dwanaście. Starosta limanowski Ryszard Duchnik wręczył tym osobom drewniane płaskorzeźby. Mirosław Maliszewski prezes Związku Sadowników RP wręczył holenderskim realizatorom projektu pamiątkowe dyplomy i upominki, dziękując za pomoc w unowocześnianiu sadów w centralnej Polsce.

Nie zabrakło także podziękowań ze strony sadowników, u których zakładano wdrożeniowe sady holenderskie. Jerzy Jasiorowski stwierdził, że ...Program się powiódł. Dzięki zapoznaniu się z nowoczesnymi technikami prowadzenia sadów, pozbyliśmy się kompleksów i uprzedzeń, które trapiły nasze środowisko. Doradcy holenderscy i pracownicy ambasady holenderskiej ogromnie nam pomogli. Równocześnie mam nadzieję, że nie jest to koniec naszej współpracy. Musimy teraz jeszcze bardziej zacieśnić współpracę z Zachodem, przed czekającymi nas decyzjami handlowymi.

Prof. Aleksander Melnik z Akademii Rolniczej w Humaniu w imieniu sadowników ukraińskich podziękował prof. dr. hab. E. Makoszowi oraz Towarzystwu Rozwoju Sadów Karłowych za możliwość uczestniczenia w organizowanych w Polsce konferencjach i pokazach cięcia, na których mogli zapoznać się z nowoczesną produkcją sadowniczą.

Rozwój uprawy jabłoni w Europie

Obecnie, zarówno sadownicy holenderscy, niemieccy, jak i polscy mogą bez ograniczeń uprawiać większość odmian, na przykład 'Jonagolda' z większością jego sportów czy 'Elstara'. Sprzedaż owoców tych odmian jednak spada. Wzrasta za to pozycja na rynku odmian klubowych, których uprawa obwarowana jest wieloma wymaganiami stawianymi zarówno szkółkarzom czy sadownikom, jak i sprzedawcom owoców. Nowe odmiany, takie jak Pink Lady®, Tentation®, Fuji®, Jazz®, poprzez agresywną promocję zdobywają rynek europejski, a jakość ich owoców odpowiada wymaganiom zarówno sieci supermarketów, jak i konsumentów. Jabłka te osiągają również znacznie wyższe ceny niż owoce wielu innych odmian uprawianych w Europie. Według K. Cortleve z Holandii, większość
z wprowadzonych w ostatnich latach do produkcji najcenniejszych odmian, ze względu na długi okres potrzebny do dobrego rozwoju owoców, nie może być uprawiana ani
w Holandii, ani w Polsce.

Aby sprostać zmianom w doborze uprawianych odmian, na przykład we Francji, Holandii czy Belgii, stworzono grupy, składające się z hodowców, szkółkarzy, sadowników i przedstawicieli organizacji producenckich. Obwarowana prawnie będzie zarówno produkcja materiału szkółkarskiego, jak i owoców odmian z tych programów. Produkcja odmian klubowych w Europie rozwija się  szybko, a ich owoce wkrótce będą dominowały na rynku. Właściciele tych odmian będą zawierali ze szkółkarzami i sadownikami indywidualne umowy dotyczące sprzedaży drzewek i owoców. Co roku ściśle określana będzie wielkość produkcji drzewek, które będą musiały odpowiadać wymaganym parametrom. W programie odmian klubowych znajdą się zalecenia dotyczące technologii produkcji, przechowywania owoców oraz wyznaczy się miejsca, gdzie będzie można sprzedawać owoce na podstawie wcześniejszych umów. Określone zostaną również parametry jakościowe owoców i sposób ich zapakowania. Osobom nieprzestrzegającym warunków kontraktu grozić będzie wykluczenie z klubu, pozbawienie możliwości wprowadzania do sprzedaży owoców tej odmiany oraz kary finansowe.

Produkcja odmian klubowych ma umożliwić sprzedaż po opłacalnej cenie nie tylko sadownikom owoców, ale również szkółkarzom — drzewek. Dlatego polscy producenci powinni uczestniczyć w takich programach. Pierwsi nasi szkółkarze z grupą sadowników rozpoczęli przygotowania do wprowadzenia do produkcji jednej z europejskich odmian klubowych — Red Prince®.

Co będzie jutro?

Podczas limanowskiego seminarium profesor Makosz bezwzględnie rozprawił się z tymi, którzy twierdzą, że należy zwiększyć produkcję jabłek nawet do 3 mln ton rocznie. Jego zdaniem, przekroczenie granicy 2–2,5 mln ton grozi załamaniem i tak już niskich cen zbytu. Najbardziej pożądaną liczbą jest zaś 2,2–2,3 mln ton. Konieczna jest natomiast budowa chłodni z kontrolowaną atmosferą, w których przechowywać by można do 70% jabłek, tak jak dzieje się to w krajach Europy Zachodniej. A przede wszystkim należy zadbać o jakość. Ważnym elementem poprawy sytuacji powinna też być współpraca pomiędzy sadownikami, a także ich organizacjami i sieciami handlowymi.

Polskie sadownictwo ma wielką szansę w zjednoczonej Europie — powiedział w Limanowej Jan v. Eijden, jeden z twórców holenderskiego programu unowocześnienia produkcji jabłek w naszym kraju. — Wasze najlepsze gospodarstwa już stanowią konkurencję w Unii Europejskiej. Wymieniając polskie szanse podkreślił ogromne zmiany, jakie dokonały się w czasie 10 lat wdrażania programu. Do naszych atutów zaliczył sprzyjające warunki klimatyczne, zwłaszcza latem, oraz możliwość wykorzystywania polskich stref klimatycznych do produkcji jabłek różnych odmian. Wymienił okolice Wrocławia i Sandomierza, gdzie szczególnie udaje się uprawa odmian o dużych wymaganiach cieplnych, na przykład 'Golden Delicious Reindersa' oraz 'Gali' czy brzoskwiń. Przestrzegał jednak przed rozwijaniem produkcji 'Elstara', który u nas nie najlepiej się udaje, a w Holandii stanowi większość sprzedawanych jabłek.

Zdaniem J. v. Eijdena, ważnym elementem konkurencyjności polskiego sadownictwa jest niezbyt "zmęczona" chemią gleba oraz fakt, że nasze sady nie są poprzecinane ciekami wodnymi, co ułatwia stosowanie środków chemicznych. Stosunkowo niewielkie są też koszty pracy, ale — jak podkreślił holenderski naukowiec — należy znacznie podnieść jej wydajność, na przykład używając pneumatycznych sekatorów (w porównaniu z tradycyjnymi, poprawiają w sadach wydajność pracy o 30%). Sadownicy powinni także szybciej odnawiać sady — sadzić odmiany, których owoce są pożądane na rynku.

Podczas seminarium wszyscy wykładowcy podkreślali konieczność tworzenia i umacniania organizacji polskich sadowników, a także ich ścisłej współpracy. Dziś w Polsce takie organizacje zrzeszają zaledwie 10% sadowników, wobec 80–90% zrzeszonych w Europie Zachodniej. — Łączcie się w związki, grupy producenckie, spółki i zrzeszenia — zachęcał J. v. Eijden. Kurt Timoshek z Austrii ocenia polskie potrzeby w tym względzie na co najmniej
6 dużych centrów dystrybucyjnych, z których każdy musi dysponować partią jednolitego towaru w ilości 20–30 tys. ton. W kraju w najbliższym czasie ma powstać pięć takich ośrodków — trzy w rejonie Grójca, jeden w okolicach Warki, jeden na wschodzie Polski. Zdaniem prof. E. Makosza, takich centrów powinno być nawet kilkanaście. Ale, jak podkreślał Kurt Timoshek, sadownicy powinni wziąć na siebie odpowiedzialność za funkcjonowanie tych centrów, zapewniając im dostawy w wysokości 60–70% swojej produkcji. W zamian mieliby zapewniony profesjonalny marketing i szansę wpływania na ceny w regionie.

Zbliża się Unia

Polscy sadownicy uważają, i słusznie, że ich sytuacja pogarsza się z roku na rok, ale widać jeszcze nie jest aż tak źle, skoro do zrzeszania wcale się nie palą, zaś nieliczne organizacje sadowników współpracują ze sobą dość niemrawo, a czasem nawet konkurują ze sobą o wpływy. Dobrze by było, gdyby ten stan rzeczy zaczął się zmieniać jeszcze przed naszym wejściem do Unii Europejskiej. Integracja przyniesie bowiem niewątpliwe korzyści, ale i nowe zagrożenia. Wśród tych pierwszych prof. E. Makosz wymienia wyższe ceny zbytu, łatwiejszy dostęp do rynków europejskich, likwidację ograniczeń w eksporcie, dopłaty do eksportu, brak limitów produkcyjnych na owoce oraz dotacje dla zorganizowanych zespołów producenckich. Są jednak i bariery, z którymi będą musieli się uporać nasi sadownicy. To między innymi kwestia jakości jabłek, przestrzeganie zapisów o ich bezpieczeństwie dla zdrowia, dokumentowanie technologii produkcji, konieczność uzyskiwania certyfikatów i dołączanie do każdej partii owoców informacji o miejscu produkcji. Nie łudźmy się także, że nasze owoce, produkowane przynajmniej przez kilka pierwszych lat po integracji przy niższych kosztach własnych, zostaną z entuzjazmem przyjęte przez zachodnich sadowników.