• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 03/2004

BIAŁOSTOCKO-OSTROŁĘCKIE DOŚWIADCZENIA W UPRAWIE WARZYW SZKLARNIOWYCH (cz. II)

W pierwszej części artykułu omówione zostały sposoby produkcji rozsady, metody ochrony biologicznej oraz doświadczenia odmianowe i fitomonitoring prowadzony w Prywatnym Gospodarstwie Ogrodniczym, w którym warzywa szklarniowe uprawiane są na powierzchni 18 hektarów. W drugiej części relacji z Białegostoku i Ostrołęki zawarte są informacje na temat nawożenia — z komentarzem dr. Włodzimierza Oświecimskiego — oraz zapylania i regulowania liczby kwiatów, a także na temat możliwości eksportu polskich pomidorów (red.).

Nawożenie

W PGO woda pobierana z własnych studni głębinowych dobrze nadaje się do sporządzania pożywek, gdyż ma niewielką zawartość rozpuszczonych związków — jej EC wynosi 0,2–0,3 mS/cm, jednak jej odczyn jest zbyt zasadowy — pH około 7,6–7,8, do jego obniżenia używa się kwasu fosforowego. Nawożenie prowadzone jest na podstawie zaleceń dr. Włodzimierza Oświecimskiego z firmy Substratus. Pożywki przygotowywane są z nawozów jednoskładnikowych. Ze względu na dobrą jakość wody w PGO — jako w jednym z niewielu "kombinatów" — używa się również pojedynczych mikroelementów.

Ponieważ nie zawsze korzystne jest podawanie wapnia w formie saletry, gdyż z nawozem tym wprowadza się często zbyt dużo azotu, w składzie pożywek "pomidorowych" uwzględniane są niewielkie ilości chlorku wapnia — takie, aby zawartość chloru na kroplowniku nie przekraczała 50 ppm. Chlor do niedawna był uważany za toksyczny dla roślin, ostatnio pojawiają się jednak opinie, że w niewielkich ilościach może on poprawiać przyswajalność wapnia, co zapobiega występowaniu suchej zgnilizny wierzchołkowej owoców.

Roztwór nawozów podawany jest przez dozowniki firmy Priva (fot. 1). W PGO na każde dwa hektary uprawy przypada jeden dozownik. Wcześniej, gdy 6-hektarowy obiekt w Białymstoku obsługiwany był tylko przez dwa dozowniki, występowały problemy z dostarczeniem pożywki do poszczególnych sekcji we właściwym czasie. Przed trzema laty rozpoczęto wymianę systemu nawadniania na kapilary z kompensacją ciśnienia o wydatku cieczy zwiększonym do 3 litrów na godzinę.


Fot. 1. Jeden dozownik nawozów obsługuje 2 hektary uprawy

Pomidory są dokarmiane dwutlenkiem węgla. Podaje się raczej niewielkie ilości tego gazu — w otoczeniu roślin jego stężenie utrzymuje się na poziomie około 350–450 ppm. Ten niższy od zalecanego (900–1000 ppm) poziom CO2 jest utrzymywany ze względu na to, że kwiaty są zapylane przez trzmiele, które przy wyższej koncentracji tego gazu są mniej aktywne. Dwutlenek węgla podawany jest przez cały okres uprawy, bez względu na wysokość otwarcia wietrzników (również niezależnie od tego, jak kształtują się ceny pomidorów).

Regulowanie liczby kwiatów i zapylanie

W uprawie odmian mięsistych, jak Grace F1, reguluje się liczbę kwiatów. Konieczne jest, między innymi, usuwanie pierwszego kwiatu w gronie, który u odmian tego typu jest zwykle źle wykształcony (określany jako staśmiony), ponieważ owoc, jaki rozwinąłby się z niego, również byłby zdeformowany. W gronach pozostawia się zwykle 4 lub 5 dobrze wykształconych kwiatów, uzyskuje się wtedy owoce zbliżonej wielkości, dorastające do 180–200 g i regularnego kształtu — co jest ważne przy mechanicznym sortowaniu pomidorów. Prezes PGO Andrzej Jastrzębski podkreślał, że w ich gospodarstwie liczba owoców w gronach jest kontrolowana przez cały okres uprawy, podczas gdy w wielu przypadkach, jeśli w ogóle wykonuje się ten zabieg pielęgnacyjny, to tylko w początkowym jej okresie.

Kwiaty są zapylane przez trzmiele. Średnio na jeden hektar w ciągu sezonu uprawowego wykorzystuje się 20 uli. Co dwa tygodnie dostawiane są nowe, starych nie usuwa się ze szklarni do końca sezonu (fot. 2).


Fot. 2. Wszystkie ule pozostawiane są w szklarni do końca sezonu, co 2 tygodnie dostawiane są nowe

Zbiór i przygotowanie do sprzedaży

W gospodarstwie funkcjonują dwa obiegi skrzynek — pomidory zbierane są do plastikowych pojemników (15 kg), w których trafiają do magazynu, gdzie wysypywane są na linię sortującą Greefa (fot. 3). Sortowanie (fot. 4) odbywa się według wielkości i koloru. Pomidory pakowane są po 6-kilogramów w opakowania kartonowe (fot. 5) lub plastikowe. Skrzynki plastikowe są myte w specjalnie do tego celu skonstruowanej w tym gospodarstwie myjni (fot. 6), w podgrzewanej wodzie z dodatkiem detergentu, krążącej w zamkniętym obiegu. W tym samym urządzeniu skrzynki spłukiwane są bieżącą wodą.


Fot. 3. Pomidory ze skrzynek, do których zostały zebrane, trafiają na elektroniczną linię sortującą


Fot. 4. Pomidory sortowane pod względem wielkości i koloru pa­ko­wa­ne są po 6 kg w skrzynki plastikowe lub kartonowe


Fot. 5. Własnej konstrukcji myjnia — skrzynki przygotowane do mycia


Fot. 6. Na eksport wysyłane są pomidory w opakowaniach kartonowych

Ostatnio odbiorcy, zwłaszcza zagraniczni, w zamówieniu towaru określają, jakiego koloru
— według wzorcowej skali barwnej — mają być dostarczone pomidory (czyt. też HO 10/2003). Zdarza się więc, głównie wiosną i jesienią, że trzeba je dogrzewać (w temperaturze 16–17°C), aby w chwili sprzedaży osiągnęły określony stopień dojrzałości. Przy krótkim przechowywaniu (fot. 7) utrzymuje się temperaturę 14°C. Latem problemem było z kolei schłodzenie pomidorów po zbiorze, dlatego postanowiono zmodernizować magazyn. W Ostrołęce budowana jest nowa chłodnia na posortowane pomidory, modernizowana jest również sortownia, która będzie klimatyzowana. Jeśli nadal, podobnie jak w minionym roku, eksportowane będą duże ilości pomidorów, PGO czeka kolejna inwestycja — zakup maszyny do sklejania kartonów, które dotychczas są składane ręcznie.


Fot. 7. Pomidory po zapakowaniu mogą być przechowywane w tem­pe­ra­tu­rze 14°C lub dogrzewane w 14–16°C

Kariera polskich pomidorów na Zachodzie

Upały panujące w minionym sezonie na zachodzie i południu Europy przyczyniły się do znacznego zmniejszenia tamtejszych zbiorów pomidorów i pogorszenia ich jakości. To otworzyło możliwości eksportu polskim ogrodnikom. Nasze pomidory — dobrej jakości, smaczne i aromatyczne — zostały bardzo dobrze przyjęte na zachodnich rynkach. Jeszcze przed dwoma laty głównym kierunkiem eksportu dla nas były Czechy, ale — jak stwierdził A. Jastrzębski — było to zło konieczne, ponieważ uzyskuje się tam niskie ceny. W tym roku około połowy lipca i na początku sierpnia Czesi płacili 0,8 zł/kg, ale — gdy na Zachodzie zabrakło pomidorów — w Niemczech czy Holandii można było uzyskać 1,4 zł/kg. Kilka transportów z Białegostoku sprzedano po tej cenie, później udało się podbić ją do około 3–
3,5 zł/kg i nadal była konkurencyjna, w stosunku do płaconej zachodnim producentom (2 euro/kg). Od września największe polskie zakłady większość swojej produkcji wysyłały na Zachód. Były tygodnie, w których z PGO eksportowano około 85% pomidorów, a oferty zakupu przekraczały możliwości produkcyjne zakładu. A. Jastrzębski ocenia, że w ciągu całego minionego sezonu za granicę sprzedano około 12% produkcji, głównie do Niemiec, Holandii, Czech, a nawet do Stanów Zjednoczonych. Od dwóch lat pomidory z Białegostoku trafiają na amerykański rynek, gdzie ich nabywcami są głównie Polacy, którzy — podobnie jak konsumenci w kraju — wolą pomidory duże, typu mięsistego.

Eksport lepszy pod każdym względem

Zachodni odbiorcy kupują pomidory średniej wielkości. Według Cezarego Cudowskiego, szefa działu sprzedaży w Białymstoku, przy eksporcie ilość towaru i cena są określane nawet z tygodniowym wyprzedzeniem, podczas gdy współpracując z obecnymi na polskim rynku sieciami supermarketów na zamówienie można czekać do południa i w ostatniej chwili dowiedzieć się, że towar zostaje w magazynie, ponieważ wybrano tańszego dostawcę (coraz częściej nasi producenci zwracają uwagę, że supermarkety konkurując ze sobą o jak najniższe ceny, jakość towaru traktują drugorzędnie — co odbywa się kosztem dostawców i konsumentów). Kolejne zalety współpracy z zachodnimi kontrahentami to przede wszystkim możliwość sprzedaży dużych partii towaru — w ciągu tygodnia ekspediowane jest po pięć tirów, na które mieści się po 17–19 ton pomidorów (33 palety), i samochody te podstawiane są przez odbiorcę pod zakład — producent nie ponosi więc kosztów transportu. Płatności również przedstawiają się o wiele korzystniej niż na krajowym rynku — na początku współpracy z nowymi odbiorcami realizowane są nawet przedpłaty na zamówiony towar, a przy przedłużonych terminach płatności maksymalny czas oczekiwania na zapłatę wynosi 21 dni. Krajowi odbiorcy sieciowi płacą zwykle po około 30 dniach.

Na taki eksport, zdaniem A. Jastrzębskiego, mogą sobie jednak pozwolić tylko najwięksi producenci, którzy są organizacyjnie do tego przygotowani i zapewniają duże partie jednorodnego towaru dobrej jakości, odpowiednio przesortowanego. Wówczas można uzyskać również lepszą cenę. Firmy, które zajmują się skupem pomidorów od mniejszych producentów i eksportem, płacą zwykle niższą cenę. Gdy w pierwszej połowie października PGO otrzymywało 3 zł za kilogram, firmy prowadzące w okolicach Karczewa skup pomidorów na eksport płaciły producentom 2,2 zł/kg.

W Białymstoku nie mają złudzeń, że przy sprzedaży na Zachód, oprócz dobrej jakości naszych pomidorów, istotna jest ich konkurencyjna, jak dotąd, cena. Wynika ona głównie z niskich w Polsce kosztów siły roboczej, które w przyszłości najprawdopodobniej będą się zrównywać z zachodnimi. Na razie jednak nowe nasadzenia w PGO nastawione są na "europejski" eksport — dominują odmiany o owocach średniej wielkości.