• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 08/2000

OD POZIOMKI DO POZIOMKI

Na początku lipca na warszawskim rynku hurtowym, na bazarach i w zieleniakach truskawki ustąpiły miejsca malinom, czereśniom i wiśniom. Trwały już także zbiory czarnych porzeczek.
Na początku lipca na warszawskim rynku hurtowym, na bazarach i w zieleniakach truskawki ustąpiły miejsca malinom, czereśniom i wiśniom. Trwały już także zbiory czarnych porzeczek. Chociaż susza nie dotknęła sadownictwa tak mocno, jak rolniczej produkcji roślinnej, to i tak dała się we znaki. Oceniano, że na początku lata 70% powierzchni kraju ucierpiało od suszy hydrologicznej (na tych terenach zaczął się obniżać poziom wód gruntowych), głównie tereny Wielkopolski, prawie całe Mazowsze, Podlasie i nieco Lubelszczyzny. W tych rejonach w znacznym stopniu koncentruje się polska produkcja owoców. Znajduje się tam także wiele szkółek, które najbardziej odczuły skutki suszy — obsypywanie mateczników było niemożliwe (i nie miało sensu) bez uprzedniego silnego nawodnienia podłoża. Do zahamowania wzrostu przyczyniła się nie tylko susza, ale i majowe przymrozki — według szkółkarzy, podkładki i drzewka nie rosną tak, jak powinny, pomimo stałego nawadniania i dolistnego traktowania mocznikiem oraz mikroelementami. Bardzo słabe przyrosty dały również młode sady jabłoniowe (nawet te posadzone jesienią) na podkładkach półkarłowych. W sadach starszych obserwowano, niestety, intensywny opad czerwcowy także i tam, gdzie już poprzednio przymrozki mocno przerzedziły zawiązki.
Od suszy i przymrozków najmniej ucierpiały najbardziej zacofane technologicznie sady i gatunki drzew — duże jabłonie oraz czereśnie. Na małych drzewach wiśni odmiany 'Łutówka' czy 'Kelleris' owoce były niewielkie albo nawet przysychały, natomiast 'Groniasta z Ujfehertoi', która tworzy o wiele większe drzewa, plonowała przyzwoicie i dała tym razem duże owoce (w "normalnych" latach w Polsce zwykle zawodzi). Dobre nasłonecznienie spowodowało, że tegoroczne truskawki, maliny i czereśnie były smaczne i aromatyczne.

WYSOKOŚĆ ORAZ DYNAMIKA ŚREDNICH CEN OWOCÓW WYBRANYCH GATUNKÓW I ODMIAN NA RYNKU WARSZAWSKIM LIPIEC 2000/LIPIEC 1999: * - współczynnik konkurencyjności cenowej (ceny jabłek importowanych/ceny jabłek krajowych); x) odmiany: 'Red Delicious', 'G. Delicious',


Truskawki zebrano na Mazowszu do końca czerwca. Sezon rozpoczął się od owoców wielkości dużych poziomek i takimi się skończył. Był dość długi, bo na warszawskim rynku pierwsze truskawki znalazłem 12 maja, a można było je kupić jeszcze na początku lipca. Zapowiadało się znacznie gorzej, ale owocowanie przedłużyły opady w drugiej połowie maja. Było ich jednak zbyt mało, aby owoce wyrosły dorodne (takie przez cały sezon spotkałem w handlu tylko trzy razy). Warto więc przypomnieć (za Trederem), że nawadnianie plantacji 'Sengi Sengany' zwiększa plony o 1,7– 4,5 t/ha, a i owoce są większe. Sądzę jednak, że w tym roku opłacało się nawadniać tylko plantacje owoców deserowych, gdyż, według plantatorów, przemysł nie był ani solidnym, ani interesującym partnerem. Umów kontraktacyjnych podpisano niewiele, a bywało, że nie dotrzymywano nawet tych zawartych z grupami producentów. Na początku lata było już wiadomo, że skup będzie w tym roku mniejszy. W ubiegłych latach prowadziło go 5 zakładów Horteksu (ocenia się, że skupowały one zwykle do 30% truskawek przemysłowych), zaś w tym roku tylko jeden. Według notowań IERiGŻ, od 12 do 27 czerwca zakłady przetwórcze płaciły średnio 1,21–1,49 zł za kilogram odszypułkowanych owoców. W tym samym czasie producent mógł otrzymać w Warszawie 3–4 zł za 1 kg truskawek z szypułkami. Zbiór i oddzielanie szypułek kosztowało zaś producenta 0,8–1,1 zł/kg. W ubiegłym roku (Świetlik) całkowity koszt produkcji kilograma truskawek, przy plonie 7 t/ha, wyniósł 2,06 zł. W tym roku produkcja truskawek dla przemysłu najprawdopodobniej nie była opłacalna. Niskie ceny skupu zakłady tłumaczą faktem, że pierwsze oferty z rynków UE na owoce mrożone opiewały zaledwie na 1,1 DEM za 1 kg (średnia cena eksportowa w 1999 roku to 2,2 DEM za kilogram — Nosecka), potem jednak notowania zaczęły rosnąć (na początku lipca — od 1,5 DEM za 1 kg owoców niekalibrowanych, do nawet 2 DEM za kilogram kalibrowanych) i przewidywano, że z powodu dobrej jakości oraz niewielkiej podaży polskich truskawek, ich ceny będą rosły nadal. Na krótką metę przetwórcy mogą się cieszyć. Doświadczeni producenci uważają jednak, że tegoroczne niskie ceny mogą znaczne obniżyć produkcję, nawet w ciągu dwóch następnych lat. Wiadomo, że jest ona bardzo rozdrobniona. W Warszawie na przykład, producent może sprzedać w detalu 100–150 łubianek dziennie. Jego plantacja nie może być zatem większa niż 0,4–0,5 ha. Z pewnością poradzą sobie duże gospodarstwa specjalistyczne, bo w nich owoce deserowe mają znaczenie jedynie uzupełniające i zwykle są zbywane w gospodarstwie. W obecnej sytuacji z uprawy truskawek zapewne wycofają się tacy, którzy mają plantacje o obszarze 1–2 ha, gdyż ci na rynku owoców deserowych mogą zbyć najwyżej 30–40% zbiorów. Resztę musi kupić przemysł, a obecne ceny oznaczają dokładanie do interesu.
W tej sytuacji inwestowania i postępu technologicznego w produkcji truskawek można się spodziewać jedynie na większych plantacjach. Ich właściciele zaś albo produkcję ograniczą, albo się z niej wycofają. Można natomiast oczekiwać dalszego rozwoju rynku owoców deserowych. Kiepska koniunktura w przemyśle spowodowała bowiem wzmożony nacisk "drobnych" producentów na rynek Warszawy i innych dużych miast. Już w tym roku w stolicy pojawiły się truskawki z Pomorza. Sezon zbiorów trwa tam zwykle o 2, 3 tygodnie dłużej niż na Mazowszu, a tamtejsi producenci mieli już drugi dobry rok — plony były duże, a jakość owoców zadowalająca (w ubiegłym roku padało tam mniej, a w tym więcej niż na Mazowszu). Przy tym interesujące jest, że tegoroczne ceny skupu nie spadły, na przykład w Słupskiem, poniżej 1,8 zł/kg. Szacunkowe zbiory truskawek w Polsce wahały się w granicach 150 000–170 000 ton.

Czarne porzeczki na rynku owoców deserowych mają bardzo ograniczone znaczenie, są natomiast cennym surowcem dla przemysłu. Od dwóch lat ich produkcja jest opłacalna. W tym roku będzie prawdopodobnie tak samo. Pod koniec czerwca ceny hurtowe sięgały 5 zł/kg, zaś średnie około 4,25 zł/kg. Nawet jeżeli spadłyby one do 4 zł/kg, to i tak sezon będzie dla producentów bardzo dobry. Tym bardziej, że zbiory szacowano na 60 000–70 000 ton, czyli bardziej optymistycznie niż bezpośrednio po przymrozkach. Niektórzy podkreślają jednak, że obecne notowania są nieracjonalnie wysokie i w następnych latach mogą się obniżyć.

Maliny pojawiły się na warszawskim rynku 14 czerwca, jak zawsze wyłącznie w pojemnikach po 0,5 kg. Z początkowych 16 zł/kg w ciągu tygodnia ceny spadły do 10 zł/kg i nie zmieniły się do początków lipca. Był to jednak poziom wysoki, bo malin na rynku nie brakuje, a zbiory szacuje się na około 40 000 ton, czyli prawie tyle, co w ubiegłym roku. Wysokie były także ceny skupu w zakładach przetwórczych (średnio 3,26 zł/kg), tłumaczone brakiem zapasów mrożonek w UE.

Czereśnie — ich jakość, początkowo fatalna, pod koniec czerwca bardzo się poprawiła. Warszawski rynek był zasypany tymi owocami, a ich ceny były niższe niż przed rokiem, chociaż dla klientów nadal dość wysokie. Owoce kupowano jednak chętnie, bo były niepopękane i smaczne. Tegoroczne zbiory czereśni szacowano na około 30 000 ton.

Wiśnie pojawiły się w Warszawie w połowie czerwca. Ceny detaliczne w ciągu 2 tygodni spadły z 8 zł/kg do 4,5 zł/kg. Owoców nie było dużo, ale miały dobrą jakość — coraz więcej oferowano w pojemnikach po 0,5 lub 1 kg. Ceny skupu były na poziomie tych z ubiegłego roku, a więc dość zachęcające. Zbiory — moim zdaniem zbyt optymistycznie — szacowano na około 120 000 ton.

Jabłka tym razem na końcu, bo są to już tylko resztki ubiegłorocznych owoców. Ich ceny na początku lipca były o 27–28% niższe niż przed rokiem, choć o 4–6% wyższe w porównaniu do tych na początku czerwca. Pojawiły się już owoce odmiany 'Close', jak każdego roku fatalnej jakości i aż po 2 zł/kg (detal). Zbiory jabłek w Polsce szacuje się na 1,2–1,5 mln ton. W pierwszych dniach kalendarzowego lata wielu producentów zakończyło już walkę z parchem po wykonaniu 5–8 zabiegów. W zwykłym sezonie jest ich około 10, w mokrym — nawet 15; o tyle spadną więc tegoroczne koszty produkcji. W dążeniu do ich obniżenia często rezygnuje się z opryskiwania wapniem, chociaż takie zabiegi mogą być potrzebne ze względu na suszę oraz niewielką liczbę owoców na drzewach. Wielu sadowników uważa, że jabłek będzie nie tylko niewiele, ale też ich jakość może być nie najlepsza — sporo owoców będzie ordzawionych lub zniekształconych, a więc nadających się tylko do przetwórstwa. Równocześnie jednak hurtownicy, którzy już od lat utrzymują kontakty handlowe ze "swoimi" sadownikami, jeszcze pod koniec sezonu handlu ubiegłorocznymi jabłkami, mówili często: "Tylko nie szukaj w tym roku innego kupca. Ja biorę wszystko".