• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 10/2005

POWTÓRKA Z ROZRYWKI?

W pierwszej połowie września w kręgach sadowniczych były dwa "żelazne" tematy rozmów. Pierwszy to susza, na którą narzekaliśmy przez całe lato. Przerwały ją sierpniowe opady, ale nie na długo. We wrześniu problem powrócił i mało kto spoglądał już w niebo z nadzieją na większy deszcz. W nienawadnianych sadach, na lekkich glebach jabłka przestały rosnąć i całkiem realne stało się zagrożenie, że owoców deserowych dobrej jakości będzie jeszcze mniej niż sądziliśmy w poprzednich miesiącach — po przymrozkach i gradach. Temat drugi (uważany za bardziej pasjonujący) dotyczył cen jabłek przemysłowych, które w połowie miesiąca były dwukrotnie droższe niż rok temu. Czy realna jest perspektywa powtórki sytuacji z jesieni 1999 roku? Martwić się tym, czy cieszyć?

W nadchodzącym sezonie eksperci przewidywali poprawę koniunktury na rynku koncentratu soku jabłkowego, wiążąc te prognozy z mniejszą podażą koncentratu soku pomarańczowego. I rzeczywiście — ceny jabłek przemysłowych pod koniec lata dynamicznie rosły. Dość powszechnie sądzono, że to jeszcze nie koniec. Surowca bowiem brakowało i uważano, że zakłady przetwórcze mogą rozpocząć wyścig cen w jego poszukiwaniu. Umiarkowanie wysokie ceny jabłek przemysłowych (30–40 groszy za kilogram) podtrzymują jesienią koniunkturę na rynku owoców deserowych. Kiedy jednak rosną dalej, zaczynają ten rynek dezorganizować. I wtedy właśnie rozpoczyna się "rozrywka", polegająca na tym, że przestaje się opłacać eksport, który cenowo staje się coraz mniej konkurencyjny w stosunku do "spadów" — zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę nieporównywalne wymagania jakościowe, jak i fakt, że "masa robi kasę". A wzrost eksportu jest potrzebny polskiemu sadownictwu jak powietrze.

Z wymienionych i paru jeszcze innych powodów, z niepokojem oczekuję dalszego rozwoju sytuacji. W tym samym bowiem czasie, na zachodzie Europy kilogram jabłek przemysłowych kosztował 0,12 euro, co w przeliczeniu po aktualnym kursie dawało około 47 groszy, czyli więcej niż u nas. A więc koniunktura na jabłka przemysłowe dotyczy także UE-15. Nadmiaru surowca nie będzie zapewne i tam. Tegoroczne zbiory jabłek szacuje się bowiem na około 7,143 mln ton, w porównaniu z 6,949 mln ton zebranymi rok wcześniej. To zaledwie o 194 000 ton więcej. Dla UE-25 bilans jest wręcz ujemny — w 2004 roku zebrano 10,460 mln ton, zaś zbiory tegoroczne oceniane są na 10,160 mln ton. W tej sytuacji trzeba się liczyć z możliwością wzrostu cen "przemysłu". Pewną nadzieją na to, że nie będzie on żywiołowy, jest znaczna ilość jabłek z "liszajami" po przymrozkach. Dotyczy to szczególnie Jonagoldów, chociaż w wielu sadach widziałem ich sporo także w kwaterach 'Sampiona' i 'Idareda'.

Dynamika hurtowych cen jabłek na rynku warszawskim w sezonach 2002–2005

Tymczasem, zgodnie z przewidywaniami, odmian letnich i jesiennych nie było w nadmiarze i ceny uważano za dobre. Hurtowe były średnio o 19% wyższe niż przed rokiem. Wyraźnie mniejsza była ilość "gruzu" oferowanego w detalu. W tym roku takie jabłka trafiały tam, gdzie powinny, czyli do zakładów przetwórczych. Z pewnym niepokojem należy odnotować, sygnalizowany przez grupy zajmujące się handlem, zupełny brak eksportu.
W ubiegłym roku był on niewielki, ale jednak był. Wspomniane grupy handlowały we wrześniu jabłkami wyłącznie na rynku krajowym, zaś producenci otrzymywali za kilogram owoców o średnicy 70 mm i powyżej — odmian 'Lobo', 'Delikates', 'Celeste' czy 'Paulared' — od 70 groszy do złotówki, przy czym ceny wyższe otrzymywali członkowie grup. A co będzie, jeśli cena spadów znacznie wzrośnie? Już w połowie września widać było, że na rynku owoców deserowych poszukiwane będą jabłka duże. A tych nie będzie w nadmiarze.

Śliwki — koniunktury ciąg dalszy

Większość sadowników, z którymi rozmawiałem, ocenia zbiory śliwek w swoich gospodarstwach na 50–60% ubiegłorocznych. Ale we wrześniu 2004 r., średnia hurtowa cena śliwek w moich notowaniach wynosiła 1 zł/kg, zaś w tym roku — 2,18 zł/kg, a więc o 118% więcej. Trzeba uwzględnić jeszcze jeden bardzo ważny czynnik. W ubiegłym roku w wielu gospodarstwach zmarnowała się połowa albo i więcej śliwek. Opłacalność produkcji owoców tego gatunku będzie więc w tym roku dużo lepsza. Ceny hurtowe owoców większości odmian nie spadały poniżej 2 zł/kg. Wyjątek stanowił jedynie 'Stanley' (1 zł/kg). Do najdroższych, jak zwykle, należały owoce 'Amersa' (nawet 2,5–2,75 zł/kg) i 'Węgierki Zwykłej' (w hurcie do 3 zł/kg). Spowodowała to susza, przy której potęgują się objawy i skutki szarki. Owoce z większości drzew po prostu przedwcześnie opadły. O jakości tych oferowanych do sprzedaży lepiej nie wspominać. Na tym smętnym tle znakomicie prezentowały się węgierki odmiany 'Tolar', które spotkałem na jednym ze straganów: dobrze wybarwione, duże i bez szarki. Wszystko to po raz kolejny dowodzi, jak potrzebne są na polskim rynku dobrej jakości węgierki.

Jedna ze znajomych grup eksportowała wielkoowocowe śliwki na rynek niemiecki. Udawało się co drugi dzień wysyłać cały tir, co jest dobrym wynikiem. Gdy weźmie się pod uwagę skalę tego handlu, 1,7 zł/kg owoców, którą otrzymywali producenci, powinno być dobrą ceną. Ale wymagania były wysokie. Minimalna średnica owoców wynosiła 4 cm.

We wrześniu oceniano, że ceny śliwek będą nadal rosły. W tej sytuacji producenci posiadający późne odmiany i przechowujący owoce w chłodni, mogli się spodziewać godziwych zysków. W tym roku również przemysł wykazywał zainteresowanie kupnem śliwek, płacąc za owoce do mrożenia nawet 1,3 zł/kg. Wszystkie odmiany — "jak leci" — kupowano po 70 groszy za kilogram.

Cło na banany — co dalej?

W dalszym ciągu nie była wyjaśniona sprawa wysokości cła, jakie będą musieli płacić producenci tych owoców z 9 krajów Ameryki Południowej i Środkowej. Problem nie jest błahy, bo dotyczy 2,8 mln ton tych owoców rocznie. Tyle właśnie wwożono ich na rynek unijny ze wspomnianych krajów (stanowiło to 60% rynku tych owoców). Producenci z Ameryki Południowej i Środkowej uznali proponowane przez stronę unijną cło (230 euro za tonę) za dyskryminujące. Z kolei producenci bananów z obszaru UE ocenili je jako zbyt niskie. W tej sytuacji sprawa znalazła się w arbitrażu WTO. Wspólnota nieco spuściła z tonu: we wrześniu godziła się na 199 euro za tonę, chociaż podtrzymuje stanowisko o preferencjach dla rodzimych producentów. Negocjacji nie zakończono, ale sprawa ta dowodzi, że UE coraz bardziej musi liczyć się z naciskami zewnętrznymi i coraz częściej im ulega. My także powinniśmy wyciągnąć z tego wnioski, bo prawidłowość ta dotyczy nie tylko rynku bananów.

Owoce te są w Polsce znacznie droższe niż przed akcesją. Z moich notowań wynika, że od października ubiegłego roku różnice wynosiły w poszczególnych miesiącach od 21 do 72% (średnio 41%), zaś w tym miesiącu przekroczyły 100%. Nawet na straganach widać, że oferuje się do sprzedaży znacznie mniej bananów niż parę lat temu. Obyśmy potrafili wypełnić tę lukę w spożyciu owocami krajowymi. Potrafimy to zrobić, jeśli poprawimy organizację rynku. Oby po wyborach nowe władze zrozumiały, że podobnie jak kiedyś na zachodzie Europy, nieodzowna jest tutaj pomoc państwa.

Tabela 1. Wysokość oraz dynamika średnich cen (w zł/kg) owoców wybranych gatunków i odmian na rynku warszawskim — wrzesień 2005/wrzesień 2004

1  - odmiana 'Granny Smith'