• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 06/1999

''ROBIĘ KONTROLĘ''

Tytułowa ''kontrola'' oznacza w slangu sadowniczym chłodnię ULO, zaś cytowana wypowiedź pochodzi od sadownika, który w ten sposób podsumował mijający sezon handlu owocami. Zwiększone przychody wykorzystał na adaptację zwykłej chłodni na obiekt z kontrolowaną atmosferą. Sądzi, że tak dobrej do tego okazji nie będzie przez najbliższe 4, 5 lat.
Inny (ale równie dobry) sadownik, poproszony o najbardziej oczywistą refleksję, jaka nasuwa mu się pod koniec sezonu, stwierdził krótko: ''karczuję Idareda i Cortlanda''. Za jedyny komentarz do tej wypowiedzi niech posłuży stwierdzenie, że ten producent ULO już ma. Wszelkie ostatki Idareda, jakie z dużym trudem udało się jeszcze tu i ówdzie zebrać, okazały się bardzo cenne. W III dekadzie kwietnia cena eksportowa jabłek tej odmiany doszła do 1,4 zł/kg. Tyle samo na początku maja żądali za kilogram Idareda straganiarze z warszawskiego zieleniaka. Powody nader optymistycznych nastrojów wśród ludzi zajmujących się handlem jabłkami ze Wschodem są więc poniekąd zrozumiałe. Mówi się, że najsolidniejsze firmy ''po tamtej stronie'' przetrwały kryzys, a Polska prawie odzyskała na wschodnich rynkach pozycję utraconą w ubiegłych latach. Ceny naszych jabłek były do przyjęcia dla tamtejszych odbiorców, czego nie można powiedzieć o notowaniach jabłek z UE. Większość wysiłku finansowego Komisji Europejskiej koncentruje się na zagospodarowaniu cukru, zboża i wieprzowiny. Dlatego na duże dopłaty do jabłek już nie starcza, a bez takich dotacji ''unijne'' owoce są dla rosyjskiego klienta trzy razy droższe niż przed rokiem.

TABELA 1. DYNAMIKA CEN WYBRANYCH GATUNKÓW I ODMIAN NA RYNKU WARSZAWSKIM - MAJ '99/MAJ '98: H - hurt, D - detal


Ale, mimo wszystko, z optymizmem i u nas trzeba być ostrożnym. Przecież od ponad dwóch miesięcy dolar uparcie ''trzyma się'' blisko 4 zł. Obok doraźnych korzyści cenowych oznacza to również osłabienie złotówki oraz wzrost kosztów produkcji paliwo podrożało w tym roku już siedem razy, a na tym nie koniec). Analizowane co miesiąc hurtowe ceny jabłek, po stabilizacji marcowo-kwietniowej obecnie wzrosły zauważalnie, bo średnio o 28%. Jest to miara tego, co zyskali sadownicy, którzy przetrzymali owoce do maja. Dynamika cen zdaje się słabnąć. W ubiegłym miesiącu hurtowe i detaliczne ceny jabłek były wyższe średnio o 40% niż w analogicznym okresie 1998 r. Obecnie pozostało z tego 12% w hurcie i 26% w detalu. To, że detaliści ''stracili'' mniej, wynika z kilku przyczyn. - Dla ''szarego'' człowieka jabłka zrobiły się drogie i pomimo dobrej na ogół jakości sprzedają się gorzej. Właściciele straganów i warzywniaków kupują więc zaledwie parę skrzynek na tydzień i ''piłują'' towar, utrzymując wysokie ceny. - Jabłka sprzedają się gorzej także dlatego, że obecnie banany (a w niektórych supermarketach i pomarańcze) są od nich tańsze. - Narasta konkurencja najrozmaitszych nowalijek, a wielu potencjalnych klientów uważa, że jabłka smakują późną wiosną znacznie gorzej niż 2, 3 miesiące temu. Czyli drogie, bo mało i mało, bo drogie...

TABELA 2. CENY OWOCÓW WYBRANYCH GATUNKÓW I ODMIAN NA RYNKU WARSZAWSKIM W MAJU 1998 I 1999 ROKU: * współczynnik konkurencyjności cenowej (ceny jabłek importowanych/ceny jabłek krajowych)


Obfitość owoców południowych na warszawskim rynku jest niepokojąca, bo przy niskich ich cenach oznacza utratę sporego kawałka rynku jabłek teraz, zaś w przyszłości - i innych krajowych owoców. W ciągu sześciolecia 1992-97 spożycie krajowych owoców wzrosło prawie o 24%, zaś importowanych - aż o 42%. Co gorsza, bieżąca statystyka też nie napawa optymizmem. W pierwszym kwartale tego roku import owoców południowych przekroczył 246 tys. ton (rok temu 228 tys. ton). W całym 1998 roku sprowadziliśmy około 650 tys. ton tych owoców. Te dane, pochodzące z GUS i PIOR, świadczą o tym, że nie widać jakoś skutków działań antyimportowych zapowiadanych przez nowego ministra. Wygląda zresztą na to, że ogrodnictwo traktowane jest nadal jako ubogi krewny rolnictwa. Sporo w tym zresztą naszej winy - federacji organizacji ogrodniczych jak nie było, tak nie ma. Tegoroczna wiosna obfitowała w kaprysy pogody i opady. Na Mazowszu walkę z parchem trzeba było zacząć jeszcze w Wielkim Tygodniu. Do końca kwietnia wykonano już 4-6 zabiegów, a obfite opady bardzo je utrudniały. W wielu sadach, nawet po murawie, chodziło się jak po torfowisku albo podeschniętym bagnie. Nic więc dziwnego, że ciągniki tonęły, i to po kilka razy.

TABELA 3. CENY OWOCÓW NA RYNKU WARSZAWSKIM W MAJU 1999 ROKU (zł/kg): * - odmiany: Red i Golden Delicious, Granny Smith, L - towar luzem, F - towar w folii, S - towar w siatkach


W momencie pisania tego felietonu tegoroczna wegetacja była już bardzo zaawansowana - na początku maja rozpoczęło się kwitnienie. Przewidywania co do jego obfitości były zróżnicowane. W rejonie Grójca i Warki bano się, że będzie znowu ponad 2 mln ton jabłek. W okolicach Warszawy, na Podlasiu i w rejonie Serocka oraz Dębego kwitnienie zapowiadało się słabiej. W owocujących sadach jabłoniowych szkód mrozowych praktycznie nie ma. Na gruszach nieznacznie uszkodzone zostały pąki, których jednak jest dość dużo. Słychać natomiast o sporych stratach w wielkopolskich sadach czereśniowych.