OKIEM DORADCY

    • Szkolenia, kursy, spotkania i konferencje naukowe są przeważnie prowadzone zimą. Powinniśmy z nich korzystać. Nie wystarczą informacje zasłyszane od przypadkowych sadowników na targowiskach, w punktach skupu owoców czy w sklepach. Nie zawsze są one do końca prawdziwe i wyczerpujące. Pamiętajmy także o kursach IP, kursach stosowania środków ochrony roślin aparaturą naziemną, kursach na operatorów wózków widłowych. Niektóre z nich są obowiązkowe, a świadectwa ukończenia — ważne przez kilka lat.

    Zima to także dobry czas na modernizację magazynu ze środkami ochrony roślin. Z praktyki wiem, że w tym zakresie jest jeszcze wiele do zrobienia. Przed kolejnym sezonem ochrony warto rozważyć także celowość budowy stanowiska BIOBED.

    • Zimowe lustracje na poszczególnych kwaterach powinny być prowadzone systematycznie. Umożliwiają ocenę stanu przezimowania drzew, krzewów i bylin oraz zadołowanego materiału szkółkarskiego. Drzewka przeznaczone do wiosennego sadzenia należy przechowywać w piwnicach, chłodniach albo pod wiatami. Kontrola tego materiału polega na sprawdzeniu, czy rośliny nie wysychają lub nie przemarzają (czego objawem jest marszczenie się kory na pędach czy zmiana jej zabarwienia) oraz, czy kora albo pąki nie zaczynają gnić lub pleśnieć. Te ostatnie objawy (przeważnie w chłodni) świadczą o zbyt dużej wilgotności połączonej z wysoką temperaturą. Powinna ona wynosić około 0°C. Drzewka mogą wysychać czy gnić nie tylko w chłodni, ale także zadołowane na zewnątrz czy pod wiatami. Dlatego i tam sprawdzamy wilgotność materiału, którego użyliśmy do obsypania korzeni.

    Na otwartej przestrzeni drzewka (fot. 1) także mogą wysychać, jeśli są nieosłonięte i narażone na silne mroźne wiatry. Czasem szkółkarze, którzy przechowują drzewka w dołownikach, przed zapowiadanymi bardzo silnymi mrozami poniżej –25°C, okrywają materiał słomą lub grubą folią. Należy jednak w czasie ociepleń taką osłonę zdejmować. Gdy przechowuje się drzewka w chłodni, trzeba pamiętać, aby nigdy nie umieszczać ich razem z owocami. Nie powinno się razem przechowywać drzewek jabłoni i grusz.

    Szczególnej troski w czasie przechowywania wymagają drzewka niezdrewniałe oraz te, które mają popękane, niezagojone lub uszkodzone w czasie transportu pnie.

    • Lustracje w sadzie też są bardzo ważne i potrzebne, zwłaszcza jeśli spadło dużo śniegu (fot. 2), co umożliwia przeskakiwanie przez ogrodzenie czy przechodzenie przez dziury zwierzynie łownej — sarnom, jeleniom, łosiom, dzikom, zającom czy dzikim królikom — która może wyrządzić wiele szkód. W czasie zawiei śnieżnych tworzą się zaspy i nawarstwienia śniegu tylko w niektórych miejscach. Wystarczy wtedy odśnieżyć te miejsca, aby utrudnić zwierzynie dostęp do sadu. Znam sady, w których w ubiegłym roku systematycznie żerowało po kilkanaście saren. Odstrzał tych zwierząt można zlecić kołu łowieckiemu lub je wypłoszyć. Najlepiej jednak, jeżeli nie dopuścimy do przedostania się ich do sadów. Należy załatać dziury w siatce, podsypać ogrodzenie ziemią i zamykać bramy wjazdowe.

    Niektórzy sadownicy na słupkach ogrodzeniowych umieszczają m.in. zwitki ludzkich włosów (nabyte w zakładach fryzjerskich) czy szare mydełka. Inni wokół sadów wiążą (otaczają sady) wełniane nitki lub używają dostępnych na rynku repelentów (np. preparat Sarna-Stop 45 EC). Przeciwko zającom najskuteczniejszy dotychczas jest Pellacol 10 PA. Nie zaszkodzi, jeżeli dodatkowo założymy na pnie ażurowe osłonki. Można też zlecić osobom z lokalnego koła łowieckiego systematyczne kontrole i ochronę upraw przed zwierzyną łowną.

    • u Coraz ważniejsza staje się walka z gryzoniami, która powinna polegać nie tylko na ich truciu, jeżeli już wystąpiły.
      W trakcie sezonu wegetacyjnego należało nie dopuścić do ich rozmnożenia. Trzeba określić, jaki gatunek gryzoni występuje w sadzie, jaka jest ich liczebność i wtedy zdecydować o metodach walki. Inaczej zwalczamy myszy, a inaczej krety, nornice czy karczowniki. Sadownicy sygnalizują też pojawianie się szkód powodowanych przez bobry.

    W ostatnich latach w sadach grójecko-wareckich spotykam coraz więcej lisów, jeży, łasic i drapieżnych ptaków, które są naturalnymi wrogami gryzoni. Ptakom stwarzamy lepsze warunki bytowania umieszczając w sadzie 5–6-metrowe tyczki zakończone poprzeczką.

    • Pamiętajmy też, że gdy dopuścimy do niekontrolowanego zachwaszczenia, kłopoty z gryzoniami będą dużo większe, szczególnie w suchych latach. Zwalczanie chwastów jesienią lub w czasie zimowej przerwy wegetacyjnej daje bardzo dobre efekty, o czym przekonało się wielu sadowników.
      W tym przypadku, w czasie wegetacji wiosną chwasty zaczynają wschodzić o 2 tygodnie później, co pozwala na opóźnienie pierwszego opryskiwania. Wykonujemy je wtedy w drugiej połowie maja i jednym zabiegiem niszczymy także chwasty później wschodzące (np. chwastnica jednostronna). Pozwala to w wielu przypadkach na rezygnację z jednego opryskiwania w sezonie wegetacyjnym.

    W sadach, które nie są chronione zgodnie z wymaganiami IP, polecam dodawanie do herbicydów zawierających glifosat środków doglebowych (o ile taka możliwość mieszania jest zaznaczona na etykiecie-instrukcji obu środków). Przy wyborze herbicydu doglebowego należy jednak uwzględnić rodzaj chwastów, które zaczynają dominować na poszczególnych kwaterach (np. preparatem Kerb 50 WP można skutecznie zwalczać takie chwasty, jak perz właściwy, gwiazdnicę pospolitą, rdesty. Preparatem Stomp 330 EC skutecznie zwalczamy np. starzec zwyczajny
    i gwiazdnicę pospolitą).

    • W czasie zimowych ociepleń czasem w niższych partiach sadu zalega woda. Wówczas powinniśmy wykonać przepusty wodne i sprawdzić działanie systemu melioracji.

    W trakcie roztopów w miejscach zalegania wody może dochodzić do pochylania się konstrukcji wspierającej drzewka, a, w konsekwencji, nawet do jej przewrócenia się. Nie czekając do wiosny trzeba takie miejsca poprawić. Pochylające się konstrukcje mogą prowadzić nie tylko do pękania pni i uszkadzania korzeni, ale także do wyłamywania drzewek w miejscu uszlachetniania.

    • Należy pamiętać, że drzewa lepiej znoszą silne mrozy, mniej są narażone na choroby kory i drewna, jeżeli są odpowiednio przygotowane do spoczynku zimowego — nie przesilone owocowaniem w okresie wegetacji, "niezagłodzone", nieprzesuszone, niezalane oraz nieporażone przez choroby i niezaatakowane przez szkodniki.
    • Kontrola stanu dojrzałości i zdrowotności owoców w komorze chłodniczej jest bardzo ważna, szczególnie wtedy, gdy planujemy je dłużej przechowywać. W tym roku nie zawsze owoce zebrano w optymalnym terminie dojrzałości zbiorczej. Spowodowane to było pośrednio przez pogodę minionej zimy i w okresie wegetacji. Na drzewach nienawadnianych lub nawadnianych niesystematycznie owoce nie wyrastały, gorzej się wybarwiały (dotyczy to zwłaszcza odmian z grupy 'Jonagolda', a także 'ampiona'). Taka sytuacja występowała też często w sadach prawidłowo nawadnianych. Sadownicy opóźniali zbiór jabłek, co powodowało przejrzewanie tych owoców. Często przed włożeniem do komór chłodniczych owoce osiągnęły stadium dojrzałości konsumpcyjnej lub nadawały się do bezpośredniej sprzedaży po krótkim przechowaniu. Nasi sadownicy nie zawsze to rozumieją i przechowują takie owoce tak długo, jak tylko się da, a potem często przeznaczają je do przetwórstwa.

    Objawem przejrzewania jest zmiana zasadniczej barwy skórki z zielonej na żółtą, pojawienie się warstwy wosku na skórce, mięknięcie owocu (wyczuwalne pod naciskiem palców). Dlatego w trakcie kontroli oceniamy nie tylko wygląd owoców, ale sprawdzamy ich jędrność i wykonujemy próbę skrobiową. Najprostszym sposobem określenia stopnia dojrzałości jest umieszczenie owoców w warunkach pokojowych na mniej więcej tydzień. Jeżeli pod naciskiem palców owoc się nie marszczy, można daną odmianę w dalszym ciągu przechowywać, w przeciwnym razie jabłka powinny być do 2–3 tygodni sprzedane. Sprawdzać trzeba także stan owoców przez ich przekrojenie. W trakcie przechowywania ulegają one chorobom fizjologicznym i grzybowym. Szczególnie groźna jest gorzka zgnilizna jabłek, która czyni duże spustoszenie w owocach niektórych odmian. Owoce, na których skórce stwierdzimy pojedyncze plamy gnilne, to oznaka, że jabłka danej odmiany natychmiast powinniśmy sprzedać.

    • Kontrolujemy działanie urządzeń chłodniczych, a także służących do modyfikacji atmosfery — płuczek oraz urządzeń kontrolno-pomiarowych, dlatego, oprócz urządzeń kontrolnych zamontowanych przy płuczkach, powinny być też zawsze sprawne ręczne mierniki do badania składu atmosfery w komorach. W trakcie wszelkich prac związanych z wchodzeniem do komór (pobieranie prób owoców, naprawa urządzeń, dokładanie wapna), w których zmieniono skład atmosfery, należy zachować szczególną ostrożność. Powinniśmy te prace wykonywać przy asekuracji drugiej przeszkolonej osoby, mającej także przy sobie sprawne maski ochronne. Niebezpieczne mogą się okazać nawet zwykłe komory chłodnicze, które mają szczelnie izolowane ściany i dobre, szczelne drzwi. Przed wejściem do takich komór (dłużej niewietrzonych), trzeba sprawdzić, czy stężenie tlenu nie spadło do poziomu niebezpiecznego dla człowieka. Aby dokonać takiej oceny — jeśli nie dysponujemy elektroniczną aparaturą pomiarową — można np. obserwować płomień zapalonej świeczki. Jeśli nie gaśnie po wejściu do komory — można przyjąć, że skład gazowy wewnątrz jest bezpieczny dla człowieka. Pamiętajmy o wietrzeniu zwykłych komór chłodniczych, aby usunąć gromadzący się tam etylen, który przyspiesza dojrzewanie owoców.



    • Szkolenia, kursy, spotkania i konferencje naukowe są przeważnie prowadzone zimą. Powinniśmy z nich korzystać. Nie wystarczą informacje zasłyszane od przypadkowych sadowników na targowiskach, w punktach skupu owoców czy w sklepach. Nie zawsze są one do końca prawdziwe i wyczerpujące. Pamiętajmy także o kursach IP, kursach stosowania środków ochrony roślin aparaturą naziemną, kursach na operatorów wózków widłowych. Niektóre z nich są obowiązkowe, a świadectwa ukończenia — ważne przez kilka lat.


    Zima to także dobry czas na modernizację magazynu ze środkami ochrony roślin. Z praktyki wiem, że w tym zakresie jest jeszcze wiele do zrobienia. Przed kolejnym sezonem ochrony warto rozważyć także celowość budowy stanowiska BIOBED.




    • Zimowe lustracje na poszczególnych kwaterach powinny być prowadzone systematycznie. Umożliwiają ocenę stanu przezimowania drzew, krzewów i bylin oraz zadołowanego materiału szkółkarskiego. Drzewka przeznaczone do wiosennego sadzenia należy przechowywać w piwnicach, chłodniach albo pod wiatami. Kontrola tego materiału polega na sprawdzeniu, czy rośliny nie wysychają lub nie przemarzają (czego objawem jest marszczenie się kory na pędach czy zmiana jej zabarwienia) oraz, czy kora albo pąki nie zaczynają gnić lub pleśnieć. Te ostatnie objawy (przeważnie w chłodni) świadczą o zbyt dużej wilgotności połączonej z wysoką temperaturą. Powinna ona wynosić około 0°C. Drzewka mogą wysychać czy gnić nie tylko w chłodni, ale także zadołowane na zewnątrz czy pod wiatami. Dlatego i tam sprawdzamy wilgotność materiału, którego użyliśmy do obsypania korzeni.


    Na otwartej przestrzeni drzewka (fot. 1) także mogą wysychać, jeśli są nieosłonięte i narażone na silne mroźne wiatry. Czasem szkółkarze, którzy przechowują drzewka w dołownikach, przed zapowiadanymi bardzo silnymi mrozami poniżej –25°C, okrywają materiał słomą lub grubą folią. Należy jednak w czasie ociepleń taką osłonę zdejmować. Gdy przechowuje się drzewka w chłodni, trzeba pamiętać, aby nigdy nie umieszczać ich razem z owocami. Nie powinno się razem przechowywać drzewek jabłoni i grusz.


    Szczególnej troski w czasie przechowywania wymagają drzewka niezdrewniałe oraz te, które mają popękane, niezagojone lub uszkodzone w czasie transportu pnie.




    • Lustracje w sadzie też są bardzo ważne i potrzebne, zwłaszcza jeśli spadło dużo śniegu (fot. 2), co umożliwia przeskakiwanie przez ogrodzenie czy przechodzenie przez dziury zwierzynie łownej — sarnom, jeleniom, łosiom, dzikom, zającom czy dzikim królikom — która może wyrządzić wiele szkód. W czasie zawiei śnieżnych tworzą się zaspy i nawarstwienia śniegu tylko w niektórych miejscach. Wystarczy wtedy odśnieżyć te miejsca, aby utrudnić zwierzynie dostęp do sadu. Znam sady, w których w ubiegłym roku systematycznie żerowało po kilkanaście saren. Odstrzał tych zwierząt można zlecić kołu łowieckiemu lub je wypłoszyć. Najlepiej jednak, jeżeli nie dopuścimy do przedostania się ich do sadów. Należy załatać dziury w siatce, podsypać ogrodzenie ziemią i zamykać bramy wjazdowe.


    Niektórzy sadownicy na słupkach ogrodzeniowych umieszczają m.in. zwitki ludzkich włosów (nabyte w zakładach fryzjerskich) czy szare mydełka. Inni wokół sadów wiążą (otaczają sady) wełniane nitki lub używają dostępnych na rynku repelentów (np. preparat Sarna-Stop 45 EC). Przeciwko zającom najskuteczniejszy dotychczas jest Pellacol 10 PA. Nie zaszkodzi, jeżeli dodatkowo założymy na pnie ażurowe osłonki. Można też zlecić osobom z lokalnego koła łowieckiego systematyczne kontrole i ochronę upraw przed zwierzyną łowną.




    • u Coraz ważniejsza staje się walka z gryzoniami, która powinna polegać nie tylko na ich truciu, jeżeli już wystąpiły.
      W trakcie sezonu wegetacyjnego należało nie dopuścić do ich rozmnożenia. Trzeba określić, jaki gatunek gryzoni występuje w sadzie, jaka jest ich liczebność i wtedy zdecydować o metodach walki. Inaczej zwalczamy myszy, a inaczej krety, nornice czy karczowniki. Sadownicy sygnalizują też pojawianie się szkód powodowanych przez bobry.


    W ostatnich latach w sadach grójecko-wareckich spotykam coraz więcej lisów, jeży, łasic i drapieżnych ptaków, które są naturalnymi wrogami gryzoni. Ptakom stwarzamy lepsze warunki bytowania umieszczając w sadzie 5–6-metrowe tyczki zakończone poprzeczką.




    • Pamiętajmy też, że gdy dopuścimy do niekontrolowanego zachwaszczenia, kłopoty z gryzoniami będą dużo większe, szczególnie w suchych latach. Zwalczanie chwastów jesienią lub w czasie zimowej przerwy wegetacyjnej daje bardzo dobre efekty, o czym przekonało się wielu sadowników.
      W tym przypadku, w czasie wegetacji wiosną chwasty zaczynają wschodzić o 2 tygodnie później, co pozwala na opóźnienie pierwszego opryskiwania. Wykonujemy je wtedy w drugiej połowie maja i jednym zabiegiem niszczymy także chwasty później wschodzące (np. chwastnica jednostronna). Pozwala to w wielu przypadkach na rezygnację z jednego opryskiwania w sezonie wegetacyjnym.


    W sadach, które nie są chronione zgodnie z wymaganiami IP, polecam dodawanie do herbicydów zawierających glifosat środków doglebowych (o ile taka możliwość mieszania jest zaznaczona na etykiecie-instrukcji obu środków). Przy wyborze herbicydu doglebowego należy jednak uwzględnić rodzaj chwastów, które zaczynają dominować na poszczególnych kwaterach (np. preparatem Kerb 50 WP można skutecznie zwalczać takie chwasty, jak perz właściwy, gwiazdnicę pospolitą, rdesty. Preparatem Stomp 330 EC skutecznie zwalczamy np. starzec zwyczajny
    i gwiazdnicę pospolitą).




    • W czasie zimowych ociepleń czasem w niższych partiach sadu zalega woda. Wówczas powinniśmy wykonać przepusty wodne i sprawdzić działanie systemu melioracji.


    W trakcie roztopów w miejscach zalegania wody może dochodzić do pochylania się konstrukcji wspierającej drzewka, a, w konsekwencji, nawet do jej przewrócenia się. Nie czekając do wiosny trzeba takie miejsca poprawić. Pochylające się konstrukcje mogą prowadzić nie tylko do pękania pni i uszkadzania korzeni, ale także do wyłamywania drzewek w miejscu uszlachetniania.




    • Należy pamiętać, że drzewa lepiej znoszą silne mrozy, mniej są narażone na choroby kory i drewna, jeżeli są odpowiednio przygotowane do spoczynku zimowego — nie przesilone owocowaniem w okresie wegetacji, „niezagłodzone”, nieprzesuszone, niezalane oraz nieporażone przez choroby i niezaatakowane przez szkodniki.



    • Kontrola stanu dojrzałości i zdrowotności owoców w komorze chłodniczej jest bardzo ważna, szczególnie wtedy, gdy planujemy je dłużej przechowywać. W tym roku nie zawsze owoce zebrano w optymalnym terminie dojrzałości zbiorczej. Spowodowane to było pośrednio przez pogodę minionej zimy i w okresie wegetacji. Na drzewach nienawadnianych lub nawadnianych niesystematycznie owoce nie wyrastały, gorzej się wybarwiały (dotyczy to zwłaszcza odmian z grupy 'Jonagolda’, a także 'ampiona’). Taka sytuacja występowała też często w sadach prawidłowo nawadnianych. Sadownicy opóźniali zbiór jabłek, co powodowało przejrzewanie tych owoców. Często przed włożeniem do komór chłodniczych owoce osiągnęły stadium dojrzałości konsumpcyjnej lub nadawały się do bezpośredniej sprzedaży po krótkim przechowaniu. Nasi sadownicy nie zawsze to rozumieją i przechowują takie owoce tak długo, jak tylko się da, a potem często przeznaczają je do przetwórstwa.


    Objawem przejrzewania jest zmiana zasadniczej barwy skórki z zielonej na żółtą, pojawienie się warstwy wosku na skórce, mięknięcie owocu (wyczuwalne pod naciskiem palców). Dlatego w trakcie kontroli oceniamy nie tylko wygląd owoców, ale sprawdzamy ich jędrność i wykonujemy próbę skrobiową. Najprostszym sposobem określenia stopnia dojrzałości jest umieszczenie owoców w warunkach pokojowych na mniej więcej tydzień. Jeżeli pod naciskiem palców owoc się nie marszczy, można daną odmianę w dalszym ciągu przechowywać, w przeciwnym razie jabłka powinny być do 2–3 tygodni sprzedane. Sprawdzać trzeba także stan owoców przez ich przekrojenie. W trakcie przechowywania ulegają one chorobom fizjologicznym i grzybowym. Szczególnie groźna jest gorzka zgnilizna jabłek, która czyni duże spustoszenie w owocach niektórych odmian. Owoce, na których skórce stwierdzimy pojedyncze plamy gnilne, to oznaka, że jabłka danej odmiany natychmiast powinniśmy sprzedać.




    • Kontrolujemy działanie urządzeń chłodniczych, a także służących do modyfikacji atmosfery — płuczek oraz urządzeń kontrolno-pomiarowych, dlatego, oprócz urządzeń kontrolnych zamontowanych przy płuczkach, powinny być też zawsze sprawne ręczne mierniki do badania składu atmosfery w komorach. W trakcie wszelkich prac związanych z wchodzeniem do komór (pobieranie prób owoców, naprawa urządzeń, dokładanie wapna), w których zmieniono skład atmosfery, należy zachować szczególną ostrożność. Powinniśmy te prace wykonywać przy asekuracji drugiej przeszkolonej osoby, mającej także przy sobie sprawne maski ochronne. Niebezpieczne mogą się okazać nawet zwykłe komory chłodnicze, które mają szczelnie izolowane ściany i dobre, szczelne drzwi. Przed wejściem do takich komór (dłużej niewietrzonych), trzeba sprawdzić, czy stężenie tlenu nie spadło do poziomu niebezpiecznego dla człowieka. Aby dokonać takiej oceny — jeśli nie dysponujemy elektroniczną aparaturą pomiarową — można np. obserwować płomień zapalonej świeczki. Jeśli nie gaśnie po wejściu do komory — można przyjąć, że skład gazowy wewnątrz jest bezpieczny dla człowieka. Pamiętajmy o wietrzeniu zwykłych komór chłodniczych, aby usunąć gromadzący się tam etylen, który przyspiesza dojrzewanie owoców.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułWarzywa od trzech pokoleń
    Następny artykułROLNICTWO EKOLOGICZNE BEZ NADZORU

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.