TRUSKAWKI A SPRAWA POLSKA

    Decyzja Komisji Europejskiej o czasowym wprowadzeniu ceł antydumpingowych na część truskawek sprowadzanych z Chin wywołała protesty unijnych przetwórców owoców zrzeszonych w organizacji OEITFL (Organisation of European Industries Transforming Fruits and Vegetables). Warto bliżej się przyjrzeć ich argumentacji.

    Wspomniani przetwórcy podają, że ze 160–170 tys. ton mrożonych truskawek przerabianych przez nich rocznie, około 100 tys. ton pochodzi z Polski i stanowi do 70% sprowadzanego surowca. Według protestujących, jest to jednak „tylko” 100 tys. ton i „tylko” 60–70% przetwarzanych przez nich mrożonych truskawek. Uskarżają się również na to, że na skutek decyzji komisji polskie truskawki będą miały przewagę konkurencyjną nad owocami pochodzącymi z innych źródeł. Ta argumentacja jest na tyle pokrętna i osobliwa, że prowokuje do wysunięcia kontrargumentów. Na wstępie wypada stwierdzić, iż teza głosząca, że kłopoty sektora owoców miękkich w Polsce to wyłącznie nasz problem, jest nie do utrzymania. Gdyby bowiem była prawdziwa, to o co teraz tyle wrzawy? A taka właśnie teza znalazła się wśród wniosków zawartych w „Sprawozdaniu Komisji dla Rady i Parlamentu Europejskiego dotyczącym sytuacji w sektorze owoców miękkich i wiśni przeznaczonych do przetworzenia” (czyt. też HO 8/2006). „Uraczeni” nią przedstawiciele polskiego sektora ogrodniczego nie potrafili ukryć zdziwienia, a nawet konsternacji. Problem dotyczył i dotyczy bowiem całej Wspólnoty i na tym szczeblu trzeba go będzie trwale rozwiązać.


    Polski wniosek złożono z powodu tracenia konkurencyjności przez nasze mrożone truskawki, w stosunku do chińskich (a także marokańskich, co nader wygodnie teraz przemilczeć) — proces ten trwał od kilku lat i kłopoty stale się pogłębiały.
    W dalszej perspektywie groziło to eliminacją polskich mrożonek truskawkowych z unijnego rynku. W obliczu takiego zagrożenia strona polska zdecydowała się na złożenie wniosku do komisji o podjęcie działań, które będą skutecznie przeciwdziałać tym niekorzystnym tendencjom. Jeżeli, według OEITFL, tak się stało, to zupełnie niezrozumiała jest reakcja tego gremium. Przecież jednym z podstawowych celów Wspólnoty jest popieranie własnej produkcji.


    Wypada natomiast zgodzić się z argumentem, że decyzja komisji jest adekwatna do stanu rynku, ale z 2005 roku. Wszelkie niezbędne procedury, którym trzeba uczynić zadość przy takich okazjach, trwają tak długo, że stawia to pod znakiem zapytania ich sensowność oraz skuteczność.


    Dynamika hurtowych cen jabłek na rynku warszawskim w sezonach 2004–2007


    Czytelniej na rynku koncentratów soków


    Ostatnie informacje z rynku koncentratu soku pomarańczowego mówią, że jego produkcja będzie najniższa od kilkunastu lat. Za tonę tego produktu na giełdzie nowojorskiej żądano w listopadzie prawie 4360 USD, podczas gdy w 2005 r. — 2500 USD, a w 2004 r. — 1868 USD. Rekordowe ceny są skutkiem niskich tegorocznych zbiorów pomarańczy na Florydzie i w Brazylii.


    W tej sytuacji można się spodziewać dużego zainteresowania koncentratem soku jabłkowego i wysokich jego cen.
    W świetle doniesień z Chin o zbiorach jabłek wyższych niż ubiegłoroczne o ponad 4 mln ton część analityków spodziewała się najwyżej umiarkowanej koniunktury na rynku koncentratu soku jabłkowego. Większość skłania się jednak obecnie ku bardziej optymistycznym prognozom, zwłaszcza że przewiduje się rosnący popyt nie tylko na rynku zachodnioeuropejskim, ale również rosyjskim i amerykańskim. Już wcześniej było wiadomo, że produkcja koncentratu w miesiącach letnich i wczesnojesiennych będzie niska i nie przekroczy poziomu z ubiegłego roku. Ceny skupu jabłek przemysłowych zaczęły rosnąć dopiero pod koniec października, a więc pod koniec zbiorów, gdy dostawy były największe. Jest to znamienne i zdaje się dobrze rokować na przyszłość. Pojawiły się również doniesienia o niższych zbiorach jabłek u europejskich potentatów (w Turcji, Francji i Włoszech). Optymiści sądzą, że jabłek w Europie może być nawet o 10% mniej.


    Integracji poziomej ciąg dalszy


    W polskim ogrodnictwie wciąż za mało jest organizacji producentów (OP) i grup producentów (GP). W październiku mieliśmy 56 GP i 7 uznanych OP. Z tych 63 grup 26 zawiązano dla produkcji pomidorów dla przetwórstwa. Dla innych produktów pozostaje zatem zaledwie 37. Nie oznacza to jednak, że w sektorze nie dzieje się nic dobrego. W ubiegłym roku wspominałem już o tendencjach integracyjnych w działaniu najbardziej prężnych grup-firm. Obecnie można mówić o ich faktycznej współpracy. Trzy grupy przy współudziale firmy handlowej zdecydowały się na realizację dużego kontraktu na dostawy jabłek na rynki niemiecki i skandynawski. W ciągu pierwszego tygodnia dostaw ma być przygotowane 600–700 ton jabłek. Żadna z grup nie podołałaby takiemu kontraktowi samodzielnie. To bardzo ważne, że w polskim piekiełku znaleźli się ludzie, którzy chcą stworzyć nową jakość zagospodarowania owoców. Jeżeli im się uda, będą mogli realizować dostawy na rynki zachodnie aż do lutego, a przecież są to wciąż „pierwsze koty za płoty”. Gdy takich inicjatyw będzie więcej, mamy spore szanse na zwiększenie naszej obecności na zachodnioeuropejskim rynku jabłek deserowych.


    Opisywany kontrakt dotyczył jabłek odmian 'Idared’, 'Sampion’ oraz z grupy Jonagolda. Za kilogram owoców o średnicy 6,5–7,4 cm sadownik otrzymywał 0,70 zł, a o średnicy 7,5–8,5 cm — 0,80 zł, przy czym za 'Idareda’ płacono tyle samo, co za inne jabłka. To ważne, bo jeśli tendencja taka się utrzyma, będzie oznaczała dodatkowe ekonomiczne punkty dla tej odmiany w polskich sadach.


    Znacznie wcześniej niż w ubiegłych latach „przebudziły się” również rynki wschodnie. W listopadzie realizowano już dostawy na Litwę, Łotwę, Białoruś i Ukrainę i wiadomo było, że większość z tych jabłek była reeksportowana do Rosji. Wspominano nawet o możliwości bezpośrednich dostaw na rynek rosyjski realizowanych podobno przez niektóre firmy. Zainteresowanie polskimi jabłkami określano jako bardzo duże, a jako jego powód podawano niewielką podaż jabłek z Mołdawii. To kolejny pozytywny sygnał. Handel utrudniało nie tylko rosyjskie embargo, ale także niski kurs dolara — w pierwszych dniach listopada spadł poniżej 3 złotych. Za owoce 'Idareda’ o średnicy 6,5–6,9 cm sadownik mógł otrzymać 0,60 zł/kg, o średnicy 7–7,4 cm — 0,70 zł/kg. Większe jabłka można było sprzedać po 0,80 zł/kg. Podobne były ceny 'Glostera’. Za kilogram Jonagoldów i 'Ligola’ o średnicy powyżej 7 cm płacono złotówkę. Bardzo poszukiwany był 'Golden Delicious’ — cena owoców o średnicy powyżej 6,5 cm dochodziła do 1,30 zł/kg.


    Wzrosło również zapotrzebowanie na jabłka na rynku krajowym. W Broniszach tradycyjnie najchętniej kupowano dobrze wybarwione owoce o średnicy powyżej 7,5 cm. Ceny hurtowe były na poziomie z października, co tuż po zbiorach jest sygnałem pomyślnym. Obyśmy tylko w następnych latach podołali organizacyjnie problemowi zbioru owoców, który w tym roku bardzo się przeciągnął. W wielu gospodarstwach jeszcze w pierwszej dekadzie listopada kończono zbiory Jonagoldów (które fatalnie się tej jesieni wybarwiały) oraz 'Glostera’ i 'Idareda’ — tak późno głównie dlatego, że brakowało pracowników. Największe kłopoty były w Grójeckiem, chociaż tutaj udało się z nich wybrnąć, bo dopisała pogoda. Ale na przykład na Podlasiu, gdzie w nocy temperatura spadała do –10°C, a nawet do –15°C, na drzewach mogło zmarznąć nawet do 2000 ton jabłek (głównie 'Idareda”) — nie będą się nadawały nawet dla przetwórstwa.


    Wysokość oraz dynamika średnich cen owoców (w zł/kg) wybranych gatunków
    i odmian na rynku warszawskim — listopad 2006/listopad 2005


    * współczynnik konkurencyjności cenowej
    (cena jabłek importowanych do ceny jabłek krajowych)
    ** 'Granny Smith’

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułPREZENTACJA WARZYW W BIAŁEJ KOPCU
    Następny artykułGlobalizacja na rynku jabłek

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.