• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 03/2006

PORA NA F(ORMUŁĘ)1

Według różnych źródeł, powierzchnia upraw pora w Polsce wynosi mniej więcej 5000 ha. Bardzo trudno jest jednak znaleźć gospodarstwa, które specjalizowałyby się w produkcji tylko tego gatunku. Dla większości polskich ogrodników jest to uprawa dodatkowa, stanowiąca uzupełnienie podstawowego asortymentu warzyw. Taka sytuacja ma wpływ na dobór odmian — dominują ustalone, często będące już bardzo długo na rynku. Odmiany heterozyjne, mimo swoich niewątpliwych zalet, bardzo wolno zdobywają zaufanie ogrodników. Nie bez znaczenia jest też cena ich nasion, które są nadal kilkakrotnie droższe niż nasiona odmian ustalonych.

Odchodzenie od odmian ustalonych

Rodzimi producenci muszą sobie jednak zdać sprawę, iż nie ma w tej chwili alternatywy dla odmian heterozyjnych. Wszystkie firmy nasienne wycofują lub już wycofały się z hodowli ustalonych odmian porów, przeznaczając środki na programy hodowlane mające dostarczyć nowych odmian heterozyjnych.

Bardzo podobna sytuacja, jak u nas, wystąpiła kilkanaście lat temu we Francji, Belgii czy Holandii. Pierwsze, wprowadzone tam kilkanaście lat temu odmiany heterozyjne zostały przyjęte z wielką rezerwą. Wystarczyło jednak kilka sezonów, by przekonać opornych, że warto iść w tym kierunku. W Belgii na 5500 ha plantacji porów — 60% zajmują odmiany heterozyjne, podczas gdy w Holandii mają one aż 80% udział w uprawach.

Zmiany w technologii produkcji

Podobnie jak w przypadku innych upraw, początek lat dziewięćdziesiątych ub. wieku przyniósł bardzo dużo zmian zachodnioeuropejskim producentom porów.
Z roku na rok rosły wymagania konsumentów oraz rola wielkich sieci handlowych. Coraz silniejszy nacisk kładło się nie tylko na wysoką jakość sprzedawanych porów, ale także na całoroczną dostępność tych warzyw. Z roku na rok malała zarazem opłacalność uprawy tak pracochłonnego warzywa, jak por.

Pierwszym elementem zmiany tradycyjnego sposobu uprawy było powierzenie produkcji rozsady specjalistycznym firmom (fot. 1). Holenderscy, belgijscy czy francuscy farmerzy bardzo szybko dostrzegli zalety takiego rozwiązania. Nie było już konieczności kosztownej i często ryzykownej produkcji rozsady we własnym zakresie. Coraz silniejsza konkurencja powodowała także stopniowy spadek cen gotowej rozsady. Duże znaczenie miało też otwarcie nowych rynków — na przykład w 2004 roku prawie 90% rozsady dla niemieckich producentów pochodziło zza granicy — głównie z Holandii. Producenci rozsady mogli być konkurencyjni także dlatego, że zamawiając duże ilości nasion uzyskiwali wysokie rabaty. Zmienił się również sposób sadzenia rozsady — tradycyjna metoda "na płasko" coraz częściej zastępowana była przez sadzenie porów w dołki (fot. 2) o głębokości 15–20 cm. W połączeniu z dobrą jakością rozsady dawało to prawie 100% przyjętych roślin (fot. 3) i już na początku uprawy zapewniało uzyskanie znacznie dłuższej części wybielonej łodygi rzekomej. Kolejnym etapem było zapewnienie roślinom optymalnych warunków rozwoju, dlatego wdrożono precyzyjne programy nawożenia oraz nawadniania — stąd wykorzystywanie na masową skalę deszczowni.


Fot. 1. Rozsada porów przygotowana w specjalistycznej firmie


Fot. 2. Sadzenie porów w dołki


Fot. 3. Uprawa porów heterozyjnych z rozsady zapewnia dobre wyrównanie plonu

Nowe podejście do ochrony roślin

Na jakość produktu końcowego bardzo duży wpływ ma także skuteczna ochrona przed chorobami oraz szkodnikami. Szczególnie uciążliwa jest walka z wciornastkami — o czym bardzo dobrze wiedzą także polscy ogrodnicy. W większoś­ci krajów, w których produkowany jest por, jego ochrona nastręcza coraz więcej problemów. Wynika to przede wszystkim z rosnącej świadomości zagrożeń i troski odbiorców oraz konsumentów o bezpieczne dla zdrowia warzywa. W ciągu ostatnich lat ograniczona została liczba środków ochrony dozwolonych do użycia w uprawie porów, a nowych preparatów pojawia się niewiele. Ściślejsza jest kontrola produktu na różnych etapach — zarówno przez służby państwowe, jak i przez samych odbiorców. Ogromnego znaczenia nabiera precyzyjny dobór środków oraz terminów wykonania zabiegów (zgodnie z zaleceniami "Programu ochrony warzyw"). Coraz ważniejsza jest technika opryskiwania (dobór dysz, prędkości jazdy, wykorzystywanie opryskiwaczy z pomocniczym strumieniem powietrza). Nie do pomyślenia jest stosowanie niedozwolonych środków czy nieprzestrzeganie karencji.

Mechanizacja zbioru i obróbki pozbiorczej

Dużym problemem w produkcji porów były bardzo wysokie koszty robocizny — zarówno zbioru, jak i przygotowania tych warzyw do sprzedaży. Wraz z intensyfikacją upraw pojawiły się na polach kombajny do ich zbioru (fot. 4). Pozwoliło to na przyspieszenie zbioru oraz obniżenie jego kosztów. Następnie w gospodarstwach wprowadzono linie do czyszczenia (fot. 5) oraz przygotowania porów do sprzedaży (fot. 6, 7), umożliwiające w mniejszych gospodarstwach wydajną pracę 3 lub 4 osób i przygotowanie dużej partii jednolitego towaru. Na dużych farmach funkcjonują czasem po dwie rozbudowane linie — przy każdej pracuje nawet do 20 osób. Dzięki temu możliwe jest realizowanie bardzo dużych zamówień w stosunkowo krótkim czasie.


Fot. 4. Mechaniczny zbiór porów


Fot. 5. Linia do czyszczenia porów


Fot. 6. Przygotowanie do sprzedaży


Fot. 7. Estetycznie zapakowane pory gotowe do wysyłki do odbiorcy

Wydłużenie podaży porów

Warunkiem utrzymania się na coraz bardziej konkurencyjnym rynku było też wydłużenie dostępności produktu. Najważniejszym czynnikiem jest w tym przypadku precyzyjny dobór odmian dla poszczególnych terminów produkcji (tzw. kalendarz odmian). Musi on uwzględniać nie tylko lokalne warunki pogodowe i agrotechniczne, ale także wymagania odbiorców. Bardzo ważne jest, aby przynajmniej część odmian można było przetrzymać dłużej na polu — w przypadku, gdyby pojawiły się problemy ze sprzedażą. Pomocna w wydłużeniu podaży jest też możliwość przechowania części produkcji w chłodniach — ma to szczególne znaczenie zimą, gdy zamarznięta ziemia nie pozwala na zbiór. Nie bez znaczenia jest też pomoc służb doradczych oraz firm nasiennych — organizowane przez nie pokazy oraz szkolenia ułatwiają plantatorowi zdobywanie nowych wiadomości z zakresu asortymentu odmian czy agrotechniki. Bardzo ciekawy jest przykład belgijski — w jednym z najważniejszych rejonów uprawy porów w tym kraju istnieje tak zwany klub dyskusyjny. Kilkunastu czołowych producentów tych warzyw spotyka się regularnie, by dyskutować na temat bieżących problemów dotyczących produkcji. Mimo iż są na co dzień konkurentami, wierzą że taka forma wymiany informacji i podnoszenia kwalifikacji jest dla wszystkich korzystna. Co ciekawe — wyniki ich dyskusji publikowane są w wydawnictwie jednego z ośrodków doradczych.

Zmiana struktury produkcji w Europie Zachodniej

Zmiany wymagań przyczyniły się do likwidacji upraw lub przestawienia profilu produkcji wielu gospodarstw w Europie Zachodniej. Nikt nie chciał kupować produktów o przeciętnej jakości i o niepewnym pochodzeniu. Rosnące wymagania jakościowe rynku nie szły, niestety, w parze ze wzrostem cen i opłacalności produkcji. Dla wielu producentów była to bariera nie do pokonania. Tymczasem ci, którzy zainwestowali w nowe technologie, wprowadzili system EUREPGAP, stopniowo powiększali areał upraw. Częs­to, by obniżyć koszty, całość lub część produkcji przenosili za granicę — tak, by wykorzystać tańszą siłę roboczą czy lepsze warunki klimatyczne. Na przykład do Hiszpanii — gdzie większość dużych zachodnioeuropejskich producentów bezpośrednio lub na podstawie kontraktów z lokalnymi farmerami produkuje pory w okresie, gdy są one trudno dostępne w ich krajach.

Polski rynek porów

Jak na tym tle wygląda Polska? Mimo kilkunastu pozytywnych przykładów, ciągle pozostajemy daleko w tyle za takimi potęgami w uprawie porów, jak Francja czy Belgia. Aby zrozumieć tę sytuację, warto zastanowić się, jak często jemy pory. Prawie każdy wie, jak to warzywo wygląda, ale zapytany o przepis na jego przyrządzenie prawdopodobnie wzruszy ramionami. Spożycie porów jest stosunkowo duże, lecz przeważnie występują one jako dodatek do innych potraw czy składnik popularnej włoszczyzny. Mało kto troszczy się w takim przypadku o jakość porów — często klienci kupują to, co można sklasyfikować jako produkt "poza wyborem". Nie dziwi więc fakt, że niewielu krajowych ogrodników chce inwestować w tego typu produkcję — nie mają gwarancji, że za dobrej jakości towar otrzymają odpowiednio wyższą cenę.

Sytuacja ta będzie się musiała zmienić — rynek bardzo szybko ulega przeobrażeniom, rosną wymagania konsumentów, a sieci handlowe coraz wyżej stawiają poprzeczkę jakościową. Coraz częściej w sklepie można znaleźć bardzo dobrej jakości pory — odmiany heterozyjne, które — mimo wysokiej ceny — są chętnie kupowane. Wolałbym, żeby na półce w supermarkecie, przy informacji o kraju pochodzenia takiego produktu zamiast napisu "Belgia" znalazła się "Polska".