BANANY I TRUSKAWKI

    W potocznej polszczyźnie funkcjonuje wiele zwrotów rodem z filmu, kabaretu czy też będących efektem „wpadek” polityków z trakcie kontaktów z mediami. Takie „małpy w czerwonym” szybko uwalniają się z kontekstu, w którym powstały i rozpoczynają samodzielną egzystencję. Tak było swego czasu również z „bananową młodzieżą” wymyśloną przez peerelowską propagandę dla pognębienia grupy młodych ludzi, którzy bez specjalnych oporów pełną garścią czerpali ze skarbnicy zupełnie nieusprawiedliwionych przywilejów, będących ich udziałem.
    Z punktu widzenia propagandy rzecz okazała się niewypałem, ponieważ wszyscy wiedzieli, że owa „bananowa młodzież” wywodzi się ze środowiska partyjnej nomenklatury. Ale przypominam o niej nie przypadkiem. Mechanizm przyznawania przywilejów, wynikających tylko z czyjejś woli politycznej, funkcjonuje bowiem nadal — niestety również w UE.

    Produkcja bananów w UE zaspokaja zaledwie 15–16% potrzeb Europejczyków. Nie jest łatwo znaleźć dokładniejsze statystyki, które jej dotyczą. Z danych Eurostatu wynika, że na przykład w latach 2001–2005 produkowano w UE 367–435 tys. ton tych owoców, głównie na Cyprze, w Grecji i, przede wszystkim, w Hiszpanii, w której roczna produkcja z reguły przekracza 400 tys. ton. Produkcja owoców ogółem wynosi we Wspólnocie w ostatnich latach 36–39 mln ton. W tej masie banany trudno nawet zauważyć. A jednak rynek ten finansowany jest kwotami porównywalnymi z tymi, które przeznaczane są na dopłaty do produkcji pomidorów przemysłowych.
    W latach 2004 i 2005 było to, odpowiednio, 295 i 289 mln euro. Co więcej, na potrzeby jego reformy w 2007 roku (a więc o rok wcześniej niż dla innych owoców i warzyw) przeznaczono prawie 279 mln euro. Jeszcze większe zdziwienie budzi fakt, że pieniądze te mają być przeznaczone wyłącznie dla producentów bananów z terytoriów zamorskich (np. Wyspy Kanaryjskie, Gwadelupa, Martynika, Azory, Madera). W istocie więc, owe 280 mln euro dotyczy zaledwie niewielkiej części unijnej produkcji tych owoców.

    Równocześnie UE, w ramach reformy rynku owoców i warzyw, nie przewiduje żadnego wsparcia finansowego dla producentów owoców miękkich przeznaczonych dla przetwórstwa, których produkcja, w przypadku owoców jagodowych i wiśni, sięga prawie 2 mln ton (niemal połowę stanowią truskawki). W świetle tych danych trudno znaleźć racjonalne wytłumaczenie dla wyjątkowego uprzywilejowania rynku bananów. Rzecz chyba w kompleksach wynikających z nieczystego sumienia byłych metropolii w stosunku do byłych kolonii. Zapewne w odniesieniu do Polski również znajdzie się ich niemało, wiele bowiem historycznych uwarunkowań przypomina, że nie wszystko da się kupić. Nie wspominam już o tym, że Polska nie mogła skorzystać z dobrodziejstw Planu Marshalla — nie ze swojej przecież winy. Nie ma zatem żadnego powodu, dla którego mielibyśmy czuć zażenowanie. Walczmy więc twardo o nasze interesy!

    Dynamika hurtowych cen jabłek na rynku warszawskim w sezonach 2004–2007


    Wojny nerwów ciąg dalszy

    Styczeń nie przyniósł rozstrzygnięć w sprawie rosyjskiego embarga na import polskiej żywności. W drugiej połowie lutego natomiast w polskich zakładach mięsnych oraz w firmach eksportujących produkty roślinne mają się odbyć rosyjskie kontrole weterynaryjne i fitosanitarne, z udziałem inspektorów unijnych. Ów udział można traktować jako efekt polskiego veta w sprawie nowej umowy handlowej UE — Rosja. Równocześnie Kreml wysyła nieoficjalne sygnały, że zmniejszy o połowę import innych polskich produktów. Zbieżność w czasie nie jest oczywiście przypadkowa. Dlatego myślę, że owe sygnały są kontynuacją „rosyjskiego pokera” obliczoną na dalszą izolację naszego kraju, której nie da się już jednak osiągnąć, a Rosja kandydująca na członka Światowej Organizacji Handlu nie może sobie pozwolić na zachowania sprzeczne z zasadami, jakie w tej organizacji obowiązują.

    Realia gospodarcze były tymczasem w zupełnie inne, bowiem eksport polskich jabłek na Wschód trwał nadal. Wprawdzie w ocenie uczestników rynku, koniunktura nie była już taka, jak przed miesiącem, ale nadal dobra. Ceny jabłek odmiany ‘Idared’ spadły, ale do nadal wysokiego poziomu 0,9 zł/kg.
    Zgadzam się z taką oceną, ponieważ znajduje ona potwierdzenie również w moich notowaniach z poprzednich lat: w lutym 2003 r. ceny średnie jabłek ‘Idared’ przeznaczonych na eksport wynosiły 0,7 zł/kg, w 2004 r. — 0,55 zł/kg, w 2005 r. — 0,6 zł/kg, a tylko w 2006 r. były wyższe niż obecnie, gdyż wynosiły 1,2 zł/kg. Ale w ubiegłym roku luty był na przedwiośniu miesiącem szczytowej koniunktury eksportowej i notowania lutowe zostały przekroczone dopiero w maju. Bieżący sezon wydaje się stabilniejszy, gdyż koniunktura trwa już od listopada, a lutowy spadek cen był niewielki i nie wywołał niepokoju na naszym rynku. Operatorzy wiązali go ze wzmożoną sprzedażą w poprzednim okresie, a także z dużymi mrozami panującymi w Moskwie (–25–27ºC), które przyczyniły się do zahamowania handlu bazarowego. Dlatego dość powszechnie uważano, że koniunktura stopniowo się odbuduje i może potrwać aż do późnej wiosny. Zagrożeniem takiej sytuacji mogło być równoczesne otwarcie komór z KA. Ale to wydawało się mało prawdopodobne, gdyż wielu sadowników dysponujących zwykłymi przechowalniami już zakończyło handel, część właścicieli komór z KA już go rozpoczęła, zaś inni sygnalizowali zamiar uczynienia tego znacznie wcześniej niż w poprzednich latach. Zamiar taki był usprawiedliwiony cenami, jakie można było uzyskać już na początku lutego. Za kilogram jabłek odmiany ‘Golden Delicious’ średnicy 7 cm i więcej cm (7+) sadownik otrzymywał od grupy 2 zł, odmian ‘Jonagored’ i ‘Ligol’ (7,5+) — 1,3 zł, zaś za ‘Ligola’ 8+ — nawet 1,6 zł. Za jabłka odmian ‘©ampion’, ‘Gloster’ i ‘Elise’ o średnicy 7+ płacono 1–1,1 zł/kg, zaś za 7,5+ — 1,2 zł/kg.

    Oprócz rosyjskiego, bardzo intensywnie funkcjonował również rynek ukraiński. Przygotowywano także dostawy do Wielkiej Brytanii — poszukiwana była głównie odmiana ‘Gala’. Za kilogram owoców 5,5+ płacono 1,4 zł, ale ich jędrność musiała wynosić przynajmniej 5,8–6,0 kG. Za niesortowaną ‘Galę’ na rynku francuskim można było otrzymać 1,3 zł/kg. Na rynek skandynawski sprzedawano głównie jabłka odmian ‘Sampion’ i ‘Idared’. Za owoce 6,5+ płacono do 0,9 zł/kg, a 7+ do 1 zł/kg. Na tym rynku nie ma jeszcze tak rygorystycznych wymagań co do jędrności, jak na brytyjskim.

    Ożywienie na rynku krajowym

    W okresie pierwszych kilku tygodni roku znacznie większą sprzedaż jabłek niż w poprzednich latach sygnalizowali hurtownicy z północy i zachodu kraju oraz grupy producentów. Nie mogli także narzekać sadownicy dostarczający jabłek dobrej jakości na rynek hurtowy w Broniszach. Tu 2 tony takich jabłek („blaszaka”) sprzedawało się w 2 lub 3 godziny. Średnia cena była wprawdzie o 5% niższa niż rok wcześniej, ale na poziomie 1,45 zł/kg oceniana była jako bardzo przyzwoita. Nie spadła w stosunku do styczniowej (wzrost o 3% traktuję jako wielkość w granicach błędu), co jest ważne, bo styczeń i luty (a czasem i marzec) w trakcie wielu sezonów były okresem stagnacji, a nawet spadku cen. Pamiętać trzeba również o tym, że mamy obecnie więcej jabłek deserowych niż rok temu. Wynika to z dwóch powodów. Po pierwsze, zbiory oszacowano jako wyższe o mniej więcej 300 tysięcy ton niż przed rokiem, a po drugie, do normy (10–15%) powrócił udział jabłek przemysłowych w zbiorach (w ubiegłym roku przekraczał on w wielu gospodarstwach 30%). Gdy zważy się to wszystko, stan rynku jabłek na początku lutego można ocenić pozytywnie.

    Sadownicy zaczynają już myśleć o następnym sezonie. Trwa cięcie wiosenne, a bardziej zapobiegliwi sprawdzają stopień zaawansowania otoczni parcha. Panuje przekonanie, że z powodu długo trwającej łagodnej zimy pierwsze wysiewy zarodników mogą być w tym roku wczesne i bardzo obfite. Czujność na początku sezonu może zatem zadecydować o powodzeniu całej walki z tą chorobą.

    Wysokość oraz dynamika średnich cen owoców (w zł/kg) wybranych gatunków
    i odmian na rynku warszawskim — luty 2007/luty 2006


    1) ‘Granny Smith’


    W potocznej polszczyźnie funkcjonuje wiele zwrotów rodem z filmu, kabaretu czy też będących efektem „wpadek” polityków z trakcie kontaktów z mediami. Takie „małpy w czerwonym” szybko uwalniają się z kontekstu, w którym powstały i rozpoczynają samodzielną egzystencję. Tak było swego czasu również z „bananową młodzieżą” wymyśloną przez peerelowską propagandę dla pognębienia grupy młodych ludzi, którzy bez specjalnych oporów pełną garścią czerpali ze skarbnicy zupełnie nieusprawiedliwionych przywilejów, będących ich udziałem.
    Z punktu widzenia propagandy rzecz okazała się niewypałem, ponieważ wszyscy wiedzieli, że owa „bananowa młodzież” wywodzi się ze środowiska partyjnej nomenklatury. Ale przypominam o niej nie przypadkiem. Mechanizm przyznawania przywilejów, wynikających tylko z czyjejś woli politycznej, funkcjonuje bowiem nadal — niestety również w UE.



    Produkcja bananów w UE zaspokaja zaledwie 15–16% potrzeb Europejczyków. Nie jest łatwo znaleźć dokładniejsze statystyki, które jej dotyczą. Z danych Eurostatu wynika, że na przykład w latach 2001–2005 produkowano w UE 367–435 tys. ton tych owoców, głównie na Cyprze, w Grecji i, przede wszystkim, w Hiszpanii, w której roczna produkcja z reguły przekracza 400 tys. ton. Produkcja owoców ogółem wynosi we Wspólnocie w ostatnich latach 36–39 mln ton. W tej masie banany trudno nawet zauważyć. A jednak rynek ten finansowany jest kwotami porównywalnymi z tymi, które przeznaczane są na dopłaty do produkcji pomidorów przemysłowych.
    W latach 2004 i 2005 było to, odpowiednio, 295 i 289 mln euro. Co więcej, na potrzeby jego reformy w 2007 roku (a więc o rok wcześniej niż dla innych owoców i warzyw) przeznaczono prawie 279 mln euro. Jeszcze większe zdziwienie budzi fakt, że pieniądze te mają być przeznaczone wyłącznie dla producentów bananów z terytoriów zamorskich (np. Wyspy Kanaryjskie, Gwadelupa, Martynika, Azory, Madera). W istocie więc, owe 280 mln euro dotyczy zaledwie niewielkiej części unijnej produkcji tych owoców.


    Równocześnie UE, w ramach reformy rynku owoców i warzyw, nie przewiduje żadnego wsparcia finansowego dla producentów owoców miękkich przeznaczonych dla przetwórstwa, których produkcja, w przypadku owoców jagodowych i wiśni, sięga prawie 2 mln ton (niemal połowę stanowią truskawki). W świetle tych danych trudno znaleźć racjonalne wytłumaczenie dla wyjątkowego uprzywilejowania rynku bananów. Rzecz chyba w kompleksach wynikających z nieczystego sumienia byłych metropolii w stosunku do byłych kolonii. Zapewne w odniesieniu do Polski również znajdzie się ich niemało, wiele bowiem historycznych uwarunkowań przypomina, że nie wszystko da się kupić. Nie wspominam już o tym, że Polska nie mogła skorzystać z dobrodziejstw Planu Marshalla — nie ze swojej przecież winy. Nie ma zatem żadnego powodu, dla którego mielibyśmy czuć zażenowanie. Walczmy więc twardo o nasze interesy!


    Dynamika hurtowych cen jabłek na rynku warszawskim w sezonach 2004–2007




    Wojny nerwów ciąg dalszy


    Styczeń nie przyniósł rozstrzygnięć w sprawie rosyjskiego embarga na import polskiej żywności. W drugiej połowie lutego natomiast w polskich zakładach mięsnych oraz w firmach eksportujących produkty roślinne mają się odbyć rosyjskie kontrole weterynaryjne i fitosanitarne, z udziałem inspektorów unijnych. Ów udział można traktować jako efekt polskiego veta w sprawie nowej umowy handlowej UE — Rosja. Równocześnie Kreml wysyła nieoficjalne sygnały, że zmniejszy o połowę import innych polskich produktów. Zbieżność w czasie nie jest oczywiście przypadkowa. Dlatego myślę, że owe sygnały są kontynuacją „rosyjskiego pokera” obliczoną na dalszą izolację naszego kraju, której nie da się już jednak osiągnąć, a Rosja kandydująca na członka Światowej Organizacji Handlu nie może sobie pozwolić na zachowania sprzeczne z zasadami, jakie w tej organizacji obowiązują.


    Realia gospodarcze były tymczasem w zupełnie inne, bowiem eksport polskich jabłek na Wschód trwał nadal. Wprawdzie w ocenie uczestników rynku, koniunktura nie była już taka, jak przed miesiącem, ale nadal dobra. Ceny jabłek odmiany ‘Idared’ spadły, ale do nadal wysokiego poziomu 0,9 zł/kg.
    Zgadzam się z taką oceną, ponieważ znajduje ona potwierdzenie również w moich notowaniach z poprzednich lat: w lutym 2003 r. ceny średnie jabłek ‘Idared’ przeznaczonych na eksport wynosiły 0,7 zł/kg, w 2004 r. — 0,55 zł/kg, w 2005 r. — 0,6 zł/kg, a tylko w 2006 r. były wyższe niż obecnie, gdyż wynosiły 1,2 zł/kg. Ale w ubiegłym roku luty był na przedwiośniu miesiącem szczytowej koniunktury eksportowej i notowania lutowe zostały przekroczone dopiero w maju. Bieżący sezon wydaje się stabilniejszy, gdyż koniunktura trwa już od listopada, a lutowy spadek cen był niewielki i nie wywołał niepokoju na naszym rynku. Operatorzy wiązali go ze wzmożoną sprzedażą w poprzednim okresie, a także z dużymi mrozami panującymi w Moskwie (–25–27ºC), które przyczyniły się do zahamowania handlu bazarowego. Dlatego dość powszechnie uważano, że koniunktura stopniowo się odbuduje i może potrwać aż do późnej wiosny. Zagrożeniem takiej sytuacji mogło być równoczesne otwarcie komór z KA. Ale to wydawało się mało prawdopodobne, gdyż wielu sadowników dysponujących zwykłymi przechowalniami już zakończyło handel, część właścicieli komór z KA już go rozpoczęła, zaś inni sygnalizowali zamiar uczynienia tego znacznie wcześniej niż w poprzednich latach. Zamiar taki był usprawiedliwiony cenami, jakie można było uzyskać już na początku lutego. Za kilogram jabłek odmiany ‘Golden Delicious’ średnicy 7 cm i więcej cm (7+) sadownik otrzymywał od grupy 2 zł, odmian ‘Jonagored’ i ‘Ligol’ (7,5+) — 1,3 zł, zaś za ‘Ligola’ 8+ — nawet 1,6 zł. Za jabłka odmian ‘©ampion’, ‘Gloster’ i ‘Elise’ o średnicy 7+ płacono 1–1,1 zł/kg, zaś za 7,5+ — 1,2 zł/kg.


    Oprócz rosyjskiego, bardzo intensywnie funkcjonował również rynek ukraiński. Przygotowywano także dostawy do Wielkiej Brytanii — poszukiwana była głównie odmiana ‘Gala’. Za kilogram owoców 5,5+ płacono 1,4 zł, ale ich jędrność musiała wynosić przynajmniej 5,8–6,0 kG. Za niesortowaną ‘Galę’ na rynku francuskim można było otrzymać 1,3 zł/kg. Na rynek skandynawski sprzedawano głównie jabłka odmian ‘Sampion’ i ‘Idared’. Za owoce 6,5+ płacono do 0,9 zł/kg, a 7+ do 1 zł/kg. Na tym rynku nie ma jeszcze tak rygorystycznych wymagań co do jędrności, jak na brytyjskim.


    Ożywienie na rynku krajowym


    W okresie pierwszych kilku tygodni roku znacznie większą sprzedaż jabłek niż w poprzednich latach sygnalizowali hurtownicy z północy i zachodu kraju oraz grupy producentów. Nie mogli także narzekać sadownicy dostarczający jabłek dobrej jakości na rynek hurtowy w Broniszach. Tu 2 tony takich jabłek („blaszaka”) sprzedawało się w 2 lub 3 godziny. Średnia cena była wprawdzie o 5% niższa niż rok wcześniej, ale na poziomie 1,45 zł/kg oceniana była jako bardzo przyzwoita. Nie spadła w stosunku do styczniowej (wzrost o 3% traktuję jako wielkość w granicach błędu), co jest ważne, bo styczeń i luty (a czasem i marzec) w trakcie wielu sezonów były okresem stagnacji, a nawet spadku cen. Pamiętać trzeba również o tym, że mamy obecnie więcej jabłek deserowych niż rok temu. Wynika to z dwóch powodów. Po pierwsze, zbiory oszacowano jako wyższe o mniej więcej 300 tysięcy ton niż przed rokiem, a po drugie, do normy (10–15%) powrócił udział jabłek przemysłowych w zbiorach (w ubiegłym roku przekraczał on w wielu gospodarstwach 30%). Gdy zważy się to wszystko, stan rynku jabłek na początku lutego można ocenić pozytywnie.


    Sadownicy zaczynają już myśleć o następnym sezonie. Trwa cięcie wiosenne, a bardziej zapobiegliwi sprawdzają stopień zaawansowania otoczni parcha. Panuje przekonanie, że z powodu długo trwającej łagodnej zimy pierwsze wysiewy zarodników mogą być w tym roku wczesne i bardzo obfite. Czujność na początku sezonu może zatem zadecydować o powodzeniu całej walki z tą chorobą.


    Wysokość oraz dynamika średnich cen owoców (w zł/kg) wybranych gatunków
    i odmian na rynku warszawskim — luty 2007/luty 2006


    1) ‘Granny Smith’

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułW POŁUDNIOWYM TYROLU (CZ. II)
    Następny artykułSterowana uprawa truskawek. Rodzaj sadzonki a plonowanie

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.