UNIJNE PERSPEKTYWY

    Poniższy tekst zawiera obszerne fragmenty prelekcji, jaką podczas konferencji "Szkółkarstwo w Unii Europejskiej" wygłosił na tematy ogólne minister Władysław Piskorz (fot.) szef Wydziału Polityki Rolnej w Stałym Przedstawicielstwie RP w Brukseli. Konferencja towarzyszyła wystawie Horti-Logistyka 2004, która była częścią targów Polagra-Farm 2004. Streszczenia innych wykładów — w "Szkółkarstwie" 1/2005 (redakcja).

    Nasza pozycja we Wspólnocie


    Przed 1 maja 2004 roku byliśmy petentem pukającym do drzwi UE i był to okres dość frustrujący. Sytuacja przedstawiała się tak: wiele państw kandydujących było gotowe zaakceptować warunki przystąpienia do Unii bez dopłat bezpośrednich dla rolników, byle tylko znaleźć się tam wcześniej, a Polska — nie. Dzisiaj nikt nie ma wątpliwości — ani w Piętnastce, ani w Dziesiątce — że te dopłaty dla rolnictwa istnieją tylko dzięki uporowi Pol­ski. Komisarz Verheugen przyznał, że bez dopłat bezpośrednich nie byłoby możliwe rozszerzenie UE o Polskę.


    Do 1 maja chcieliśmy, żeby jeszcze wiele innych rzeczy ułożyło się po naszej myśli, ale nie zawsze odnosiliśmy sukces. Na przykład, przeprowadzono reformę w czerwcu 2003 r., kiedy już byliśmy obserwatorami, braliśmy udział w posiedzeniach unijnej Rady Minis­trów, i nie udało nam się wówczas zablokować objęcia nowych dopłat — do mleka, suszu paszowego, roślin energetycznych — stopniowaniem. Gdy jednak 1 maja minął, osiągnęliśmy zamierzony cel w przypadku reformy rynku cukru. Jeszcze przed tą datą na pytanie, czy dopłaty bezpośrednie dla naszych plantatorów buraków cukrowych, z tytułu obniżek cen, zostaną objęte stopniowaniem (pytanie to zadali polscy parlamentarzyści minis­trowi rolnictwa Irlandii, która sprawowała prezydencję) najpierw odpowiedziano, że absolutnie nie, że wszyscy będą traktowani jednakowo. Jednak potem komisarz Fischler zweryfikował to stanowisko i stwierdził, że wszystkie nowo wprowadzane dopłaty będą objęte stopniowaniem. Komunikat w sprawie reformy rynku cukru został opublikowany w lipcu 2004 r., kiedy my już mieliśmy prawo głosu, a pani Danuta Hbner sprawowała funkcję komisarza. W efekcie naszych działań komisja odeszła od wspomnianej zasady i zaproponowała, że dopłaty bezpośrednie dla wszystkich 25 członków UE będą takie same, bez różnicowania na „starych” i „nowych”. Zanim to postanowiono, brałem też udział w posiedzeniach grup roboczych Rady i prezentowałem stanowisko, że Polski żadna reforma rynku cukru nie interesuje, jeśli ma doprowadzić do różnicowania producentów w Unii. Reforma jest potrzebna, ale jeśli mamy tonąć, to wszyscy razem, a nie tylko my.


    Jest wiele innych przykładów pokazujących nasz wpływ na stanowisko, które jest przyjmowane w Unii. Polska ma taką samą liczbę głosów w Radzie, co Hiszpania, często jesteśmy języczkiem u wagi przy podejmowaniu ważnych decyzji.


    Rynek owoców i warzyw


    Komisja przedłożyła w 2004 roku raport o sytuacji na tym rynku. Była to okazja, żeby przyjrzeć się, jak dotychczas funkcjonowała wspólnotowa organizacja rynku owoców i warzyw, czy są konieczne zmiany. Stanowisko polskiej delegacji jest takie: zmiany są konieczne, poszerzając się o 10 państw Unia zmieniła strukturę swojej produkcji ogrodniczej — przed rozszerzeniem była dużym importerem netto owoców miękkich (truskawek, porzeczek, malin) oraz wiśni, a obecnie jest ich dużym producentem. Ponieważ przed naszym przystąpieniem do UE przewidziano dopłaty do przetwórstwa gruszek i pomidorów, nasza delegacja uważa, że potrzebne są także dopłaty do przetwórstwa owoców miękkich. Poza tym potrzebne są instrumenty stabilizacji tego rynku. Dla zilustrowania możliwości posługiwania się takimi instrumentami podam przykład Francji. Tam na rynku kalafiorów doszło w ciągu kilku dni 2004 r. do załamania — ceny świeżych kalafiorów spadły o 15%. To był wystarczający powód, żeby Francuzi skłonili Komisję — mimo sprzeciwu połowy państw członkowskich — do wydania rozporządzenia o pilotażowym mechanizmie ochrony, który przewiduje finansowanie przeznaczania tych kalafiorów do przetwórstwa. Obserwując ceny porzeczek czarnych czy wiśni w Polsce w 2004 r., spadające nie o 15%, ale o 300–400% niższe niż rok wcześniej, można stwierdzić, że są to warunki więcej niż wystarczające, żeby uruchomić mechanizmy stabilizacji rynku.


    Jakimi mechanizmami Unia dysponuje? Teoretycznie — jedynie instrumentami wycofywania z rynku. Są środki finansowe na wycofywanie towarów, tyle tylko, że coraz rzadziej się z tego korzysta. Na sektor owoców i warzyw przeznacza się około 1,6 mld euro rocznie. Nie jest to dużo w porównaniu z całym budżetem rolnym Unii, który wynosi prawie 50 mld . I z tych 1,6 mld podstawową część stanowi fundusz operacyjny, który kierowany jest do grup producentów. Żeby skorzystać z funduszy, które w budżecie UE przeznaczone są na sektor owoców i warzyw, potrzebne jest więc zorganizowanie się naszych producentów. A ono pozostawia jeszcze wiele do życzenia i dlatego w tak niewielkim stopniu możemy skorzystać z tych pieniędzy, które w tej chwili są do dyspozycji. Należy się spodziewać, że w przyszłoś­ci nadal będzie funkcjonował w UE taki właśnie model dysponowania środkami, które przeznaczone są na sektor owoców i warzyw, czyli, że będzie się wspierało tworzenie grup producenckich i kierowanie funduszy poprzez te grupy.


    Unia a świat


    Często spotykam się z takim oto poglądem, że cóż z tego, że Polska przystąpiła do UE, jeśli Wspólna Polityka Rolna niebawem zostanie rozwodniona i straci się zakres korzyści, jakie niesie. Podaje się, że wymusza to Światowa Organizacja Handlu (WTO). Rzeczywiście UE zgodziła się na porozumienie, zawarte 30 sierpnia 2004 r., w ramach rundy urugwajskiej o liberalizacji handlu rolnego. Tylko że, aby spełnić wymogi tego porozumienia, UE nie musi wykonywać żadnych nowych kroków. To, co już wcześniej postanowiła, wystarczy bowiem, żeby spełnić wymogi WTO. W wyniku reformy Wspólnej Pol­i­tyki Rolnej w 2003 roku większość dopłat bezpośrednich została uniezależniona od rodzaju i poziomu produkcji. W ten sposób dopłaty te nie będą podlegały obowiązkowi zniesienia, ze względu na wymogi Światowej Organizacji Handlu.


    Jeśli chodzi o zobowiązania UE dotyczące zaniechania dotacji do eksportu rolnego, może to dziś wyglądać groźnie, ponieważ Unia przeznacza obecnie do 4 mld eu­ro rocznie na te dopłaty. Tyle że UE przyjęła zasadę równoległości: jeśli Stany Zjednoczone zniosą dopłaty do kredytów eksportowych, to Unia zniesie dopłaty do eksportu, a trudno oczekiwać, żeby USA z dnia na dzień zrezygnowały z głównego instrumentu wspierania swojego eksportu rolnego. Tak więc, zniesienie dopłat do eksportu przez UE to nie jest kwestia paru miesięcy czy paru lat.


    Plan rozwoju obszarów wiejskich


    W naszym przedstawicielstwie w Brukseli zajmowaliś­my się przez długi czas żmudnymi negocjacjami dotyczącymi planu rozwoju obszarów wiejskich. Chodziło nam między innymi o to, żeby możliwie największą część naszych użytków rolniczych zaliczyć do obszarów o niekorzystnych warunkach. Początkowo do takich obszarów UE zaliczała jedynie tereny górskie, położone powyżej 600 m n.p.m. U nas takich obszarów byłoby mniej niż 1%. A więc niewiele byśmy zyskali. Później uwzględniono także inne obszary o trudnych warunkach przyrodniczych — te tereny, gdzie warunki naturalne do produkcji rolniczej są poniżej 80% średniej krajowej. W Polsce, gdzie przeważają gleby lekkie, jest krótki okres wegetac­ji, niski poziom opadów, 15% użytków w kraju kwalifikowałoby się do obszarów o niekorzystnych warunkach. Z pomocą takiej interpretacji przyszło opracowanie naukowe sprzed 30 lat przygotowane przez IUNG w Puławach: „Wskaźniki waloryzacji rolniczej przestrzeni produkcyjnej”. Dzięki temu instrumentowi, dobrze udokumentowanemu, pokazaliśmy po pierwsze, mapę gleb Polski na tle mapy gleb Europy. Czarno na białym było widać, że w 60% polskie gleby są piaszczyste, bielicowe, i nikt nie miał już wątpliwości, że w naszym kraju są one słabsze niż w wielu rejonach Francji, Hiszpanii czy Holandii. Po drugie, przedstawiliśmy mapę długości okresu wegetacji, rozkładu opadów i współczynniki maksymalnej produktywności przestrzeni produkcyjnej, które wyliczyło FAO. To wszystko odniosło skutek — Komisja zgodziła się na naszą definicję obszarów o niekorzystnych warunkach, zgodnie z którą dotyczą one 53% powierzchni kraju. Oznacza to dla rolnika, który ma ziemię w gminie zaliczonej do obszarów o niekorzystnych warunkach, o 50 euro na hektar więcej — jest to płatność o podobnym charakterze, jak bezpośrednia.


    Kolejna perspektywa finansowa


    Rozpocznie się ona w 2007 roku. Co nas wówczas czeka? Po pierwsze, UE — pod wpływem krytyki Trybunału Audytorów — skłania się do tego, żeby zmienić nieco charakter rent strukturalnych. Chodzi o to, żeby nie miały czysto socjalnego charakteru, a — jeśli nie uznaliś­my 1 ha za minimalną powierzchnię warunkującą przyznanie tych rent — na pewno w wielu przypadkach jest to instrument socjalny. Komisja Europejska określa więc, czemu ma służyć przekształcenie struktury agrarnej i chce zaostrzyć kryteria. Poza tym bierze się pod uwagę fakt, że społeczeństwa się starzeją, czas pracy się wydłuża. Dlatego pojawiła się propozycja, żeby rentę strukturalną mógł dostawać rolnik, który przekroczy 59. rok życia. W tym przypadku przedstawiliśmy odrębne stanowisko i Komisja uwzględniła naszą uwagę — zrezyg­nowała z przesuwania bariery wieku do 59. roku życia. Liczyć się jednak trzeba z tym, że od 2007 r. (kiedy, wraz z rozpoczęciem się nowej perspektywy finansowej, wejdą nowe rozporządzenia dotyczące rozwoju wsi) będzie trudniej uzyskać rentę, jeśli nie będzie ona rzeczywiście służyć przemianom strukturalnym.


    W kolejnej perspektywie finansowej już nie przewiduje się wsparcia dla spełnienia standardów UE (dostosowania gospodarstw rolnych do standardów UE). Jest to obecnie dość atrakcyjny instrument — 25 000 euro rocznie przez maksimum 3 lata, przy czym w niektórych przypadkach może być stuprocentowy wkład unijny.


    Wsparcie dla gospodarstw drobnych — 1250 eu­ro rocznie przez 5 lat dla gospodarstwa drobnotowarowego — budzi duże zastrzeżenia ekonomistów. Za taką kwotę trudno bowiem tego typu gospodarstwo przekształcić w rynkowe. Ale dobrze, że ten instrument jest, bo takie pomostowe finansowanie pozwala rozwiązać bieżące problemy z gotówką w gospodarstwach rolnych. Wsparcie to będzie jednak dostępne tylko przez 4 pierwsze lata następnej perspektywy finansowej, czyli do 2010 r. Poza tym wszystkie płatności związane z rozwojem obszarów wiejskich będą musiały przechodzić przez agencję płatniczą. To zarazem zaostrza wymogi.
    W każdym kraju członkowskim Komisja Europejska chciałaby mieć jedną agencję płatniczą, która odpowiadałaby i za interwencję, i za rozwój wsi. Jeżeli nie powstałaby jedna taka agencja, musiałoby powstać ciało koordynacyjne. U nas, oprócz Agencji Rynku Rolnego oraz Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, musiałaby więc zostać dodatkowo utworzona jeszcze jedna instytucja.


    Wspierane jest w Unii to, by plany rozwoju obszarów wiejskich były przygotowywane na poziomie regionalnym. Dzisiaj mamy jeden plan rozwoju obszarów wiejskich na szczeblu krajowym, Komisja Europejska zachęca do tego, żeby — oprócz tego centralnego — pojawiły się też plany lokalne. Pytanie, ile będzie pieniędzy na rozwój wsi w następnej perspektywie finansowej? Danych na razie nie znamy, zapoznamy się z nimi w drugiej połowie 2006 roku. Ale z ogólnych liczb, które są dostępne, wynika, że funduszy na rozwój obszarów wiejskich nie będzie więcej, zwiększy się tylko finansowanie programu Leader. Szczerze mówiąc, mamy pewien kłopot, ponieważ zakłada się przezna­czanie na ten program 7% całej alokacji (100 mln euro na program Leader). Program jest bardzo szczytny i budzi duże zainteresowanie organizacji pozarządowych, ale jest bardzo trudny do wdrożenia, gdyż dotyczy wspierania sieci inicjatyw lokalnych i jest niełatwy do rozliczenia.



    opracowała AC

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułRADY „STARSZYCH” KOLEGÓW
    Następny artykułROLNICTWO TO SZTUKA. PRZYJDŹ I ZOBACZ

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.