• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 11/1999

NASZE MIEJSCE NA ŚWIECIE

Znany amerykański specjalista sadownik, prof. dr Desmond O'Rourke opublikował w World Apple Review 1998 zestawienie 26 państw, klasyfikujące je pod względem rozwoju produkcji jabłek, infrastruktury handlowej oraz czynników finansowo-rynkowych.
W ogólnej klasyfikacji (tab. 1) nasz kraj zajął 22. miejsce na świecie. Na tak niską pozycję złożyła się ocena infrastruktury handlowej oraz czynników produkcyjnych, finansowych i rynkowych. Pod tymi względami zajmujemy 23. miejsce, przed Węgrami, Rosją i Rumunią. Należy jednak zaznaczyć, że stan ten dotyczy roku 1997. Sądzę, że obecnie sytuacja, zwłaszcza dotycząca pojemności przechowalni, efektywności dystrybucji jabłek i systemu handlowego nieco się poprawiła. Poza tym w klasyfikacji World Apple Review 1998 oparto się na wzorach krajów, w których dobrze rozwinięte są handel, dystrybucja oraz sortownie i pakowalnie (ich liczba i wydajność) jabłek. Faktycznie, pod tym względem różnimy się od innych państw, zwłaszcza tych zestawionych w pierwszej siedemnastce. Warto jednak podkreślić, że mimo rzekomo słabej organizacji naszego handlu, 500–600 tys. ton jabłek deserowych bez większych problemów dociera do polskich konsumentów. Oznacza to, że obecnie funkcjonujący system jednak spełnia swoje zadanie. Wynika to stąd, że większość producentów, zwłaszcza w dużych gospodarstwach, sama przechowuje, sortuje i sprzedaje swoje jabłka. Owoce odstawiane są najczęściej do supermarketów, na targowiska lub bezpośrednio do sklepów. W obrocie jabłkami coraz większą rolę odgrywają też pośrednicy. Dystrybucja obecnie u nas dominująca pochłania bowiem wiele czasu i wymaga dużego wysiłku producenta, ale jeszcze się opłaca. W krajach z dobrze rozwiniętą infrastrukturą handlową i sprawnym systemem dystrybucji, w którym producent już nie bierze udziału, cena skupu niewiele się różni od kosztów produkcji, zaś ceny detaliczne są 3–5-krotnie wyższe od hurtowych. Wydaje mi się, że w najbliższych latach nie powinniśmy na siłę wprowadzać wzorów handlu jabłkami, stosowanych w krajach Unii Europejskiej, musimy za to wypracować własne, aby kosztami dystrybucji owoców zbytnio nie obciążać ani producentów, ani konsumentów.

TABELA 1. KLASYFIKACJA PAŃSTW PRODUKUJĄCYCH JABŁKA (1998 r.)


Napawać optymizmem może natomiast fakt zajęcia przez Polskę 10. miejsca pod względem efektywności produkcji jabłek. Uwzględnione kryteria (tab. 2) z lat 1987-1997, a głownie 1995-97, wskazują na zasadnicze zmiany, jakie się dokonały w naszych sadach jabłoniowych. Pod tym względem zostaliśmy sklasyfikowani wyżej, niż takie potęgi sadownicze, jak Włochy czy USA, ale wyprzedzają nas już Korea Południowa i Japonia, gdzie dotąd intensywna produkcja jabłek odgrywała mniejszą rolę. W tych dwóch ostatnich krajach nastąpiły większe i szybsze zmiany niż w Polsce. Nasza, niewątpliwie wysoka, pozycja na liście jest efektem przemian, które rozpoczęły się w polskich sadach jabłoniowych po surowej zimie 1986/87. Szkoda tylko, że przeważał jeszcze wówczas (1987 r.) pogląd o dalszej możliwości ekstensywnego rozwoju sadownictwa. Obecnie nie ulega wątpliwości, że gdyby nie pierwsze wdrożeniowe sady jabłoniowe zakładane w latach 1986-1990 na Podkarpaciu, z 2000-3000 drzew na hektarze i nowymi odmianami na karłowych i półkarłowych podkładkach, powyższa ocena nie byaaby tak wysoka. Do rozwoju intensywnego sadownictwa przyczyniła się również w ostatnich latach działalność Towarzystwa Rozwoju Sadów Karłowych.

TABELA 2. KRYTERIA I METODY OCENY


Istnieje jednak obawa, że przy tak powolnym, jak w ostatnich latach, tempie rozwoju krajowego sadownictwa, w roku 2000 możemy już spaść z 10. na dalsze miejsce w zestawieniu światowych producentów jabłek. Jest to przede wszystkim wynik braku środków finansowych na modernizację sadów oraz spadku opłacalności produkcji jabłek. Musimy szybko zwiększyć intensywność polskich sadów, gdyż w przeciwnym razie nie tylko nasza pozycja w rankingu światowym będzie niższa, ale i więcej zagranicznych jabłek pojawi się na krajowym rynku, przez co jeszcze bardziej spadnie opłacalność polskiej produkcji i coraz więcej gospodarstw będzie się z niej wycofywać.

Prof. Dr hab. E. Makosz jest kierownikiem Katedry Ekonomiki Ogrodnictwa na Akademii Rolniczej w Lublinie