• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 10/2005

W POSZUKIWANIU POMYSŁÓW

Na początku kwietnia — dzięki staraniom Stowarzyszenia Łącka Droga Owocowa oraz Fundacji AgroSmak — nowosądeccy producenci zwiedzili gospodarstwa winiarskie na Węgrzech oraz w południowych Czechach, a także największe austriackie zagłębie sadownicze — okolice styryjskiego miasta Puch. Ten ostatni region słynie w Europie nie tylko z jabłek, ale także z atrakcji turystycznej — Styryjskiej Drogi Jabłkowej, chętnie odwiedzanej przez gości, głównie krajowych i z Niemiec. Dla polskich sadowników wyjazd miał był źródłem pomysłów, które można by wykorzystać w krajowych gospodarstwach, nastawionych na agroturystykę. Producenci mieli okazję zobaczyć nie tylko to, czym można skusić gości do odwiedzenia gospodarstwa i zatrzymania się w nim na dłużej, ale także przykłady pomysłów, jak współpracować, aby uczynić okolice atrakcją turystyczną.

Może winnice?

Podczas krótkiego pobytu na Węg-rzech była szansa obejrzenia winnic oraz zaplecza produkcji, sprzedaży i serwowania wina w gospodarstwie. Pierwszy przystanek stanowiła winna piwnica w Budapeszcie — jedno z największych miejsc produkcji i butelkowania wina na Węgrzech. Wypełnione kadziami i beczkami podziemne korytarze zajmują kilka kilometrów (wcześniej kilkadziesiąt). Nie był to zapewne przykład do odtworzenia podobnej działalnoś-ci przez sadowników, ale inspiracją mogło być urządzenie miejsca do przyjmowania turys­tów, którzy po zwiedzeniu winnych lochów przyjmowani są poczęstunkiem (za który sami płacą) w magazynie wypełnionym beczkami z winem.

Pomysłem możliwym do częś-ciowego zrealizowania w polskich warunkach było gospodarstwo w regionie Somlói, który słynie z produkcji białych win, a winnice zajmują tu łącznie około 550 ha. Właścicielka — Sndorn Csords (fot. 1) — uprawia tam winorośl na 10 ha. Gospodarstwo powstało 15 lat temu i od tej pory wszystkie dochody są inwestowane w nowe przedsięwzięcia. Produkowane są tylko odmiany winorośli o zielonych owocach. Plony wynoszą około 6 t/ha (z 1 kg owoców można wyprodukować 0,6–0,7 litra wina). Przy produkcji zatrudnionych jest na stałe 4 pracowników, a podczas zbiorów — dodatkowo około 20 sezonowych. Wszystkie winogrona przerabiane są na miejscu w piwnicy, w której zainstalowano zbiorniki z nierdzewnej stali (fot. 2). Jest tam także kilka dużych beczek, kupionych na wyprzedaży w Austrii (nowe są obecnie o wiele droższe niż zbiorniki metalowe). Wszystkie wina sprzedawane są w gospodarstwie. W tym celu zbudowano tam estetyczną pijalnię, w której, oprócz picia wina, można także zjeść coś gorącego lub po prostu mile spędzić czas (fot. 3). W dawnym budynku gospodarskim powstał też mały apartament, w którym goście mogą się zatrzymać na noc.


Fot. 1. Sndorn Csords produkuje winorośl na 10 ha i od od 10 lat inwestuje w gospodarstwo


Fot. 2. Wszystkie winogrona przerabiane są na miejscu w estetycznie urządzonej piwnicy


Fot. 3. pod pomieszczeniem pijalni i sklepu,
w którym sprzedaje się cały towar z gospodarstwa

Austriackie zagłębie jabłkowe

Kolejny etapem wycieczki były okolice miasta Puch w austriackiej prowincji Styria — sadowniczym centrum tego kraju (ponad 5000 ha sadów, czyli prawie 70% austriackiej produkcji). Tamtejsze sadownictwo znajduje się w większości w rękach właścicieli małych lub średnich rodzinnych gospodarstw (jest ich około 3000), większość współpracuje z sobą w ramach organizacji producenckich.

Pierwszym przystankiem polskiej wycieczki był centralny magazyn spółdzielni sadowniczej Obst Gssel w Puchu, która powstała przed 30 laty i zrzesza około 80 sadowników. Magazyn (fot. 4) budowano etapami w ciągu ostatnich 10 lat, aby przez cały rok sprzedawać jabłka dostarczane jesienią przez członków grupy. Koszty inwestycji (chłodnie z kontrolowaną atmosferą na 20 tys. ton jabłek oraz 7-ścieżkowa linia sortująca z wodnym rozładunkiem i wstępnym sortowaniem) wyniosły około 27 mln euro, z czego 7,5 mln euro pochodziło od rządu austriackiego, resztę — po połowie — stanowiły wkład własny członków oraz kredyt preferencyjny (oprocentowany w wysokości 3,5–4%). Członkowie spółdzielni dostarczają jesienią niesortowanych jabłek, za które otrzymują przedpłatę (w ubiegłym roku 3,5 eurocenta/kg).
Owoce — podzielone według odmian — trafiają do przechowalni. Sortowanie odbywa się przed sprzedażą, według wielkości, klasy oraz jędrności. Dopiero ten etap jest podstawą do rozliczeń z członkami. Kto dostarcza owoców lepszej jakości i bardziej poszukiwanych odmian (podstawowe to 'Gala', Braeburn' i 'Golden Delicious'), otrzymuje za nie lepsze ceny (pełne rozliczenie następuje po zakończeniu sezonu handlowego, a w jego trakcie sadownicy otrzymują zaliczki). Maksymalne ceny płacone członkom spółdzielni w sezonie 2003/2004 wyniosły około 25–30 eurocentów/kg.
Przewidywania na ten sezon były gorsze, gdyż powszechnie narzekano na konkurencję jabłek pochodzących od nowych członków UE.


Fot. 4. Centralny magazyn spółdzielni sadowniczej Obst Gossel

Dorabianie w gospodarstwie

Jednym z członków tej spółdzielni jest burmistrz Puchu Johann Zhrer, będący sadownikiem. Jego sady jabłoniowe zajmują około 10 ha, w tym 9 ha pod siatkami przeciwgradowymi (w tym rejonie Austrii większość sadów chroni się w ten sposób — fot. 5). Burmistrz uprawia przede wszystkim 'Golden Deliciousa', 'Elstara', 'Galę' oraz 'Idareda'. Średnie plony wynoszą 20–30 t/ha, choć w niektórych kwaterach dochodzą do 50 t/ha. Do spółdzielni dostarcza tylko owoców I klasy (około 70% zbiorów), gdyż innych nie opłaca się sprzedawać. Jabłka gorszej jakości — sortowanie odbywa się już w trakcie zbiorów — przetwarzane są w gospodarstwie (które jest członkiem organizacji Styryjska Droga Jabłkowa) i w postaci przetworów oferowane turystom. Z jabłek wytwarza się soki, susze oraz napoje alkoholowe o mocy około 40%, tak zwane schnapsy (w tym gospodarstwie produkuje się rocznie około 300 l 100-procentowego alkoholu). W tych ostatnich zawarty jest alkohol z jabłek, ale oferowane są w wielu różnych smakach (porzeczkowe, gruszkowe, truskawkowe, z czarnego bzu czy nawet aromatyzowane młodymi pędami modrzewia). Owoce wykorzystywane na dodatki produkowane są w gospodarstwie (na przykład czarny bez) lub dokupywane. Ciekawostką są schnapsy z całym owocem gruszki w butelce (około 30 euro za butelkę — fot. 6). Aby je otrzymać, na zawiązki gruszek nakłada się butelki przywiązywane do gałęzi. Dojrzałe owoce razem z butelką zdejmuje się z drzewa, i te dobrej jakości płucze myjką ciśnieniową, a następnie zalewa alkoholem. Burmistrz jest także jednym z niewielu producentów jabłkowego szampana. Wszystkie produkty sprzedawane są w przydomowym sklepie, do którego odwiedzenia kusi turystów emblemat z nazwis­kiem właściciela umieszczony przed bramą gospodarstwa. Wpływy ze sprzedaży produktów z jabłek stanowią około 10–15% dochodów gospodarstwa.


Fot. 5. Sady burmistrza Puchu


Fot. 6. Przygotowanie trunku z całą gruszką w środku wymaga sporo pracy,
ale taką butelkę można sprzedać za 30 euro

Jedno z nielicznych już w tym regionie gospodarstw z własną przechowalnią należy do Heinza (fot. 7) i Grety Eitljrgów. Jak na tutejsze warunki, sad należy do większych — zajmuje 20 ha. Podstawowy asortyment stanowią 'Golden Delicious', 'Braeburn' i 'Gala'. Wszystkie drzewa mają nie więcej niż 10–15 lat, choć właściciel uważa, że 12 lat to maksymalny okres, po którym kwatery należy odnawiać. Zbiory wynoszą około 40–60 t/ha. Przechowalnia wyposażona w 3 komory z kontrolowaną atmosferą może pomieścić około 450 t jabłek. Powstała w 1997 roku, ale obecnie jej wykorzystanie jest coraz mniej opłacalne. Gdy ją budowano, owoce można było samodzielnie sprzedać hurtownikom, którzy teraz prawie zniknęli z austriackiego rynku. Owoców nie sortuje się w gospodarstwie, ale po przechowaniu sprzedaje się je do spółdzielni — w ostatnim sezonie średnio po 35–45 eurocentów/kg. H. Eitljorg prowadzi sad jabłoniowy zgodnie z systemem integrowanej produkcji. Za takie jabłka płacono dotąd tyle samo, co za tradycyjne (są natomiast dopłaty — 500 euro do hektara sadu z integrowaną produkcją), ale prawdopodobnie od kolejnego sezonu te ostatnie mają być nieco tańsze. Kursy i doradztwo dotyczące produkcji integrowanej są bezpłatne, ale sadownicy odprowadzają eurocent od każdego kilograma sprzedanych jabłek. Także w tym gospodarstwie działa przydomowy sklep ze świeżymi owocami (fot. 8) oraz z jabłkowymi przetworami — schnapsami, octem, sokami i suszami (fot. 9). Turystom oferuje się w nim także pestki i olej z pestek z dyni (tradycyjny produkt austriacki). To ostatnie warzywo także produkowane jest w gospodarstwie.


Fot. 7. Heinz Eitljorg — jeden z niewielu sadowników w Puchu, posiadający własną przechowalnię, w rozmowie z polskimi sadownikami


Fot. 8. Także w tym gospodarstwie w przydomowym sklepie sprzedaje się jabłka świeże


Fot. 9. oraz przetworzone, na przykład, ocet (a) czy susze (b)

Największa gorzelnia w okolicy (system produkcji alkoholu jest w Austrii nadzorowany prawnie, kontrolowany oraz opodatkowany według 3 różnych sposobów, w zależności od skali produkcji) należy do Józefa (fot. 10) i Józefiny Wilhelmów, którzy gospodarują na powierzchni 30 ha. Sady zajmują 17 ha. Właściciel próbuje co roku sprzedawać jabłka I klasy, a te, których nie sprzeda, oraz owoce gorszej jakości (także produkowane w gospodarstwie owoce miękkie, śliwki, brzoskwinie, truskawki i czarny bez) przerabia na napoje alkoholowe. Na te cele zużywa około 350 ton owoców rocznie. Produkuje ponad 20 rodzajów schnapsów, z których do najpopularniejszych należą te z gruszek, jabłek, śliwek i z czarnego bzu. Destylarnia w tym gospodarstwie ma już wygląd linii w zakładzie przetwórczym — dziennie można tu przedestylować 3–4 tys. litrów zacieru. Turystów przyjmuje się w zaadaptowanych pomieszczeniach dawnej stodoły (miejsce, gdzie można spróbować schnapsów — fot. 11, 12) oraz obory (sklep).
W sklepie, oprócz alkoholi, oferuje się także inne przetwory z jabłek, świeże owoce (całe palety przechowywane są w chłodniach z przezroczystą klapą) oraz różne pamiątki.


Fot. 10. Józef Wilhelm we własnej gorzelni, jednej z największych w regionie


Fot. 11. Odnowione stare stodoły i obory


Fot. 12. znalazły nową funkcję

Steirishe Apfelstrasse

Wspomniana już Styryjska Droga Jabłkowa — Steirishe Apfelstrasse — rozciąga się na odcinku o długości 25 km i obejmuje 5 gmin. Znalazło się na niej 46 atrakcji turys­tycznych. 30 z nich to gospodarstwa, głównie sadownicze, 11 — restauracje i gospody, 2 — pijalnie wina i piwa (tak zwane buschenkschenken, w których niedozwolone jest serwowanie ciepłych posiłków), a 3 — muzea (jabłek, rolnictwa oraz skansen). Na całej trasie punkty te są oznakowane tablicami, symbolami oraz drogowskazami (fot. 13). Sklepy oraz punkty gastronomiczne rozprowadzają foldery i broszury informacyjne, a w Puchu działa dodatkowo punkt informacji turystycznej. W sezonie po tej trasie można się także przemieszczać autobusem, który zatrzymuje się na kolejnych przystankach szlaku. Turystów kuszą widoki sadów (choć czarne siatki przeciwgradowe trochę psują krajobraz), ale przede wszystkim stare wiejskie zabudowania, wyremontowane (bez użycia nowoczesnych materiałów wykończeniowych) i przerobione na sklepy oraz pijalnie. Na jabłkach zarabiają nie tylko ich producenci. Na szlaku powstają na przykład salony odnowy biologicznej, które serwują terapie kosmetyczne z wykorzystaniem jabłek. Zbyt — w przydomowych sklepach — ma także mleko i przetwory z niego. Z drogi owocowej żyją też właściciele licznych hoteli i pensjonatów. Aby jeszcze bardziej przyciągnąć turystów, producenci schnapsów założyli stowarzyszenie o nazwie Abakus (symbolem jest kruk i liczydło — fot. 14). Członkostwo w nim gwarantuje nabywcy, że alkohole produkowane są według przepisów dawnych alchemików. Doroczną atrakcją jest procesja członków Abakusa w tradycyjnych mnisich przebraniach. Jej uwieńczeniem jest zamurowanie w specjalnym pomieszczeniu przy jednej z ulic miasta butelki z trunkiem z danego sezonu. Ta organizowana każdej jesieni impreza ściąga do miasta tłumy gości (z których większość robi zakupy w przydomowych sklepach). W ten sposób — przede wszystkim dzięki zaangażowaniu sadowników — udało się w okolicach Puchu stworzyć znany w tej części Europy rejon turystyczny. Gwarantuje on dopływ turystów, którzy — nawet przy obniżających się cenach owoców — pozostawiają w okolicy sporo pieniędzy.


Fot. 13. Styryjska Droga Jabłkowa jest świetnie oznakowana
(tu mapa z przystankami autobusu dla turystów)


Fot. 14. Kruk i liczydło — symbole stowarzyszenia Abakus