• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 12/2003

WYMARZONY RYNEK (CZ. II) - RELACJA Z MOSKIEWSKIEJ WYSTAWY "CWIETY"

W pierwszej części artykułu scharakteryzowałam rynek roslin ozodobnych w Rosji, a także ofertę tamtejszych gospodarstw ogrodniczych oraz eksporterów zaprezentowaną podczas wystawy "Cwiety '03", która odbyła się 4–8 września br.

Zjawisko typowe — hurtownie

Dla rynku tak zdominowanego przez import, jak rosyjski, charakterystyczne są prężnie działające hurtownie (fot. 1), często o anglojęzycznych nazwach. Pomimo istnienia rodzimej produkcji, wciąż bazują one na roślinach sprowadzanych z zagranicy. Żyrajr Markarian, właściciel istniejącej od 1994 roku moskiewskiej hurtowni Starlight, twierdzi, że próby współpracy z krajowymi producentami zakończyły się niepowodzeniem. Wynikało ono między innymi z tego, że "każdy powinien robić swoje: ogrodnicy produkować, a handlowcy sprzedawać". Jeśli ci pierwsi zajmują się także zbytem, nie mogą się skoncentrować na uzyskaniu konkurencyjnej jakości, podkreśla właściciel. Oferta firmy Starlight obejmuje 700–1000 pozycji asortymentowych w grupie kwiatów ciętych i 400–500 doniczkowych.
Najstarszą hurtownią i jedną z najlepszych w Federacji Rosyjskiej jest Green Line, o której dokładnej piszę na str. 122. Wprawdzie też prawie nie handluje rodzimymi roślinami (jedną z podawanych przez właściciela przeszkód jest brak ciągłości dostaw towaru krajowej produkcji), ale zaczyna współpracować z rosyjskimi przedsiębiorstwami szklarniowymi w inny sposób. Otóż, wspomniany w I części artykułu, Sowchoz Izmaiłowskij zaopatrywany jest
w półprodukty ze Sri Lanki — 50 gatunków i odmian roślin doniczkowych — właśnie przez Green Line.


FOT. 1. STOISKA ROSYJSKICH HURTOWNI ROŚLIN OZDOBNYCH (TU: BIZNIES BUKIET) ZAJMOWAŁY PRESTIŻOWE MIEJSCA WYSTAWY CWIETY '03

Nasiona

Jednym z najstarszych rosyjskich producentów nasion jest Sowchoz Astra, który powstał 75 lat temu. Na tegorocznej wystawie zaprezentował na swoim stoisku kilkanaście odmian astrów chińskich zgodnie z porą roku (późne lato) i główną specjalnością zakładu. Oprócz tych roślin, ma w ofercie nasiona traw oraz innych roślin ozdobnych, a także byliny i krzewy ozdobne. Gospodarstwo znajduje się w Woroneżu. W asortymencie astrów dominują rodzime odmiany, w tym wyhodowane w Sowchozie Astra, jak 'Daniła' (fot. 2), ale reprodukuje się też kreacje niemieckie i holenderskie. Brakuje natomiast polskich. Większość nasion z Woroneża trafia na północ Rosji i do Moskwy. W zdobyciu nowych klientów bardzo pomogło przedsiębiorstwu uczestniczenie w wystawie "Cwiety", zwłaszcza pierwszy i drugi raz.


FOT. 2. 'DANIŁA' (W ŚRODKU) — JEDNA Z ODMIAN WYHODOWANYCH W SOWCHOZIE ASTRA

Rynek nasienny Federacji Rosyjskiej podlega jednak takim samym zmianom, jak inne sektory branży roślin ozdobnych, czyli się "internacjonalizuje". Jedną z firm, która powstała w "nowych" czasach (ma 11 lat) i zajmuje się dystrybucją nasion, a więc przede wszystkim ich sprowadzaniem z zagranicy, jest NC Corporation. Jest dystrybutorem, między innymi, nasion Benarego z Niemiec. Jak podaje przedstawiciel NC Corporation dr Wiktor Wasiliewskij, współpracuje ona także z polskimi przedsiębiorstwami: W. Legutką, PlantiCo, PNOS-em Ożarów Mazowiecki. Choć w dalszym ciągu przedsiębiorstwo nosi przydomek "hodowla, produkcja i handel", pierwszy człon ma w praktyce najmniejsze znaczenie i dotyczy już tylko ustalonych odmian (przykładowa kreacja to ostróżka 'Krustalnyj Fontan', o białych pełnych kwiatach). Obecna działalność skupia się na sprzedaży nasion konfekcjonowanych (warzyw i roślin ozdobnych, w sumie 70 mln torebek rocznie) oraz dla profesjonalnych odbiorców. Dla obsługi klientów detalicznych firma stworzyła nawet własne centrum ogrodnicze. Zajęła się też sprzedażą cebul i bulw kwiatowych dla hobbystów, a także narzędzi ogrodniczych.

Hodowla znacząca

Najlepszą reprezentację rosyjskiej hodowli na wystawie "Cwiety '03" stanowiły mieczyki. Zwłaszcza te otrzymane przez Andreja Gromowa, naukowca z Mos-kwy, sławnego na całym świecie twórcę odmian tych roślin, honorowego członka Brytyjskiego Królewskiego Towarzystwa Ogrodniczego. Hodowca ten, obchodzący w tym roku 70. urodziny, ma na swym koncie ponad 210 kreacji, z których tylko część pokazano podczas wystawy. Do tych nowszych, a zarazem ładniejszych, należy 'Jurij Łużkow', o pomarańczowych kwiatach (fot. 3).


FOT. 3. 'JURIJ ŁUŻKOW' — MIECZYK HODOWLI PROFESORA GROMOWA

Polski udział

Nasza reprezentacja była wcale liczna i dobrze widoczna na tegorocznych "Cwietach". Zostało to odnotowane w targowych komunikatach przygotowanych przez organizatorów. Napisano między innymi, że "polskie firmy wykazały duże zainteresowanie wystawą". Na szczególną uwagę zasłużył udział Związku Szkółkarzy Polskich (fot. 4), który po raz drugi zaistniał na tej wystawie — tym razem na większej niż poprzednio powierzchni (100 m2). Były też dwa inne szkółkarskie stoiska z kraju (Bracia Dębscy i Polros). Wszystko to dyskontowało dynamiczny rozwój naszego handlu ozdobnym materiałem szkółkarskim ze Wschodem, gdzie w tej dziedzinie wygrywamy nawet z Holendrami i jesteśmy cenionym partnerem. Więcej na ten temat napiszę w "Szkółkarstwie", a w tym miejscu dodam tylko, iż ZSzP otrzymał w kategorii "najlepsza jakość produkcji roślin ozdobnych" jedną z głównych nagród przyznawanych przez organizatorów imprezy.


FOT. 4. STOISKO ZWIĄZKU SZKÓŁKARZY POLSKICH CIESZYŁO SIĘ DUŻYM ZAINTERESOWANIEM ZWIEDZAJĄCYCH

Inni wystawcy z Polski także mieli powody do radości. W gronie tych oferujących środki produkcji ogrodniczej znalazła się firma Pro-Way (doniczki z tworzyw sztucznych) oraz Ceres. Wiceprezes tej pierwszej Sławomir Pacek podkreśla, że jego przedsiębiorstwo, od wielu lat zajmujące się eksportem, ma znacznie lepsze doświadczenia w handlu z Rosją niż z krajami Europy Zachodniej, zwłaszcza jeśli chodzi o płatności. Na tegorocznej wystawie zgłaszało się wielu potencjalnych klientów z rozmaitych stron, często najdalszych, byłego ZSRR, na przykład Syberii, Gruzji, Azerbejdżanu. Na brak zainteresowania nie mogli też narzekać polscy przedstawiciele firmy Ceres (fot. 5). Maciej Juchacz stwierdził, że 80% pytań kierowanych przez zwiedzających do niego lub jego kolegów było konkretne i dobrze rokujące na przyszłość. Zainteresowaniem cieszyło się głównie podłoże kokosowe, ale rozmowy dotyczyły także wyposażenia szklarni. Było to szczególnie obiecujące w przypadku potencjalnych klientów, którzy dysponują powierzchnią pod osłonami liczoną w dziesiątkach hektarów, co w Rosji jest dość powszechne. Jak jednak podkreśla M. Juchacz, by robić w Rosji interesy, trzeba mieć tam rzetelnego przedstawiciela, którego poszukiwaniem Ceres zajął się już na moskiewskich targach.


FOT. 5. FIRMA CERES TAKŻE MIAŁA WIELU KLIENTÓW

Inne polskie przedsiębiorstwa występujące na "Cwietach '03" oferowały produkty, które można by zaklasyfikować do grupy "akcesoriów" (wstążki dla florystów, naczynia szklane, ozdobne doniczki). Prezentacje te koordynowała Korporacja Inicjatyw Gospodarczych, która zajmuje się — między innymi — organizowaniem udziału polskich firm w zagranicznych targach oraz tak zwanych misji gospodarczych. W ramach jednej z takich misji pojawili się też na wystawie "Cwiety" obserwatorzy — wśród nich przedstawiciele trzech przedsiębiorstw kwiaciarskich z kraju. Niezależnie od tego, przyjechało wielu innych Polaków, rozważając możliwość lub celowość uczestniczenia w przyszłorocznej imprezie, już w charakterze wystawców, a nawet odwiedzając gospodarstwa koło Moskwy.

W skrócie

Wystawa moskiewska przynosi korzyści polskim wystawcom, a zatem należy ją uznać za udaną. Jednak ma wiele wad, z których podstawową jest jej długość (aż 5 dni). Ponadto obejmując wszystkie dziedziny biznesu roślin ozdobnych (m.in. towarzyszą jej mistrzostwa florystyczne i pokazy bukieciarskie) jest trudna do ogarnięcia. Zwłaszcza dla zwiedzających, którzy dysponują ograniczonym czasem. Uciążliwe są przy tym tłumy gapiów (fot. 6), jeszcze większe niż na innych imprezach targowych otwartych dla szerokiej publiczności. Dodatkową przeszkodę na, i tak zatłoczonych, targach stanowią stoiska z szalami oraz podobnymi produktami, które trudno uznać za akcesoria kwiaciarskie. Ułatwieniem dla Polaków jest zaś możliwość porozumienia się z Rosjanami, choć okazuje się, że dla najmłodszego pokolenia, które już nie miało obowiązkowych lekcji rosyjskiego w szkole — to zadanie nie do wykonania.


FOT. 6. TŁOK W PAWILONIE WYSTAWOWYM TO JEDNA Z CECH MOSKIEWSKIEJ

Dziękuję Związkowi Szkółkarzy Polskich za umożliwienie mi uczestnictwa w targach "Cwiety '03".