RÓŻĘ NIEUSTAJĄCO

    Ostatnie w ubiegłym roku spotkanie Stowarzyszenia Producentów Kwiatów Róż odbyło się 15.10.2004 r., jak zwykle w Skierniewicach. Tradycyjnie już główną jego częścią była konferencja szkoleniowa. Tym razem miała ona tytuł "Ochrona i nawożenie róż pod osłonami" i została zorganizowana przy udziale Instytutu Sadownictwa i Kwiaciarstwa. Roboczą część spotkania członków SPKR poświęcono gorącemu tematowi opłat i umów licencyjnych.

    Zawirowania wokół licencji


    Prezes stowarzyszenia Adam Orłowski stwierdził, że — ze względu na nierespektowanie przez hodowców ustaleń wynegocjowanych przez SPKR w 2003 r. (czyt. HO 6/2004) — organizacja zaprzestaje dyskusji w imieniu członków na temat opłat licencyjnych i warunków ich wnoszenia. W sprawach tych istnieje więc już wyłącznie indywidualny tryb rozmów polskich klientów z właścicielami licencji. Stanowisko SPKR, jakie przypomniał prezes, jest zaś takie: „musi być wśród członków wola opłacania licencji za chronione odmiany”. W sprawach spornych można się natomiast zwracać do prawnika, który pośredniczyłby pomiędzy producentem kwiatów róż a właścicielem licencji lub jego przedstawicielem. Podczas skierniewickiego spotkania była mowa o zawiązaniu się nieformalnej grupy ogrodników, którzy skłonni są korzystać z usług jednej kancelarii prawnej i przez to budować jednolity front reprezentując jednolite stanowisko negoc­jacyjne.


    Kwestie sporne dotyczą nie tylko wysokości opłat licencyjnych i trybu ich wnoszenia, ale także umów, jakie dawane są do podpisania producentom jako warunek sprzedaży materiału wyjściowego. Między innymi kontrowersyjny jest zapis, który podaje, że kupujący podlega prawodawstwu kraju licencjodawcy (na przykład Niemiec), a ewentualne przekroczenia prawa rozstrzygane są w tamtejszym sądzie. Tymczasem wysuwano w Skierniewicach argument, że umowa jest aktem, którego ustalenia powinny być dokonywane wspólnie i zostać zaakceptowane przez obie strony.


    Mówiono też o zastrzeżeniach wobec metody zastosowanej w 2004 roku przez jedną z holenderskich firm hodowlanych, której przedstawiciel wręczał (na polskich giełdach kwiatów) „ulotki” zachęcające do zgłaszania doniesień o nielegalnej produkcji. Przynętą dla donoszenia miała być nagroda w wysokości 25% sumy opłaty licencyjnej, jeśli w jego wyniku doszłoby do uiszczenia zaległości. Prezes Orłowski nazwał takie postępowanie próbą skłócenia środowiska polskich producentów róż. Choć nielicująca z autorytetem twórcy cenionych odmian, okazała się ona jednym z przejawów wzmożonego ostatnio kontrolowania polskiego rynku przez zachodnioeuropejskich hodowców i egzekwowania ich wyłącznego prawa do własnych odmian.


    Podłoża i nawożenie plantacji


    W części konferencyjnej dr Jacek Nowak z ISK omówił swoje doświadczenia na temat oceny kilku podłoży w uprawie róż na wzniesionych zagonach, z doświetlaniem asymilacyjnym zimą. Przedmiot badań stanowiły maty z: wełny mineralnej (3 różne produkty handlowe), szklanej oraz włókna kokosowego. Wykładowca powiedział, że w Holandii przeważa to pierwsze podłoże, którego udział w uprawie róż wynosi tam 55–60%, przy czym używa się wełny mineralnej z poziomym układem włókien (lepsze napowietrzanie podłoża) oraz mat o zmiennej gęstoś­ci (największa w górnej warstwie, a najmniejsza — w dolnej, co m.in. zmniejsza ryzyko przesychania podłoża i ułatwia odprowadzanie nadmiaru pożywki). Wyniki doświadczenia potwierdziły wcześniejsze informacje, że korzenie roślin (a więc i całe krzewy) w początkowym okresie szybciej się rozwijają w podłożu kokosowym, ale nawadnianie i nawożenie wymaga w tym przypadku większej uwagi i częstszego kontrolowania. Skład pożywek wykorzystanych w cytowanym doświadczeniu przedstawiają tabele 1 i 2.


    Tabela 1. Skład pożywek* użytych podczas uprawy w wełnie mineralnej róży 'Trixx’, w zależności od etapu produkcji lub fazy wzrostu i rozwoju roślin
    (doświadczenie J. Nowaka 2002–2003)

    * wg Faleta, 2001


    Tabela 2. Skład pożywki* do fertygacji róży 'Trixx’ uprawianej w matach kokosowych (doświadczenie J. Nowaka 2002-2003

    * wg zaleceń holenderskiej stacji doświadczalnej w Naaldwijk


    Podkreślano podczas konferencji, iż nie należy używać takiej samej pożywki dla roślin uprawianych w podłożu kokosowym i w wełnie mineralnej (tylko na początku produkcji jest to dopuszczalne). Zwłaszcza że w tym pierwszym podłożu „przelew” powinien być jak najmniejszy, nieprzekraczający 20%, co ma zapobiec niedotlenieniu korzeni. Dr Nowak polecał w tym przypadku częstszą fertygację mniejszymi dawkami.


    Tabela 3 prezentuje parametry pożywki standardowej i o zmniejszonej zawartości składników pokarmowych polecane do uprawy róż w podłożach inertnych (np. wełna mineralna czy szklana) przez prof. dr. hab. Andrzeja Komosę z AR w Poznaniu. Pożywka standardowa może być podawana przez cały okres wegetacji, ale celowe jest zastąpienie jej od połowy lipca do połowy sierpnia pożywką o zmniejszonej zawartości azotu i potasu. Wynika to z faktu, iż we wspomnianym okresie intensywnego oświetlenia i wysokiej temperatury konieczne jest zwiększenie częstotliwości fertygacji, a więc sumarycznej ilości pożywki podawanej roślinom.


    Tabela 3. Pożywki – standardowa i o zmniejszonej zawartości składników – do uprawy róż w podłożach inertnych



    * dla pożywki sporządzonej na wodzie deszczowej


    Profesor Komosa zwracał też uwagę na prawidłowe pobieranie prób pożywki do analizy chemicznej. Otóż przy uprawie w wełnie mineralnej konieczne jest, oprócz kontrolowania składu cieczy wypływającej z emiterów, badanie stanu środowiska korzeniowego. W tym celu pobiera się strzykawką pożywkę z mat — co najmniej dziesięciu — w połowie odległości między dwiema sąsiadującymi roślinami, przy czym igłę trzeba wbić na głębokość równą 3/4 grubości maty. Należy to robić pomiędzy dwoma cyklami fertygacji, zawsze w podobnej porze dnia. Błędem jest natomiast opracowywanie nawożenia na podstawie zawartości składników pokarmowych w tak zwanych wodach drenarskich (tego, co wypływa z maty) — zestawianie tych wartości z zaleceniami dotyczącymi środowiska korzeniowego. Prelegent podkreślił, że w przypadku podłoża kokosowego, które nie należy do inertnych, pobiera się tradycyjnie próby tego podłoża, a nie pożywki. Zalecał przeprowadzanie analiz na plantacji róż szklarniowych co 2 miesiące argumentując, że „leczenie” nieprawidłowo dokarmianych roślin trwa co najmniej miesiąc. Rezultatem badania zawartości składników w środowisku korzeniowym dopiero po wystąpieniu objawów zaburzeń w odżywieniu roślin może być nawet 5-miesięczne doprowadzanie plantacji do właściwego stanu.


    Wykładowca wskazał również na powszechne przenawożenie krajowych róż siarką, której podstawowym źródłem są siarczany zawarte w nawozach wieloskładnikowych, zwłaszcza K2SO4. Częsta u róż jest też chloroza wynikająca z niedostatecznej ilości żelaza w nawozach wieloskładnikowych. Nie należy przy tym tłumaczyć wszystkich objawów żółknięcia liści niedoborem Fe w podłożu lub pożywce — może być ono efektem złej proporcji między poszczególnymi składnikami pokarmowymi, niewłaściwej temperatury, nadmiernego podlewania. Jako typowy błąd wykładowca wymienił ponadto utrzymywanie za wysokiego poziomu magnezu w matach wełny mineralnej.


    Niezniszczalny przędziorek


    Wiadomości na temat ochrony róż dotyczyły przede wszystkim zwalczania przędziorka, który sprawia duże problemy na większości krajowych plantacji. Kolejne informacje dotyczące tego zagadnienia przedstawił prof. dr hab. Gabriel Łabanowski (czyt. też artykuł w HO 8/2004). Przypomniał, że aby zabieg ochrony roś­lin był skuteczny w dłuższym okresie, jego efektywność oceniana po tygodniu od opryskiwania musi przekraczać 95%. W celu zbadania skuteczności zalecał pobieranie losowo w sumie 100 liści wszystkich uprawianych odmian i — pod szkłem powiększającym 10-krotnie — policzenie form ruchomych przędziorka na dolnej stronie blaszek. Wykładowca stwierdził zarazem, iż rzadko osiąga się wyżej wymienioną efektywność zabiegu, zwłaszcza przy horyzontalnej metodzie uprawy róż, która utrudnia doprowadzenie cieczy na dolną powierzchnię liści. Przestrzegał przed korzystaniem z tego samego środka — lub preparatów należących do tej samej grupy — częściej niż 2 razy w roku. Jako jeden ze skuteczniejszych chemicznych środków przędziorkobójczych wymieniał Pennstyl 600 SC (substancja czynna — cyheksatyna). Nadzieje wiąże się też z kilkoma preparatami, które prawdopodobnie niebawem zostaną zarejes-­
    trowane dla roślin ozdobnych, o nowych substancjach aktywnych (np. bifenazat) lub grupach chemicznych, dotychczas niestosowanych do zwalczania przędziorków (m.in. pochodne kwasu tetronikowego).


    Integrowaną ochronę róż pod osłonami polecał Roman Szyszka z firmy Agromek. Powiedział, że tę metodę walki ze szkodnikami wdrożono w około 20 krajowych gospodarstwach (fot.). Jej podstawowe zasady to: regularne lustrowanie plantacji, ochrona biologiczna i miejscowe zwalczanie chemiczne w razie konieczności. Integrowana ochrona wymusza przy tym ograniczenie użycia do zwalczania mączniaka prawdziwego siarki, która niszczyłaby entomofagi — organizmy pożyteczne wykorzystywane w ochronie biologicznej. Roman Szyszka ocenił koszty tej metody: 1,7–4 zł/m2, w tym 0,70–2,90 zł/m2 należy przeznaczyć na wrogów naturalnych przędziorka.



    W tym krajowym gospodartswie prowadzi się
    integrowaną ochronę róż przed szkodnikami
    (na 2. planie widoczna minihodowla entomofagów)

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułSCENARIUSZ TROCHĘ NIEZWYKŁY
    Następny artykułUNIJNE PERSPEKTYWY

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.