• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 04/2002

SYSTEMY WSPOMAGANIA DECYZJI O OCHRONIE ROŚLIN

Internet — masowy środek informacji i łączności — postanowiono wykorzystać także w ochronie roślin. Między innymi Duńczycy chcą w ten sposób ułatwić rolnikom i ogrodnikom podejmowanie decyzji o rozpoczęciu (bądź zaniechaniu) zabiegów ochronnych.
Prezentacja duńskiego programu przedstawiona przez dr Margrethe Balling Hostgaard z Duńskiego Instytutu Nauk Rolniczych, była jednym z referatów 42. Sesji Naukowej Instytutu Ochrony Roślin, która odbyła się 6–8 lutego w Poznaniu. Do współpracy w tworzeniu międzynarodowej internetowej sieci doradczej autorzy zaprosili państwa nadbałtyckie, w tym także Polskę. Celem jest przetestowanie gotowych duńskich programów w poszczególnych krajach i przystosowanie ich do warunków lokalnych. Zakończenie tych doświadczeń przewidziano na 2002 rok, jednak już teraz wiadomo, że Polacy do wprowadzenia Internetowego Programu Wspomagania Decyzji będą potrzebowali jeszcze co najmniej 3–4 lat. Korzystanie z informacji zawartych w polskiej jego wersji będzie odpłatne, między innymi dlatego, że Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej za wszelkie informacje zamieszczone w programie będzie pobierał opłatę. Jednakże nie to jest największym problemem. Internet na polskiej wsi nie jest niestety ogólnie dostępnym środkiem przekazu, niewiele gospodarstw jest skomputeryzowanych. Poza tym system wspomagania decyzji wymaga od producenta żywności dość dużej wiedzy, na przykład precyzyjnego rozpoznawania gatunków chwastów, chorób czy szkodników roślin uprawnych. Aby uzyskać poprawną informację na temat ochrony upraw przed tymi szkodliwymi organizmami, wszelkie dane dotyczące gatunków (m.in. nazwa, termin pierwszego pojawienia się, liczba osobników na danej powierzchni), które chcemy zwalczać, muszą zostać wprowadzone do komputera przez rolnika czy ogrodnika. W prace nad upowszechnieniem wiedzy na temat ochrony roślin (może właśnie dlatego, że w takiej skomputeryzowanej formie) włączyła się, po sześciu latach przerwy, Inspekcja Ochrony Roślin. Co prawda nie wszystkie oddziały zaniechały w tym czasie doradztwa w zakresie ochrony, wiele jednak obowiązki te przelało na Ośrodki Doradztwa Rolniczego. Przedstawicielka Głównego Inspektoratu Ochrony Roślin mgr Ewa Półtorak ogłosiła podczas tegorocznej Sesji, że pracownicy wszystkich inspektoratów ponownie zajmą się doradztwem. Przed bezgranicznym zawierzeniem elektronice przestrzegał jednak prof. Józef Robak z Instytutu Warzywnictwa w Skierniewicach. Choć w swoich pracach badawczych nie stroni od komputerów i urządzeń sygnalizacyjnych (stacji Mikro Metos czy Hardii-Metpol), które pomagają między innymi w ustalaniu okresów krytycznych wystąpienia zarazy ziemniaka, mączniaka rzekomego dyniowatych, prowadzi także obserwacje plantacji i pogody. Czasami bowiem konieczna jest weryfikacja wskazań obu elektronicznych sygnalizatorów, zwłaszcza, że różni je nie tylko data określenia pierwszego okresu krytycznego, ale także — w skali całego sezonu istotnie — liczba wykazywanych okresów. W ubiegłym sezonie, wg stacji Mikro Metos zagrożenie wystąpiło 10 razy, a wg Hardii-Metpol — 5. Na podstawie zebranych danych, w porannych komunikatach pierwszego programu Polskiego Radia profesor informuje o konieczności rozpoczęcia ochrony przeciwko danym chorobom warzyw. W zeszłym roku w bardzo dużym nasileniu wystąpiły na warzywach trudne do zwalczenia bakteriozy. Problem dotyczył głównie warzyw korzeniowych, kapustnych, cebuli, sałaty i jest poważny, ponieważ dotychczas skuteczny w walce z bakteriami na warzywach okazał się tylko jeden, i to niestety dość drogi, biopreparat. Ostrzeżeniem dla producentów warzyw cebulowych powinna być możliwość wcześniejszego wystąpienia mączniaka rzekomego cebuli, a to ze względu na zdolność zimowania sprawcy choroby na cebuli uprawianej z siewu jesiennego. Wiosną grzyb szybko się uaktywnia i stanowi źródło infekcji dla upraw z dymki i siewu wiosennego oraz dla plantacji nasiennych. Od kilku lat obserwuje się także wcześniejsze infekcje pomidorów grzybem Phytophthora infestans wywołującym zarazę ziemniaka. Jest to związane z możliwością zimowania (na skutek ocieplenia się klimatu) oospor sprawcy choroby. Nowym zagrożeniem dla tego warzywa jest także wirus mozaiki pepino, którego obecność z całą pewnością stwierdzono w polskich uprawach pomidorów i który może być przenoszony wraz z nasionami. Podczas tegorocznej sesji w wielu doniesieniach informowano o pracach, jakie podjęto nad badaniem skuteczności powszechnie znanych środków ochrony roślin, ale stosowanych w zmniejszonych dawkach — w formie mieszanin z adiuwantami czy nawozami dolistnymi. Powyższe badania mają na celu poprawę jakości spożywanych produktów, ochronę zdrowia konsumenta i ochronę środowiska naturalnego. Wiele dośaidczeń prowadzi się także nad wykorzystaniem metod biologicznych w walce z niebezpiecznymi dla upraw organizmami. Z prac prof. Stefana Kornobisa wynika, że w celu wykrycia w glebie guzaka północnego — groźnego szkodnika między innymi warzyw i roślin ozdobnych — bardziej czuły od testu sałatowego okazał się test selerowy. Najbardziej wrażliwe i wykazujące, w efekcie żerowania szkodnika, duże zmiany wyglądu części spichrzowej były odmiany 'Jabłkowy', 'Odrzański', 'Brillant'. Interesująca jest także propozycja doc. Jadwigi Ziemnickiej, która prowadzi badania nad uzyskaniem specyficznego, biologicznego środka do zwalczania gąsienic owocówki jabłkóweczki. Do tego celu stosowano subletalne dawki wirusa granulozy (CpGV), aktywnego składnika zarejestrowanego już między innymi w Szwajcarii, oraz bakterie Bacillus thuringiensis (Bth). Mieszanka ta spowodowała zahamowanie żerowania, a następnie zamieranie owadów.