• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 12/2006

JAKIE PROBLEMY WYSTĄPIŁY W UPRAWIE WARZYW KORZENIOWYCH?

W minionym okresie wegetacji największym utrudnieniem w uprawie warzyw korzeniowych był niedostatek opadów oraz wysoka temperatura powietrza i gleby. To spowodowało znaczny niedobór wody w glebie i, jeżeli uprawy nie były deszczowane, wiązało się ze znacznym spadkiem plonu i pogorszeniem jego wyrównania. Do tego dołączyły problemy z licznym występowaniem szkodników oraz chorobami fizjologicznymi i infekcyjnymi.

Skuteczność zabiegów

Sytuację pogarszał fakt, że przebieg pogody w znacznym stopniu wpływał na obniżenie skuteczności działania środków ochrony roślin. Mimo że zabiegi ochroniarskie wykonywane były rano, szybko rosnąca temperatura powietrza powodowała przedwczesne odparowywanie cieczy użytkowej z roślin — zanim preparaty zdążyły zadziałać. Często poranne opryskiwanie mogło dodatkowo powodować oparzenia roślin, zwłaszcza najmłodszych przyrostów. Wieczorem zwykle temperatura powietrza spadała zbyt wolno i dopiero w nocy panowały odpowiednie warunki do wykonania zabiegu.

Plantatorzy nadal często popełniają podstawowy błąd, powtarzając wielokrotnie zabiegi ochroniarskie tymi samymi preparatami. Środki ochrony roślin trzeba stosować przemiennie, używając do powtórnych zabiegów takich, w których składzie znajdują się substancje aktywne z innej grupy związków (informacje o tym zawarte są w etykiecie-instrukcji na opakowaniu preparatu). Nie łudźmy się, że np. Amistar 250 SC wykorzystywany stale przeciwko wielu chorobom warzyw korzeniowych będzie po kolejnym zabiegu nadal bardzo skuteczny. Ciągłe używanie tego samego preparatu może wywołać uodpornienie się danego agrofaga i kolejne zabiegi będą coraz mniej skuteczne.

Należy też wspomnieć o tym, że zalecane do ochrony warzyw środki typu biostymulatorów odporności roślin (np. Biosept 33 SL czy Biochikol 020 PC) nie działają natychmiastowo. Substancje te powinny być stosowane profilaktycznie, zanim wystąpi choroba, lub najpóźniej w jej początkowej fazie — tak, aby rośliny jeszcze nieporażone zdążyły wytworzyć mechanizmy odporności na patogen. Dlatego niesłuszne jest negatywne ocenianie skuteczności tych środków po zastosowaniu wtedy, gdy choroba już silnie rozwinęła się na roślinach.

Trzeba zawsze pamiętać o dodawaniu do cieczy użytkowej środków zwiększających przyczepność preparatów do powierzchni roślin, tzw. zwilżaczy, co zapobiega zmywaniu środków z rośliny.

Niepotrzebne nawożenie

Dodatkowym problemem w uprawie warzyw w 2006 r., w tym również korzeniowych, przy wysokiej temperaturze powietrza i braku opadów, było nawożenie roślin. Jeżeli uprawy nie były nawadniane, wysokie dawki nawozów i środków wspomagających podawanych przez plantatorów, aby wzmocnić rośliny, stanowiły dodatkowe zagrożenie dla upraw. Brak dostępnej wody w glebie nie pozwalał roślinom pobierać składników pokarmowych, a kiedy już wystąpił deszcz lub uprawa została nawodniona, rośliny nagle pobierały duże dawki tych składników, co bywało toksyczne lub powodowało wystąpienie różnych chorób fizjologicznych. Rośliny słabo rosły, wyglądały źle, a reakcją plantatorów na to było czasem ponowne nawożenie lub dolistne dokarmianie, aby wzmocnić rośliny — w ten sposób dodatkowo szkodzili uprawie.

Najczęstsze choroby

Występowanie niektórych chorób warzyw korzeniowych bywa wywoływane na "własne życzenie" ogrodnika. Niewłaściwy płodozmian, w tym niezachowanie odpowiednio długiej przerwy w uprawie danego gatunku rośliny na tym samym miejscu, może spowodować wystąpienie chorób bakteryjnych, zwłaszcza mokrej zgnilizny korzeniowych i parcha zwykłego, oraz grzybowych — zgnilizny twardzikowej, rizoktoniozy czy fuzariozy korzeni. Mimo że przez kilka lat udaje się na tym samym stanowisku uprawa tego samego warzywa i uzyskiwanie zadowalającego plonu, nagromadzenie patogenu w glebie, a także znaczne zagęszczenie kolonii nicieni może spowodować z czasem tak silne porażenie roślin, że konieczna będzie nawet likwidacja uprawy.

Do najważniejszych chorób, które atakowały liście warzyw korzeniowych podczas uprawy w minionym sezonie, należały: alternarioza naci marchwi, mączniak prawdziwy na pietruszce i marchwi oraz septorioza selera i chwościk buraka. Gdy plantacje były nawadniane, wtedy na korzeniach mogły pojawić się już w trakcie wegetacji mokra zgnilizna i zgnilizna twardzikowa. Dość często, zwłaszcza na marchwi i na selerze, pojawiały się symptomy parcha zwykłego. Już przy wykopywaniu korzeni można było zaobserwować zaawansowane stadia rozwoju czarnej zgnilizny korzeni marchwi i pietruszki, które są następstwem wcześniejszego porażenia naci przez alternariozę. W trakcie przechowywania takich korzeni, zwłaszcza w kopcu, trzeba się liczyć z dalszym rozwojem zgnilizn korzeni powodowanych przez te grzyby, a także przez grzyby z rodzajów Rhizoctonia i Fusarium.

Alternarioza. Powodowana jest przez grzyby z rodzaju Alternaria, jej objawy można zauważyć przede wszystkim na naci marchwi (fot. 1), ale również porażane są liście pietruszki i selera. Pierwsze jej symptomy występowały już pod koniec lipca, ale największe nasilenie notowano od połowy sierpnia. Objawy obserwuje się na starszych liściach — na blaszkach i ogonkach. Początkowo na liściach tworzą się żółte plamy, które w środku stają się brązowe, a następnie czernieją. Plam przybywa, rozrastają się i łączą z sobą. To odróżnia tę chorobę od bakteryjnej plamistości marchwi, w której przypadku czarne, nekrotyczne plamki na naci nie rozrastają się tak prędko. Silnie opanowane przez alternariozę liście, zwłaszcza marchwi, szybko żółkną i "gniazdowo" występuje zasychanie całej naci. Zwykle w sierpniu i wrześniu, gdy dłużej utrzymuje się wysoka wilgotność względna powietrza, a nad ranem pozostaje rosa na liściach, rozwój procesu chorobowego następuje niezwykle szybko, co prowadzi do zamierania coraz to nowych liści, a, w efekcie, do znacznego zmniejszenia plonu.


Fot. 1. Objawy alternariozy na liściach marchwi

Już w trakcie wegetacji można było zauważyć również porażenie korzeni przez zarodniki grzybów z rodzaju Alternaria, które spływają z porażonych liści do gleby, wywołując czarną zgniliznę korzeni (fot. 2 a i b). Najczęściej na głowie korzenia rośliny zaatakowanej przez tę chorobę powstają szaroczarne, okrągłe lub wydłużone plamy, w których miejscu tkanka wewnętrzna ulega suchej zgniliźnie i przybiera czarne zabarwienie. W trakcie przechowywania, zwłaszcza w kopcu, objawy nasilają się, porażone są też zwykle końce uszkodzonych korzeni. Takie korzenie nie nadają się na wysadki, bo wyrosłe nasienniki zwykle ulegają silnemu porażeniu alternariozą, a nasiona, o ile się zawiążą, są bardzo złej jakości. Głównym źródłem choroby mogą być nasiona — ale gdy zostaną zaprawione, zwykle zabieg ten ogranicza taki sposób przenoszenia patogenu. Najczęstszym miejscem zimowania agrofaga są natomiast resztki pożniwne znajdujące się w glebie.


Fot. 2. Czarna zgnilizna korzeni marchwi (a) i pietruszki (b)

Aby ograniczyć rozwój choroby, należy zaprawiać chemicznie nasiona (o ile wcześniej nie zrobił tego producent). Trzeba zachować co najmniej 3-letnią przerwę w uprawie warzyw korzeniowych na stanowisku, na którym wystąpiła choroba, i starannie oczyścić pole po zbiorze korzeni usuwając porażoną nać. Po wystąpieniu pierwszych objawów alternariozy powinno się opryskiwać rośliny 2- lub 3-krotnie co 7–10 dni, do okresu poprzedzającego zbiór. Zalecane są następujące preparaty: Amistar 250 SC, Bravo Plus 500 SC, Bravo 500 SC, Dithane M-45 80 WP, Fungaflor 200 EC, Gwarant 500 SC, Manconex 80 WP, Penncozeb 80 WP, Signum 33 WG, Vondozeb 75 WG.

Mączniak prawdziwy baldaszkowatych. Pogoda w tym roku bardzo sprzyjała rozwojowi tej choroby na naci pietruszki (fot. 3) i marchwi. Patogen — Erysiphe heraclei — poraża liście, ogonki liściowe, a w drugim roku uprawy pojawia się na łodygach i baldachach nasienników. Początkowo są to małe, białe, mączyste plamy, które latem w dogodnych warunkach rozwoju, podczas ciepłych dni i wilgotnych nocy szybko powiększają swoje rozmiary i mogą pokrywać całą powierzchnię zaatakowanych organów. Porażone rośliny wyglądają jak omączone, szybko mogą żółknąć i obumierać, co prowadzi do zakończenia ich wzrostu i zmniejszenia plonu korzeni. Pod koniec okresu wegetacji nalot ciemnieje, staje się szarobiały, a na plamach widoczne są ciemne punkty będące owocnikami (kleistotecja) grzyba. Choroba jest bardzo groźna dla plantacji nasiennych, bo przenosząc się z korzeniami wysadkowymi, bardzo wcześnie poraża nasienniki. Skutkiem jej jest często sterylność kwiatów, patogen doprowadza do zmniejszenia jakości i plonu nasion. Obok korzeni wysadkowych, źródłem choroby mogą być resztki roślinne w glebie, na których zimują owocniki grzyba, a także niektóre chwasty. Aby ograniczyć występowanie choroby, należy po zbiorze korzeni starannie usuwać i niszczyć resztki pożniwne, unikać nadmiernego zagęszczenia roślin i przenawożenia ich azotem. Gdy na plantacji wystąpią pierwsze objawy choroby, trzeba opryskiwać rośliny fungicydami: Amistar 250 SC, Bio Blatt 25 EC, Biosept 33 SL, Domark 100 EC, Fungaflor 200 EC, Grevit 200 SL, Gwarant 500 SC, Nimrod 250 EC, Signum 33 WG, Tiotar 800 EC, Tiowol 800 SC. Bardzo ostrożnie powinno się stosować preparaty, które mają w swoim składzie siarkę, gdyż użyte w wysokiej temperaturze powietrza mogą powodować poparzenia liści.


Fot. 3. Mączniak prawdziwy na pietruszce

Septorioza selera. W minionym sezonie choroba ta, powodowana przez grzyb Septoria apiicola, silnie atakowała nać selera (fot. 4). Już w fazie siewek można było obserwować drobne, brunatne plamki na liścieniach i liściach. Natomiast pod koniec lipca i w sierpniu zwykle najstarsze liście żółkły. Gdy długo utrzymuje się rosa, na naci, a także na ogonkach liściowych, pojawiają się liczne drobne, brunatne plamy, których wnętrze, wraz z rozwojem choroby, staje się szaropopielate. Początkowo niewielkie plamy, o średnicy 1–2 mm, powiększają się, a wewnątrz nich można zauważyć powstające ciemne, prawie czarne punkty — skupienia zarodników konidialnych (tzw. piknidia) w postaci czarnych, lekko wzniesionych kulistych tworów. W miarę nasilania się objawów chorobowych całe liście żółkną i obumierają. Porażane są także pędy nasienne i okrywy nasion. Wczesne infekcje przyczyniają się do znacznych strat w plonie korzeni, a na plantacjach nasiennych — do zmniejszenia liczby oraz jakości uzyskiwanych nasion. Źródłami choroby zwykle są porażone nasiona oraz pozostawione w polu po zbiorze korzeni resztki pożniwne chorych roślin. Aby uniknąć wystąpienia choroby, nie należy uprawiać selera przez 2 lata na polach, na których ona wystąpiła, zaprawiać nasiona standardowymi zaprawami nasiennymi (o ile nie są już zaprawione przez producenta). Gdy wystąpią pierwsze symptomy choroby, trzeba opryskiwać rośliny jednym z fungicydów: Amistar 250 SC, Bravo 500 SC, Dithane M-45 80 WP, Fungaflor 200 EC, Grevit 200 SL, Gwarant 500 SC, Penncozeb 80 WP, Vondozeb 75 WG.


Fot. 4. Septorioza selera

Chwościk marchwi. Występuje na naci marchwi dosyć rzadko. W minionym sezonie objawy chwościka wystąpiły równocześnie z alternariozą. Plamy tej choroby pojawiają się na blaszce liściowej i ogonkach, ale zwykle (podobnie jak u buraka) środek plam ulega przejaśnieniu, tworzy się więc charakterystyczna obwódka i, o ile nie występuje równocześnie alternarioza, nać nie ulega szybkiemu żółknięciu i zasychaniu. Występowanie choroby można ograniczyć przez zaprawianie nasion, a w czasie wegetacji — przez opryskiwanie fungicydami zalecanymi do zwalczania alternariozy.

Chwościk buraka. Co roku na plantacji buraków ćwikłowych obserwuje się tę chorobę, której sprawcą jest grzyb Cercospora beticola. Choroba jest groźna, zwłaszcza dla buraków uprawianych na botwinkę i dla plantacji nasiennych. Pierwsze jej objawy w tym roku pojawiły się z końcem czerwca, w postaci drobnych (2–4 mm średnicy) szarobrunatnych, okrągłych plamek z charakterystyczną czerwonobrunatną obwódką (fot. 5). Początkowo plam jest niewiele, ale z czasem ich przybywa, silnie porażone liście żółkną i mogą obumierać. Wnętrze plam, gdy jest ich dużo, po zaschnięciu wykrusza się i w liściach tworzą się drobne dziurki. Choroba przenosi się na plantacje nasienne wraz z porażonymi korzeniami wysadkowymi, grzyb przerasta i opanowuje pęd kwiatostanowy powodując zakażenie powstających kłębków. Źródłem choroby mogą być również porażone kłębki, resztki pożniwne, a nawet obornik od zwierząt, które były karmione porażonymi burakami. Żeby ograniczyć wystąpienie choroby, należy zachować przynajmniej 2-letnią przerwę w uprawie buraka na polach, na których wystąpiła choroba, zaprawiać kłębki standardowymi zaprawami nasiennymi. Gdy już zaobserwujemy pierwsze plamy na liściach, trzeba opryskiwać buraki jednym z fungicydów: Bravo 500 SC, Dithane M-45 80 WP, Domark 100 EC, Grevit 200 SL, Gwarant 500 SC, Manconex 80 WP, Penncozeb 80 WP, Sancozeb 80 WP.


Fot. 5. Chwościk buraka

Mokra zgnilizna korzeniowych. Wystąpiła na nawadnianych plantacjach warzyw korzeniowych (a także innych warzyw). Już w trakcie wegetacji można było zaobserwować pojedyncze korzenie porażone głównie przez bakterię Erwinia carotovora subsp. carotovora, która atakuje wiele gatunków roślin uprawnych. Zwykle już od połowy sierpnia można zauważyć pojedyncze ogniska tej choroby. Na korzeniach spichrzowych pojawiają się brunatne, szybko powiększające się plamy gnilne (fot. 6). Tkanka korzeni w miejscu plam szybko mięknie, gnije i przekształca się w śluzowatą lub półpłynną, cuchnącą masę. Cała część nadziemna rośliny więdnie i później zapada się w miejsce zgniłego korzenia. Największe nasilenie objawów chorobowych obserwowane jest po okresie przechowywania korzeni, zwłaszcza w kopcach, gdy porażone warzywa tworzą zgniłą bezkształtną masę cuchnącej materii roślinnej. Bakterie dość trwale zakażają glebę, zimując na resztkach gnijących roślin, na których mogą się rozwijać. W celu ograniczenia rozprzestrzeniania się choroby należy przez co najmniej 3 lata nie uprawiać warzyw na polach, na których występowała ona w dużym nasileniu, nie powinno się lokalizować upraw na glebach zlewnych, wilgotnych i nieprzepuszczalnych. W czasie zbioru trzeba unikać mechanicznego uszkadzania korzeni i chronić je przed uszkodzeniami przez szkodniki. Do kopcowania należy przeznaczać tylko nieuszkodzone korzenie, bez objawów chorobowych, a przechowalnie oraz urządzenia do pakowania i mycia korzeni przygotowywanych do sprzedaży starannie odkażać, np. roztworem podchlorynu sodu.


Fot. 6. Korzenie pietruszki z objawami mokrej zgnilizny

Parch zwykły. Choroba ta, powodowana przez promieniowiec Streptomyces scabies, najczęściej jest obserwowana na bulwach ziemniaka. Często występuje również na burakach, warzywach korzeniowych, zwłaszcza marchwi (fot. 7) i selerze, oraz na roślinach kapustowatych — rzodkwi, rzodkiewce i rzepie. Najczęściej pojawienie się choroby na plantacji jest związane z brakiem przerw w uprawie na tym samym miejscu roślin podatnych na porażenia. Wapnowanie gleby i, będący jego skutkiem obojętny odczyn, a także nagrzana gleba (jak podczas tegorocznego lata) sprzyjają rozwojowi tego promieniowca. Na powierzchni skórki korzeni marchwi, buraków czy selera powstają brunatne, strupowate, skorkowaciałe rany, rzadziej brodawkowate narośle. Często strupy na korzeniach marchwi przybierają wygląd pasów. Miejsca porażone wcześniej przez parcha są często w trakcie przechowywania wtórnie infekowane przez inne patogeny powodujące zgnilizny. Głównym źródłem choroby jest gleba, w której kolonie promieniowca mogą przetrwać na resztkach roślinnych przez kilka lat.


Fot. 7. Parch zwykły na marchwi

Nie ma skutecznych środków chemicznych ograniczających rozwój tego patogenu. Należy przede wszystkim przestrzegać zasad prawidłowego zmianowania, wykluczając na kilka lat z uprawy na danym miejscu rośliny, na których może wystąpić choroba. Trzeba starannie przygotować glebę przed uprawą i unikać nawożenia pola obornikiem pozyskanym od zwierząt karmionych porażonymi roślinami. Nie powinno się zakładać plantacji warzyw korzeniowych na glebach lekkich i świeżo wapnowanych.