Fot. 1. Polskie stoisko — po raz pierwszy w Bolzano
Interpoma przyciąga przede wszystkim sadowników zainteresowanych nowymi odmianami jabłoni (fot. 2), ale te targi to także pokaz techniki sadowniczej. Większość maszyn, urządzeń i technologii pokazywanych w Bolzano przygotowano z myślą o południowotyrolskich sadach — z reguły niewielkich, często położonych na terenach o dużym nachyleniu. Dlatego na tych targach dominują niewielkie zwrotne ciągniki, niezbyt jednak przydatne w większości rejonów Polski.
Fot. 2. Nowe odmiany — magnes dla zwiedzających
Inny charakterystyczny trend włoskiego sadownictwa to dążenie do zmechanizowania prac w sadach. Jest to niezbędne, gdyż większość tych czynności wykonuje właściciel wspólnie z rodziną, ze względu na bardzo wysokie koszty wynajmowania pracowników. Stąd bardzo popularne są w Południowym Tyrolu samobieżne platformy, które można wykorzystywać przy cięciu drzew oraz przy zbiorze owoców (fot. 3).
Fot. 3. Samobieżna platforma do zbioru owoców
W niewielkich włoskich sadach często korzysta się z sekatorów zasilanych z akumulatora umieszczonego w plecaku. Takie zestawy są lekkie i pozwalają sadownikowi zapomnieć o przewodach, z których trzeba korzystać, gdy używa się sekatorów pneumatycznych. Zaliczany do najlepszych na rynku komplet firmy Felco (fot. 4) składa się z nożyc o masie 820 g i baterii ważącej 1,8 kg (pozwala na około 5 godzin pracy). We Włoszech kosztuje około 1500 euro.
Fot. 4. Wygodny w użyciu sekator elektryczny
Ciekawostką pokazaną w ubiegłym roku po raz pierwszy była samobieżna maszyna do zbierania owoców, które opadły pod drzewa. Gumowe „szczotki” (fot. 5) zgarniają owoce równocześnie z dwóch rzędów (rozstaw „szczotek” można regulować w zakresie — 1,3–4,2 m).
Jabłka są następnie zasysane (przy okazji wydmuchiwane są zanieczyszczenia) i transportowane do komory o pojemności 700 litrów. Komorę zaprojektowano jako samowyładowczą — po napełnieniu owoce można przesypać do skrzyniopalet lub bezpośrednio na przyczepę. Maszyna produkowana przez firmę Feucht-Obsttechnik z Niemiec kosztuje około 25 000 euro.
Fot. 5. Samobieżna maszyna do zbioru jabłek spod drzew
Kolejne przydatne urządzenie pokazała włoska firma Revo. Pozwala ono wykonywać otwory pod betonowe słupki w sadzie. Według projektantów, radzi sobie bez problemów nawet w kamienistym podłożu. Wibrująca końcówka nie wierci otworów, ale wbija się w podłoże (fot. 6). Model ręczny obsługiwany przez jedną osobę kosztuje około 3300 euro (pozwala na tworzenie otworów pod słupki o przekroju 5 cm x 5 cm lub 7 cm x 7 cm). Model montowany na wysięgniku koparki kosztuje 9400 euro i umożliwia montowanie słupków o przekroju 9 cm x 9 cm lub 12 cm x 12 cm (dodatkowo wyposażony jest w chwytak pozwalający ustawić słupek w otworze bez potrzeby opuszczania kabiny przez kierowcę).
Fot. 6. Urządzenie do wykonywania otworów pod betonowe słupki
W Bolzano pokazano także wiele rodzajów linii sortujących do owoców (znanych u nas firm Greefa czy Aweta, ale także tych, które u nas nie sprzedają jeszcze swoich urządzeń — na przykład Frutmac). W tym roku szczególną uwagę zwracano na tak zwane wstępne sortowanie owoców. Linie technologiczne do tego procesu prezentowała, między innymi, współpracująca z przedsiębiorstwem Greefa włoska firma B. Longobardi. Wstępne sortowanie staje się we Włoszech coraz popularniejsze. Owoce wyjęte z przechowalni są sortowane na klasy jakości. Potem — w skrzyniopaletach — z powrotem trafiają do chłodni, gdzie przechowuje się je do kilku dni. Takie sortowanie pozwala dokładnie określić, jaką ilość owoców i w jakiej klasie można oferować w najbliższych dniach. Po otrzymaniu zamówienia jabłka można szybko zapakować, do czego wystarcza już tylko kilku pracowników.
Niemiecka firma Ven przedstawiła nowy pomysł na ochronę sadów czereśniowych (to rozwiązanie proponowano także dla śliw) przed deszczem, gradem, silnym wiatrem oraz ptakami. Na rozpiętej nad drzewami siatce montuje się wzdłuż rzędów paski z mocnego, przezroczystego polietylenu (plecionki), które zachodzą dachówkowato jeden na drugi (do siatki przymocowana jest tylko górna krawędź — fot. 7). Tworzą one skuteczną ochronę przed gradem, deszczem i ptakami, a równocześnie nie są narażone na zniszczenie podczas wichury, gdyż nie stawiają oporu wiatrowi, który może unosić poszczególne paski folii, nie napierając na całą powierzchnię.
Fot. 7. Chronione patentem osłony dla drzew czereśni przed deszczem, gradem i ptakami
Rynkowe nisze
We Włoszech jabłka sprzedaje się nie tylko w supermarketach (fot. 8) i na ulicznych straganach (choć ta forma sprzedaży wciąż dominuje w tym kraju — fot. 9), ale także coraz częściej na stacjach benzynowych (fot. 10) oraz w kioskach z podręcznymi artykułami spożywczymi. Klientom trudno jednak zaproponować jabłko zamiast batona czy chipsów, jeśli owoce zapakowane są w worek foliowy i trzeba je najpierw wyjąć z opakowania oraz umyć (a potem jakoś zagospodarować resztę). Ten problem rozwiązała firma Favus Invest GmbH, która proponowała hurtowym odbiorcom umyte jabłka, pakowane po 4 (fot. 11) w zamykane przezroczyste wytłoczki (można je odłamywać, podobnie jak pakowane po kilka jogurty). W każdej wytłoczce umieszczono po 2 owoce 'Golden Deliciousa’ i po 2 o czerwonej skórce.
Fot. 8. Jakości jabłek we włoskich supermarketach możemy na razie zazdrościć,
Fot. 9. a mimo to Włosi wolą kupować owoce i warzywa w takich miejscach
Fot. 10. Jabłka na włoskiej stacji benzynowej
Fot. 11. i poręczniejsze opakowanie z umy-
tymi już owocami
Lider na włoskim rynku najlepszej jakości jabłek — grupa producencka Melinda — oferuje nabywcom nie tylko owoce deserowe. Obok soku i chipsów, które już trafiły na rynek, nowością są musy jabłkowe i z domieszką innych owoców, umieszczone w jednorazowych opakowaniach z dołączoną serwetką oraz łyżeczką (fot. 12). Takie produkty nie zawierają dodatku cukru, sztucznych barwników ani konserwantów i mogą konkurować z mlecznymi deserami. Zarówno jabłka, jak i przetwory firmowane są tą samą marką.
Fot. 12. Musy owocowe w jednorazowych opakowaniach mogą konkurować z jogurtami
Zainteresowanie sadowników budziła też destylarnia mocniejszych trunków, które mogą być sprzedawane w przydomowych sklepach (w Polsce na uruchomienie takiej produkcji wciąż nie zezwala prawo), popularnych w Niemczech, Austrii czy w Południowym Tyrolu. Opalane gazem, węglem lub drewnem urządzenie (fot. 13) kosztuje około 50 000 euro i pozwala na destylację trunków o zawartości alkoholu do 40% z jabłek, gruszek, śliwek, wiśni, czereśni i innych gatunków.
Fot. 13. Destylarnia mocniejszych owocowych trunków
Sadownicy i handlowcy zwracali także uwagę na efektowne plastikowe skrzynki (pokazała je włoska firma Plastik Nord — fot. 14) wielokrotnego użytku, które mogą być atrakcyjne zwłaszcza przy sprzedaży jabłek w coraz popularniejszych sklepach dyskontowanych. Najczęściej towaru nie wykłada się tam na półki, ale klient sam wybiera owoce do woreczków ze zbiorczych opakowań. Skrzynki projektu Plastik Nord są kolorowe i ażurowe — przez liczne otwory eksponują ułożone owoce.
Fot. 14. Takie skrzynki efektownie eksponują zapakowane w nie jabłka
Ciekawostką był także sposób wykorzystania odpadów powstających przy produkcji koncentratu soku jabłkowego. W UE nie wolno ich już wykorzystywać jako paszy dla zwierząt, a utylizacja jest kosztowna. Okazuje się jednak, że po wysuszeniu i zmieleniu takie odpady mogą być dodatkiem do papieru, który może potem służyć, między innymi do produkcji kartonowych opakowań (fot. 15) na jabłka. Produktem zainteresowały się już także firmy produkujące materiały biurowe, gdyż ekologia w Europie jest wciąż modna.
Fot. 15. Opakowanie kartonowe wykonane z suszonych odpadów jabłkowych