• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 05/2004

WARSZAWSKA "PLATFORMA"

HortiFlora Europe Poland, po polsku określana jako Warszawskie Międzynarodowe Targi Ogrodnictwa i Kwiatów, odbyła się po raz drugi, 18–20 marca br. W tym samym, co poprzednio — dwa lata temu — miejscu, czyli w nowoczesnym Warszawskim Centrum EXPO XXI. Główny organizator tej imprezy, holenderskie przedsiębiorstwo BTO, promował ją jako "platformę do prowadzenia interesów" w największym kraju spośród nowych członków UE, jednym z najważniejszych wschodnioeuropejskich importerów roślin ozdobnych. Tegoroczna edycja HortiFlory nie była jednak większa od poprzedniej — na powierzchni około 1900 m2 zaprezentowało swoją ofertę 48 firm z 6 krajów: Holandii, Włoch, Polski, Sri Lanki, Danii, Niemiec.

Trzy dni, trzy akcenty

Istotnym akcentem pierwszego dnia targów były warsztaty bukieciarskie przygotowane przez Biuro Kwiatowe Holandia, które cieszyły się dużym zainteresowaniem pracowników kwiaciarń z całej Polski. Pokazom prowadzonym przez florystów (dwoje Holendrów i jeden Polak — Jarosław Kromolicki z Poznania) przyglądało się ponad 300 osób, które mogły podglądnąć najnowsze trendy w bukieciarstwie, techniki w nim wykorzystywane oraz zapoznać się z asortymentem kwiatów i dodatków proponowanych do modnych kompozycji roślinnych. Warsztaty i inne florystyczne prezentacje są udaną częścią HortiFlory, nierozbudowaną na tak dużą skalę na żadnych innych wystawach, jakie odbywają się w naszym kraju. Impreza towarzysząca targom stała się, w efekcie, najbardziej wyróżniającym się ich elementem.

Drugi dzień imprezy upływał z kolei pod hasłem seminarium pt. "Polski sektor ogrodniczy na progu integracji z Unią Europejską", przeznaczonego dla producentów. Można sądzić, że właśnie dzięki tej konferencji pojawiło się na targach sporo ogrodników, którzy — pamiętając mało dla nich interesującą pierwszą edycję HortiFlory — raczej nie byliby skłonni przyjechać z tej okazji do Warszawy.
W seminarium, którego program był ciekawszy niż 2 lata temu i uwzględniał polskich wykładowców, a nie tylko holenderskich uczestniczyło około 130 osób.

Trzeci dzień otwarto dla szerokiej publiczności, która wprawdzie podnosi frekwencję, ale nie interesuje większości wystawców.

Nowe możliwości naszego rynku

Wśród wystawców dominowali dostawcy gotowych produktów — kwiatów ciętych i roślin doniczkowych. Has­ło "rozszerzanie Unii Europejskiej" zachęciło eksporterów z Holandii (byli największą grupą, podobnie jak w 2002 roku), a także z Włoch (Sycylii) i Sri Lanki. Wystawcy ci otrzymali wsparcie finansowe od swoich organizacji promujących wymianę handlową z zagranicą lub agend rządowych, jak Izba Rozwoju Eksportu Sri Lanki czy Ministerstwo Współpracy Handlu, Rzemiosła i Rybołówstwa Regionu Sycylii. Zachętą dla nich do pojawienia się w Warszawie były nie tylko ogólniki na temat szans zwiększenia sprzedaży w Polsce po 1 maja 2004 r., ale konkretna perspektywa zmiany przepisów celnych oraz fitosanitarnych (m.in. możliwość wprowadzania na teren naszego kraju roślin w dowolnym podłożu, a nie tylko uprawianych w torfie) i — co za tym idzie — ułat­wień w eksporcie.

Gros wystawców ze Sri Lanki, której specjalnością są produkty kokosowe, liście używane jako zieleń cięta (palmy, kordyliny i in.) oraz półprodukty do dalszej uprawy doniczkowej (m.in. draceny — fot. 1), nie miało dotychczas bezpośrednich kontaktów z polskimi klientami. Jak przyznawali przedstawiciele firm z tego azjatyckiego kraju, przy stosunkowo niewielkich zakupach wyżej wymienionych produktów, taniej jest sprowadzić je Polakom na przykład z Niemiec. Nie wymaga to bowiem angażowania transportu lotniczego, którego koszty ocenia się na 3,8 USD/kg towaru. Przedsiębiorstwo Tropigreen od 9 lat wysyła jednak do naszego kraju zieleń ciętą i, jak zapewnia przedstawiciel tej spółki Sanath Manuwendra, eksport ten z roku na rok zwiększa się.


Fot. 1. Ukorzenione sadzonki roślin doniczkowych ozdobnych z liści
— półprodukty oferowane przez wystawców ze Sri Lanki

Dla ogrodników

Greensoils, druga co do wielkości firma ze Sri Lanki oferująca podłoża kokosowe przyjechała do Warszawy w poszukiwaniu dystrybutora, między innymi mat (fot. 2). Reprezentująca to przedsiębiorstwo Sanjivani Epa nie umiała jednak przewidzieć, czy ceny jego produktów sprowadzanych bezpośrednio z Azji do Polski będą konkurencyjne wobec tych oferowanych przez zachodnich dystrybutorów podłoży.


Fot. 2. Maty kokosowe firmy Greensoils

W gronie tych holenderskich wystawców, którzy nie narzekali na brak zainteresowania własną ofertą, znalazła się firma AEM (Agricultural Engineering Manufacturing), oferująca komputery klimatyczne Ultra UMC-GL. Jak powiedział przedstawiciel AEM J. Kempen, wcześniej spółka ta znana była na polskim rynku w branży pieczarkarskiej i drobiarskiej, ale — choćby na podstawie rozmów przeprowadzonych podczas HortiFlory '04 — widzi dużą szansę na zaistnienie także w szklarniowym biznesie.

Tym razem prawie zupełnie zabrakło hodowców oferujących własne odmiany i materiały wyjściowe. Wyjątkiem była holenderska firma AVO Anthurium Vogels, która chciała pokazać nie tylko swoje nowości roślinne, ale także nowych polskich przedstawicieli. Przy okazji premierę targową w branży kwiaciarskiej miał system pa­ko­wania flow pack (fot. 3), który w przypadku kwiatów ciętych anturium robi karierę w Holandii, a w Polsce też wzbudza duże zainte­resowanie. Po­lega on na automa­tycznym owinię­ciu wiązki kwia­tów folią i zgrzaniu jej wzdłuż opakowania. Osz­czę­dza się w ten sposób czas i robociznę. Maszyny do pakowania tą metodą są jednak drogie. Jak podaje Maurice Vogels, te przeznaczone dla an­turium kosztują w Holandii, wraz z linią technologiczną, 35 000 – 50 000 euro. Na stoisku AVO moż­na było oglądać kilka najnow­szych odmian, jak 'Judith' czy 'Catherine' — obie o zielono-różowych
pochwach, ale różnego kształ­tu. Maurice Vogels szczególnie zachwalał doniczkową kreację — 'Rosemary', plen­ną, o bordowych kwiatostanach, łodygach i ogonkach liściowych (fot. 4).


Fot. 3. Anturium pakowane metodą flow pack


Fot. 4. Anturium 'Rosemary'

Hurtowi dystrybutorzy

Dominowały przedsiębiorstwa holenderskie, wśród których znalazł się koncern giełdowy FloraHolland, skupiający 5 aukcji Kraju Tulipanów, z centralą w Naaldwijk. Zgodnie z przewidywaniami zagranicznych ekspertów od międzynarodowego rynku i spodziewanym znaczniejszym wzrostem popytu w Polsce na rośliny ozdobne od 2006 roku, FloraHolland postanowiła wykorzystać warszawskie targi do promowania produktów, którymi handluje, i swojej marki. Choć na aukcjach holenderskich, jak wiadomo, królują rośliny rodzimej produkcji, to jednak dużo jest towaru pochodzącego z zagranicy — zwłaszcza z Izraela, Afryki, Ameryki Południowej. Jak informuje Ruud Smit, menedżer do spraw importu FloraHolland, giełda jest również otwarta na produkty z Polski. Potrzebni są jednak dostawcy (kwiatów ciętych, roś­lin doniczkowych, ogrodowych), którzy dysponują dużą ilością towaru najwyższej jakości, mogą go przysyłać regularnie spełniając normy jakościowe giełdy, także dotyczące opakowania i innych detali.

Zdaniem Grzegorza Jastrzębowskiego z łódzkiej hurtowni Fleura Polska (będącej oddziałem holenderskiego holdingu Fleura Export B.V.), w Polsce jest tylko jeden producent kwiatów ciętych, który mógłby w pojedynkę sprostać potrzebom tego typu odbiorców. Poszczególni nasi ogrodnicy nie tylko produkują za małe ilości, ale też nie przywiązują wystarczającej uwagi do opakowań. Konieczne jest więc łączenie się polskich kwiaciarzy w grupy, gdyż wtedy będzie możliwe lokowanie towaru na rynkach zagranicznych za pośrednictwem europejskich hurtowni czy aukcji. Taką szansę ma, jak wynika z doświadczeń G. Jastrzębowskiego, między innymi, polska gerbera, goździk, anturium.