• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 03/2006

WRÓBEL W GARŚCI, CZY KANAREK NA DACHU?

Wiadomości z rynku owoców w pierwszej połowie lutego można było uważać za dobre, a nawet za nadspodziewanie dobre. Sprawa rosyjskiego embarga na import żywności z Polski nadal jednak pozostawała niezałatwiona. Co więcej, mówiono, że trudno się spodziewać szybkiego przełomu i nawet z kręgów MRiRW dochodziły komentarze o politycznym podłożu kryzysu. Co gorsza, Komisja Europejska uznała rzecz całą jedynie za problem natury technicznej. Rzeczywisty wpływ embarga na sytuację na rynku był jednak ograniczony. Polskie jabłka trafiały bowiem do Rosji przez Łotwę, Litwę i Ukrainę, tyle tylko, że zaopatrzone w dokumenty pochodzące z tych państw, zaś popyt na polskie owoce określano jako bardzo wysoki. Niektórzy doszukiwali się nawet dobroczynnego wpływu opisywanej sytuacji w postaci zmarginalizowania roli w eksporcie najrozmaitszych "busiarzy".

Styczeń był okresem niewielkiej aktywności w handlu zagranicznym ze Wschodem. W pierwszej połowie miesiąca powodem były prawosławne Święta, zaś później — silne mrozy. Ale już pod koniec miesiąca rosły zamówienia zza wschodniej granicy.

Mrozy spowodowały, że na rynku krajowym zamarł praktycznie handel pod gołym niebem. To zaś stało się przyczyną dwu-, a nawet trzykrotnego zwiększenia zamówień na jabłka przez sieci supermarketów. Grupy producentów nie mogły sobie poradzić z nawałem pracy, gdyż z przyczyn logistycznych udało im się przygotować nie więcej niż po dwa tiry jabłek na dobę, tymczasem same supermarkety zamawiały po trzy.

Dynamika hurtowych cen jabłek na rynku warszawskim w sezonach 2003–2006

Wiosenne ceny

Wzrostowi rynkowej aktywności na początku lutego zaczęła też sprzyjać pogoda, ustąpiły bowiem dwucyfrowe mrozy, przekraczające nawet –30oC. Wszystko to zaowocowało na rynku jabłek koniunkturą, której nie waham się określić jako bardzo dobra. Na warszawskim rynku średnie ceny hurtowe jabłek deserowych przekroczyły 1,5 zł/kg, a więc poziom notowany w innych latach w maju lub czerwcu. W styczniu ceny te były zaledwie o 14% wyższe od ubiegłorocznych i koniunktura zdawała się przygasać, ale w lutym wskaźnik ten przekroczył 40%. Bardzo wysokie notowania (1,2 zł/kg) osiągnęły także jabłka 'Idareda' o średnicy powyżej 7 cm. W tym okresie sezonu był to ewenement. Gdy przeglądałem własne notowania od 1999 r., stwierdziłem, że porównywalne ceny mieliśmy tylko w lutym 1999 roku (1,1 zł/kg) oraz w 2000 r. (1,3 zł/kg). W pozostałych latach ceny 1 zł/kg i wyższe występowały dopiero w kwietniu (2005 r.), w maju lub czerwcu (2003 r. i 2004 r.).

W dyskusjach z sadownikami, obok zadowolenia, wielokrotnie stykałem się jednak z obawami o trwałość tej koniunktury. Sceptycy argumentowali, że troską napawa przede wszystkim to, że nie jesteśmy w stanie sprostać wielkiej liczbie zamówień napływających w jednym czasie. Jesteśmy wprawdzie największym producentem jabłek w Europie, ale na sprzedaż monopolu przecież nie mamy. Rynek zaś nie znosi próżni i nasi niedoszli kontrahenci zaopatrzą się w owoce gdzie indziej, co doprowadzi do smutnego raczej końca dobrej koniunktury – podobnie, jak się to zdarzyło w roku ubiegłym.

Co robić?

Próbując odpowiedzieć na to pytanie należy przede wszystkim przypomnieć rozwój sytuacji we wspomnianych latach 1999 i 2000. W 1999 roku ceny 'Idareda' utrzymywały się na podobnym poziomie do kwietnia, zaś w maju i czerwcu wzrosły, odpowiednio, do 1,4 zł/kg i 2,2 zł/kg. Rok później cena 1,3 zł/kg utrzymywała się także do kwietnia, w maju wzrosła do 1,4 zł/kg, zaś w czerwcu do 1,6 zł/kg. Wynika stąd, że można ewentualnie zaryzykować wstrzymanie się od sprzedaży, ale jeżeli już, to tylko do maja. Przy wszystkich tych kalkulacjach należy brać pod uwagę koszty dłuższego przechowywania owoców i porównać je z ewentualną różnicą cen.

Oczywiście, rozważania te dotyczą wyłącznie właścicieli chłodni z KA. Ci, którzy mają zwykłe, nie wahali się i na początku lutego sprzedawali nie tylko 'Idareda', ale i jabłka innych odmian. Problemu dotyczącego jędrności owoców w żaden sposób ominąć się bowiem nie da. Jeśli chodzi o eksport, to powodzeniem cieszyły się również "białe" jabłka, a więc owoce 'Golden Deliciousa', 'Mutsu' czy 'Honeygolda', które można było sprzedać po 1,3–1,5 zł/kg. Przy kalkulacjach dotyczących dalszego rozwoju sytuacji na rynku wschodnim, trzeba brać pod uwagę jeszcze jeden czynnik.

15 milionów USD

Na tyle rosyjscy eksporterzy określają straty, jakie ponieśli w ubiegłym roku kupując jabłka z Ameryki Południowej, głównie z Argentyny. A jest to niemało, gdyż w 2004 r. wartość całego rosyjskiego importu jabłek z tego kraju wyniosła 20 mln USD. Sami Rosjanie za główną przyczynę "wpadki" uważają własną naiwność. Uwierzyli bowiem Argentyńczykom, którzy utrzymywali ich w przekonaniu, że zbiory jabłek będą w tym kraju niskie. Konkurujące ze sobą rosyjskie kompanie podjęły więc takie same decyzje — kupować jak najwięcej. Ponieważ doniesienia o niskich zbiorach jabłek w Argentynie okazały się jednak mocno przesadzone, to na rynku rosyjskim znalazło się o 40% jabłek więcej niż był on w stanie wchłonąć. W konsekwencji nastąpiło załamanie cen. Jeżeli w marcu skrzynka jabłek (18 kg) kosztowała w Rosji 22 USD, to w sierpniu już zaledwie 3 USD. Warto zaś wiedzieć, że koszty transportu owej skrzynki z Ameryki Południowej do Rosji to 5,5 USD. Można więc było jabłka, co najwyżej, rozdawać za darmo. Potwierdziły się zatem wcześniejsze doniesienia mówiące o upadku całych fortun, spowodowanym lekkomyślnymi zakupami argentyńskich jabłek. Opisane wydarzenia z pewnością skłonią w tym roku rosyjskich kupców do znacznie większej rozwagi przy podejmowaniu decyzji o zakupach towaru.

Mógłby to być argument dla tych, którzy ze sprzedażą się nie spieszyli. Myślę jednak, że w każdej sytuacji warto pamiętać o tym, że na rynku konsumenta (a taki jest rynek jabłek) należy rozpocząć sprzedaż wtedy, gdy klienci zgłaszają chęć zakupu dużej ilości owoców po dobrej cenie. Zaś 1,2 zł za kilogram 'Idareda' to dobra cena, zwłaszcza już w lutym. Przecież dalsze przetrzymywanie jabłek — do maja czy czerwca — kosztuje przynajmniej 0,20–0,30 zł/kg. A nie można wykluczyć, że koniunktura, która szybko się zaczęła, równie szybko się skończy — tak, jak się to stało w ubiegłym roku. A co się stanie, jeżeli "kanały zastępcze" zostaną zablokowane równie nagle, jak zostało wprowadzone embargo? Wielka polityka rządzi się własną logiką. Wtedy zaś łatwo może się zdarzyć, że "zamiast ptaka, coś nierzetelnego w garści zostanie" — jak rzecz by ujął imć Onufry Zagłoba.

Wysokość oraz dynamika średnich cen owoców wybranych gatunków
i odmian na rynku warszawskim — luty 2006 r./luty 2005 r.


H — hurt, D — detal,
* — współczynnik konkurencyjności cenowej (cena jabłek importowanych do jabłek krajowych)
** — 'Granny Smith'