• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 06/2004

W STAŁYM SKŁADZIE

Istniejące mniej więcej dwa lata Stowarzyszenie Producentów Kwiatów Róż spotkało się 31 marca na kolejnej konferencji, która — tradycyjnie — odbyła się w Instytucie Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach. Przyjechało około 60 osób, przeważnie bywalców tego typu spotkań. Nieduża to liczba zważywszy, że róże mają w Polsce największy udział w produkcji kwiaciarskiej pod osłonami, którą w sumie zajmuje się u nas prawie 7000 ogrodników. SPKR pozostaje jednak kameralnym stowarzyszeniem, mającym 65 członków. Wykłady, nad których doborem tematycznym czuwali prezes Adam Orłowski i dr Helena Wiśniewska-Grzeszkiewicz, poświęcone były nawożeniu, ochronie roślin oraz środkom produkcji, a wśród prelegentów znaleźli się zarówno naukowcy, jak i przedstawiciele firm komercyjnych. Tym razem niewiele czasu zajęły sprawy, które stanowiły główną przyczynę powołania organizacji — opłaty licencyjne za chronione odmiany róż szklarniowych.

Po staremu

Jak podkreślił prezes stowarzyszenia A. Orłowski, próba unormowania w Polsce problemu wnoszenia opłat licencyjnych przedstawicielom hodowców okazała się trudna dla obu stron. Wspólne ustalenia z SPKR, jakie wypracowano w ciągu dwóch poprzednich lat, z jednej strony nie przez wszystkich hodowców są honorowane (chodzi o możliwość ratalnego wnoszenia royalties). Z drugiej strony — jak się ocenia — opłaty te regulowane są tylko przez około 10% polskich producentów zajmujących się uprawą chronionych odmian róż. Prezes zaznaczył, że kwestią sporną pozostaje od początku wysokość opłaty (0,80–0,85 euro od krzewu), która w opinii naszych ogrodników jest zbyt dużym dla nich obciążeniem.
W tym przypadku hodowcy nie wyrazili woli ustępstw (tylko jedna z firm stosuje ulgi — pobiera 50% royalty, gdy uprawa jest niecałoroczna). W praktyce wartość ta może być jednak negocjowana w trakcie indywidualnych rozmów z właścicielami licencji i zależy od ilości zakupionego materiału wyjściowego.

Ochrona roślin

Prelekcja prof. dr. hab. Gabriela Łabanowskiego tłumaczyła niską skuteczność zwalczania przędziorka chmielowca na plantacjach róż i wskazywała pospolite błędy popełniane przez ogrodników. I tak, na przykład, niecelowe jest opryskiwanie roślin akarycydami w okresie, gdy występują samice diapauzujące (jesienią i zimą) — o ile nie doświetla się upraw asymilacyjnie, przedłużając dzień do 16 godzin (lub więcej). Samice te są bowiem kilkaset razy odporniejsze na te środki niż samice letnie. Za skuteczny uważa się tymczasem zabieg, który zmniejsza liczebność szkodnika o co najmniej 95%. Jak powiedział wykładowca, po połowie sierpnia na niedoświetlanych uprawach sens ma jedynie użycie olei parafinowych. Powszechną, a zarazem drogą, próbą radzenia sobie z przędziorkami jest przywożenie z zagranicy preparatów niedostępnych u nas. Najczęściej nie sprawdza się przy tym nazw substancji aktywnych, a tym bardziej tego, do jakiej grupy dany środek należy, czy jaki ma mechanizm działania. W efekcie zdarza się, że plantac­ja opryskiwana jest odpowiednikiem akarycydu, który można kupić taniej w kraju, a co gorsza, zwiększa się odporność szkodnika na zwalczanie. Tabela oraz zalecenia powinny więc być podstawą doboru preparatów tak, by nie działać na własną szkodę i nie wyrzucać pieniędzy w błoto. Problemem przy stosowaniu się do opisanej tam strategii ochrony może być jedynie zdobycie zwilżaczy, czyli dodatków do cieczy roboczej preparatu, które zapewniają dokładne pokrycie nią powierzchni opryskiwanych roślin. Nie ma bowiem obecnie na polskim rynku zarejestrowanych adiuwantów, które można by polecać do użycia na roś­liny ozdobne, choć odpowiedniki tego typu substancji dostępne są jako kosmetyki samochodowe (nie wszystkie!) przeznaczone do mycia szyb.

Nawożenie

Omówił je dr Tomasz Ziarko z Krakowa, właściciel firmy doradczej zajmującej się diagnostyką nawożenia. Przypomniał, że najwłaściwszą miarą odżywienia rośliny jest poziom składników pokarmowych w roślinie i apelował o opracowanie — przy współdziałaniu producentów róż z naukowcami — tego typu zawartości standardowych. Obecnie bowiem zalecenia nawozowe dla róż (i innych roślin) oparte są na analizach podłoży, a punkt odniesienia stanowią liczby graniczne, które są różne, w zależności od autora opracowań (więcej o nawożeniu róż — w jednym z kolejnych numerów "Has­ła"). Celowość poznania optymalnych ilości dostępnych form makro- i mikroelementów w częściach wskaźnikowych róż szklarniowych potwierdził w dyskusji prof. dr hab. Zbigniew Strojny z ISK. Powiedział jednak, że obecnie więcej uwagi przywiązuje się do wpływu nawożenia na reakcje biologiczne rośliny, w tym na intensywność fotosyntezy, a tę można szybko oznaczyć za pomocą pomiaru stężenia chlorofilu. Warto jednak zaznaczyć, że metody takie nie są wykorzystywane na co dzień w diagnostyce nawożenia, a oznaczanie zawartości standardowych w częściach wskaźnikowych anturium opracowuje od niedawna — dzięki współpracy z Klubem Producentów Anturium — prof. dr hab. Andrzej Komosa z AR w Poznaniu.

Dr Krzysztof Fatel z firmy Yara (dawniej Hydro) zapewniał, że za parę lat na rynku pojawi się dużo nawozów krzemowych (produkty te mogą być oferowane również jako preparaty podnoszące odporność roślin na choroby i szkodniki, a jednocześnie poprawiające plonowanie). Tymczasem wymienione przedsiębiorstwo poleca Hydroplus Actisil — płynny nawóz z krzemem (Si) w formie łatwo rozpuszczalnej — do fertygacji lub stosowania dolistnego.

Z nawożeniem łączą się podłoża, z których — podczas konferencji — omówiono tylko wełnę mineralną. Przedstawiciel firmy Grodan Cezary Chojecki prezentując jej ofertę zapowiedział wprowadzenie na polski rynek nowej maty dwuwarstwowej — Master Grotop Rose — droższej od pozostałych, w której woda lub pożywka ma być rozprowadzana bardzo równomiernie. Poinformował też o wzroście od 1 maja br. VAT-u na produkty z wełny mineralnej — z 7% do 22%.

Doświetlanie i ogrzewanie

Andrzej Jarosiewicz z przedsiębiorstwa Zatra cytował, za firmą Philips, kalkulacje przeprowadzone w Holandii na plantacji róż odmiany 'First Red', doświetlanych asymilacyjnie (4500 godzin na rok) lampami sodowymi 600 W/400 V. Z danych tych wynikało, że uzyskano dodatkowy plon 6 kwiatów/m2/rok. Jedna lampa oświetla średnio 12–13 m2 i — według informacji prelegenta — kosztuje w Polsce równowartość około 30 euro (oprawa Zatra 2 ma cenę wyjściową netto 300 zł/szt., przy czym dokładna należność zależy od wielkości zakupu).

Maciej Gnerowicz z poznańskiej firmy Envirotech, zajmującej się projektowaniem i montażem między innymi kotłowni olejowych i gazowych, przedstawił z kolei zestawienie kalkulacji opalania cieplarni miałem i mazutem. Otóż, według tych danych, koszt ciepła w przypadku tego pierwszego paliwa wynosi średnio 18,90 zł/GJ, a wartość opałowa — 22 GJ/t (sprawność kotłowni — przeciętnie 60%). Natomiast dla mazutu liczby te przedstawiają się następująco: 19,80 zł/GJ, 40 GJ/t i 92%, czyli mają przemawiać na jego korzyść. Bogumił Ogrodnik, reprezentujący firmę Viessmann, podał przykładową wycenę montażu kotła grzewczego Vitomax 200 WS 3490 kW (ogrodnikom oferowane są typy o mocy cieplnej 1745–11 630 kW) z palnikiem Saacke w zakładzie szklarniowym o powierzchni 1 ha. Koszt ten wyniósł w ubiegłym roku około 456 500 zł.

Podczas konferencji można się też było zapoznać z rynnami do uprawy róż i gerber pod osłonami (także pomidorów), produkowanymi przez poznańską firmę Pol-Form. Wykonywane są z blachy ocynkowanej, pokrytej powłoką organiczną. Przedsiębiorstwo to zajmuje się również montażem tego typu wyposażenia w szklarni.

Klasyfikacja grup akarycydów przydatnych do ochrony roślin ozdobnych ze względu na znaną lub spodziewaną odporność (dane wg Komitetu do Spraw Odporności Owadów)

* niezarejestrowany do stosowania na rośliny ozdobne
** preparaty, które utraciły rejestrację w Polsce lub były w badaniach, ale nie zostały zarejestrowane
*** preparat w trakcie rejestracji