• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 03/2005

KONFERENCJA SADOWNICZA W WARSZAWIE

Relację z wystawy towarzyszącej pierwszej edycji Międzynarodowych Targów Agrotechniki Sadowniczej (MTAS) zorganizowanych w Warszawie (14–15 stycznia) zamieściliśmy w lutowym numerze "Hasła Ogrodniczego". Teraz postaram się przybliżyć wybrane informacje przekazane na konferencji przez krajowych i zagranicznych prelegentów. Pełna podczas większości wykładów sala konferencyjna w Hotelu Gromada pozwala wnioskować o dobraniu przez organizatorów tematów interesujących sadowników.

O fungicydach i technice opryskiwania

Tematy wystąpień podzielono na kilka bloków tematycznych — pierwszy zdominowały te związane ze zwalczaniem parcha jabłoni, przedstawione przez Randalla Golda z Niemiec oraz doc. dr hab. Annę Bielenin z ISK. R. Gold przypomniał, że do porażeń zarodnikami grzyba Venturia inaequalis może dochodzić już w kwietniu, a plamy parcha jabłoni widoczne są wtedy na działkach kielicha. Pojawiające się wówczas zarodniki konidialne są źródłem późniejszych infekcji wtórnych. Prelegent polecał łączne stosowanie fungicydów strobilurynowych z kontaktowymi, co powala najlepiej wykorzystać pozytywne cechy tych dwóch grup preparatów i ograniczyć pojawianie się odporności.

Jak podkreślała doc. dr hab. A. Bielenin, główne prob­lemy, jakie wystąpiły w ubiegłym roku z porażeniem drzew przez parcha jabłoni, spowodowane były bardzo wczesnymi infekcjami pierwotnymi — pierwsze 7–8 IV, kolejne 18 IV. Niezwykle silny wysiew zarodników odnotowano 24 IV. Infekcje pierwotne były prawie o miesiąc wcześniejsze niż w 2003 roku. Przy tak wczesnych i silnych infekcjach, jakie miały miejsce w ubiegłym roku, najlepsze efekty dawało opryskiwanie drzew fungicydami zapobiegawczymi. Podobnie było przed i na początku kwitnienia, kiedy obserwowano równie silne infekcje, i wtedy bardzo ważne okazywały się zabiegi fun­gicydami zapobiegawczymi — na przykład Dela­nem 700 WG. Fungicydy o działaniu interwencyjnym okazały się nieskuteczne w okresie bardzo silnych infekcji pierwotnych.

Reinhold Stadler i Cristian Prosch z Niemiec mówili o optymalizacji techniki ochrony drzew owocowych przed chorobami i szkodnikami. Jak podawali, dawka cieczy użytkowej powinna być ustalana metodą uwzględniającą powierzchnię ściany drzewa (FAW), objętość korony (TRV) lub na podstawie łącznej powierzchni liści. R. Stad­ler polecał używanie rozpylaczy eżektorowych, które zapewniają mniejsze znoszenie cieczy i — w zależności od ciśnienia — produkują grube bądź drobne krople.

Lepszej jakości

W drugim dniu konferencji dużo mówiono o formowaniu drzew w sadach, o odmianach i przechowywaniu. Według Erwina Mozera doradcy sadowniczego z rejonu Jeziora Bodeńskiego (Niemcy), najlepsze do zakładania sadów jabłoniowych są drzewka jabłoniowe z kilkoma krótkimi pędami bocznymi. Nie polecał zbyt silnych drzewek dwuletnich z długimi pędami bocznymi i słabym systemem korzeniowym. Lepsze od nich są dobrej jakości rozgałęzione, jednoroczne okulanty. Jak podawał prelegent, drzewka czereśni uszlachetnianych na silnie rosnących podkładkach nie muszą mieć bocznych rozgałęzień, a nawet lepsze są nierozgałęzione okulanty. Czereśnie na silnie rosnących podkładkach zaczynają owocować dopiero w 4. roku po posadzeniu, a wtedy już gałęzie starsze niż czteroletnie najczęściej powinny zostać usunięte i zastąpione młodymi pędami. E. Mozer mówił także o przerzedzaniu zawiązków — według niego najlepszym preparatem do przełamania przemienności owocowania jest ATS. Właś­ciwie użyty w okresie kwitnienia kwiatów królewskich (centralnych) u odmian z grupy 'Jonagolda' uszkadza je, a owoce zawiązują się z później kwitnących kwiatów bocznych (lateralnych) — dzięki temu unika się problemu ze zbyt dużymi jabłkami.

Wilhelm Rademacher z Niemiec przedstawił możliwości regulowania wzrostu drzew owocowych. Oprócz metod agrotechnicznych, sadownicy od kilku lat mają do dyspozycji regulatory wzrostu, z których bardzo dobre efekty daje Regalis 10 WG. Preparat ten pozwala zmniejszyć o 35% nakłady na cięcie, drzewa nim traktowane zawiązują także większą liczbę pąków kwiatowych na przyszły rok. Jabłonie opryskiwane tym preparatem mają kompaktowe korony i dzięki temu łatwiej chronić je przed chorobami oraz szkodnikami. Zaobserwowano także, że drzewa potraktowane proheksadionem wapnia są słabiej atakowane przez mszyce, a owoce z takich drzew lepiej się przechowują.

Nowe odmiany

Simon Egger ze Szwajcarii przedstawił ocenę odmian jab­łoni w świetle oczekiwań szwajcarskich konsumentów i odmiany klubowe cieszące się zainteresowaniem sadowników w tym kraju. Parametrem decydującym o akceptowaniu owoców przez konsumenta jest ich chrupkość. Kolejne, według ważności, to soczystość, smak, tekstura, słodycz, zawartość witamin, kolor. Dopiero na końcu plasowała się wielkość jabłek. Praktycznie nie sprzedają się w Szwajcarii jabłka starych odmian — 'Jona­tana', 'Glockenapfela' czy 'Glostera'. Popytem cieszą się na przykład jabłka 'Gali' czy 'Braeburna' oraz nowych — klubowych. Według prelegenta, udział tych ostatnich w nasadzeniach będzie się stale zwiększał.

Wprowadzanie na rynek nowych odmian poparte jest zawsze badaniami preferencji konsumentów i agresywną promocją zarówno wśród producentów, jak i odbiorców tych owoców. Wybierane w programach hodowlanych odmiany muszą zapewniać w sadzie wysokie i regularne plony owoców wysokiej jakości. Nowa odmiana ma być także łatwa w produkcji i w dużym stopniu odporna na choroby i szkodniki. Dla handlowców ważny jest z kolei atrakcyjny wygląd owoców, ich rozpoznawalność, przydatność do przechowywania i transportu oraz trwałość na półce sklepowej (shelf life). Ten ostatni czynnik jest również bardzo ważny dla konsumentów, którzy oczekują, aby owoce w chwili zakupu były świeże.

Z nowo wprowadzanych w Szwajcarii do uprawy klubowych odmian jabłoni, najważniejsze są: Pink Lady®, Kiku 8®, Mairac®, Diwa®/Junami®, Ariane®. Warte zainteresowania są również Tentation®, Sonya®, Cameo®, Kanzi®, Greenstar®, Jazz®, Rubens®, HoneyCrunch® (fot. 1).


Fot. 1. To, czy odmiana odniesie sukces na rynku, coraz częściej zależy od poziomu marketingu — tu: owoce odmiany klubowej HoneyCrunch®

Mairac® ('Gala' x 'Maigold') to odmiana o średnio silnym wzroście, drzewa są łatwe w prowadzeniu, jest bardzo plenna. Owoce wymagają 2-krotnego zbioru, dojrzewają około 10 dni po odmianie 'Golden Delicious' i długo się przechowują. Diwa®/Junami® (Faw 5878) ma drzewa o średnio silnym wzroście, lekko zwisających gałęziach, zaliczana jest do średnio plennych. Owoce dojrzewają około tygodnia przed 'Golden Deliciousem' i wymagają 2-krotnego zbioru, mają bardzo chrupiący miąższ i dobry smak. Ariane® to odmiana odporna na parcha jabłoni, jej owoce mają atrakcyjny rumieniec i zbierane są za jednym razem. Drzewa typu kompaktowego są łatwe w prowadzeniu. Wadą mogą być stosunkowo drobne owoce.

W wystawie towarzyszącej konferencji uczestniczyli także przedstawiciele jednej z największych europejskich szkółek — Gruber Genetti z Południowego Tyrolu (fot. 2), w której rocznie produkuje się ponad milion drzewek jabłoni. Promowali oni, między innymi, czerwony mutant 'Fuji' — Kiku 8®. Jego jabłka w porównaniu z odmianą wyjściową wcześniej dojrzewają i lepiej się wybarwiają. Według przedstawicieli tej firmy, polscy sadownicy, którzy zdecydują się na uprawę tej odmiany, mogą liczyć na łatwy zbyt jej owoców w Europie Zachodniej, gdyż stale popyt na te jabłka jest wyższy od ich produkcji. To również przekłada się na dobre ceny tych owoców.


Fot. 2. Przedstawiciel włoskiej firmy szkółkarskiej Gruber-Genetti zachęcał do produkcji
w polskich sadach czerwonego mutanta 'Fu­-ji' — Kiku 8®, jego jabłka wcześniej dojrzewają
i lepiej się wybarwiają niż odmiana wyjściowa

Lepsze przechowywanie

Z informacji przedstawionych przez prof. dr hab. Kazimierza Tomalę z SGGW wynika, że 60% polskich konsumentów preferuje jabłka średniej wielkości. Równocześ­nie zmniejsza się liczba osób, które chcą kupować duże jabłka. Wśród parametrów decydujących o akceptowaniu owoców danej odmiany najważniejsze, według pols­kich ankietowanych, były twardość, soczystość i słodycz. Najdłużej wysoką jakość jabłek i ich późniejszą trwałość w obrocie handlowym udaje się zachować przechowując je w komorach z KA i ULO. Najdłużej owoce udaje się przechowywać w warunkach ULO przy zawartości tlenu 1,2–1,5%, wymaga to jednak zainwestowania w nowoczesny i precyzyjny sprzęt do ciągłej kontroli warunków przechowywania. Wydarzeniem przełomowym w dziedzinie przechowywania owoców było odkrycie 1-metylocyklopropenu (1-MCP) blokującego produkcję etylenu, co skutecznie opóźnia dojrzewanie owoców klimakterycznych, a do takich zaliczają się jabłka i gruszki. Smart FreshTM — środek zawierający 1-MCP dopuszczony jest już do stosowania, między innymi w Holandii, Austrii i Anglii (czyt. też HO 4/2004). Według prof. K. Tomali (fot. 3), użycie 1-MCP może zastąpić kontrolowaną atmosferę w chłodni przy stosunkowo krótkim okresie przechowywania, kiedy owoców dostarcza się na rynek w grudniu czy styczniu. Owoce potraktowane tym związkiem przechowywane w chłodni w temperaturze 0°C–2°C przez ten okres powinny zachowywać się tak, jakby były przechowywane w KA. Z kolei jabłka przechowywane w KA potraktowane tym preparatem zachowują podobną jakość, jak te przechowywane w komorze z ULO. Aby jednak owoce pozostały wysokiej jakości po użyciu 1-MCP i przechowaniu w zwykłej chłodni, powinny zostać zebrane i potraktowane tym gazem, gdy test skrobiowy wykazuje jeszcze obecność skrobi w miąższu na 60% powierzchni owocu.


Fot. 3. Jak podawał prof. dr hab. Kazimierz Tomala, wprowadzenie na rynek 1-MCP ma przełomowe znaczenie dla przechowalnictwa — ograniczenie produkcji etylenu pozwoliło opóźnić dojrzewanie owoców klimakterycznych

Rosnące wymagania

Coraz częściej okazuje się, że — pomimo coraz lepszych warunków przechowywania — producenci mają problemy ze sprzedażą owoców. Zwiększająca się konkurencja na rynku międzynarodowym powoduje, że coraz ważniejsze jest poprawienie zarówno za granicą, jak i w kraju opinii o polskich jabłkach. Jak mówił dr Kazimierz Ścibisz ze SGGW, może w tym pomóc przestrzeganie zasad Dobrej Praktyki Rolniczej i produkowanie owoców zgodnie z zasadami IP. Równocześnie wprowadzenie w gos­podarstwie IP i przestrzeganie jej zasad jest niezbędne do uzyskania innych certyfikatów. Prawdopodobnie producenci wprowadzający takie systemy produkcji będą potrzebowali wsparcia finansowego.

O tym, jak dużo jest do zrobienia w tej dziedzinie, mówił również Kurth Timoschek z Austrii. Polska w minionym roku okazała się największym producentem jab­łek w Europie — zebrano ich u nas około 2,5 mln ton, a Austria, którą reprezentuje prelegent, wyprodukowała
w minionym roku 147 000 ton. Sytuacja dla austriackich sadowników wygląda znacznie lepiej, jeśli porówna się masę owoców z certyfikatem IP. W Polsce takich jabłek mamy 160 000 ton, a w Austrii jest ich 135 000 ton. Znacznie gorzej, jak podawał K. Timoschek, wygląda sprzedaż owoców w Polsce. W Austrii 100 000 ton jabłek sprzedawane jest i przechowywane w dużych centrach logistycznych, podczas gdy w Polsce nie ma ani jednej takiej bazy.