O fungicydach i technice opryskiwania
Tematy wystąpień podzielono na kilka bloków tematycznych — pierwszy zdominowały te związane ze zwalczaniem parcha jabłoni, przedstawione przez Randalla Golda z Niemiec oraz doc. dr hab. Annę Bielenin z ISK. R. Gold przypomniał, że do porażeń zarodnikami grzyba Venturia inaequalis może dochodzić już w kwietniu, a plamy parcha jabłoni widoczne są wtedy na działkach kielicha. Pojawiające się wówczas zarodniki konidialne są źródłem późniejszych infekcji wtórnych. Prelegent polecał łączne stosowanie fungicydów strobilurynowych z kontaktowymi, co powala najlepiej wykorzystać pozytywne cechy tych dwóch grup preparatów i ograniczyć pojawianie się odporności.
Jak podkreślała doc. dr hab. A. Bielenin, główne problemy, jakie wystąpiły w ubiegłym roku z porażeniem drzew przez parcha jabłoni, spowodowane były bardzo wczesnymi infekcjami pierwotnymi — pierwsze 7–8 IV, kolejne 18 IV. Niezwykle silny wysiew zarodników odnotowano 24 IV. Infekcje pierwotne były prawie o miesiąc wcześniejsze niż w 2003 roku. Przy tak wczesnych i silnych infekcjach, jakie miały miejsce w ubiegłym roku, najlepsze efekty dawało opryskiwanie drzew fungicydami zapobiegawczymi. Podobnie było przed i na początku kwitnienia, kiedy obserwowano równie silne infekcje, i wtedy bardzo ważne okazywały się zabiegi fungicydami zapobiegawczymi — na przykład Delanem 700 WG. Fungicydy o działaniu interwencyjnym okazały się nieskuteczne w okresie bardzo silnych infekcji pierwotnych.
Reinhold Stadler i Cristian Prosch z Niemiec mówili o optymalizacji techniki ochrony drzew owocowych przed chorobami i szkodnikami. Jak podawali, dawka cieczy użytkowej powinna być ustalana metodą uwzględniającą powierzchnię ściany drzewa (FAW), objętość korony (TRV) lub na podstawie łącznej powierzchni liści. R. Stadler polecał używanie rozpylaczy eżektorowych, które zapewniają mniejsze znoszenie cieczy i — w zależności od ciśnienia — produkują grube bądź drobne krople.
Lepszej jakości
W drugim dniu konferencji dużo mówiono o formowaniu drzew w sadach, o odmianach i przechowywaniu. Według Erwina Mozera doradcy sadowniczego z rejonu Jeziora Bodeńskiego (Niemcy), najlepsze do zakładania sadów jabłoniowych są drzewka jabłoniowe z kilkoma krótkimi pędami bocznymi. Nie polecał zbyt silnych drzewek dwuletnich z długimi pędami bocznymi i słabym systemem korzeniowym. Lepsze od nich są dobrej jakości rozgałęzione, jednoroczne okulanty. Jak podawał prelegent, drzewka czereśni uszlachetnianych na silnie rosnących podkładkach nie muszą mieć bocznych rozgałęzień, a nawet lepsze są nierozgałęzione okulanty. Czereśnie na silnie rosnących podkładkach zaczynają owocować dopiero w 4. roku po posadzeniu, a wtedy już gałęzie starsze niż czteroletnie najczęściej powinny zostać usunięte i zastąpione młodymi pędami. E. Mozer mówił także o przerzedzaniu zawiązków — według niego najlepszym preparatem do przełamania przemienności owocowania jest ATS. Właściwie użyty w okresie kwitnienia kwiatów królewskich (centralnych) u odmian z grupy 'Jonagolda' uszkadza je, a owoce zawiązują się z później kwitnących kwiatów bocznych (lateralnych) — dzięki temu unika się problemu ze zbyt dużymi jabłkami.
Wilhelm Rademacher z Niemiec przedstawił możliwości regulowania wzrostu drzew owocowych. Oprócz metod agrotechnicznych, sadownicy od kilku lat mają do dyspozycji regulatory wzrostu, z których bardzo dobre efekty daje Regalis 10 WG. Preparat ten pozwala zmniejszyć o 35% nakłady na cięcie, drzewa nim traktowane zawiązują także większą liczbę pąków kwiatowych na przyszły rok. Jabłonie opryskiwane tym preparatem mają kompaktowe korony i dzięki temu łatwiej chronić je przed chorobami oraz szkodnikami. Zaobserwowano także, że drzewa potraktowane proheksadionem wapnia są słabiej atakowane przez mszyce, a owoce z takich drzew lepiej się przechowują.
Nowe odmiany
Simon Egger ze Szwajcarii przedstawił ocenę odmian jabłoni w świetle oczekiwań szwajcarskich konsumentów i odmiany klubowe cieszące się zainteresowaniem sadowników w tym kraju. Parametrem decydującym o akceptowaniu owoców przez konsumenta jest ich chrupkość. Kolejne, według ważności, to soczystość, smak, tekstura, słodycz, zawartość witamin, kolor. Dopiero na końcu plasowała się wielkość jabłek. Praktycznie nie sprzedają się w Szwajcarii jabłka starych odmian — 'Jonatana', 'Glockenapfela' czy 'Glostera'. Popytem cieszą się na przykład jabłka 'Gali' czy 'Braeburna' oraz nowych — klubowych. Według prelegenta, udział tych ostatnich w nasadzeniach będzie się stale zwiększał.
Wprowadzanie na rynek nowych odmian poparte jest zawsze badaniami preferencji konsumentów i agresywną promocją zarówno wśród producentów, jak i odbiorców tych owoców. Wybierane w programach hodowlanych odmiany muszą zapewniać w sadzie wysokie i regularne plony owoców wysokiej jakości. Nowa odmiana ma być także łatwa w produkcji i w dużym stopniu odporna na choroby i szkodniki. Dla handlowców ważny jest z kolei atrakcyjny wygląd owoców, ich rozpoznawalność, przydatność do przechowywania i transportu oraz trwałość na półce sklepowej (shelf life). Ten ostatni czynnik jest również bardzo ważny dla konsumentów, którzy oczekują, aby owoce w chwili zakupu były świeże.
Z nowo wprowadzanych w Szwajcarii do uprawy klubowych odmian jabłoni, najważniejsze są: Pink Lady®, Kiku 8®, Mairac®, Diwa®/Junami®, Ariane®. Warte zainteresowania są również Tentation®, Sonya®, Cameo®, Kanzi®, Greenstar®, Jazz®, Rubens®, HoneyCrunch® (fot. 1).
Fot. 1. To, czy odmiana odniesie sukces na rynku, coraz częściej zależy od poziomu marketingu — tu: owoce odmiany klubowej HoneyCrunch®
Mairac® ('Gala' x 'Maigold') to odmiana o średnio silnym wzroście, drzewa są łatwe w prowadzeniu, jest bardzo plenna. Owoce wymagają 2-krotnego zbioru, dojrzewają około 10 dni po odmianie 'Golden Delicious' i długo się przechowują. Diwa®/Junami® (Faw 5878) ma drzewa o średnio silnym wzroście, lekko zwisających gałęziach, zaliczana jest do średnio plennych. Owoce dojrzewają około tygodnia przed 'Golden Deliciousem' i wymagają 2-krotnego zbioru, mają bardzo chrupiący miąższ i dobry smak. Ariane® to odmiana odporna na parcha jabłoni, jej owoce mają atrakcyjny rumieniec i zbierane są za jednym razem. Drzewa typu kompaktowego są łatwe w prowadzeniu. Wadą mogą być stosunkowo drobne owoce.
W wystawie towarzyszącej konferencji uczestniczyli także przedstawiciele jednej z największych europejskich szkółek — Gruber Genetti z Południowego Tyrolu (fot. 2), w której rocznie produkuje się ponad milion drzewek jabłoni. Promowali oni, między innymi, czerwony mutant 'Fuji' — Kiku 8®. Jego jabłka w porównaniu z odmianą wyjściową wcześniej dojrzewają i lepiej się wybarwiają. Według przedstawicieli tej firmy, polscy sadownicy, którzy zdecydują się na uprawę tej odmiany, mogą liczyć na łatwy zbyt jej owoców w Europie Zachodniej, gdyż stale popyt na te jabłka jest wyższy od ich produkcji. To również przekłada się na dobre ceny tych owoców.
Fot. 2. Przedstawiciel włoskiej firmy szkółkarskiej Gruber-Genetti zachęcał do produkcji
w polskich sadach czerwonego mutanta 'Fu-ji' — Kiku 8®, jego jabłka wcześniej dojrzewają
i lepiej się wybarwiają niż odmiana wyjściowa
Lepsze przechowywanie
Z informacji przedstawionych przez prof. dr hab. Kazimierza Tomalę z SGGW wynika, że 60% polskich konsumentów preferuje jabłka średniej wielkości. Równocześnie zmniejsza się liczba osób, które chcą kupować duże jabłka. Wśród parametrów decydujących o akceptowaniu owoców danej odmiany najważniejsze, według polskich ankietowanych, były twardość, soczystość i słodycz. Najdłużej wysoką jakość jabłek i ich późniejszą trwałość w obrocie handlowym udaje się zachować przechowując je w komorach z KA i ULO. Najdłużej owoce udaje się przechowywać w warunkach ULO przy zawartości tlenu 1,2–1,5%, wymaga to jednak zainwestowania w nowoczesny i precyzyjny sprzęt do ciągłej kontroli warunków przechowywania. Wydarzeniem przełomowym w dziedzinie przechowywania owoców było odkrycie 1-metylocyklopropenu (1-MCP) blokującego produkcję etylenu, co skutecznie opóźnia dojrzewanie owoców klimakterycznych, a do takich zaliczają się jabłka i gruszki. Smart FreshTM — środek zawierający 1-MCP dopuszczony jest już do stosowania, między innymi w Holandii, Austrii i Anglii (czyt. też HO 4/2004). Według prof. K. Tomali (fot. 3), użycie 1-MCP może zastąpić kontrolowaną atmosferę w chłodni przy stosunkowo krótkim okresie przechowywania, kiedy owoców dostarcza się na rynek w grudniu czy styczniu. Owoce potraktowane tym związkiem przechowywane w chłodni w temperaturze 0°C–2°C przez ten okres powinny zachowywać się tak, jakby były przechowywane w KA. Z kolei jabłka przechowywane w KA potraktowane tym preparatem zachowują podobną jakość, jak te przechowywane w komorze z ULO. Aby jednak owoce pozostały wysokiej jakości po użyciu 1-MCP i przechowaniu w zwykłej chłodni, powinny zostać zebrane i potraktowane tym gazem, gdy test skrobiowy wykazuje jeszcze obecność skrobi w miąższu na 60% powierzchni owocu.
Fot. 3. Jak podawał prof. dr hab. Kazimierz Tomala, wprowadzenie na rynek 1-MCP ma przełomowe znaczenie dla przechowalnictwa — ograniczenie produkcji etylenu pozwoliło opóźnić dojrzewanie owoców klimakterycznych
Rosnące wymagania
Coraz częściej okazuje się, że — pomimo coraz lepszych warunków przechowywania — producenci mają problemy ze sprzedażą owoców. Zwiększająca się konkurencja na rynku międzynarodowym powoduje, że coraz ważniejsze jest poprawienie zarówno za granicą, jak i w kraju opinii o polskich jabłkach. Jak mówił dr Kazimierz Ścibisz ze SGGW, może w tym pomóc przestrzeganie zasad Dobrej Praktyki Rolniczej i produkowanie owoców zgodnie z zasadami IP. Równocześnie wprowadzenie w gospodarstwie IP i przestrzeganie jej zasad jest niezbędne do uzyskania innych certyfikatów. Prawdopodobnie producenci wprowadzający takie systemy produkcji będą potrzebowali wsparcia finansowego.
O tym, jak dużo jest do zrobienia w tej dziedzinie, mówił również Kurth Timoschek z Austrii. Polska w minionym roku okazała się największym producentem jabłek w Europie — zebrano ich u nas około 2,5 mln ton, a Austria, którą reprezentuje prelegent, wyprodukowała
w minionym roku 147 000 ton. Sytuacja dla austriackich sadowników wygląda znacznie lepiej, jeśli porówna się masę owoców z certyfikatem IP. W Polsce takich jabłek mamy 160 000 ton, a w Austrii jest ich 135 000 ton. Znacznie gorzej, jak podawał K. Timoschek, wygląda sprzedaż owoców w Polsce. W Austrii 100 000 ton jabłek sprzedawane jest i przechowywane w dużych centrach logistycznych, podczas gdy w Polsce nie ma ani jednej takiej bazy.