• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 08/2005

OWOCE MIĘKKIE. SPOTKANIE W MRiRW

Spotkanie w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi 29 czerwca br., zorganizowane z inicjatywy tego ministerstwa i Rady Gospodarski Żywnościowej poświęcone było sytuacji i perspektywom rozwoju rynku owoców miękkich w Polsce. Uczestniczyli w nim przedstawiciele Związku Sadowników RP, Polskiego Związku Ogrodniczego, Polskiej Izby Ogrodniczej, Krajowej Rady Izb Rolniczych, Związku Sadowników Polskich, Towarzystwa Rozwoju Sadów Karłowych, Krajowego Związku Zrzeszeń Plantatorów Owoców i Warzyw dla Przemysłu, Krajowego Związku Kółek i Organizacji Rolniczych oraz przedstawiciele niektórych grup producentów zajmujących się produkcją owoców miękkich. Ze strony przetwórców udział w spotkaniu wzięli: Krajowa Unia Producentów Soków, Krajowa Rada Przetwórstwa i Zamrażalnictwa Owoców i Warzyw oraz przedstawiciele niektórych zakładów przetwarzających owoce miękkie. W spotkaniu uczestniczyli również przedstawiciele IERiGŻ oraz Instytutu Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach. Celem spotkania było zasięgnięcie opinii o sytuacji na rynku owoców dla przetwórstwa oraz przeanalizowanie możliwości zacieśniania współpracy między producentami i przetwórcami. Spotkanie prowadzili podsekretarz stanu Wiesław Zapędowski i dyrektor Departamentu Organizacji Rynków Rolnych Waldemar Guba.

Potrzebne informacje

Jak informował minister Wiesław Zapędowski, reforma w UE tak ważnego sektora, jakim jest rolnictwo, odbywa się ciągle i bardzo powoli, podczas prezydencji Luksemburga działań w tej dziedzinie praktycznie nie było. Podobnie jest z kadencją Wielkiej Brytanii, która reformy na rynku owoców i warzyw nie uważa za sprawę priorytetową. Podejmowane są jednak nadal działania doraźne. Obecne mają doprowadzić do zmiany wspólnej organizacji rynków owoców miękkich. Zmiany te jednak nastąpią w najlepszym razie dopiero w przyszłym roku. W realizacji tych projektów bardzo ważne są działania naszych unijnych parlamentarzystów, którzy muszą dbać o to, aby wprowadzane zmiany były korzystne także dla Polski. Jak informował minister, częste pytanie przedstawicieli UE kierowane do pracowników MRiRW brzmi: "Jesteście potentatem na rynku UE, macie bardzo dobrej jakości produkt po konkurencyjnej cenie i dlaczego nie potraficie narzucić korzystnych dla Was reguł na rynku unijnym?". Według ministra, rozwiązanie tej sytuacji zależy od współpracy między krajowymi producentami, sieciami handlowymi i przetwórcami.

Czy można jednak rozwiązać problem owoców miękkich bez dokładnej znajomości sytuacji rynkowej, czyli ile produkujemy i ile potrzebujemy? Niemożność przedstawienia dokładnych informacji z tego zakresu jest, według prof. Eberharda Makosza, jednym z powodów nieotrzymania stosownej pomocy. Jak informował profesor, przygotowywany jest bilans owoców miękkich (dane liczbowe), gdyż tego żądają komisje i różne organizacje międzynarodowe. Będą w nim informacje o tym, co i jak się w Polsce produkuje, gdzie i jak się sprzedaje. Takie opracowanie ma być gotowe na przełomie sierpnia i września, zostanie przedstawione między innymi na forum unijnym. W lutym 2006 roku będzie zorganizowana w Polsce konferencja (wspólnie z agendami UE) pod tytułem "Ustabilizowanie rynku owoców miękkich w UE". Mają tam zostać poruszone, między innymi, kwestie dopłat do produkcji oraz cła. Według profesora, konieczne jest jak najszybsze podanie plantatorom informacji, co mają robić. Czy zakładać nowe nasadzenia, czy zaorywać plantacje lub karczować sady? Przedstawiciele UE powinni nam również przekazać, ile potrzebują poszczególnych produktów.

Truskawkowy problem

Według Ryszarda Ciźli prezesa Sandomierskiego Związku Ogrodniczego, członka Krajowej Rady Izb Rolniczych, w tym roku przynajmniej 40% truskawek pozostało na polu i nie będzie zebrane. Plantacje nie były do końca chronione, bo za co i dlaczego je chronić. Straciliśmy ten rok — dlaczego? Rok temu odbyło się podobne spotkanie w ministerstwie, podobnie dyskutowaliśmy i nie zostały podjęte żadne istotne decyzje.

Jak informował na spotkaniu Mirosław Maliszewski prezes ZSRP, niepokojące sygnały ze środowiska producentów owoców związek cały czas przekazywał i przekazuje do MRiRW. Informacje te powinny skłaniać pracowników tego ministerstwa do bardziej zdecydowanych działań, a nie kolejnych dyskusji i wymiany poglądów na temat możliwych do realizacji rozwiązań. Według prezesa, kluczem do rozwiązania najważniejszych problemów jest ułożenie relacji pomiędzy zakładem przetwórczym a plantatorem, na przykład poprzez wprowadzenie w życie umów kontraktacyjnych. Wzór takiej umowy został opracowany na forum Rady Gospodarki Żywnościowej. Wprowadzenie tej umowy pozwoli mówić o cenach, wzajemnych relacjach podmiotów gospodarczych i opłacalności produkcji.

Według Tomasza Solisa prezesa oddziału terenowego ZSRP w Bobach, przedstawiciele zakładów przetwórczych mają świadomość, że to oni dyktują warunki na rynku owoców miękkich. Muszą jednak zdawać sobie sprawę z tego, że sadownicy są coraz lepiej zorganizowani. Producenci owoców zdają sobie również sprawę z tego, że zakłady przetwórcze zainwestowały w Polsce znaczne środki na swoją rozbudowę. Czasem jednak trudno zrozumieć ich postępowanie. Wydaje się, że prostym sposobem na zorganizowanie rynku byłyby umowy kontraktacyjne z producentami. Okazuje się jednak, że po opracowaniu wzoru umowy zakłady nie chcą rozmawiać na jej temat, choć brały udział w jej powstawaniu.

Ile za truskawki?

Według Andrzeja Gajowniczka z Chłodni Real, zakłady nie mogą sprzedawać mrożonych truskawek drożej niż po 550–600 euro/tonę, ponieważ na rynku jest bardzo dużo tanich chińskich truskawek. Duże są ubiegłoroczne jeszcze zapasy tych owoców w mroźniach. Niektóre zakłady zaczęły wyprzedaż truskawek z minionego roku po 500 euro/tonę. Błędem było na przykład wywindowanie kilka lat temu ceny za tonę mrożonych truskawek do 1700 euro. Spowodowało to poszukiwanie tańszych truskawek na rynkach międzynarodowych, w tym między innymi w Chinach. Według przedstawiciela przemysłu, tak zwana zdrowa cena — do zaakceptowania przez zakłady przetwórcze — może wynosić 550–700 euro/tonę, co przekłada się na 1,2–2 zł/kg truskawek dla plantatora. Bardzo ważne będzie tutaj jednak zablokowanie lub ograniczenie importu truskawek z Chin.

"Gdyby plantatorzy w tym roku otrzymywali przynajmniej 1,2 zł/kg truskawek, to dzisiaj byśmy inaczej rozmawiali, inne byłyby sygnały od producentów. W praktyce naszym producentom płacono nawet 0,3–0,4 zł/kg" — mówił Władysław Serafin prezes Krajowego Związku Kółek i Organizacji Rolniczych. Według prezesa, bardzo trudno będzie wprowadzić w życie umowy kontraktacyjne, nie z winy producentów, ale zakładów przetwórczych. MRiRW nie podjęło również skutecznych działań osłonowych, zapobiegających napływowi tanich truskawek z krajów trzecich, a sytuacja w tym roku jest identyczna, jak w ubiegłym. Ostrzegał również, że niezadowolenie producentów spowodowane tym, iż muszą sprzedawać owoce znacznie poniżej kosztów produkcji, może doprowadzić do wybuchu niezadowolenia społecznego na szerszą skalę. Równocześnie rząd nie wykorzystał żadnych możliwości poprawy losu rolników, nie skorzystano również z pomocy przedstawicieli związków branżowych w sprawie jasnego i twardego przedstawienia tych problemów na forum europejskim.

Według prezesa, ograniczanie produkcji na przykład truskawek nie ma nic wspólnego z ich ceną. Jeśli ograniczymy produkcję, na rynek europejski zaimportuje się jeszcze więcej truskawek z Chin, a niskie ceny tych produktów będą tak długo utrzymywane, aż całkowicie załamie się produkcja tych owoców dla przemysłu w naszym kraju. Przedstawiciele resortu rolnictwa powinni doprowadzić również do wprowadzenia dopłat do produkcji tych owoców. UE w wielu przypadkach potrafiła ograniczyć napływ towarów z krajów trzecich, kiedy zagrażało to gospodarce ich krajów. Przykładem są tekstylia.

W nawiązaniu do wypowiedzi W. Serafina, minister W. Zapędowski stwierdził, że te uwagi są bardzo cenne i pozwolą wypracować jednolite stanowisko wobec reformy wspólnej polityki rolnej w sektorze owoców i warzyw. Należy jednak pamiętać, że rząd nie może nagle wyjąć pieniędzy z unijnej kieszeni ani z kieszeni polskiego podatnika i ustalić minimalnej ceny na owoce truskawek. Rząd decyzję o wszczęcie postępowania ochronnego dla owoców miękkich kierowanych dla przetwórstwa przedłożył w Brukseli w lipcu ubiegłego roku. Niestety, procedury wprowadzenia stosownych i oczekiwanych regulacji trwają bardzo długo.

Lepiej współpracować

Według Władysława Kowalczyka z Krajowego Związku Zrzeszeń Plantatorów Owoców i Warzyw dla Przemysłu, przemysł przetwórczy odstąpił od organizacji produkcji, a kontraktowane jest obecnie tylko 5% owoców. Przedstawiciele zakładów wolą współpracować z pośrednikami. Uniemożliwia im to jednak wpływanie zarówno na wielkość, jak i na jakość produkcji. Równocześnie zakłady potrzebują surowca lepszej jakości, a tego coraz częściej zaczyna brakować. Dlatego konieczne jest odbudowanie współpracy, a organizatorem produkcji powinien być odbiorca towaru w ścisłej współpracy z organizacjami producentów. W praktyce zakłady nie chcą na zasadach partnerskich współpracować z producentami. Na jednych produktach tracą, a na innych wielokrotnie zyskują — na przykład — na czarnej porzeczce. "Obecnie, gdy kończy się skup truskawek przemysłowych, zakłady zaczynają płacić nawet 1 zł/kg, owoce te są jednak już dużo gorszej jakości niż te z pierwszych zbiorów. Dla wielu plantatorów jest jednak za późno na wznowienie dostaw, pozwalniali pracowników (często tych zza wschodniej granicy) i zastanawiają się, czy nie zaorać plantacji truskawek" — mówił W. Kowalczyk.

Według Wojciecha Kota z ZSRP, oprócz wprowadzenia dopłat do owoców miękkich i jabłek kierowanych do przemysłu, konieczne jest poszerzenie wsparcia dla grup producentów, co zachęci producentów do tworzenia takich cen struktur, a tylko takie podmioty będą mogły wpłynąć na sytuację na rynku i mogą coś na nim zdziałać. Rozporządzenie komisji UE z ubiegłego roku dało możliwość wsparcia grup korzystających z grantów kapitałowych. Unia będzie finansować 50% kwoty grantu, a rząd polski ma możliwość dołożenia od 5% do 25% kwoty. Stąd prośba do przedstawicieli naszych władz, aby wyasygnowane przez nasz rząd kwoty były jak najwyższe. Jak informuje W. Kot, nie są to tak duże środki w porównaniu z tymi, jakie dostaną zakłady przetwórcze przez najbliższe 3 lata z tytułu dopłat przewidzianych w Sektorowym Programie Operacyjnym. Dostaną one prawie 460 000 euro, z czego 140 000 euro będzie pochodziło z polskiego budżetu.

Spotkanie nie doprowadziło do opracowania żadnych konkretnych wniosków, które stałyby się podstawą do podjęcia działań będących chociażby próbą rozwiązania omawianych problemów. A tego oczekiwali obecni na spotkaniu przedstawiciele ogrodników. Przedstawiciele przetwórni byli jedynie biernymi obserwatorami dyskusji. Uważali, iż kolejni mówcy straszą ich, że sytuacja będzie na tyle zła, iż może doprowadzić do wielkiego niezadowolenia społecznego oraz do zamknięcia zakładów. Spotkanie było jednak kolejną okazją do dyskusji na temat rozwoju sytuacji na rynku ogrodniczym w Polsce, a taki cel postawili sobie organizatorzy. Przedstawiciele MRiRW apelowali do udziału w kolejnych komisjach, zespołach, platformach dyskusyjnych, które będą powoływane przez ministerstwo.