• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 06/1999

PRZYSZŁOŚĆ ANTURIUM

Sytuacja polskiego ogrodnictwa w perspektywie przystąpienia naszego kraju do Unii Europejskiej jest ostatnio tematem wielu spotkań i publikacji. Zagadnienia tego nie pominięto także na IV konferencji Klubu Producentów Anturium, która odbyła się 24-25 marca w Skierniewicach.
Dr hab. Lilianna Jabłońska z SGGW stwierdziła między innymi, że kwiaty cięte nie są obiecującą dziedziną produkcji, gdyż ich uprawę w dużej mierze przenosi się poza centralną i północną Europę (w ciągu 10 ostatnich lat podwoił się import kwiatów z krajów południowych do UE). Istnieją jednak wyjątki, wśród których - zdaniem dr Jabłońskiej - prawdopodobnie znajdzie się anturium. Sprowadzanie go z daleka jest bowiem mniej opłacalne niż innych kwiatów, na przykład róż (koszty jednostkowe transportu anturium, wymagającego specjalnych opakowań, są wyższe). Obecnie powierzchnię upraw anturium w Polsce szacuje się na około 20 ha (118 gospodarstw). Przewiduje się, że będzie ona rosła, ponieważ zwiększa się popyt na te kwiaty, które jednak kupowane są przede wszystkim w centrach dużych miast. Wykładowczyni zwróciła też uwagę na przepisy UE wspierające grupy producenckie. Na przykład, po przyłączeniu Polski do Unii, Klub Producentów Anturium miałby szansę na otrzymanie finansowego wsparcia z Brukseli, choćby na promowanie kwiatów, ale nie ze swoją marką, lecz - dajmy na to - podczas targów jako polskiego towaru. Inny przykład: zorganizowana grupa ogrodników mogłaby ubiegać się o dotację do wspólnej pakowalni kwiatów na rynku hurtowym. Takich szans starania się o unijne pieniądze byłoby więcej. Drugim ważnym tematem konferencji, który wiąże się z kontaktami z zagranicą, a konkretnie z importem materiału wyjściowego, była zdrowotność plantacji anturium. W dyskusji nad tym zagadnieniem stwierdzono, że w przyszłości konieczny jest udział w spotkaniach klubu przedstawiciela firmy holenderskiej, z której sprowadzane są sadzonki do Polski. Podkreślano również, że odbiorca musi natychmiast reagować, jeśli zdrowotność przysłanych mu roślin budzi wątpliwości. Powinno się bez wahania kwestionować towar podejrzany, np. ze sczerniałymi korzeniami. Oprócz największej dotychczasowej plagi, bakteryjnej plamistości (Xanthomonas axanopodis pv. dieffenbachiae), o której ostatnio pisaliśmy w HO 10/98, producentom anturium w Polsce daje się we znaki inny ''obiekt'' kwarantannowy - korzeniak bananowy (Radopholus similis). Jest to nicień żerujący wewnątrz korzeni. W przeprowadzonych w 1998 r. badaniach, których wyniki zrelacjonował prof. Gabriel Łabanowski z Instytutu Sadownictwa i Kwiaciarstwa, szkodnika tego znaleziono w około 30% analizowanych prób podłoża i 39% prób korzeni pochodzących z krajowych upraw anturium, w tym z młodych plantacji. Oprócz korzeniaka stwierdzono trzy inne gatunki szkodliwych nicieni. Profesor Łabanowski podkreślił, że wobec braku na naszym rynku preparatów do chemicznego zwalczania tej grupy szkodników, bardzo ważna jest profilaktyka, m.in. sprawdzanie materiału wyjściowego przed posadzeniem w szklarni (kierowanie prób do specjalistycznych laboratoriów). Trudne do zwalczenia mogą się okazać także bardziej pospolite organizmy, nie tak groźne, jak wyżej wymienione. Duże zainteresowanie wzbudził w związku z tym wykład prof. Elżbiety Cichockiej z SGGW, która przedstawiła zalety biologicznego zwalczania szkodników anturium. Prelegentka zwróciła uwagę, iż w krajach skandynawskich coraz trudniej znaleźć chętnych do pracy w szklarniach, w których prowadzona jest chemiczna ochrona roślin. Szczególnie duże nadzieje budzi biologiczna metoda w przypadku szkodników, które tradycyjnie muszą być niszczone preparatami bardzo trującymi (np. do walki z roztoczem cyklamenowym stosowany jest Thiodan płynny 350 EC, o II klasie toksyczności) czy też organizmów niezwykle trudnych do wyeliminowania (jak wełnowiec cytrusowiec lub inne czerwce). Sporo czasu poświęcono również nawożeniu i podłożom. Prof. Andrzej Komosa z Akademii Rolniczej w Poznaniu ocenił, na podstawie wyników analiz podłoży torfowo-korowych z kilku gospodarstw, że anturium w krajowych uprawach jest nieprawidłowo odżywiane. Stwierdzono częste niedobory azotu (łatwo wypłukiwany), fosforu, magnezu, a przede wszystkim siarki (jej rola w nawożeniu jest ignorowana, tymczasem siarka należy do makroskładników!). Zarazem roślinom dostarczano w nadmiarze potasu (wysoka zawartość K w nawozach wieloskładnikowych), chlorków, a zwłaszcza manganu (jego źródłem jest m.in. kora, przy użyciu tego podłoża trzeba podawać nawozy pozbawione Mn). Wykładowca podkreślił, że producenci powinni opierać nawożenie na pełnej analizie podłoża (i wody), a nie kierować się wyłącznie zawartościami N, P, K. Zwrócił jednocześnie uwagę, że należy odrzucić dawny pogląd o niewielkich wymaganiach pokarmowych anturium. Współczesne odmiany tolerują bowiem stosunkowo duże zawartości składników w podłożu, przekraczające często o 100% zalecane liczby. Dodał ponadto, że uprawa z wykorzystaniem nowych technologii i nowych podłoży (keramzyt, gąbka polifenolowa, granulat wełny mineralnej, rozdrobniona lawa) jest prostsza niż tradycyjna, a także daje możliwości uzyskania wyższych plonów. Skład pożywki oraz jej dozowanie muszą być jednak precyzyjne. Istotnie coraz więcej producentów anturium zamienia korę na podłoża inertne. Chyba najpopularniejszy w tej grupie stał się w Polsce keramzyt, choć nie wszystkim udaje się od razu uzyskiwać na nim plony tak samo duże, jak wcześniej, w podłożu organicznym. Klucz do sukcesu tkwi w odpowiednim nawadnianiu (często, po trochu - tak, aby stworzyć korzeniom warunki aeroponiczne). Mimo wszystko keramzyt ma zagorzałych zwolenników wśród ''anturiowców''. Do takich należy Jerzy Stodolny z Odolanowa, który stosuje to podłoże od 4 lat i, jak stwierdził podczas konferencji, nie zamieniłby go na żadne inne. Andrzej Kowalski polecał dodatek granulatu wełny mineralnej do keramzytu jako sposób na zwiększenie wilgotności podłoża. Marian Spychała z Goczałkowic chwalił z kolei mieszaninę mielonego styropianu (granulki o średnicy do l cm, produkt pochodzi z fabryki elementów budowlanych) z torfem, którego ogrodnik ten dodaje 30-40%. Takie podłoże - w przeciwieństwie do keramzytu - szybko się nagrzewa i jest łatwiejsze do nawodnienia (ale również potrzebne są dwa systemy dostarczania wody - linie kroplujące na podłożu i minizraszacze). Podczas marcowego spotkania wyłoniono nowe władze Klubu Producentów Anturium. Prezesem został wybrany ponownie Włodzimierz Kowalski z Pabianic. Oprócz niego do zarządu klubu weszli: Janina Chmielińska z Rzeszowa, Jerzy Derejczyk z Nysy, Tadeusz Dobbek z Luzina, Leszek Karwan z Przeźmierowa, Andrzej Kowalski z Łosic, Andrzej Staszałek z Mrokowa.