• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 07/2005

ŁĄCKO - KONIECZNE ZMIANY

Tegoroczna konferencja sadownicza zorganizowana podczas Święta Kwitnących Jabłoni w Łącku (7–8 ma­ja), pomimo starań organizatorów, zgromadziła niewielką liczbę sadowników. Mała frekwencja na takich spotkaniach — służą one głównie integracji braci sadowniczej — według wielu osób, nie wróży dobrze lokalnemu sadownictwu. Prof. dr hab. Eberhard Makosz prezes Towarzystwa Rozwoju Sadów Karłowych, który w Święcie Kwitnącej Jabłoni po raz pierwszy uczestniczył w 1958 roku i wspólnie z tutejszymi producentami owoców zmieniał obraz nie tylko podkarpackiego, ale i całego polskiego sadownictwa, apelował o integrowanie się i wspólne sprzedawanie owoców. Takie postępowanie jest jedyną szansą rozwoju tutejszych gospodarstw sadowniczych. Połączenie się pozwoli także rozwijać eksport, bez którego będą problemy z opłacalną produkcją. Miejscowi sadownicy stracili w ciągu ostatnich lat dużą część ważnego krakowskiego i zakopiańskiego rynku, gdzie teraz dominują jabłka z Grójeckiego i Sandomierskiego. Równocześnie coraz częściej nowe intensywne sady jabłoniowe powstają nie w gminie Łącko, ale na przykład w sąsiedniej gminie Łososina Dolna, w której jest już kilka dużych gospodarstw dysponujących chłodniami z KA. Sadownicy z okolic Łącka powinni zdawać sobie sprawę, że bez budowy takich obiektów chłodniczych nie mają szansy na rozwój, ale na budowę takich pomieszczeń nie będzie stać osób produkujących 50–60 ton owoców rocznie. Dlatego rozsądnym rozwiązaniem wydaje się utworzenie grupy sadowniczej i budowa profesjonalnego obiektu chłodniczego, a może małego centrum logistycznego.

Sadownicy z rejonu Łącka powinni śledzić i podpatrywać gospodarstwa sadownicze z terenów podgórskich w Europie. Doskonałymi przykładami są Styria w Austrii i Południowy Tyrol we Włoszech (więcej o tym, jak radzą sobie sadownicy z takich regionów, napiszemy w kolejnym numerze). Równocześnie wraz z rozwojem turystyki w tym rejonie będzie rosło zapotrzebowanie na owoce sprzedawane bezpośrednio w gospodarstwach. Zachęcić turystów do odwiedzania gospodarstw sadowniczych i promować region ma rozbudowywana stale Łącka Droga Owocowa. Aby uatrakcyjnić ofertę, warto w gospodarstwie rozwijać również produkcję naturalnych soków lub innych przetworów owocowych. Alternatywą dla wielu tutejszych gospodarstw może być także uprawa mało znanych gatunków sadowniczych.

Według Jakuba Jasińskiego naczelnika Wydziału Oznaczeń Geograficznych przy Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, warto także zadbać o promocję produktów regionalnych. W tym celu dobrze byłoby ubiegać się o przyznanie oznaczeń: Chroniona Nazwa Produktu, Chronione Oznaczenie Geograficzne lub Gwarantowana Tradycyjna Specjalność (więcej na ten temat czytaj HO 5/2005).

Coraz częściej w wielu rejonach kraju zbiory maleją na skutek strat spowodowanych uszkodzeniami mrozowymi roślin lub burzami gradowymi. Dlatego sadownicy decydują się na ubezpieczenie swoich upraw od tych szkód, wielu narzeka jednak na wysokie składki ubezpieczeniowe. Bardzo drogie jest również instalowanie sieci antygradowych. Interesującą ofertę ubezpieczenia od takich szkód przedstawiała Bożena Natkiewicz z Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych. Firma ta jest organizacją działającą "non-profit", czyli nie dla osiągania zysków, lecz wspólnego pokrywania strat. Składka ubezpieczeniowa ustalana jest tutaj następująco: suma zebranych składek ma wystarczyć na pokrycie wydatków, na tej podstawie wyliczana jest wartość składki na kolejny rok. Ewentualna nadwyżka zebranych składek wraca do osób ubezpieczonych w roku następnym w formie na przykład obniżonej składki ubezpieczeniowej. Jak podawała B. Natkiewicz, przy grupowym ubezpieczeniu od skutków gradobicia tegoroczna suma ubezpieczenia została ustalona na 4,9% (stanowi to iloczyn areału i ceny sprzedanych owoców). Warto również, aby sadownicy mieli swoich przedstawicieli w TUW, którzy pomagaliby ustalać wysokość składek.

Dr Grzegorz Cieśliński z firmy Yara Poland mówił, dlaczego warto nawozić sady. Po przeprowadzeniu analiz gleb w wielu ośrodkach produkcji sadowniczej, okazało się, że ponad 60% gleb w tych rejonach to gleby kwaśne i bardzo kwaśne. W takich sadach konieczne jest podawanie doglebowe nawozów wapniowych. Skupianie się tylko na nawożeniu dolistnym wapniem powoduje, że, szczególnie na początku okresu wegetac­ji, tego związku jest zbyt mało w roślinie. W sadach należy unikać nawożenia doglebowego na przykład mocznikiem lub siarczanem amonu, które sprzyjają zakwaszaniu się gleby. Dobre wyniki daje z kolei używanie saletry wapniowej, która ogranicza występowanie na owocach gorzkiej plamistości podskórnej.

W spotkaniu wziął udział także Krzysztof Gądek spec­jalista do spraw zaopatrzenia surowcowego w fir­mie Expol z Nowego Sącza. W świetle posiadanych przez niego informacji, należy się spodziewać, że Ros­ja, w ramach umów handlowych, będzie zwiększała wymianę towarową z Chinami. Będzie się to wiązało z coraz większymi zakupami owoców i warzyw z tam­tego regionu, co może odbić się malejącymi zakupami tych produktów z krajów UE. Aby zwiększyć atrakcyjność cenową produktów sprzedawanych poza UE, producenci mogą liczyć na dopłaty eksportowe. Na taką pomoc będą mogły jednak liczyć tylko grupy producentów. Dobrą informacją jest z kolei liberalizacja handlu z Ukrainą — umowę podpisano 1 maja 2005
roku. Zaowocowało to między innymi faktem, że rynki hurtowe z Łucka, Kijowa i Lwowa kupują produkty spożywcze na WS-SRH w Broniszach. Firma Expol jest znana i ceniona na rynkach europejskich, a systemy produkcji wprowadzone w zakładzie są w zgodne z wymaganiami stawianymi zakładom przetwórstwa owocowo-warzywnego przez UE. Od tego roku firma ta będzie musiała jednak wprowadzić obostrzenia dotyczące jakości dostarczanego surowca — do tej pory zastrzeżenia dotyczyły najczęściej owoców miękkich.
W firmie rozwijany będzie system umów kontraktacyjnych — w pierwszej kolejności między zakładem a grupami producentów, dużymi dostawcami, a na końcu dopiero z małymi dostawcami. Wynika to przede wszystkim z problemów logistycznych, gdyż tyle samo czasu należy poświęcić osobom dostarczającym 100 kg i 50 ton, łat­wiej będzie także zidentyfikować partię dostarczonego surowca. Według K. Gądka, przewidywane tegoroczne mniejsze zbiory, spowodowane uszkodzeniami mrozowymi, mogą korzystnie wpłynąć na uregulowanie rynku owoców przemysłowych. Podkreślał on również, że dobrze się stało, iż duże firmy przetwórcze rozbudowują swoją bazę produkcyjną w Polsce. Oznacza to, że będzie u nas rosło zapotrzebowanie na surowiec.