• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 02/2006

O RYNKU OWOCÓW. NA KONFERENCJI W SKIERNIEWICACH

,
Coraz częściej producenci owoców obawiają się o to, gdzie i jak sprzedać wyprodukowane owoce. Coraz większe problemy mają również firmy przetwarzające te produkty. Mimo wejścia Polski do UE, trudno przewidzieć, czy sprzedaż owoców na wspólnotowym rynku będzie się wyraźnie zwiększała. Równocześnie, jak informował prof. dr hab. Edward Żurawicz, który otwierał 27 października 2005 r. odbywający się pod hasłem "Rynek Owoców" XLIV Zjazd Sadowników w Skierniewicach, rosnąca produkcja owoców na świecie wpływa na wzrost konkurencji na wszystkich rynkach. Wydaje się, że temat jest jednak bardzo ważny i powinien zainteresować wielu krajowych sadowników. Na spotkanie przybyło ich zaledwie kilkudziesięciu, choć byłoby ich zapewne więcej, gdyby nie termin zjazdu, który zbiegł się z końcówką zbiorów jabłek i wykopywaniem drzewek owocowych w szkółkach.

Nadchodzi czas dla profesjonalistów

W wystąpieniu otwierającym konferencję prof. dr hab. Eberhard Makosz przedstawił swoją wizję zagospodarowania owoców. Według profesora, produkujemy zbyt dużo owoców kiepskiej jakości, a tylko 300 000–400 000 ton jabłek (ubiegłoroczna produkcja szacowana jest na około 2,2 mln ton) spełnia unijne normy jakościowe. Tymczasem wiele sadów jest zakładane przez osoby, które do tej pory nie były związane z sadownictwem, powstają również nowe zagłębia produkcji sadowniczej w rejonach, gdzie jeszcze kilka lat temu dominowały uprawy rolnicze. Dotyczy to nie tylko jab­łoni i może spowodować, że bardzo szybko zbiory owoców w Polsce przekroczą 4 mln ton. Tak gwałtowne zwiększanie się produkcji, przy równoczesnym braku zorganizowania eksportu i nieznacznie rosnącym, a w niektórych krajach europejskich nawet malejącym, spożyciu owoców, spowoduje znaczne problemy ze sprzedażą tych produktów. Nadal mamy zbyt dużo małych, niezorganizowanych gospodarstw. Zakłady przetwórcze i producenci owoców nie zawierają umów kontraktacyjnych, które gwarantowałyby zakładom dostępność wysokiej jakości surowca, a producentom — zbyt i opłacalną produkcję.

Według prof. E. Makosza, w najbliższych latach szanse na najlepszy zbyt owoców po opłacalnych cenach mają producenci deserowych truskawek, śliwek, gruszek i czereśni. Równocześnie uważa się, że uprawa tych gatunków powinna być jeszcze opłacalna przez najbliższe kilka lat.

Pomimo trudności, jakie rysują się w wielu dziedzinach produkcji sadowniczej, profesor jest optymistą. Dzięki pracowitości i sprytowi naszych sadowników, a także stosunkowo wciąż jeszcze niskim kosztom produkcji w naszym kraju, produkcja sadownicza w dobrych gospodarstwach powinna zapewniać godziwy dochód.

Czy dobre perspektywy dla wiśni?

Zdaniem profesora E. Makosza, z dużą rozwagą należy podchodzić do zakładania sadów wiśniowych. Z informacji podanych przez mgr. Piotra Brzozowskiego z ISK ze Skierniewic wynika, że uprawa wiśni w latach 2002–2005 była nieopłacalna tylko w 2004 roku, przy plonie około 13 t/ha. W innych latach plon na poziomie 8–9 t/ha dawał już dodatni wynik finansowy. Należy się jednak liczyć z tym, że na Bałkanach, a także na Węgrzech, będzie wzrastała produkcja wiśni. Owoce z tych regionów są słodsze i bardziej aromatyczne (warunki klimatyczne w tych krajach są lepsze niż w Polsce), dlatego mogą być chętniej kupowane przez ich głównych odbiorców, jakimi są Niemcy. Aby utrzymać wysoką konkurencyjność cenową produkowanych w Polsce wiśni, należy rozpowszechnić ich zbiór kombajnowy (fot. 1).


Fot. 1. By utrzymać wysoką konkurencyjność uprawianych w Polsce wiśni, trzeba upowszechnić mechaniczny zbiór owoców

Przewiduje się, że w przyszłości będzie on odgrywał równie ważną rolę, jak zbiór kombajnowy owoców kolorowych porzeczek. Aby osiągać wysoki dochód z plantacji wiśni przemysłowych, należy zakładać kilkunastohektarowe sady. Na plantacjach mniejszych — jedno- czy dwuhektarowych — powinno się produkować wiśnie deserowe, na które też występuje spory popyt.

Sadowniczo-szkółkarskie kalkulacje

Jan Krzewiński z gospodarstwa szkółkarsko-sadowniczego INSAD-Prusy przedstawił kondycję szkółkarstwa sadowniczego na przykładzie własnego przedsiębiorstwa i obserwac­ji rynku. Gdy analizuje się ceny owoców w Polsce w ciągu ostatnich kilku lat, łatwo zauważyć, że notowania utrzymują się na podobnym poziomie. Równocześnie stale rosną koszty produkcji. Może to spowodować zmniejszanie się areału upraw sadowniczych na rzecz zwiększania średnich plonów z hektara. Należy się równocześnie spodziewać, że nie wszys-
cy sadownicy zdołają się utrzymać na rynku. Według J. Krzewińskiego, spowoduje to mniejsze zapotrzebowanie na materiał szkółkarski, a — w konsekwencji — zmniejszenie liczby szkółek sadowniczych. Na wysokie plony z hektara mogą — zdaniem prelegenta — liczyć jednak tylko sadownicy, którzy będą zakładać sady z drzewek wysokiej jakości, wolnych od wirusów. Równocześnie tylko takie sady będą gwarantowały opłacalność produkcji. Zdaniem tego szkółkarza, w najbliższych latach będzie zapotrzebowanie na wcześnie dojrzewające odmiany jabłoni 'Ambassy' i 'Celeste'. Coraz lepiej sprzedają się także drzewka oraz owoce 'Gali' i jej sportów. Stale duże jest zainteresowanie odmianami 'Golden Delicious Reinders' i 'Mutsu'. Ceny uzyskiwane za owoce 'Idareda' nie są może najwyższe, rekompensuje to jednak łatwa produkcja i wysokie plony, dzięki czemu znacznie niższe są koszty produkcji kilograma jabłek tej odmiany. Należy się również spodziewać wzrostu popularności czerwonych sportów tej odmiany, na przykład 'Najdareda' (fot. 2). Zainteresowaniem będą cieszyły się również czerwone sporty 'Jonagolda' — 'Jonagold Decosta' czy 'Jonagored' — choć nie należy spodziewać się zbyt wysokich ich cen. Obserwuje się już pewne nasycenie rynku 'Ligolem'. Poszukiwaną odmianą będzie nadal 'Sampion', a szczególnie jego czerwone sporty. Dobrze powinny się również sprzedawać owoce 'Alwy', ze względu na ich lekko kwaskowaty smak. Z najnowszych odmian duże szanse mają wcześnie dojrzewające, czerwone sporty odmiany 'Fuji' (fot. 3).
Jej owoce dob­rze znoszą transport i przechowują się lepiej niż 'Idared'. 'Fuji' uprawiana w polskich sadach nie ucierpiała w 2005 roku podczas wiosennych przymrozków. Aby jednak uzyskać zadowalającą wielkość owoców, konieczne będzie silne przerzedzanie zawiązków. Jan Krzewiński podsumowując swoje wystąpienie stwierdził, że utrzymanie się sadowników na rynku będzie zależało od umiejętności obniżania jednostkowych kosztów produkcji owoców, a w przypadku szkółkarzy — od obniżania kosztów produkcji drzewek.


Fot. 2. Drzewa jabłoni 'Najdared' w drugim roku po posadzeniu


Fot. 3. 'Fuji' — jedna z nowości odmianowych, która powinna się cieszyć uznaniem zarówno sadowników, jak i konsumentów

Na rynku czereśni

Stanisław Ziętek prowadzący 40-hektarowe gospodarstwo sadownicze w miejscowości Mokronos Dolny koło Wrocławia przedstawił swoje obserwacje dotyczące uprawy czereś­ni. Według niego, nowoczesne sady czereśniowe, w których sadzi się drzewa nowych wielkoowocowych odmian na podkładkach silnie rosnących czy karłowych, przyniosły wielu sadownikom spore korzyści i wywołały zwiększony popyt na te owoce. Aby jednak nie zmarnować tej szansy, sadownicy powinni produkować wysokiej jakości owoce, co pozwoli utrzymywać ich wysokie ceny. Z założeniem nowoczesnego sadu czereśniowego są jednak związane znaczne inwestycje — duża liczba drzew na hektarze, drogi materiał szkółkarski, instalacja nawodnieniowa, siatki zabezpieczające owoce przed ptakami, właściwa ochrona chemiczna i nawożenie roślin, a także coraz wyższe koszty zbioru i logistyki. Dodatkowo, jeśli sadzi się odmiany podatne na pękanie owoców, konieczne jest zainstalowanie osłon przeciwdeszczowych, co znów generuje bardzo duże koszty. Należy się również spodziewać, że za kilka lat rynek nasyci się wielkoowocowymi odmianami czereśni, a ceny uzyskiwane za nie staną się mniej atrakcyjne. Aby jednak na rynku krajowym uzyskać dobrą cenę owoców czereśni, trzeba oferować owoce o masie minimum 10 g, a chcąc je na przykład do Niemiec, trzeba produkować owoce o masie jednostkowej przekraczającej 10 g. Do czereśni, które umożliwiają produkcję takich owoców, S. Ziętek zalicza odmiany: 'Burlat', 'Kordia', 'Summit', 'Octavia', 'Regina' (fot. 4) i 'Karina'. Mniej opłacalna, jego zdaniem, będzie natomiast uprawa odmian 'Sam', 'Viola', 'Linda' czy 'Katalin'.


Fot. 4. 'Regina' to odmiana czereśni o bardzo dużych owocach, w części sadów występują jednak problemy z zawiązywaniem owoców tej odmiany

Stale atrakcyjnym odbiorcą czereśni są kraje zachodniej Europy, aby jednak sprzedawać tam owoce, trzeba zaoferować jednorazowo partię towaru o masie na przykład 20 ton. By temu sprostać, należy posiadać jednoodmianowe kwatery o powierzchni około 5 ha lub sprzedawać owoce za pośrednictwem grupy, której członkowie będą uprawiać tę samą odmianę na zbliżonej lub większej powierzchni.

Truskawki i marketing

Marketingową strategię mającą na celu usprawnienie zbytu truskawek na przykładzie Gospodarstwa Rolniczo-Ogrodniczego Jerzy Włodarczyk z Wałbrzycha przedstawił Tomasz Włodarczyk z Akademii Ekonomicznej z Wrocławia. Zdaniem prelegenta, wzrost eksportu polskich truskawek na rynki światowe może nastąpić, gdy polski rząd ułatwi eksport owoców oraz gdy wzrośnie świadomość ekonomiczna polskich rolników. Jak powiedział, w wielu przypadkach działają oni jeszcze zgodnie z prawem Saya, które zakłada, że "produkcja wytworzona i tak się musi sprzedać (popyt tworzony jest przez podaż)". Niezwykle ważne jest poprawienie technologii produkcji: uzyskiwane w Polsce średnie plony — 6–8 t/ha — stanowią zaledwie 20–50% wydajności osiąganej w Europie Zachodniej (przeciętne plony wynoszą tam 15 t/ha).

Problem ceny truskawek na rynku detalicznym często wynika z oferowania dużej ilości owoców przemysłowych w okresach niekorzystnej na nie koniunktury w zakładach przetwórczych.

Producenci często jeszcze nie przykładają należytej wagi do jakości owoców i opakowań, w których są sprzedawane. Dotychczas w Polsce przeważały tradycyjne 2-kilogramowe łubianki, często brudne i zniszczone.
Z doświadczeń GRO w Wałbrzychu wynika, że uznaniem klientów cieszą się dobrej jakości jednorazowe koszyki czy 0,5-kilogramowe tekturowe wytłoczki. W przypadku takich opakowań możliwe jest odpowiednie oznakowanie, co jest kolejnym ważnym elementem marketingu. Logo firmy powinno się kojarzyć z danym produktem, jego wysoką jakością, korzystnie, gdy jest łączone z miejscem pochodzenia i nazwą firmy. Dla umocnienia marki logo firmy powinno być umieszczone na możliwie wielu przedmiotach związanych z jej działalnością (opakowania, samochody, firmowe stroje, itp.). Przy planowaniu sprzedaży produktów w skali krajowej czy międzynarodowej nieodzowne jest obecnie posługiwanie się internetem. Ważnym rynkiem zbytu polskich truskawek, co pokazał już miniony sezon, mogą być Czechy. Warunki uprawy w tym kraju są mało sprzyjające dla truskawek, ze względu na stosunkowo wysokie koszty siły roboczej i brak doświadczenia tamtejszych ogrodników, a rośnie popularność i spożycie truskawek wśród czeskich konsumentów.