• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 12/1999

ŚLIWKI PO GRECKU

W ostatnich miesiącach już po raz drugi w tytule goszczą śliwki - przebój tegorocznego lata i jesieni. Nie dość, że ceny wczesnych odmian tych owoców były korzystne dla producentów, to na dodatek śliwki przetrwały na rynku aż do początków listopada. Nie przypominam sobie, żeby węgierki (i nie tylko) były dostępne w handlu o tej porze roku, nigdy też nie żądano za nie w detalu 8 zł/kg.
Mamy więc nareszcie w Warszawie rynek śliwek deserowych. Są już i tacy (na razie jeszcze nieliczni), którzy zaczynają myśleć o estetycznym podaniu tego produktu klientowi. Ostatni przykład to wielkie śliwy (podobne do "Renklody Althana") oferowane w kilogramowych plastikowych pojemnikach. Przyciągały nie tylko woskowym "nalotem", ale i gałązkami żywotnika, które pomysłowy sprzedawca umieścił pomiędzy owocami. Śliwki były wprawdzie greckie, ale i polskie (nawet bez gałązek) w pojemnikach wyglądałyby równie okazale.
Tegoroczne ceny owoców "przeniosły się" na rynek szkółkarski. Jesienią ubiegłego roku sporo drzewek zostało w szkółkach i wiosną oferowano za nie najwyżej półtora złotego. Dzięki temu jeden z moich kolegów założył intensywny sad śliwowy. Za taką cenę sprzedawać nie chciał, spalić było szkoda, więc... posadził. Ponieważ drzewka były rozgałęzione, nieprzycinane po posadzeniu, a wody nie brakowało, więc w tym samym roku zebrał z każdego mniej więcej po kilogramie owoców, które sprzedał po 2,5 zł/kg — i to na miejscu, w gospodarstwie. Tym sposobem materiał miał już za darmo. Obecnie, za ładne drzewko śliwki na ałyczy trzeba zapłacić na Mazowszu 7 zł. Najchętniej kupowane są "Herman", "Dąbrowicka" i "Valor". Drogie są także czereśnie (12–15 zł za sztukę) i wiśnie. Te ostatnie "płacą" szkółkarzom już trzeci rok z rzędu — tej jesieni drzewko "Łutówki" kosztuje od 10–11 zł. Jeśli chodzi o jabłonie, to sytuacja jest zróżnicowana. Najbardziej poszukiwane są "Sampion" i "Geneva Early". Zwiększone zainteresowanie tą ostatnią trwa już drugi rok i niektórzy przewidują, że skończy się tak samo, jak w przypadku "Close". Wyraźnie mniej klientów interesuje się natomiast Jonagoldami. Czyżby rynek już się nasycił? To, że w ostatnim sezonie jabłka te sprzedawały się gorzej w Unii Europejskiej, nie musi jeszcze oznaczać, że u nas będzie tak samo.

TABELA 1. CENY OWOCÓW NA RYNKU WARSZAWSKIM W LISTOPADZIE 1999 ROKU (ZŁ/KG): L - towar luzem, K - towar w koszyczkach, S - towar w siatkach, F - towar w folii, x) - odmiana Granny Smith, Golden Delicious, Red Delicious


Na krajowym rynku jabłek panuje dość osobliwa sytuacja. Przede wszystkim ceny owoców przemysłowych w tym roku "szaleją" — średnia krajowa wynosi obecnie 0,7 zł/kg, a nie brak już rejonów (Podlasie), gdzie za kilogram płaci się 80 groszy. Producenci zgodnie twierdzą, że brakuje w tym sezonie jabłek dla przetwórstwa. Przekonałem się o tym, pomagając koledze w przygotowaniu małej partii owoców do sklepu — na 30 "uniwersalek" jabłek deserowych odrzuciliśmy zaledwie niepełne 3 "przemysłu". Podobno niektóre przetwórnie sprowadzają już surowiec z Czech. Ponieważ ceny wciąż rosną, wielu sadowników zadaje sobie pytanie: "eksport czy przemysł?" Eksporterzy oferują obecnie za Idareda 1–1,2 zł/kg, co nie wywołuje entuzjazmu producentów. Ale, jak mówi powiedzenie, "nie przebieraj panno, żebyś nie przebrała". Jabłka przemysłowe nie będą drożały bez końca, a ceny eksportowe też mogą być nie takie, jak sobie wyobrażamy. Rosyjscy partnerzy twierdzą, że nasze jabłka kosztują 0,3–0,32 USD/kg, zaś w Rotterdamie można kupić owoce odmiany "Golden Delicious" po 0,26 USD/kg. Wygląda więc na to, że w eksporcie nie będziemy już tak konkurencyjni w tym roku, jak w ubiegłym sezonie. Nie dziwię się też sadownikom, którzy już teraz sprzedają pięknego "Idareda" na rynek krajowy po 1,33 zł/kg.

TABELA 2. CENY OWOCÓW WYBRANYCH GATUNKÓW I ODMIAN NA RYNKU WARSZAWSKIM W LISTOPADZIE 1998 I 1999 ROKU (W ZŁ/KG): * współczynnik konkurencyjności cenowej (ceny jabłek importowanych/ceny jabłek krajowych)


Ceny jabłek deserowych są obecnie w Warszawie wyższe niż przed rokiem — o 50% w hurcie i o 38% w detalu. Dalej mamy więc rynek producenta. Porównanie notowań z początku marca tego roku z tymi z przełomu października i listopada mówi, że ostatnie są wyższe o 28% w hurcie i o 26% w handlu detalicznym. Chłodni jest coraz więcej i stale przybywa. Renomowane firmy z tej branży są "zawalone" robotą. Zrozumiałe, że sadownicy, którzy wydali na te obiekty ogromne pieniądze, bacznie obserwują rynek i niepokoją się obecnym rozwojem sytuacji. W typowym sezonie chłodnię otwiera się pod koniec marca, a nawet później. Co jednak robić, jeżeli już jesienią jabłka są tak drogie, że może dojść do sytuacji, w której ten, kto przetrzyma je w chłodni do wiosny, może do interesu dołożyć? Wielu przewiduje taki czarny scenariusz, ale mimo to czeka. Jedyna nadzieja w tym, że zebraliśmy w kraju zaledwie 1513 tys. ton jabłek (drugi szacunek GUS). Ostateczne plony mogą być jeszcze niższe. Mimo wysokich cen, jabłka "schodzą" dobrze. Jeże li tylko jedna firma z Elbląga kupuje dziennie 500 "jedynek" tych owoców, to można liczyć na to, że wiosną jabłek będzie jednak brakować. W ostatecznym rozrachunku trzeba także pamiętać, że nietypowy sezon minie, a chłodnia zostanie.

TABELA 3. DYNAMIKA CEN OWOCÓW WYBRANYCH GATUNKÓW I ODMIAN NA RYNKU WARSZAWSKIM: LISTOPAD '99/LISTOPAD '98


W Broniszach dalej pusto, ale zarząd robi wszystko, aby to zmienić. Operatorzy, którzy wykupili boksy, do 10 listopada muszą się pojawić z towarem — jeżeli tego nie zrobią, rynek w ciągu 3 tygodni zerwie z nimi umowę. Z tego, co słyszę, raczej się pojawią, bo wiedzą, że drugiej takiej szansy już nie będzie, a epoka handlu "pod chmurką" ma się ku końcowi. Wiedzą także, że jeśli w Broniszach, Barniewicach i gdzie indziej zabraknie polskich owoców, to pojawią się tam importowane.