• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 01/2006

NADZIEJE SADOWNIKÓW W 2006 ROKU

Stary rok "przekazał" nowemu informacje o zakazie eksportu naszych owoców do Rosji. U progu Nowego Roku zakaz ten szczególnie martwi producentów jabłek deserowych, którzy mają znaczne ilości owoców w swoich chłodniach. Eksport jabłek do Rosji był duży, ostatnio przekroczył granicę 200 tys. ton (połowa naszego eksportu jabłek). Jeśli ten zakaz nie zostanie cofnięty do wiosny, trzeba się liczyć z problemem zbytu jabłek po opłacalnych cenach. Nasza ambasada w Moskwie oraz Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi intensywnie pracują nad wyjaśnieniem przyczyn i cofnięciem tego zakazu w możliwie krótkim czasie. Można mieć nadzieję, że w rozwiązanie tego problemu włączy się Komisja Europejska — może nastąpi to w lutym, gdyż zakaz eksportu owoców do Rosji wpłynie także niekorzystnie na rynek owoców i warzyw w Unii Europejskiej. W dniach 23–27 listopada 2005 roku byłem w Moskwie. Mogłem się zapoznać tam z działaniami naszej ambasady oraz uwagami moskiewskich importerów jabłek, którzy czekają na polskie owoce. W związku z tym, miejmy nadzieję, że zakaz jest przejściowy i radzę sprzedawać jabłka przy następującym poziomie cen: jabłka dobrej jakości, sortowane i pakowane — 1,20–1,30 zł/kg, jabłka gorszej jakości lub mało atrakcyjnych odmian — 0,90–1,00 zł/kg.

W tym roku należy się spodziewać zaostrzenia przepisów dotyczących jakości, a przede wszystkim bezpieczeństwa zdrowotnego owoców. W zeszłym roku mieliśmy przypadki stwierdzenia niedopuszczalnych i szkodliwych nanowirusów w malinach lub fungicydu Bi 58 Nowy w jabłkach. W wyniku tego Dania i Litwa wstrzymały import polskich malin, a Szwecja — import jabłek z jednej polskiej firmy.

W związku z tymi pierwszymi, ale groźnymi przykładami należy przestrzegać okresów karencji oraz stosować tylko środki dopuszczone w krajach, które importują nasze owoce lub przetwory owocowe. Potrzebna jest lista takich ś.o.r. Jeśli chcemy z powodzeniem eksportować, musimy być bardzo solidni w przygotowaniu owoców i ich dostawach.

Pod tym względem różnie było w sezonie 2004/05, na przykład w eksporcie jabłek do Rosji. Zdarzały się dostawy niedokładnie sortowanych i przejrzałych owoców lub okresowe wstrzymywanie dostaw z nadzieją, że ceny będą wyższe. Oprócz solidności w dostawach, trzeba się zaopatrzyć w certyfikaty IP lub EUREPGAP oraz w wyniki analiz chemicznych dotyczących pozostałości substancji aktywnych w owocach.

W związku z zakazem eksportu polskich jabłek do Rosji trudno w grudniu określić poziom spodziewanych cen jabłek wiosną i latem tego roku. Wiadomo już, że nieco większe są zapasy jabłek w krajach "starej" Unii Europejskiej, znacznie mniejsze, jeśli w ogóle będą — w krajach wschodniej Europy. Można mieć nadzieję, że większy będzie eksport jabłek na Ukrainę, Białoruś i na Węgry. Sądzę, że na XXVI Międzynarodowym Seminarium Sadowniczym w Limanowej, które odbędzie się 2–3 marca i będzie poświęcone głównie eksportowi owoców i przetworów owocowych do krajów Unii Europejskiej i Rosji, dowiemy się więcej o spodziewanych cenach jabłek. Mam taką nadzieję.

W bieżącym roku nadal bardzo ważnym problemem będzie wspólne działanie sadowników, na przykład w grupach, zrzeszeniach czy spółkach producenckich. Nie ulega wątpliwości, że działanie w, tak zwaną, pojedynkę spowoduje, że sprzedaż większych ilości owoców po opłacalnych cenach będzie trudna, a w niedalekiej przyszłości niemożliwa. Wtedy zostaną nam targowiska, małe sklepy lub przydrożna sprzedaż albo zakłady przetwórcze. Brak wspólnego działania uniemożliwi korzystanie ze środków Unii Europejskiej. Szukajmy pilnie różnych form wspólnego działania i stosujmy je w praktyce, zwłaszcza dotyczy to producentów średniej ilości owoców dobrej jakości. Potrzebne też są przepisy ułatwiające zakładanie i działanie grup producentów. Mam też nadzieję, że w tym roku rozpocznie się na szerszą niż dotąd skalę ścisła współpraca między producentami owoców i zakładami przetwórczymi, oparta na umowach kontraktacyjnych. Bez ścisłej współpracy będą problemy ze zbytem owoców, zwłaszcza miękkich, oraz ze stabilizacją rynku owocowego, nie tylko w Polsce.

Nadal nie wiemy, ile się w Polsce produkuje owoców, jakie są potrzeby i perspektywy naszego sadownictwa. Czy w takiej sytuacji można przewidzieć kierunki rozwoju sadownictwa, odpowiedzieć na pytanie, co robić dalej, i czy może być stabilny nasz rynek owoców? Mam dużo wątpliwości, ale i nadzieję, że to może się zmienić w tym roku.

Producentom zajmującym się towarową produkcją owoców radzę, aby na bieżąco pilnie śledzili zmiany w produkcji i dystrybucji owoców oraz sytuację na krajowym i zagranicznym rynku owocowym. Zmiany są bardzo szybkie i trzeba się do nich dostosować. Nie można ich nie śledzić lub stanąć w miejscu. Wtedy "wypadnie się" z atrakcyjnego rynku owocowego w kraju i za granicą.

Mam wielką nadzieję, że ten rok będzie co najmniej taki, jak ubiegły do 14 listopada (początek wstrzymania eksportu do Rosji). Czeka nas wszystkich wiele pracy, nowych wyzwań i problemów. Musimy je dobrze poznać, a potem pokonywać, czego szczerze życzę sobie, sadownikom, handlowcom i Czytelnikom "Hasła Ogrodniczego".