• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 06/2001

ZAGROŻONE RÓŻE

Grozi nam upadek krajowej produkcji krzewów róż. To jedna z ważniejszych kwestii poruszonych podczas konferencji "Róże w szkółce i pod osłonami", która odbyła się 23 marca w Instytucie Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach.
Konkluzja taka wynikała z referatu Zbyszka Wybickiego reprezentującego Związek Szkółkarzy Polskich. Obecna sytuacja szkółek róż nakreślona przez prelegenta diametralnie odbiega od stereotypu rozpowszechnianego w analizach na temat szans polskiego ogrodnictwa w obliczu przystąpienia do Unii Europejskiej (produkcję krzewów róż wciąż uznaje się za jedną z naszych najmocniejszych stron, perspektywicznych specjalności). Otóż, jak powiedział Z. Wybicki, dwa ostatnie lata były sezonami pogłębiającej się dekoniunktury, której końca nie widać i która doprowadziła do spalenia w ubiegłym sezonie wielu tysięcy krzewów oraz znacznego ograniczenia tegorocznych nasadzeń w szkółkach róż. Jest to nie tylko wynik nadprodukcji w kraju i na Zachodzie, dokąd eksportujemy gros krzewów (polski rynek wchłania zaledwie kilkanaście procent), ale także skutek polityki najważniejszych zagranicznych hodowców róż. Prelegent nazwał te ostatnie działania batalią dotyczącą wyłącznego prawa do odmiany oraz opłat licencyjnych, co w skrajnych przypadkach skutkuje zatrzymywaniem na granicy i niszczeniem polskich transportów kierowanych za granicę. Jednocześnie, poza duńską firmą Poulsen Roser Asp, zachodnioeuropejscy hodowcy nie byli skłonni podjąć konstruktywnych rozmów z naszymi szkółkarzami (ZSzP powołał specjalny zespół reprezentujący swoich członków), które umożliwiłyby wyjście z impasu i zaplanowanie "sprzedawalnego" doboru odmian lub wnoszenie opłat licencyjnych za odmiany niechronione w Polsce, a licencjonowane w UE.
Więcej na ten temat napiszemy w "Szkółkarstwie" 3/2001, tymczasem warto przytoczyć niektóre tezy skierniewickiego referatu dr. Henryka Szurpickiego, kierownika Pracowni Rejestracji i Ochrony Praw do Odmian Centralnego Ośrodka Badania Odmian Roślin Uprawnych, która to instytucja jest w kraju odpowiedzialna za przyznawanie wyłącznego prawa i wpisywanie licencjonowanych odmian do Księgi Ochrony Wyłącznego Prawa. Prelekcja ta, choć nie rozwiała wątpliwości szkółkarzy, stanowiła przegląd informacji, które mogą być przydatne dla rozmnażających zagraniczne odmiany.

Uprawnienia hodowców i ochrona odmian
Polska, parafując w 1989 roku międzynarodową Konwencję o Ochronie Nowych Odmian Roślin (UPOV), została zobligowana do wprowadzenia prawnej ochrony odmian na zasadzie wyłącznego prawa. Dotyczy ono tylko kreacji, które cechuje odrębność, wyrównanie i trwałość (cechy te bada w naszym kraju COBORU) i które są nowe według definicji konwencji (tj. nie były oferowane do sprzedaży za granicą dłużej niż 4 lata, a w kraju — nie dłużej niż rok).
Obecnie obowiązują u nas zasady aktu z 1991 roku konwencji UPOV usankcjonowane w aktualnej ustawie o nasiennictwie, przyjętej w 1995 r. i znowelizowanej w 2000 r. Rewizja z 1991 r. rozszerzyła ochronę praw właściciela odmiany w porównaniu z poprzednim aktem, z 1978 r. Między innymi, automatycznie chronione są pochodne odmiany macierzystej, które zachowują charakterystyczne właściwości tej ostatniej wynikające z jej genotypu. A zatem mutanty odmiany chronionej czy też pochodne otrzymane metodami inżynierii genetycznej z reguły nie mogą być rozmnażane i wykorzystywane do celów zarobkowych bez zgody hodowcy odmiany macierzystej.
Akt konwencji z 1991 roku rozszerzył także wyłączne prawo na materiał ze zbioru chronionej odmiany (nie wolno siać lub sadzić materiału rozmnożeniowego we własnym gospodarstwie), a nawet na uzyskiwany z niej produkt (np. olejek różany), jeśli hodowca nie miał możliwości skorzystania z wyłącznego prawa w odniesieniu do materiału rozmnożeniowego.
Odmiana chroniona nie może być też bez zgody używana jako składnik mieszańca heterozyjnego (F1).
Zgodnie z artykułem 14. konwencji UPOV, w przypadku odmiany chronionej wytwarzanie materiału rozmnożeniowego i oferowanie go do sprzedaży, a także eksport i import mogą być podejmowane tylko za zgodą hodowcy.
Uzyskanie od hodowcy zgody na korzystanie z wyłącznego prawa ma formę licencji. Ta pisemna umowa może być wyłączna (licencjodawca nie udziela analogicznej licencji innym podmiotom) bądź niewyłączna, pełna albo niepełna (nie wszystkie uprawnienia przysługujące hodowcy przechodzą na licencjobiorcę). Dopuszczalne są ponadto inne ograniczenia związane z udzielaniem licencji — terytorialne, czasowe (np. zgoda na rozmnażanie i sprzedaż cebul lilii tylko na rok, na obszarze jednego kraju), itp. Dla przykładu firma Poulsen wydaje specjalne zezwolenia na rozmnażanie chronionych odmian róż z sadzonek wprowadzając jednocześnie limity ilościowe.
W państwach członkowskich Unii Europejskiej odmiany mogą być chronione dwutorowo — w danym kraju albo od razu w obrębie całej Wspólnoty. Ta druga ścieżka jest kosztowniejsza i odbywa się za pośrednictwem Biura do Spraw Odmian UE (CPVO), które ma siedzibę we francuskim mieście Angers.
W lutym w Polsce chronione było 981 odmian 22 gatunków roślin ozdobnych. Dominowały róże (219 odmian), za którymi plasowały się: gerbery (168), chryzantemy (139), pelargonie (122), lilie (71).
Oprócz ochrony wyłącznego prawa do odmian, stosowana bywa przez ich właścicieli ochrona nazwy odmiany jako znaku towarowego (™ lub ®) będąca w gestii Urzędu Patentowego. Taka praktyka dotyczy zwykle starych odmian, które już nie mogą być wpisane do Księgi Ochrony, a dzięki "opatentowaniu" nie mogą być w danym kraju sprzedawane pod własną nazwą. Przykładem jest róża 'Ingrid Bergman'.
Księga Ochrony Wyłącznego Prawa zawiera, ku rozczarowaniu polskich producentów, jedynie nazwy hodowlane odmian, podczas gdy w powszechnym użyciu są nazwy handlowe. Jak stwierdził podczas konferencji dr Szurpicki, COBORU ma utrudniony dostęp do nazw będących znakami towarowymi, ich udostępnienia hodowcy zwykle odmawiają (spośród firm różanych tylko Poulsen dostarcza obu nazw). Prelegent stwierdził też, że — choć zazwyczaj ochrona jest w Polsce spóźniona wobec zachodnioeuropejskiej — zdarzają się przypadki wcześniejszego niż w UE zgłoszenia odmian do naszej Księgi Ochrony.

Roże poza Europą
Już od kilkunastu lat nabiera znaczenia produkcja kwiatów ciętych róż poza naszym kontynentem, zwłaszcza w Ameryce Południowej. Gospodyni skierniewickiej konferencji, dr Helena Wiśniewska-Grzeszkiewicz, podkreśliła, iż duże firmy hodowlane testują swoje nowe odmiany nie tylko w Europie, ale równolegle właśnie w Ekwadorze lub Kolumbii. W krajach tych w uprawie znajduje się rokrocznie 500–700 odmian, część jest tworzona specjalnie pod kątem tamtejszego klimatu. O znakomitych warunkach wzrostu i rozwoju roślin w Ekwadorze, skąd pochodzą najlepsze jakościowo kwiaty róż, przekonywały migawki pokazane przez doc. dr. hab. Andrzeja Przybyłę z ISK. Podał on, że plantacje róż pod osłonami zajmują tam 1779 ha. Znajdują się w Andach, na wysokości 2800 m n.p.m. (fot.), gdzie dzień trwa 12 godzin, natężenie światła jest bardzo duże, a temperatura dnia wynosi średnio 18°C, przy czym nie przekracza 27°C (przeciętna nocy to 7°C).

KOMPLEKS CIEPLARNI, W KTÓRYCH UPRAWIANE SĄ RÓŻE (OKOLICE QUITO)


Konkurencyjność tego typu upraw jest więc oczywista, choć trzeba przesyłać towar na pokaźne odległości. Dr Wiśniewska-Grzeszkiewicz podkreśliła, że z powodu kosztów transportu, najekonomiczniejsza poza Europą okazała się produkcja odmian drobnokwiatowych, których ekspedycja wymaga nakładów o 2/3 mniejszych niż w przypadku wielkokwiatowych. W jednym opakowaniu mieści się bowiem 1000 róż o małych kwiatach, a tylko 400 tych drugich (np. 'First Red', której zaledwie 8% pochodzi spoza naszego kontynentu). Głównie z powodu tańszej produkcji w Ameryce Południowej i Afryce spadają hurtowe ceny kwiatów róż na europejskim rynku, a detaliczne pozostają na mniej więcej niezmienionym poziomie. Na koniec warto przypomnieć, że 70% kwiatów róż sprzedawanych w Polsce pochodzi z importu.