WSPÓLNYMI SIŁAMI

    Produkcja roślin doniczkowych w Polsce prowadzona jest już w wielu gospodarstwach na poziomie równie wysokim, jak w Holandii czy w Danii. Problem stanowi u nas jednak rozdrobnienie gospodarstw i brak możliwości zapewnienia stałych, dużych i wyrównanych dostaw do odbiorców. Taki stan rzeczy był głównym powodem utworzenia mniej więcej 3 lata temu grupy producentów roślin ozdobnych Kwiaty Polskie. Dzięki wspólnemu działaniu udało się ogrodnikom tworzącym tę grupę rozpocząć sprzedaż roślin za pośrednictwem sieci handlowych. Dodatkowym atutem połączenia sił jest możliwość korzystania z dotacji unijnych, przysługujących grupom producenckim.



    Przywileje i obowiązki


    Widzieliśmy jako producenci, że coraz trudniejsza jest sprzedaż roślin, dlatego postanowiliśmy połączyć siły. Podobny zresztą schemat funkcjonowania gospodarstw ogrodniczych upowszechnił się w wielu krajach Europy Zachodniej — podkreśla Ryszard Turski prezes grupy (fot. 1). Początki tworzenia grupy nie były łatwe. Jej pomysłodawca i inicjator Krzysztof Kwiatkowski, który prowadzi gospodarstwo szklarniowe i laboratorium in vitro w Łodzi, jeździł wówczas do znajomych ogrodników i namawiał ich do podjęcia wspólnego działania.



    Fot. 1. Prezes grupy Kwiaty Polskie Ryszard Turski



    Kwiaty Polskie zarejestrowano (wpisano do Rejestru Wojewody Łódzkiego) 27 kwietnia 2004 roku. Termin ten, na cztery dni przed wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej, miał swoje znaczenie. Przed 1 maja 2004 r. mniej restrykcyjne były jeszcze przepisy dotyczące grup producentów (w strukturze sprzedaży takich organizacji towary pochodzące z produkcji jej członków musiały stanowić minimum 50%). Utworzenie grupy po 1 maja stwarzałoby wprawdzie możliwość uzyskania większych unijnych środków pomocowych, ale przy sprzedaży roślin niebędących własnością udziałowców pomniejszana jest wielkość dotacji.


    Wraz z powstaniem grupy utworzono jej siedzibę — w Rzgowie koło Łodzi. Stanowi ją wynajmowany magazyn o powierzchni 1000 m2, w którym znajdują się chłodnie do krótkiego magazynowania kwiatów; hala, gdzie można rozładować i załadować samochody, oraz miejsce przygotowywania roślin do wysyłki (fot. 2). Znajdują się tam również pomieszczenia biurowe i socjalne dla pracowników adminis­tracyjnych (w sumie zatrudnione jest 10 osób).



    Fot. 2. W magazynie w Rzgowie rośliny są przygotowywane do wysyłki
    i ładowane na samochody



    Po wpisaniu grupy do Rejestru Wojewody może ona korzystać z dwóch form wsparcia finansowego przysługującego grupie producentów. Prowadząc dokładną dokumentację grupa otrzymuje dotację z UE w wysokości 5% obrotów towarami pochodzącymi z gospodarstw członków grupy z pierwszego roku działalności (maksymalnie 184 000 zł). W kolejnych czterech latach jest to wielkość corocznie obniżana o 1%. Za pierwszy rok działalności udało się Grupie Producentów Kwiaty Polskie takie wsparcie pozyskać, ale — jak ocenia Ryszard Turski — procedury uzyskania pomocy finansowej to są tony papierów, które trzeba wypełnić. By wykazać wielkość obrotów, od których naliczane są stosowne procenty, trzeba przygotować dla urzędów całą masę dokumentów. Oprócz tego, grupa ma możliwość skorzystania z dotacji na inwestycję, czyli uzyskać zwrot 50% poniesionych na ten cel kosztów. W przyszłości planowana jest więc — z wykorzystaniem takiego wsparcia — budowa własnej bazy logistycznej.


    Członkowie i partnerzy


    Od początku istnienia Kwiatów Polskich, które — z punktu widzenia prawa handlowego — są spółką z o.o., w skład grupy wchodzi 9 członków. Zarząd spółki, który tworzy trzech jej członków, ma kompetencje do podejmowania bieżących decyzji. Wszyscy członkowie spotykają się, zależnie od potrzeb, nie rzadziej jednak niż raz na dwa miesiące.


    Członkowie-udziałowcy zajmują się, w przeważającej mierze, produkcją roślin doniczkowych i zobowiązani są 100% tej produkcji sprzedać za pośrednictwem grupy. Indywidualnie prowadzony jest natomiast zbyt — produkowanych w gospodarstwie niektórych członków — sadzonek czy innych materiałów wyjściowych oraz kwiatów ciętych. Tego typu towar wymaga bowiem zupełnie innej strategii sprzedaży, której grupa nie zamierza na razie prowadzić wspólnie. Wszyscy członkowie są płatnikami podatku VAT i wszyscy ponoszą odpowiednie koszty związane z prowadzeniem wspólnej administracji, księgowości i utrzymania siedziby grupy.


    Grupa funkcjonuje zgodnie z przepisami obowiązującymi w momencie jej tworzenia. W strukturze sprzedaży produkty pochodzące z gospodarstw członków stanowią około 70%. Pozostała część roślin jest dostarczana przez ogrodników, którzy współpracują z grupą. Obecnie jest sześ­ciu takich stałych dostawców. Nie planuje się powiększenia liczby członków, ponieważ — jak mówi R. Turski — nie jest łatwo pozyskać nowych partnerów, którzy byliby w stanie poddać się rygorom funkcjonowania naszej grupy.


    Asortyment


    Główny asortyment roślin sprzedawanych z logo Kwiaty Polskie to rośliny doniczkowe — około 50 gatunków i odmian roślin ozdobnych z liści i 20 — z kwiatów. Sezonowo handluje się też roś­linami rabatowymi, chryzantemami, poinsecjami. W ofercie firmy znajduje się również kilka gatunków bylin i ziół. Na zamówienie sieci handlowych produkowany jest często nietypowy materiał roślinny. Są to zwykle niewielkie rośliny (np. chryzantemy jednopędowe), oferowane do sprzedaży jako najtańszy produkt. W okresach, gdy w sieciach supermarketów są urządzane akcje promocyjne, grupa dostarcza także roślin po niższych cenach, ale wtedy może sprzedać ich większe ilości.


    Organizacja dostaw


    Udziałowcy grupy w każdy wtorek zgłaszają, ile roślin i w jakim asortymencie mogą dostarczyć w kolejnym tygodniu. Na tej podstawie pracownicy zatrudnieni w spółce, zajmujący się sprzedażą, przygotowują i rozsyłają do odbiorców ofertę.
    W piątek do ogrodników wraca zamówienie na towary, jakich muszą oni dostarczyć w najbliższy poniedziałek, kiedy to do magazynu w Rzgowie przyjmuje się rośliny. Udziałowcy dostarczają je własnym transportem lub jest on organizowany wspólnie, ale kosztami obciążani są tylko ci ogrodnicy, którzy z niego korzystają. W większoś­ci rośliny są przygotowywane do sprzedaży w poszczególnych gospodarstwach (fot. 3). Doniczki są pakowane w bezbarwną folię, zaopatrywane w odpowiednie etykiety i w paletkach zestawiane na wózkach „duńskich”. W magazynie są kompletowane zamówienia do poszczególnych sklepów, wszystko musi być dokładnie sprawdzone i policzone. Nocą rusza wysyłka roślin.



    Fot. 3. Kwiaty przygotowywane są do sprzedaży w gospodarstwach ogrodników
    — członków grupy


    i wysyłek


    Grupa nie dysponuje własnym zapleczem transportowym, w tym zakresie korzysta z usług firm spedycyjnych. Koszty transportu stanowią około 50% kosztów funkcjonowania grupy.


    Ważne, by w samochodach, którymi będą przewożone rośliny, można było utrzymać odpowiednią temperaturę (zazwyczaj jest to 15°C). W każdym z nich montowane są dodatkowe czujniki temperatury. Po powrocie sporządzany jest wydruk, obrazujący przebieg temperatury w czasie transportu roślin (służy to jako dowód prawidłowo przeprowadzonej spedycji). Jak ocenia R. Turski, często się zdarza, że — pomimo zapewnienia optymalnych warunków na czas transportu — rośliny są narażone na uszkodzenia mrozowe w trakcie rozładunku. Wiele jeszcze firm (odbiorców) nie dysponuje bowiem odpowiednim zapleczem, gdzie bezpiecznie można rozładować rośliny, a winą za złą jakość towaru niesłusznie obciąża się dostawców. Rośliny wysyłane są do odbiorców na wózkach „duńskich”, które zabezpieczane są folią typu stretch. W przypadku wrażliwszych gatunków, np. poinsecji, wózki dodatkowo są owijane agrowłókniną, by zabezpieczyć rośliny przed ewentualnym przemarznięciem w czasie rozładunku.


    Kierunki zbytu


    Dzięki wspólnemu działaniu i bogatej ofercie — zarówno asortymentowej, jak i ilościowej (w ciągu pierwszego roku funkcjonowania grupy sprzedano za jej pośrednictwem ponad 2,5 mln sztuk roślin wyprodukowanych przez udziałowców, o wartości prawie 9 mln zł) — udało się ogrodnikom z Kwiatów Polskich wkroczyć na, nabierający coraz większego znaczenia, rynek supermarketów. Obecnie rośliny dostarczane są przez tę grupę do sieci sklepów Obi, Tes­co, Leroy Merlin, miniMAL. Indywidualny ogrodnik nie jest w stanie zorganizować sprzedaży do sieci supermarketów, ale może to zrobić grupa — podkreśla R. Turski. Towar wysyłany do takich odbiorców trzeba jednak przygotowywać dokładnie według zamówienia odbiorcy. Etykieta dołączana do każdej rośliny musi zawierać — oprócz logo grupy i nazwy gatunku — kod kreskowy i cenę detaliczną. Jak mówi pan Ryszard, nie zawsze jest to jednak łatwa współpraca. Umowy handlowe przygotowywane przez sieci często są sformułowane w zawiły sposób. Dodatkowo dostawcy są obciążani przez takiego partnera handlowego opłatami za reklamę w gazetkach, miejsce na półkach czy inne podobne usługi. Często są to koszty stanowiące do 10% wartości roślin.


    Odbiorcami roślin od tej spółki są również hurtownie ogrodnicze. O ile markety są uciążliwe we współpracy, to jednak pewne finansowo. Hurtownie ogrodnicze okazały się pod tym względem bardziej zawodne. Na tym rynku działają różni ludzie, niektórzy zamawiając towar z góry zakładają, że za niego nie zapłacą — ocenia R. Turski.


    Niewielkie, jak dotychczas, partie roślin są eksportowane. Pierwsze transporty zostały wysłane w 2005 roku do odbiorców na Węgry i grupa liczy na kontynuowanie tej współpracy. Dużym rynkiem zbytu mogłaby również być Ukraina. Eksport tam jest jednak blokowany przez cła zaporowe i skomplikowane przepisy. Stawki celne zależą m.in. od masy wwożonych roślin, wysoki jest też VAT, jaki muszą opłacać importerzy (20%). Dlatego też, zdaniem R. Turskiego, nie ma na razie możliwości prowadzenia legalnego handlu z odbiorcami z Ukrainy.


    Poszukując nowych odbiorców grupa Kwiaty Polskie brała udział w targach branżowych — zarówno w kraju (Polagra Farm), jak i za granicą (IPM w Essen). Szczególnie cenny był udział w targach w Niemczech i pokazanie naszym sąsiadom, że polscy ogrodnicy również potrafią się zjednoczyć.


    Jaka przyszłość?


    W najbliższym czasie działania grupy będą dotyczyły prób zdobywania kolejnych rynków zagranicznych. Myśli się także o wspólnych zakupach środków produkcji. Chociaż działalność grupy nie przyniosła wzrostu produkcji w poszczególnych gospodarstwach, to — jak podkreśla prezes — udziałowcy, mając zapewniony zbyt swoich roślin, mogą poświęcić więcej czasu produkcji. Niewątpliwą korzyścią jest też wkroczenie przez tych ogrodników na trudny i wymagający rynek supermarketów. Tym bardziej że obecna sytuacja na rynku kwiaciarskim nie sprzyja wzrostowi sprzedaży. Kryzys dotyka nie tylko krajowych producentów, ale również tych zagranicznych, np. Holendrów. To z kolei, w połączeniu z wysokim kursem złotówki w stosunku do euro, powoduje wzrost importu taniego materiału roślinnego z giełd holenderskich. Na razie staramy się utrzymać naszą pozycję na rynku, ale to staje się coraz większym wyzwaniem przy ostrej konkurencji ze strony roślin importowanych — mówi Ryszard Turski.


    Przyszłe działania grupy Kwiaty Polskie mają więc obejmować także podnoszenie atrakcyjności oferowanych roślin oraz dostosowanie ich asortymentu do coraz trudniejszej sytuacji na rynku. Jak podkreśla K. Kwiatkowski — nie można poprzestać na dotychczasowych sukcesach handlowych spółki. Rynek roślin doniczkowych nie znosi bowiem próżni. Zmniejszenie tempa rozwoju grupy mogłoby zarazem spowodować utratę pozycji, jaką zdobyliśmy. Dlatego tak ważne jest inwestowanie w dział handlowy, reprezentujący nasze interesy, o czym trochę zapomnieliśmy walcząc o rynek zbytu.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułBIAŁORUSKIE OSIĄGNIĘCIA CZ. II
    Następny artykułJESZCZE NIE SAN FRANCISCO…

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.