LOBO (ORGINAL)

    Prezentuję pisownię z bazarowej etykiety, bo uchwycenie kolorytu wydaje mi się w tym przypadku ważniejsze niż nakazy ortografii. Ceny Lobo zachowywały się w mijającym sezonie rzeczywiście nadzwyczaj oryginalnie, a i nowy też nie będzie tuzinkowy. Pisząc mijający, zawahałem się, bo kto wie, czy w tym roku jabłka z ubiegłorocznych zbiorów nie spotkają się z Pirosem, Sunrisem i Closem z tegorocznych.

    Chłodnie KA widać na rynku z roku na rok lepiej i coraz wyraźniej też zaczynają go one „kontrolować”. A jeszcze do niedawna spotykały się tylko tegoroczne truskawki z ubiegłorocznym (i dobrze już „wymiętym”) Idaredem.
    Przystępując do analizy bieżącej sytuacji, muszę przyznać, że się omyliłem zbyt ostrożnie oceniając cenową dynamikę późną wiosną. Pocieszam się tym, że jestem w bardzo dobrym towarzystwie – profesor Makosz przewidywał wiosenne hurtowe ceny jabłek na 2,5 zł/kg. Tymczasem na początku czerwca mieliśmy w Warszawie 2,8 zł/kg (i to średnio!). Począwszy od majowego długiego weekendu rosły one stale i zdecydowanie, nie oglądając się na to, ile kosztują banany i pomarańcze, i rychło też je dystansując. Stało się teraz tak, że te egzotyczne owoce kupują ci klienci, dla których ceny krajowych jabłek są już za wysokie. Ale (i tu znowu ciekawe!) nabywców na jabłka jednak nie brakowało. Sprzedawały się lepiej niż miesiąc temu. Łatwiej to zarejestrować niż zrozumieć, dlaczego tak się działo. Duże znaczenie miała zapewne jakość jabłek z KA. Tu już na „gruz” nie ma miejsca.







    TABELA 1. CENY OWOCÓW WYBRANYCH GATUNKÓW I ODMIAN NA RYNKU WARSZAWSKIM W CZERWCU 1998 I 1999 ROKU: * współczynnik konkurencyjności cenowej (ceny jabłek importownych/ceny jabłek krajowych)

    W poprzednich latach ceny jabłek późną wiosną też zwykle (choć nie zawsze) wzrastały. Ale takich wskaźników, takiego tempa, od początku swojego rynkowego pisania sobie nie przypominam. Oto liczby. W stosunku do początku maja, ceny wzrosły w hurcie średnio o 55%, zaś w detalu o 48%. Jeszcze wyraźniej tendencja ta jest widoczna przy porównaniu czerwca ’98 i tegorocznego. W tym wariancie wzrost cen w hurcie wyraża się wskaźnikiem 87% (sic!), zaś w detalu – 72%.
    O szczątkowym eksporcie Idareda przebąkiwano jeszcze w 2. połowie maja. Miały to być jabłka aż z Podkarpacia (bo bliżej już dawno „nie uświadczy”). Cena takich jabłek w dwa tygodnie później przekroczyła w krajowym hurcie 2 zł/kg. Rok temu szczęśliwy był ten, który sprzedał za 70 groszy, a nierzadko resztki upychano „na przemysł” po cenach kilkakrotnie niższych. W rynkowej pozycji innych odmian zmieniło się niewiele, więc i pisać nie ma o czym. Warto natomiast wspomnieć o wartości wskaźnika WKC. Nie przypominam sobie tak niskiej, jak teraz.











    TABELA 2. DYNAMIKA CEN OWOCÓW WYBRANYCH GATUNKÓW I ODMIAN NA RYNKU WARSZAWSKIM CZERWIEC ’99/CZERWIEC ’98: H – hurt, D – detal


    Pod koniec maja pokazały się pierwsze gruntowe truskawki. Cena detaliczna z 15 zł szybko „zjechała” na 9-10 zł/kg. Jakość była jednak bardzo kiepska – straszny drobiazg. Był to zapewne skutek przymrozków z początku maja. Wyrządziły one duże szkody także w sadach, o czym obszerniej piszę na str. 26. Tu zasygnalizuję, że bardzo ucierpiały sady wiśniowe, bo „trafiło” na młode (a więc bardzo wrażliwe) zawiązki. Doniesienia z europejskich rynków wskazują, że byle było tylko co sprzedawać, to zapotrzebowanie na polskie mrożone truskawki, wiśnie i maliny może być spore. Wbrew wcześniejszym obawom, Hiszpanie nie „zepsuli” cen mrożonych truskawek, bo jest duże „branie” na deserowe, które zawsze lepiej „płacą”. Chińczycy też nie narobią zbyt dużego bałaganu, bo nie mają gdzie zamrażać owoców. Co do wiśni i malin, to tragiczna wojna w Kosowie, nie rokuje wysokich dostaw owoców z Serbii.
    „Dzięki” przymrozkom, czeka nas kolejny rok słabszych zbiorów i wysokich cen owoców. Wśród odmian, które szczególnie „dostały”, wymienia się Idareda. I znowu będzie „bezcenny”, a to źle.











    TABELA 3. CENY OWOCÓW NA RYNKU WARSZAWSKIM W CZERWCU 1999 R. (zł/kg): x – odmiany: Golden i Red Delicious, Granny Smith; L – towar luzem; F – towar w folii; S – towar w siatkach.


    „Licznik”, rejestrujący liczbę zabiegów przeciwko parchowi „bije” w tym roku wyjątkowo szybko. Pod koniec maja w wielu sadach wykonano już po 9 zabiegów. Kto „odpuścił” pierwsze (z początku kwietnia) – teraz nawet po 7 opryskiwaniach „ma grzyba”. Długotrwałe majowe chłody nie zmniejszyły kłopotów z parchem, spowodowały natomiast, że „przyczaiły się” niektóre szkodniki (kwieciak, owocnica, owocówka). Gdy tylko zrobiło się cieplej – pojawiły się natychmiast i to miejscami w dużych ilościach, wymagających szybkiej interwencji.
    Otworzył wreszcie podwoje Rynek Hurtowy w Broniszach. Na sezon jabłkowy właściwie już nie zdążył. Nie rozwiązuje też problemów strukturalnych naszego sadownictwa, ale może jego rozwój przyspieszyć. Zacznie się teraz konkurencja z dotychczasowym „zieleniakiem”, na czym sadownicy mogą zyskać.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykuł70 LAT ŻYCIA, 50 LAT PRACY
    Następny artykułPRZYSZŁOŚCIOWY ŁAŃCUCH DYSTRYBUCJI

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.