• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 10/2004

ZAPROSILI NAS: GRUPA MALUS

Pozwalam sobie skreślić kilka uwag w odpowiedzi na artykuł profesora Eberharda Makosza pt. "Tanie może być drogie" (HO 11/2003), chociaż na dobrą sprawę obszar naszego sporu jest niewielki. Powtórnie zabieram jednak głos, gdyż z punktu widzenia przyszłości naszego sadownictwa problem restrukturyzacji nasadzeń jest jednym z ważniejszych. W praktyce sadowniczej nie zawsze można wybrać rozwiązanie najszybciej prowadzące do celu. Nie oznacza to oczywiście negowania wartości takich rozwiązań.

Tegoroczne spotkanie zarządu Towarzystwa Przyjaciół Instytutu Sadownictwa i Kwiaciarstwa (TPISiK) zorganizowano 12 sierpnia w gospodarstwie Anny i Mirosława Łempickich w Muchnicach koło Kutna. Przedstawiono na nim, między innymi, sprawozdanie z działalności towarzystwa i wytypowano pracowników ISK, którzy w tym roku będą wyróżnieni corocznymi nagrodami przyznawanymi przez tę organizację. Poruszono również temat wprowadzanych przez Państwową Inspekcję Ochrony Roślin i Nasiennictwa nowych zasad dotyczących Integrowanej Produkcji. Według Romualda Milczarka prezesa TPISiK, sporo zastrzeżeń budzi brak nowych wytycznych dotyczących integrowanych metod produkcji owoców, tym bardziej że takie zasady już dawno zostały wprowadzone do powszechnej produkcji przez pracowników ISK i w wielu gospodarstwach od lat produkcja prowadzona jest zgodnie z zasadami IPO. Jak podał dr Romuald Ozimek przewodniczący Związku Sadowników Polskich, z ministrem rolnictwa ustalono, że wszystkie wytyczne IP przed wprowadzeniem do praktyki będą przedstawione do zaopiniowania krajowym organizacjom sadowniczym. Ten rok jest uważany za przejściowy i po zgłoszeniu się po certyfikat IP zgodny z nowymi wytycznymi, czynności zapisane w tym roku w starym notesie ewidencji zabiegów trzeba będzie przepisać do nowego "Notatnika Integrowanej Produkcji Upraw Sadowniczych".

Spotkanie w gospodarstwie A. M. Łempickich było także okazją do zapoznania się z nowo powstałą grupą sadowniczą MALUS. Skupia ona na razie około 15 sadowników z okolic Kutna (fot. 1). Łączna powierzchnia użytkowana przez członków to 300 hektarów, sady zajmują prawie 50% posiadanych gruntów, a najważniejszym oferowanym produktem są jabłka. Inne znaczące uprawy to porzeczki (około 60 ha) oraz wiśnie (około 16 ha). W gospodarstwach uprawia się również grusze, śliwy i brzoskwinie. Sadownicy mogą przechować około 3170 ton w zwykłych chłodniach i około 1300 ton w komorach z KA. Tych ostatnich co roku przybywa. Grupa działa na rynku od listopada ubiegłego roku i już w pierwszym miesiącu działalności udało się jej sprzedać 200 ton jabłek. Wszystkie owoce trafiły na rynek skandynawski. Jak przyznają sadownicy, już wtedy zaczęły się problemy z zakupem właściwych palet, opakowań czy kątowników do usztywnienia kartonowych opakowań, które spełniałyby wymagania skandynawskich kupców. Ten okres członkowie grupy mają jednak już za sobą i liczą na jeszcze lepszą sprzedaż owoców z tegorocznych zbiorów. Sadownicy przewidują też, że w tym roku będą mieli do zaoferowania około 3000 ton jabłek i około 250 ton gruszek. Większość jab­łek będzie pochodziła z młodych sadów, w których dużą część stanowią tak pożądane na rynku, jak 'Delcorf', 'Golden Delicious Reinders', 'Gala' (fot. 2) czy 'Ligol' (fot. 3). Jak przyznaje Mirosław Łempicki — członek zarządu grupy — nie jest to dużo, ale na początek powinno wystarczyć. Według niego, w tym rejonie działa jeszcze kilka dużych, niezrzeszonych gospodarstw, w których produkuje się około 3000 ton jabłek.


Fot. 1. Do zarządu grupy MALUS wybrano: (od lewej) Krzysztof Bartos, Mirosław Łempicki, Piotr Kudrycki


Fot. 2. W nasadzeniach stosunkowo dużo jest odmiany 'Gala' i jej sportów,
których jabłka w ostatnim sezonie dobrze się sprzedawały


Fot. 3. Odmianą, za której owoce uzyskuje się również wysokie ceny,
jest 'Ligol' — tutaj dwuletnie drzewa, na podkładce 'M.26'

Od tego roku owoce z gospodarstw będą przygotowywane do sprzedaży na właśnie zakupionej elektronicznej linii sortującej z wodnym rozładunkiem. Wspólne przygotowywanie owoców umożliwi oferowanie jednorodnego produktu, a takiego dziś wymagają hurtowi odbiorcy. Stworzenie grupy, jak mówią jej członkowie, było konieczne, gdyż teraz odbiorcy chcą rozmawiać z jedną osobą, która — w imieniu grupy sadowników — może zaoferować dużą masę produktu. Mają nadzieję, że pomoże im to również w uzyskiwaniu wyższych cen. M. Łempicki uważa, że często niskie ceny uzyskiwane przez sadowników z największych polskich rejonów produkcyjnych wynikają z braku konsek­wencji i zorganizowania się tamtejszych producentów. Zaniżanie cen w tych rejonach powoduje również, że spadają ceny jabłek w innych częściach kraju.

Członkowie grupy MALUS szczycą się tym, że od wielu lat owoce z ich gospodarstw posiadają certyfikat IPO, a rejon, w którym produkują owoce, jest czysty ekologicznie. Wszystkie te informacje mają pomóc sadownikom w sprzedaży owoców nie tylko na Zachód, ale i do krajowych sieci supermarketów. W niektórych gospodarstwach tej grupy producenci będą ubiegali się o uzyskanie certyfikatu EUREPGAP.