• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 05/2001

POMIDORY DLA PRZEMYSŁU - BLASKI I CIENIE UPRAW

Polska to dla pomidora daleka północ — w niewielu krajach świata uprawia się tę roślinę powyżej 50. równoleżnika, ale u nas jest jednym z najbardziej popularnych gatunków warzyw polowych. Powierzchnia jego uprawy do roku 1990 wahała się od 30 000 do 35 000 hektarów.
Po roku 1990 obserwowaliśmy duże załamanie produkcji tego gatunku spowodowane brakiem możliwości jego zbytu do przemysłu. Duże zapasy z własnej produkcji, a także "uszczęśliwienie" Polski dostawami bardzo tanich nadwyżek koncentratu pochodzącego z Unii Europejskiej w ramach "pomocy" ekonomicznej spowodowało w praktyce całkowite wstrzymanie przetwórstwa tego gatunku w latach 1990–1993. Pociągnęło to za sobą spadek areału uprawy pomidorów do około 25 000 hektarów. Otwarcie naszych granic umożliwiło import taniego, bo dotowanego, koncentratu z państw Unii oraz z Azji, gdzie jego produkcja jest bardzo tania. Jego reeksport (z państwa-producenta np. przez Czechy lub Litwę do Polski) pozwalał na uniknięcie wysokich opłat celnych. Brak jakiejkolwiek polityki rządu popierającej własną produkcję, tak jak to ma miejsce w wielu krajach świata, postawił sens uprawy w Polsce pomidorów dla przemysłu pod dużym znakiem zapytania. Dlaczego więc w ostatnich latach obserwujemy wzrost zainteresowania tym gatunkiem? Przyczyn jest kilka.

Dobre strony naszego klimatu...
…to możliwe do osiągnięcia tylko u nas jakość i smak przetworów wyprodukowanych z polskiego surowca. Większość konsumentów zna lub pamięta smak krajowych pomidorów zarówno w postaci świeżej, jak i przetworzonej. W ostatnich dwudziestu latach walory smakowe nowych odmian traktowano jako cechę drugorzędną. Liczyła się twardość, kolor i wygląd owoców, plenność odmian i ich odporność na choroby. Często o sukcesie rynkowym odmiany decydował właściciel sklepu lub supermarketu zainteresowany wyłącznie możliwością utrzymania owoców na półkach przez kilka dni bez pogorszenia się ich wyglądu. Oczywiście, te wszystkie cechy są w nowoczesnej produkcji bardzo ważne, ale nie mogą przesłaniać najważniejszej — dobrego smaku, który decyduje o wielkości spożycia. I takie smaczne odmiany dostosowane do polskiego klimatu są u nas dostępne.

JEDNĄ Z PROPOZYCJI HODOWCÓW DLA PLANTATORÓW POMIDORÓW POLOWYCH MOŻE BYĆ TA EFEKTOWNA BSS 335 F1 - ATRAKCYJNA TAK DLA PRZEMYSŁU, JAK I DO BEZPOŚREDNIEGO SPOŻYCIA


Jak wspominałem, Polska to dla pomidora daleka północ. Nasz zmienny klimat stwarza wiele problemów w produkcji z podatnością na choroby, wiązaniem owoców i, w efekcie, małymi plonami, szczególnie w latach chłodnych. Duże wydatki ponoszone na ochronę, małe i zawodne plony oraz brak możliwości wprowadzenia mechanizacji zbiorów sprawiają, że jednostkowe koszty produkcji są stosunkowo wysokie. Z drugiej jednak strony powoli wyrastające i dojrzewające w umiarkowanej temperaturze podczas długich letnich dni (im dalej na północ, tym dłuższy dzień latem) owoce mają wspaniały, pikantny smak. Stanowią więc doskonały surowiec dla przemysłu przetwórczego, mogący konkurować z importowanym — specjaliści od przetwórstwa wiedzą, że dobry produkt finalny można uzyskać tylko z dobrego surowca.

Możemy być konkurencyjni cenowo
Następną przyczyną wzrostu areału pomidorów polowych w Polsce są wzrastające ceny surowca i przetworów pomidorowych w krajach Unii. Obserwuje się z jednej strony drożenie paliw i energii, robocizny i ochrony roślin, zaś z drugiej — redukcję dotacji do produkcji ogrodniczej. Powoduje to wzrost cen koncentratu i stwarza szansę na rozwój produkcji w Polsce. Co zrobić, aby szans tych nie zmarnować?
Musimy zwiększyć plony i poprawić jakość surowca. Często jeszcze producenci dążą do zmniejszenia kosztów produkcji przez rezygnację z niezbędnych zabiegów ochronnych i agrotechnicznych. Ma to na pewno swoje uzasadnienie, bo bardzo zła sytuacja ekonomiczna wielu gospodarstw wymusza drastyczne oszczędności. W efekcie prowadzi to do małych plonów, pogorszenia ich jakości i dużych wahań owocowania w kolejnych latach. Są jednak gospodarstwa, które zawsze — niezależnie od roku i pogody — zbierają duże plony. Niezawodność plonowania w polskich warunkach zapewniają wyłącznie odmiany o krótkim okresie wegetacji, mające zdolność zawiązywania owoców w niskiej temperaturze. W ostatnich latach pojawiło się na rynku wiele takich mieszańców dających u nas dobre plony.

Kluczowa sprawa - ochrona
Istotną sprawą jest zdrowotność nasion — wysiewać powinno się tylko zaprawiane zgodnie z aktualnym programem ochrony roślin. Niemniej ważna jest późniejsza właściwa ochrona roślin. Jest to duża pozycja w kosztach i, w zależności od pogody, może stanowić czasami ponad 50% kosztów produkcji. Jedną z możliwości ich obniżenia jest poprawa techniki opryskiwania roślin. Ideałem jest posługiwanie się opryskiwaczem z rękawem powietrznym. Sprzęt taki jest jednak bardzo drogi i niewielu na to stać. Kompromisem — przy posługiwaniu się tradycyjną maszyną — jest zwiększenie ilości cieczy na jednostkę powierzchni przy zachowaniu dawek preparatu. Rośliny są wtedy dokładniej pokryte cieczą użytkową. Dobre rezultaty daje użycie końcówek umożliwiających pokrycie roślin z dwu przeciwnych kierunków. Pamiętać należy, że najbardziej narażone na infekcje są dolne, zasłonięte partie roślin stykające się bezpośrednio z glebą. Częstym błędem popełnianym w ochronie pomidorów są zaniedbania w początkowym okresie wzrostu roślin. Właśnie wtedy powinno się prowadzić systematyczną ochronę, a nie po zauważeniu pierwszych objawów choroby, ponieważ większość środków ochrony roślin to preparaty zapobiegawcze. Stosowanie ich, kiedy widoczne są już pierwsze objawy porażenia, daje najwyżej możliwość zahamowania rozprzestrzeniania się choroby, ale nie jej likwidacji. Często producenci rezygnują z ochrony w pierwszym okresie po posadzeniu uważając, że szkoda preparatu, którego tylko niewielka część trafia na rośliny, a reszta w glebę. Te resztki preparatu pozostałe na powierzchni gleby w dużym stopniu chronią dolne części roślin przed porażeniem. Prowadzenie systematycznych zabiegów od chwili posadzenia roślin pozwala na ograniczenie ochrony później. Sprawa ta ma również aspekt ekologiczny, gdyż pozwala na znaczne ograniczenie pozostałości środków ochrony w owocach.
Podczas rozmów z producentami pomidorów słyszałem wiele narzekań na temat wysokich kosztów ochrony. Często producent analizuje opłacalność produkcji porównując koszt prawidłowej ochrony z wartością, na przykład, 20 ton pomidorów, które zbierze z hektara. Może się wówczas okazać, że nakłady na ochronę są większe niż wartość plonu. Jeżeli jednak koszt ten odniesiemy do plonu 100 t/ha, który jest całkiem realny przy prawidłowej ochronie, to kalkulacja wygląda zupełnie inaczej.



Powtórzę: podniesienie poziomu produkcji pomidorów w Polsce jest jedyną drogą obniżenia kosztów i poprawy jakości produktów finalnych, które z powodzeniem można sprzedać również i w krajach do tej pory uważanych za potentatów w produkcji i konsumpcji pomidorów. Wymaga to jednak dobrego marketingu ze strony właścicieli zakładów przetwórczych, świadomych, że mają doskonały produkt. Brakuje, niestety, w Polsce właściwej, konkretnej polityki stymulującej wykorzystanie naszych możliwości. Niewielu z polityków uświadamia sobie, że promowanie krajowego produktu jest najtańszym sposobem na redukcję bezrobocia. Potrzebna jest zatem rozsądna polityka i inwestycje, a nie trwonienie środków na "gaszenie pożaru" w formie wypłaty zasiłków ludziom, którzy mogliby sami na siebie zarobić.

Karol Pytkowski jest dyrektorem i współwłaścicielem firmy nasiennej Bejo Zaden Polska