• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 09/2004

JAK STOSOWAĆ HERBICYDY W SADACH

Żadna ze znanych dotąd metod niechemicznego zwalczania chwastów nie dorównuje w kosztach i skuteczności herbicydom. Należy więc oczekiwać, że jeszcze przez wiele lat będzie dominowało w naszych sadach chemiczne zwalczanie chwastów. Za herbicydami przemawia łatwość i niskie koszty stosowania, bo trudno uznać belkę wyposażoną w rozpylacze, zasilaną z zawieszanego lub zaczepianego opryskiwacza, za skomplikowaną maszynę. Zasady stosowania herbicydów zostały sformułowane przez specjalistów z ISK i szeroko rozpowszechnione już ok. trzydzieści lat temu i wydawało się, że są one na tyle proste i powszechnie znane, że nie ma potrzeby ich przypominać. Jednak z wielu zapytań telefonicznych otrzymanych w ostatnim okresie wynika, że warto powrócić do tego problemu. Tym bardziej że zmieniło się rozłożenie akcentów w zwalczaniu chwastów wywołane postępem w agrotechnice i wymogami ochrony środowiska. Węższe rozstawy rzędów sprzyjają zmniejszeniu szerokości pasów herbicydowych, a konieczność ograniczenia zanieczyszczenia wód powierzchniowych i gruntowych środkami ochrony roślin wymusiła znaczne zmniejszenie zużycia herbicydów doglebowych na rzecz kontaktowych i układowych. Jednocześnie duża liczba, chyba już ponad dwadzieścia, dostępnych na rynku tanich preparatów zawierających glifosat sprawia, że są one chętnie stosowane przez sadowników. Ich użycie wiąże się z ryzykiem uszkodzenia drzew w wyniku znoszenia cieczy.

Znoszenie zależy głównie od prędkości wiatru i wielkości kropel. O ile wpływ wiatru można ograniczyć przez wybór odpowiedniej pory przeprowadzenia zabiegu, to należy również pamiętać, że obok wiatru atmosferycznego, występuje również zjawisko wiatru względnego. Jest ono związane z ruchem opryskiwacza. I tak, przy bezwietrznej pogodzie prędkość robocza 3,6 km/godz. odpowiada wiatrowi skierowanemu od czoła o prędkości 1,0 m/s, a prędkość 7,2 km/godz. generuje wiatr względny 2,0 m/s. Badania wykazały, że podwojenie prędkości roboczej z 4,0 do 8,0 km/godz, podczas wiatru 3,0 m/s, zwiększało znoszenie o ponad 50%. Wbrew często spotykanym opiniom osłonięcie strefy opryskiwania, jak w opryskiwaczu tunelowym, daje niewielkie korzyści, bo nie da się osłonić rozpylacza asymetrycznego odpowiedzialnego za naniesienie preparatu w linii drzew.

Duże możliwości daje zwiększanie wielkości kropel — najprościej przez obniżanie ciśnienia cieczy, bo im mniejsze jest ciśnienie, tym większa jest średnica wytwarzanych kropel. Badania wskazują, że obniżenie ciśnienia z 2,8 do 1,4 bara redukuje dwukrotnie liczbę kropel o średnicy poniżej 100 od zalecanego pogarsza równomierność poprzecznego rozkładu cieczy, ponieważ rozwinięcie kąta rozpylania cieczy jest niewystarczające.

Kolejną metodą wytwarzania grubych kropel jest użycie rozpylaczy o dużej wydajności cieczy. Lepiej jest zastosować jeden większy rozpylacz niż dwa mniejsze, nawet gdy wiąże się to ze zwiększeniem wysokości położenia rozpylacza nad opryskiwaną powierzchnią, w celu uzyskania odpowiedniego zasięgu cieczy. W zależności od typu i wielkości rozpylacza, może to przynieść wzrost wielkości kropel nawet o 50%.
W związku z tym proponuję powrócić do starych i sprawdzonych rozwiązań z jednym rozpylaczem asymetrycznym na rząd. Jeśli kiedyś były one wystarczające do równomiernej dystrybucji cieczy w pasie o szerokości do 3,0 m w sadach o rozstawie 5–6 m, to wywiążą się one z tego zadania również we współcześnie sadzonych sadach, w których szerokość pasa herbicydowego wynosi zaledwie 1,5 m. Nie będzie potrzeby korzystania z mało poręcznych i łatwych do uszkodzenia belek kopiujących powierzchnię gruntu, a zamiast 2 lub 3, a nawet 4 rozpylaczy przypadających na jeden rząd, wystarczy tylko jeden. Będzie taniej i lepiej, bo dla uzyskania tej samej dawki cieczy jeden rozpylacz będzie wytwarzał krople nawet dwukrotnie mniej podatne na znoszenie. Najlepsze do tego celu są rozpylacze asymetryczne, płaskostrumieniowe, typu OC, a zwłaszcza ich wersje inżektorowe. Asymetryczny strumień cieczy zapewnia równomierne rozłożenie herbicydu podczas przejazdów w kolejnych rzędach drzew, a grube krople dają wyjątkowo małe znoszenie i niewielkie ryzyko uszkodzenia drzew przy użyciu herbicydów kontaktowych czy układowych. O ile optymalne ciśnienie cieczy dla tradycyjnych rozpylaczy płaskostrumieniowych podczas aplikacji herbicydów wynosi 1,5–3,0 barów, to inżektorowe wymagają wyższego zakresu ciśnień (3,0–5,0 barów).

Warto pamiętać o niezbędnych akcesoriach wchodzących w skład opryskiwacza do herbicydów. Zapomina się o zaworach przeciwkroplowych i zaworze odcinającym dopływ cieczy do rozpylaczy, będącym w zasięgu ręki traktorzysty, i wreszcie o precyzyjnym zaworze sterującym. Nie nadają się do tego celu zawory pochodzące od opryskiwaczy sadowniczych, gdyż są one przystosowane do wyższych ciśnień (5,0–20,0 barów) i większych dawek cieczy. Najlepiej zaopatrzyć się w wysokiej klasy zawór sterujący dla opryskiwacza polowego pracujący przy niższym zakresie ciśnień (1,0–10,0 barów).

Na zakończenie należy stwierdzić, że zasady aplikacji herbicydów nie zmieniły się od wielu lat i skwitować je można jednym zdaniem. Nadal ­należy stosować niskie dawki cieczy (200–300 l/ha opryskiwanej powierzchni), grube i bardzo grube krople wytwarzane przez rozpylacze płaskostrumieniowe asymetryczne. No i dajmy sobie wreszcie spokój z belkami uzbrojonymi w kilka, zamiast w jeden rozpylacz, będzie proś­ciej i bezpieczniej.