MARCHWIANE IMPERIA

    W drugiej połowie listopada miałem okazję zwiedzić kilka największych we Francji gospodarstw warzywniczych zajmujących, się produkcją marchwi przeznaczonej do bezpośredniego spożycia. W wycieczce zorganizowanej przez firmę Nickerson Zwaan, oprócz jej przedstawicieli w Polsce, uczestniczyli także polscy producenci tego warzywa. Wizyta we Francji rozpoczęła się w głównej siedzibie przedsiębiorstwa Vilmorin z La Menitre, miejscowości położonej na zachodzie Francji, w dolinie Loary.




























    Firma Vilmorin (najstarsza tego typu na świecie — ma ponad 250 lat) wspólnie z przedsiębiorstwami Nickerson Zwaan (dystrybutor produktów Vilmorina w Polsce), Clause, Tezier i Harris Moran należą do działu nasienno-warzywnego francuskiej grupy Limagrain — trzeciej na świecie pod względem wielkości, międzynarodowej organizacji zaopatrującej rynek w nasiona roślin uprawnych. Obecnie odmiany warzyw tej firmy uprawia się w ponad 60 krajach. Słynie na świecie przede wszystkim ze swoich odmian marchwi, kalafiorów i fasoli szparagowej, ale w sumie zajmuje się hodowlą 12 gatunków warzyw, co roku rejestrując średnio 25 nowych odmian.
    Najważniejszym gatunkiem dla firmy jest marchew, na którą przypada aż 30% całego obrotu nasionami. W hodowli nowych odmian Francuzi współpracują z uniwersytetami i stacjami doświadczalnymi we własnym kraju, a także w Stanach Zjednoczonych, Holandii oraz Wielkiej Brytanii. Specjaliści z Vilmorin poszukują wartościowych nowości przystosowanych do zbioru mechanicznego (nać o wzniesionym pokroju, mocno przytwierdzona do korzenia oraz równocześnie łatwa do obłamywania przy myciu i czyszczeniu), o wysokiej jakości korzeni. Te ostatnie powinny być gładkie, cylindryczne, bez „zielonej główki”, o barwie zewnętrznej jak najbardziej zbliżonej do wewnętrznej, oraz mało podatne na pękanie — zarówno fizjologiczne na polu, jak i w trakcie zbioru, mycia i sortowania (fot. 1). Ważna jest też odporność na choroby (m.in. alternariozę i mączniaka prawdziwego), szkodniki (połyśnicę marchwiankę i nicienie), wybieganie oraz niską temperaturę (ważne w krajach, w których marchew przechowuje się zimą w polu).







    FOT. 1. W HODOWLI MARCHWII POSZUKUJE SIĘ ODMIAN O NAJLEPSZEJ JAKOŚCI KORZENI – NA ZDJĘCIU ROŚLINY Z POLETEK DOŚWIADCZALNYCH


    Nasiona zakontraktowane przez Vilmorina u producentów trafiają do głównej siedziby w La Menitre, gdzie są badane pod względem jakości i zdrowotności, czyszczone, traktowane przedsiewnie, paczkowane i przechowywane do czasu wysyłki do odbiorców, w tym i do Polski. W zajmującym prawie 3 hektary obiekcie co roku poddaje się powyższym procesom ponad 4000 ton nasion około 40 gatunków i 400 odmian roślin. Coraz częściej nabywcy wybierają nasiona poddane wstępnej obróbce — droższe, ale lepiej sprawdzające się w produkcji (można ich wysiewać mniej, ale precyzyjniej) — nasiona podkiełkowuje się w wodzie, a następnie suszy („priming”) oraz zaprawia środkami ochrony roślin (jedną z odmian tej technologii jest otoczkowanie). Ostatnie nowości techniczne to łączenie obydwu sposobów — otoczkowanie podkiełkowanych nasion.



    Trochę statystyki
    Na świecie najwięcej marchwi (pod względem ogólnej powierzchni zasiewów) uprawia się w Chinach — 110 000 ha. Kolejne miejsca zajmują Stany Zjednoczone łącznie z Kanadą (70 000 ha), Brazylia (30 000 ha), Polska (30 000 ha), Francja (16 000 ha) oraz Meksyk (15 000 ha). W czołówce europejskiej, za Polską i Francją, plasują się Wielka Brytania (14 000 ha), Włochy (11 000 ha), Holandia łącznie z Belgią (10 000 ha), Niemcy (7000 ha), Hiszpania z Portugalią (5000 ha) oraz kraje skandynawskie (1000–2000 ha). Odmiany ustalone stanowią zaledwie 1% ogólnej światowej produkcji (inaczej jest jeszcze w Polsce i w Chinach), reszta przypada na mieszańce. Zasadnicza różnica w technologii uprawy w krajach europejskich dotyczy przechowywania korzeni. W Polsce, Niemczech czy Holandii muszą one być przetrzymywane w chłodniach lub przechowalniach. We Francji, Wielkiej Brytanii, Włoszech czy Hiszpanii marchew pozostawia się zimą na polu i wykopuje w miarę zapotrzebowania odbiorców, co znacznie obniża koszty produkcji.



    Dwunastu gigantów
    Większość francuskiej marchwi pochodzi zaledwie od 12 producentów (w najmniejszym gospodarstwie uprawia się 120 ha tego warzywa). Marchwianym zagłębiem Francji jest Akwitania (leżąca na południowym zachodzie kraju), podzielona na dwa departamenty: Gironde oraz Les Landes. Jeszcze do końca lat 80. powszechnie uprawiano tutaj kukurydzę na ziarno oraz warzywa dla przetwórstwa (słodką kukurydzę i fasolę szparagową dla koncernu Bonduelle). Jednak dobra koniunktura na te gatunki już się skończyła, opłacalność ich produkcji spada, a Unia Europejska ma problemy z zagospodarowaniem nadmiarów. W Akwitanii marchew uprawia się na ponad 7300 ha. Przeważają tam piaszczyste gleby (96–97% piasku) z niewielką zawartością materii organicznej (fot. 2).







    FOT. 2. MATERIA ORGANICZNA W AKWITAŃSKICH GLEBACH POWODUJE, ŻE ZBIERANA MARCHEW NABIERA KOLORU SMOŁY


    Ich pH waha się obecnie od 5,5 do 6, ale wcześniej, do lat 50., gdy rosły tu lasy sosnowe, ziemia była bardzo kwaśna (pH 4–4,5). Po wykarczowaniu lasów uzyskano płaskie pola, które należało jednak zmeliorować, gdyż znajdowały się niewiele wyżej poziomu morza, a niewielki spadek terenu uniemożliwiał odprowadzenie nadmiaru wody. Dodatkowym problemem była zalegająca, czasem już 20 cm pod powierzchnią gleby, warstwa związków żelazowych nieprzepuszczająca wody. Z tego powodu do dzisiaj raz na kilkadziesiąt lat na polach używa się głęboszy, wzruszając podglebie nawet do 1,5 m w głąb. Woda jest obecnie największym problemem akwitańskich rolników. Jesienią i zimą jest jej za dużo i, aby zapobiec zalewaniu upraw, trzeba ją odprowadzać. W lecie z kolei jest tak sucho, że bez nawadniania (czasem trzeba dostarczyć nawet 8 mm wody dziennie) jakakolwiek produkcja polowa byłaby niemożliwa. Na szczęście o wodę nie jest trudno, do zasilania deszczowni wystarczają studnie głębokości około 15 m.
    Christian Letierce z Pot au Pin posiada gospodarstwo o powierzchni ponad 2000 ha i zatrudnia około 140 pracowników (w tym 45 zajmuje się zarządzaniem produkcją). Specjalizuje się w produkcji marchwi do bezpośredniego spożycia. Co roku sieje 400 ha marchwi wczesnej, 100 ha odmian zbieranych w sierpniu i wrześniu oraz 500 ha późnych. Obecnie odbiorcy francuscy najbardziej cenią sobie odmianę 'Maestro’ (fot. 3).







    FOT. 3. 'MAESTRO’ NAJWAŻNIEJSZA OBECNIE WE FRANCJI ODMIANA MARCHWII KONSUMPCYJNEJ


    Na jednym polu marchew uprawia się w dwóch cyklach, po zbiorach odmian wczesnych (wysiewanych od XI do III), w VI, VII wysiewa się późne. Te ostatnie zimują w polu i wykopuje się je dopiero po otrzymaniu zamówienia od odbiorcy. W ten sposób właściciel jest w stanie zapewnić ciągłe dostawy przez 11 miesięcy w roku. Aby wypełnić jednomiesięczną lukę (ostatnie odmiany późne wykopuje się na początku kwietnia, a pierwsze wczesne zbiera pod koniec tego miesiąca) i mieć świeżą marchew w ofercie przez cały rok, przed dwoma laty zakupił pola w Portugalii. W produkcji obowiązuje zasada, że warzywo nie wraca na to samo pole częściej niż co 4 lata. Marchew uprawia się na podniesionych zagonach o szerokości 165 cm (na każdym trzy pasy po trzy rzędy — fot. 4), wysiewając około 65–70 nasion na metr pojedynczego rzędu. Koszty produkcji (do chwili zbioru) szacowane są na 0,7 FF/kg*. Dodatkowo 0,5–1 FF kosztuje przygotowanie kilograma marchwi do sprzedaży. W Pot au Pin marchew jest myta, wstępnie schładzana, sortowana mechanicznie pod względem wagi i długości, a następnie konfekcjonowana na różne sposoby (do sprzedaży na wagę, w woreczkach, siatkach i pojemnikach z tworzywa sztucznego, podobnych do tych, w jakich u nas sprzedaje się brzoskwinie). Średnio odrzuca się 15% zbiorów, które trafiają na mrożonki bądź karmę dla zwierząt. Odbiorcami marchwi do bezpośredniego spożycia są we Francji przede wszystkim supermarkety (więcej informacji na ten temat zamieścimy w jednym z kolejnych numerów „Hasła Ogrodniczego”).







    FOT. 4. W GOSPODARSTWIE POT AU PIN MARCHEW UPRAWIA SIĘ NA ZAGONACH


    Bardziej zaawansowaną technicznie linię sortowniczą posiada gospodarstwo „Madraque” z Saint Symphorien. Stosuje się tam laserowy pomiar długości i grubości korzeni (fot. 5). Wprowadzając do komputera dane odnośnie pożądanych parametrów można otrzymać marchew podzieloną na klasy długości z dokładnością do 1 mm. Taka linia technologiczna kosztuje jednak około 300 mln FF i, żeby się opłacała, musi — w warunkach francuskich — sortować 25 000 ton marchwi rocznie.







    FOT. 5. NA TEJ SORTOWNICY DŁUGOŚĆ I GRUBOŚĆ MARCHWII MIERZY LASER





    Droga robocizna
    Problemem francuskich producentów warzyw są ogromne koszty robocizny. W zwiedzanych gospodarstwach najniższa pensja płacona zatrudnionym przy linii sortującej (fot. 6) wynosi 5500 FF.







    FOT. 6. NOWOCZESNE SORTOWNICE POZWALAJĄ ZMNIEJSZYĆ ZATRUDNIENIE „PRZY TAŚMIE”


    Pracownicy techniczni zarabiają co najmniej 12 000 FF. Dlatego też bardzo ważna jest mechanizacja produkcji. Podczas wizyty we Francji mieliśmy okazję zwiedzić przedsiębiorstwo Simon zaopatrujące producentów z całej Europy w maszyny do uprawy i zbioru warzyw (głównie marchwi, porów i cebuli). Firma słynie przede wszystkim z kombajnów do zbioru oraz z zastrzeżonego patentem kultywatora do przygotowania gleby pod wysiew marchwi (fot. 7).







    FOT. 7. MECHANIZM ZESPOŁU UPRAWOWEGO DO PRZYGOTOWANIA ZAGONÓW DLA MARCHWII PRZEDSIĘBIORSTWO SIMON ZASTRZEGŁO PATENTEM


    Zastosowano w nim dwa, obracające się w przeciwnych kierunkach, wały zębate, z których przedni posiada dłuższe ostrza, głęboko wzruszające glebę, a tylny — krótsze, wygładzające powierzchnię. Maszyna może formować do trzech zagonów naraz. We Francji do zbioru marchwi używa się kombajnów wyrywających ją za nać bądź — do zbiorów zimowych — maszyn wyorujących. Jedne i drugie urządzenia produkowane są jako samobieżne (pomimo wysokiej ceny, używają ich już, między innymi, polscy producenci) bądź doczepiane do ciągnika (fot. 8). Te największe mogą zbierać nawet 40 ton marchwi na godzinę. Wszystkie dostosowywane są do indywidualnych zamówień, w zależności od kraju, do jakiego mają trafić (gleby we Francji różnią się od angielskich czy polskich).







    FOT. 8. DOCZEPIANY DO CIĄGNIKA KOMBAJN DO ZBIORU MARCHWII


    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułCO ZMIENIŁA USTAWA?
    Następny artykułWARZYWA I OWOCE Z PIĘCIU KONTYNENTÓW

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.