• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 11/2003

WYMARZONY RYNEK - RELACJA Z MOSKIEWSKIEJ WYSTAWY CWIETY (CZ. I)

Federacja Rosyjska, gdzie mieszka 146 milionów ludzi, a wzrost gospodarczy wynosi 7,5% rocznie, stała się dla eksporterów z całego świata priorytetowym celem strategicznym lub miejscem, dokąd już trafiają ogromne ilości towarów z różnych branż. Wśród ważnych dóbr, które Rosjanie sprowadzają w coraz większych ilościach, są rośliny ozdobne, a także związane z nimi akcesoria i środki produkcji. Skalę potrzeb tego kraju oraz bogactwo ofert eksportowych dobrze obrazuje wystawa "Cwiety" (fot. 1), której dziesiąta edycja odbyła się 4–8 września, jak zwykle w Moskwie. Impreza ta, od kilku lat już międzynarodowa, pozostaje najważniejszym na terenie byłego ZSRR targowym forum dotyczącym branży roślin ozdobnych. Szeroko pojmowanej bo — wbrew nazwie imprezy — obejmującej nie tylko kwiaty.


FOT. 1. FRAGMENT DWUPIĘTROWEGO PAWILONU, W KTÓRYM ODBYWA SIĘ WYSTAWA "CWIETY"

Wielkie liczby

W tym roku powierzchnia ekspozycji pod dachem, w jednym z pawilonów Wszechrosyjskiego Centrum Wystawowego (gdzie kiedyś pokazywały swoje osiągnięcia republiki ZSRR), zajęła 14 000 m2, dziesięć razy więcej niż podczas targów w 1993 roku. Prawie drugie tyle zagospodarowano na zewnątrz — na kiermasz oraz ogrody pokazowe, demonstrowane przez firmy urządzające tereny zieleni. Swoją ofertę zaprezentowało w sumie ponad 500 przedsiębiorstw, w tym 180 zagranicznych, z 25 krajów, wśród których dominowała Holandia z dwudziestoma pięcioma uczestnikami (fot. 2). W ciągu 5 dni wystawę odwiedziło 75 000 osób — nie tylko moskwian (impreza jest otwarta dla szerokiej publiczności), ale i przybyszów z całej Rosji i wielu innych państw. Już teraz wiadomo, że przyszła edycja będzie jeszcze większa od tegorocznej — wystawcy, którzy chcieli sobie zapewnić stoisko na "Cwietach '04", rezerwowali je już podczas wystawy w 2003 r.


FOT. 2. HOLENDRZY STANOWIĄ ZWARTĄ I NAJWIĘKSZĄ GRUPĘ ZAGRANICZNYCH WYSTAWCÓW

Federacja Rosyjska, choć zajmuje ponad 17 mln km2, przez większość eksporterów utożsamiana jest z Moskwą (i jej okolicą), na którą przypada aż 80% obrotów gospodarczych kraju. W mieście tym zameldowanych jest 10,5 mln ludzi (spora jest też liczba nielegalnych mieszkańców), a w całej "obłasti", czyli aglomeracji — około 15 milionów, mniej więcej tyle, ile w całej Holandii. Taki rynek to kuszący cel, nic dziwnego, że walczy o niego coraz więcej dostawców. Branża roślin ozdobnych wydaje się bardzo obiecująca, gdyż Rosjanie sprowadzają z zagranicy 90% tych produktów. Ich własne uprawy kwiaciarskie pod osłonami wprawdzie się powiększają, ale wciąż są niewystarczające.

Podobnie, jak w Polsce, nie ma w Rosji wiarygodnych statystyk określających wielkość importu roślin ozdobnych. Wiadomo natomiast, dzięki danym holenderskim (Bloemenbureau Holland), jaka jest skala eksportu tych towarów z Kraju Tulipanów. Otóż w ubiegłym roku wartość sprzedaży kwiatów ciętych do Federacji Rosyjskiej, która zajmuje 10. miejsce wśród najważniejszych importerów tego towaru z Holandii, wyniosła 65,9 mln euro i była większa o 15,2% niż w 2001 r.* Jest to przyrost niespotykany na innych rynkach czołowej holenderskiej dziesiątki. Jeszcze większą dynamikę wzrostu odnotowano w przypadku roślin doniczkowych (obroty w 2002 r. wyniosły przeszło 20 mln euro).

Eksporterzy z różnych stron

Oprócz Holendrów, na targach pojawiła się cała plejada eksporterów, a z nimi próbki kwiatów, które już trafiają do Moskwy, Sankt Petersburga czy Samary (to trzy podstawowe rynki dla roślin ozdobnych) albo które chciano by tam ulokować. Najczęściej oferowano róże, a dla nich najbardziej charakterystyczne były stoiska dostawców z Kolumbii i Ekwadoru, gdzie w wielu miejscach produkuje się towar specjalnie na potrzeby rosyjskiego rynku (róże o bardzo dużych kwiatach, długich pędach).

Jedną z ekwadorskich firm tego typu jest World of Flowers, która uprawia róże na 15 hektarach, co jest niewielką powierzchnią dla tamtejszych plantacji. Oferuje aż 110 odmian, gdyż takiej różnorodności wymagają klienci, wśród których są nie tylko Rosjanie, ale także mieszkańcy Ukrainy. Sal Malik, właściciel przedsiębiorstwa, powiedział, że po kryzysie finansowym z 1998 roku rynek Federacji Rosyjskiej wrócił do normy, a w ciągu 18 miesięcy poprzedzających wystawę "Cwiety" podwoiło ono obroty w tym kraju. Wśród najpopularniejszych ostatnio odmian wymienił takie, jak: 'Dolce Vita', 'Avalanche', 'Titanic' (fot. 3).


FOT. 3. RÓŻE Z AMERYKI POŁUDNIOWEJ (TU 'TITANIC' I, NA DRUGIM PLANIE, 'DOLCE VITA' WYPRODUKOWANE W EKWADORZE) TO CHARAKTERYSTYCZNA OFERTA DLA ROSJAN

Grupową prezentację, wyróżniającą się spośród innych kwiaciarskich stoisk, przygotowali Kolumbijczycy zrzeszeni w organizacji Ascolflores, która liczy około 200 członków. Tych, którzy przyjechali do Moskwy, było zaledwie ośmiu, ale i tak pokazali różnorodną ofertę kwiatów ciętych. Jak jednak podkreśliła Adriana Rivera Montoya, menedżer Ascolflores ds. międzynarodowych, zainteresowaniem Rosjan, którzy są trzecimi — po Amerykanach z USA i Niemcach — najważniejszymi klientami Kolumbijczyków, cieszą się przede wszystkim róże, a w przypadku innych roślin nie ma spektakularnych wzrostów eksportu. Potwierdził to Fernando Arboleda (fot. 4), dyrektor Coltrading Group, przedsiębiorstwa z Bogoty, które prowadzi 15-hektarową plantację chryzantem oraz róż i od 7 lat handluje z moskwianami. Również ta firma zakończyła ubiegły rok znacznym wzrostem sprzedaży (+30%) — głównie róż 'Black Magic' i 'Forever Young'.


FOT. 4. KOLUMBIJCZYCY (TU MÓWIĄCY PO ROSYJSKU PRZEDSTAWICIELE COLTRADING GROUP)
EKSPORTUJĄ DO MOSKWY CORAZ WIĘCEJ KWIATÓW CIĘTYCH

Wśród liderów eksportu do Rosji znajdują się od lat Izraelczycy, między innymi przedsiębiorstwo Vered Flowers Int., znane jako największy dostawca izraelskich goździków zimą, ale także innych kwiatów i zieleni ciętej ze swojego kraju oraz Ameryki Południowej, Hiszpanii, Holandii, Turcji. Firma ta rozpoczęła kontakty handlowe z Rosją w 1994 r., a rok później otworzyła w Moskwie przedstawicielstwo. Samuel Shpak, dyrektor przedsiębiorstwa, które eksportuje też na Ukrainę, Litwę, Słowację, do Czech, Estonii, Kazachstanu, Polski, twierdzi, że rynek rosyjski wymaga jeszcze sporo reform i mniej niż czeski, słowacki czy polski, przypomina ten europejski. Podkreśla zarazem, że specyfiką działalności w byłym ZSRR jest konieczność utrzymywania z klientami bezpośrednich kontaktów, a nie tylko komunikowanie się za pośrednictwem telefonu czy internetu. Mówi ponadto, że jego celem, realizowanym także za pomocą uczestniczenia w wystawie "Cwiety", jest szukanie odbiorców na prowincjach Rosji i w ten sposób tworzenie ogólnokrajowej sieci dystrybucji dla Vered Flowers.

Grono eksporterów kwiatów ciętych i dodatków bukieciarskich na moskiewskich targach reprezentowane było również przez Włochów, Hiszpanów, a nawet Turków.

Rodzima produkcja

Najbardziej strategiczne miejsca pawilonu wystawowego zajmowały rosyjskie firmy. Gros tych zajmujących się produkcją roślin to wciąż państwowe przedsiębiorstwa — sowchozy, niekiedy skupione w jeszcze większe organizmy. Takim właśnie tworem pozostaje Moszelenhoz, który można by nazwać "moskiewską zielenią miejską". Osiem towarzyszących zakładów odpowiada bowiem za "ukwiecenie" i "zazielenienie" poszczególnych części stolicy Rosji (w sumie pielęgnuje 100 ha trawników oraz sadzi 7,5 mln roślin rabatowych, cebul kwiatowych i bylin), ale — jak pokazywała du-ża, dwuczęściowa ekspozycja firmy — produkuje również kwiaty cięte (fot. 5) i rośliny doniczkowe. Te pierwsze są domeną 30-letniego Sowchozu Uljanowskij, który mieści się 80 km od centrum Moskwy i dysponuje szklarniami o powierzchni 8 ha. Jako oficjalny rosyjski przedstawiciel francuskiej firmy Meilland Star Rose zajmuje się sprzedażą materiałów wyjściowych, ale też produkcją kwiatów ciętych róż (7 ha), a także alstremerii i lilii (z fińskiego przedsiębiorstwa Viharpeukalot). Spośród róż, których w uprawie jest 60 odmian, najlepiej sprzedaje się 'Grand Gala'. Materiał wyjściowy, sprowadzany z Francji (wcześniej kupowano z krajów nadbałtyckich, ale ostatnio importuje się go wprost od hodowcy), sadzi się do podłoża kokosowego i uprawia według zasad nowoczesnych technologii lub — tradycyjnie — na zagony gruntowe. Ostatniej zimy po raz pierwszy doświetlano połowę plantacji róż prowadząc tam całoroczną uprawę. Szklarnie, tak jak z reguły w Rosji, ogrzewane są gazem ziemnym. Plon róż wynosi 150 kwiatów z metra kwadratowego. Nie ma problemów ze sprzedażą kwiatów z tego sowchozu, ze względu na bliskość najważniejszego rynku zbytu i — jak podkreślają odpowiedzialni za produkcję — dobrą jakość towaru.


FOT. 5. SOWCHOZ ULJANOWSKIJ SPECJALIZUJE SIĘ, MIĘDZY INNYMI, W RÓŻACH SZKLARNIOWYCH

Z kolei na stoisku Sowchozu Izmaiłowskij wyróżniały się rośliny doniczkowe oraz rabatowe (także rozsady), które już coraz częściej produkowane są w Rosji z nasion zagranicznych firm hodowlano-nasiennych (fot. 6). Powierzchnia całego zakładu wynosi 58 ha, ale z tego szklarnie zajmują 3 ha. Są to nowe konstrukcje, w których sporo roślin doniczkowych (fot. 7) produkuje się od niedawna ze — sprowadzanych ze Sri Lanki — półproduktów (pędy dracen, krotonów, szefler z zawiązkami korzeni), a więc powiela się model powszechny w krajach Europy Północnozachodniej i Środkowej, pozwalający na znaczną oszczędność energii.


FOT. 6. ROŚLINY RABATOWE WYPRODUKOWANE W ROSJI Z ZACHODNIOEUROPEJSKICH NASION


FOT. 7. ROZWIJA SIĘ RODZIMA PRODUKCJA ROŚLIN DONICZKOWYCH
(TU: FRAGMENT STOISKA SOWCHOZU IZMAIŁOWSKIJ)

Galantus to jedno ze sprywatyzowanych przedsiębiorstw szklarniowych — mająca dwóch właścicieli spółka akcyjna, która zajmuje się nie tylko produkcją roślin, ale także mebli wiklinowych. Jest to firma z 25-letnimi tradycjami uznawana za najlepszą w Rosji w swojej kategorii. Mieści się w Kałudze, czyli 170 km od Moskwy, a więc blisko zasadniczego rynku. Powierzchnia pod osłonami wynosi 4,2 ha, przy czym 1,5 ha to nowe konstrukcje. Galantus specjalizuje się w kwiatach ciętych, wśród których dominują lilie (1/3 areału) i róże (1/3), a mniejsze znaczenie mają alstremerie oraz wiele innych roślin (w tym nawet Matricaria, eustoma i wyżlin). Firma ta ściśle współpracuje z holenderskim przedsiębiorstwem Van Zanten, z którego sprowadza cebule lilii i innych gatunków cebulowych do własnej produkcji, a także do bezpośredniej sprzedaży. Stawia na nowości odmianowe, czego dowody można było oglądać na stoisku, gdzie asortyment róż (np. 'El Toro') czy lilii (ok. 100 odmian, w tym najnowsze mieszańce — fot. 8) był "holenderski". Ciekawostką jest sposób produkcji lilii, których cebule sadzi się do podłoża z trocin — w połowie przekompostowanych, a w połowie świeżych, ze zwiększoną dawką azotu. Plantacje — nie tylko lilii, ale i pozostałych roślin — są automatycznie nawadniane za pomocą urządzeń zamontowanych przez firmę Netafim. Galantus, jako pierwszy w Rosji, wprowadził też komputer klimatyczny do szklarni. Interesujące w działalności przedsiębiorstwa z Kaługi są ponadto Dni Otwarte urządzane co roku w Walentynki i mające na celu pokazanie nowego asortymentu odmian. Jak zapewniają przedstawiciele Galantusa, jest to jedyna w Rosji tego typu impreza, na którą zapraszani są klienci firmy, Holendrzy, a także pracownicy innych gospodarstw szklarniowych z kraju.


FOT. 8. LILIE Z NAJNOWSZEGO DOBORU (TU 'CONCA D'OR' Z GRUPY OT)
WYPRODUKOWANE W FIRMIE GALANTUS Z KAŁUGI

Na targach "Cwiety" nie zabrakło też wystawców z państw kiedyś należących do ZSRR, między innymi Łotwy, która — wraz z innymi republikami nadbałtyckimi oraz Ukrainą — stanowiła "kwiaciarskie zaplecze" Związku Radzieckiego.