• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 07/2000

PO KWITNIENIU

, ,
Są w "Haśle Ogrodniczym" tacy, którzy pamiętają czasy, kiedy odbywały się w kraju dwa, trzy, czy może cztery święta kwitnących sadów, więc choć miały one miejsca w różnych regionach nie było kłopotu z odwiedzeniem wszystkich. Jeszcze niedawno udawało się nam dotrzeć wszędzie tam, skąd przyszły do redakcji wieści o organizowaniu takiej okolicznościowej imprezy. W tym roku, mimo ogłoszenia pospolitego ruszenia, już nie byliśmy w stanie dotrzeć wszędzie. Z informacji, jakie do nas, do Krakowa dotarły, w Polsce przygotowano wiosną około dwudziestu "świąt", z których udało nam się zobaczyć dwanaście. Choć żałujemy, że byliśmy na mniej więcej połowie tych spotkań, cieszymy się, iż organizuje się ich coraz więcej. Nie da się dokładnie opisać na naszych łamach wszystkich odwiedzonych imprez, postaramy się więc przekazać garść obserwacji z nich wyniesionych i naszych poświątecznych refleksji.
Jak co roku, najczęściej nazwy świętu dostarczała jabłoń, święto kwitnącej wiśni odnotowaliśmy tylko w dwóch miejscowościach — Błędowie k. Grójca i Lipsku. Zorganizowano także dwa dni truskawek. Impreza o dłuższej tradycji odbyła się w Korycinie k. Białegostoku, a w Goławinie pod Płockiem spotkano się drugi raz. Osobnego wymienienia wymaga Międzynarodowa Konferencja Porzeczkowa w Radziejowicach k. Mszczonowa (5–7 maja) — tak ze względu na jej rangę, jak i unikatowy temat: tylko w jednym miejscu, po raz pierwszy od paru lat spotkali się zainteresowani problematyką dotyczącą czarnej porzeczki.
Najczęściej — niezależnie od wcześniej ustalonego programu — na wszystkich spotkaniach mówiono o majowych przymrozkach. Pierwsza ich fala zniszczyła kwiaty i zawiązki nocą z 2 na 3 maja, przed świętem w Błędowie. Również w połowie miesiąca było kilka zimnych nocy — także tam, gdzie na początku maja szkód nie zanotowano. Wszędzie spotkaniom towarzyszyła część seminaryjna, a najczęstszymi tematami była ochrona sadów przed chorobami i szkodnikami oraz obecna i przewidywana sytuacja naszego sadownictwa. W Czersku, Wildze i Goławinie prezes Warszawskiego Rynku Hurtowego J. Byliński przedstawiał możliwości giełdy w Broniszach. Ponadto w Lipsku zastanawiano się nad dostosowaniem polskich gospodarstw do wymogów Unii Europejskiej, w Grójcu przedstawiano projekty wprowadzenia do naszego rolnictwa podatku VAT, w Goławinie mówiono o grupach producenckich, a w Mokranach Starych k. Terespola przypominano o obowiązkowych badaniach opryskiwaczy.
Blok seminaryjny proponowany uczestnikom spotkań obejmował od dwóch wystąpień na tematy merytoryczne (Mokrany Stare) do całodziennej sesji naukowej (Łącko). Organizatorami bądź współorganizatorami większości tych sadowniczych spotkań były ośrodki doradztwa rolniczego i lokalne władze samorządowe. Coraz częściej pod zaproszeniami na dni kwitnących sadów zobaczyć można podpisy organizacji producenckich. Jak zawsze, do Łącka zapraszała (na najstarsze Święto Kwitnącej Jabłoni) — obok innych instytucji — Spółdzielnia Ogrodnicza Ziemi Sądeckiej, jedna z nielicznych dzisiaj jeszcze działających spośród ponad dwustu istniejących w latach osiemdziesiątych. Do Stryjna k. Lublina zapraszało, między innymi, Zrzeszenie "Stryjno-Sad" , do Wilgi — jak zwykle — Stowarzyszenie Sadowników i Producentów Rolnych "Powiśle", a do Goławina Stowarzyszenie Producentów Owoców i Warzyw "Dukat". Kilka spotkań zostało zorganizowane przez firmy zaopatrujące sadowników w środki produkcji — na przykład "Agrosimex" zapraszał na trzy
(w Błędowie, Dąbrówce i Warce). W Czersku k. Góry Kalwarii branżowym i samorządowym gospodarzom pomagało Towarzystwo Opieki nad Zabytkami, bowiem święto odbywało się w ruinach zamku książąt mazowieckich.
Właśnie impreza w Czersku najbardziej z odwiedzonych przez nas w tym roku zbliżyła się do święta całej lokalnej społeczności — nie tylko sadowników. Na pewno sprzyjały temu warunki — zamek i tereny wokół niego. Swego rodzaju rekordzistami były Łącko i Korycin, w których po sesji referatowej, odbytej w piątek, bawiono się do niedzieli włącznie. Bardzo kameralnie, rodzinnie było w Wildze, gdzie — pomimo że przymrozki drugi rok z rzędu zniszczyły plony — liczące niewiele ponad siedemdziesięciu członków stowarzyszenie bawiło się na festynie wraz z sąsiadami z okolicznych wsi.
Niestety, tylko w dwóch miejscach na święcie sadowników widzieliśmy ekspozycje owoców. W Łącku Spółdzielnia Ziemi Sądeckiej przygotowała wystawę odmian jabłek i ich degustację, a w Goławinie trzy grupy producentów częstowały truskawkami testując przy tym preferencje nabywców (najbardziej smakowały Korona i Elkat).