• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 05/2004

XXIV MIĘDZYNARODOWE SEMINARIUM W LIMANOWEJ

Seminarium Sadownicze, które odbyło się 24–25 marca, poświęcone było konieczności wprowadzania metod integrowanej produkcji, mogącej być "wstępem" do bardziej rozwiniętych systemów certyfikacji gospodarstw. Według Kurta Timoschka z Austrii, zmiany — głównie te dotyczące centralizacji podaży — zachodzą w Polsce zbyt wolno i można za to "winić" zbyt wysokie ceny uzyskiwane za owoce przez polskich producentów. Według niego, EUREPGAP nie jest dla polskich sadowników priorytetem, znacznie ważniejsze jest wprowadzenie systemu IP i utworzenie centrów logistycznych. Wraz z nim do Limanowej przyjechało jeszcze trzech wykładowców z Austrii, według których wprowadzanie wymaganych przez europejskie sieci handlowe certyfikatów jest znacznie łatwiejsze i tańsze, jeśli działa się wspólnie — w mniej lub bardziej sformalizowanych związkach producentów. Poniżej przedstawiam najważniejsze głosy z bardzo żywej dyskusji, jaka wywiązała się po sesji referatowej (materiały konferencyjne są do nabycia w naszym wydawnictwie).

Prof. dr hab. Edmund Niemczyk
ISK Skierniewice

Potrzebny rozsądek

Pozytywnie oceniam współpracę Instytutu Sadownictwa i Kwiaciarstwa oraz Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Dobrze się stało, że zasady integrowanej produkcji owoców otrzymały w końcu podstawy prawne. Trudno jednak oczekiwać od IORiN sprawnego działania już w tym roku. Nowe wytyczne IP — opracowywane wspólnie z pracownikami ISK — zostały znacznie skrócone, prostsze mają też być notatniki, w których będzie się prowadzić ewidencję zabiegów w gospodarstwie.
W kontrolowaniu i certyfikowaniu produkcji IORiN powinna korzystać z pomocy osób, które do tej pory zajmowały się prowadzeniem grup integrowanej produkcji owoców. Będzie to tym istotniejsze, iż pracownicy nowego organu wydającego certyfikat IP, po przejęciu przez IORiN wielu nowych działań będą bardzo zajęci. Może okazać się także, że nowe osoby wyznaczone do tej pracy nie będą odpowiednio przeszkolone. W kontakcie z sadownikiem prowadzącym od kilkunastu lat w gos­podarstwie IPO grozi to kompromitacją.

Sadownicy muszą wiedzieć także, że poprzez właś­ciwą reklamę można w bardzo krótkim czasie sprawić, iż wszyscy w Polsce będą chcieli jeść tylko owoce ze znakiem IP. Konieczna jest także reklama tych owoców i muszą być one dostępne w każdym sklepie.

Prawdopodobnie w najbliższym czasie konieczne będzie dla wielu gospodarstw wprowadzenie systemu EUREPGAP. System ten służy głównie handlowcom i umożliwia dokładne odtworzenie przebiegu produkcji, jest jednak bardzo drogi. W Holandii producenci płacą za przyznanie tego certyfikatu 50–700 euro za jeden gatunek. Są w Polsce także firmy, które oferują producentom owoców i warzyw wprowadzenie EUREPGAP-u w gospodarstwie, ale tylko wtedy gdy zgłosi się minimum 15 producentów i każdy zapłaci około 10 000 zł. Zainteresowanie EUREPGAP-em powoduje, że firmy prowadzące szkolenia z tego zakresu zaczynają dyktować bardzo wysokie — wyższe niż na Zachodzie — ceny za uzyskanie certyfikatu.


Dr Krzysztof Balkiewicz
GIORiN Warszawa

Do szerokiej praktyki

Nie ma znaczenia, że dany kraj zużywa mało środków ochrony roślin w przeliczeniu na jednostkę powierzchni. Aby funkcjonować na coraz to bardziej wymagającym rynku, niezbędne jest poparcie produkcji stosownym certyfikatem. Nowy system umożliwi wdrażanie IP do szerokiej praktyki. Oczywiście nowe zasady będą uwzględniały istniejący dorobek i wkład polskiej nauki. System ten umożliwi producentom wprowadzanie w przyszłości także systemu EUREPGAP i niemieckiego QS. Środki ochrony roślin dopuszczone do używania w sadach będą takie same, jak w dawnej IPO. IORiN będzie odpowiedzialna za kontrolę i przyznawanie certyfikatów, nie może jednak prowadzić doradztwa. Dlatego konieczna będzie pomoc i zaangażowanie ośrodków doradztwa rolniczego i przedstawicieli nauki. Wprowadzony zostanie także nowy — korzystny dla wszystkich go używających — znak, wspólny dla wszystkich gatunków produkowanych zgodnie z systemem IP. Inspekcja czyni także starania, aby koszty wprowadzania integrowanej produkcji były jak najmniejsze dla producentów. Wprowadza obowiązek szkoleń co 3 lata (dotychczas szkolenia dopuszczające do produkcji integrowanej były jednorazowe), a osoby, które odbywały szkolenie ponad trzy lata temu, będą musiały ukończyć taki kurs ponownie.


Prof. dr hab. Eberhard Makosz
Towarzystwo Rozwoju Sadów Karłowych

Ważne na wczoraj

Trzeba się zebrać, odrzucić ambicje, zacząć ze sobą współdziałać i tworzyć duże organizacje sadownicze. Jeś­li się nie da tego osiągnąć, powstaną duże problemy zarówno ze sprzedażą owoców po opłacalnej cenie, jak i z wpływaniem na decydentów tworzących prawo. Podob­nie jest z IP, na Zachodzie już dawno się o tym nie mówi — posiadanie tego certyfikatu jest obligatoryjne dla tamtejszych producentów owoców. Dlatego namawiam do szybkiego wprowadzania w gospodarstwie integrowanej produkcji. Nowe zasady dotyczące IP muszą być na tyle proste, aby każdy mógł je stosować. Jeśli sadownicy nie mają jeszcze dokładnych wytycznych, powinni na razie zapisywać wszystko, co robią w sadzie czy na plantacji, i używać preparatów zgodnie z aktualnym programem ochrony roślin. Wszystko to ułatwi w przyszłości przyznawanie certyfikatów. Jestem optymistą i uważam także, że wprowadzenie EUREPGAP-u nie będzie problemem, gdyż w wielu najlepszych gospodarstwach owoce produkuje się w dużej mierze zgodnie z wymaganiami tego systemu.

Konieczna jest także współpraca wszystkich grup zawodowych z naszej branży i stworzenie wspólnego, spójnego programu rozwoju naszego sadownictwa, który umożliwi skorzystanie ze środków pomocowych UE. Pomimo wielokrotnych apeli do różnych organizacji sadowniczych działających na terenie naszego kraju nie udało się jeszcze opracować spójnego programu rozwoju polskiego sadownictwa, a bez tego nie ma co liczyć na pomoc ze strony naszego rządu, ani z Brukseli.


Wojciech Kot
Związek Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej

Po pieniądze z planem

Obawiam się, abyśmy do UE nie wjechali po skorzys­taniu z SAPARD-u (w okolicach Grójca złożono ponad 1000 wniosków o dopłaty) na najlepszych maszynach, ale z owocami kiepskiej jakości. Konieczne jest poprawienie jakości sprzedawanych owoców, w czym mogą nam pomóc po wejściu do UE, fundusze poakcesyjne, między innymi Sektorowy Program Operacyjny. Będą one funkcjonowały w Polsce przez 3 lata. Przez ten okres gospodarstwo będzie mogło uzyskać do 300 000 zł, pod warunkiem, że drugie tyle zainwestuje jego właściciel. Należy jednak mądrze wykorzystać te możliwości. Jakość owoców zależy przede wszystkim od nasadzeń, należy więc odnowić sady i sadzić odmiany pożądane przez rynek. Bardzo ważne jest poprawienie bazy przechowalniczej. Obecnie szacuje się, że w chłodniach z ULO przechowuje się około 15% owoców i jest to zdecydowanie za mało. W UE w ten sposób przechowuje się 70–80% owoców. Wkrótce rynek zacznie wymagać od sadowników owoców o jędrności większej niż 5 kG/cm2.
Następną sprawą jest koncentracja podaży — dokonała się już w całej UE i musi też nastąpić w najbliższej przyszłości u nas. Aby jednak móc zaoferować duże jednorodne partie owoców niezbędne są bardzo duże środki finansowe. Gdyby pieniądze z SAPARD-u zostały przeznaczone na budowę centrów logistycznych, nie trzeba by się martwić o naszą przyszłość. Część pieniędzy próbuje się jednak przemycić na dalszą modernizację rynków hurtowych, tak jak miało to miejsce w latach 90. ub. w., i znów sadownicy nie będą mieli z tego nic. Uważam, że w nowych programach powinniśmy znaleźć pieniądze na budowę centrów logistycznych. Musimy jednak wszyscy bardzo sprawnie "skrzyknąć się", podobnie jak inne grupy społeczne w naszym kraju, i jeśli będzie trzeba, walczyć o nasze cele siłą.


Piotr Kaczor
Stowarzyszenie Polskich Szkółkarzy (SPWJMS)

Walczmy o nasze

Należy koniecznie walczyć w Ministerstwie Rolnictwa o wytyczenie spójnego programu rozwoju polskiego sadownictwa. Dużo problemów było z wprowadzeniem programu SAPARD, w czym w dużej części zawinili polscy urzędnicy, którzy nie współpracowali z producentami przy tworzeniu założeń tego programu. Uważam jednak, że można osiągnąć zadowalające naszą grupę zawodową zapisy w tworzonym prawie. Naszemu stowarzyszeniu, liczącemu zaledwie 73 członków (szkółkarzy w Polsce jest ponad 1000) udało się wprowadzić korzystne dla szkółkarzy zmiany w wydawałoby się już zapisanym rozporządzeniu. Niekorzystne dla nas zapisy były spowodowane, jak się okazuje, głównie nadgorliwością urzędników. Najpilniejszą jednak sprawą dla sadowników jest utworzenie dużych centrów logistycznych, a wokół nich zaczną się tworzyć systemy jakości i powstawać nowe nasadzenia.


Romuald Ozimek
Związek Sadowników Polskich

Integrowana produkcja na początek

Nowe zasady IP nie będą się zasadniczo różnić od tych, które funkcjonowały przez lata, dlatego należy postępować tak, jak do tej pory i czekać na nowe rozporządzenia. Już dzisiaj chcemy wprowadzać systemy HACCAP czy EUREPGAP, ale będzie na to stać tylko nieliczne, największe gospodarstwa sadownicze. Musimy jednak myś­leć o wszystkich producentach, nie możemy prowadzić selekcji. Dlatego najważniejszą sprawą będzie w najbliższych miesiącach wprowadzenie we wszystkich gos­podarstwach zasad IP — we wszystkich uprawianych gatunkach roślin sadowniczych i warzyw. Najlepsi sadownicy niech wprowadzają u siebie bardziej rozszerzone certyfikaty, jeśli chcą już dziś sprzedawać owoce w supermarketach całej Europy. W Niemczech tamtejsi sadownicy nie wprowadzili EUREPGAP-u, a ich jabłka znajdują miejsce na wszystkich europejskich rynkach. Dlatego nie możemy myśleć, że zostaliśmy tak bardzo w tyle i jedynie EUREPGAP może nas uratować. Jeśli będziemy jednak sprzedawać owoce do takiej sieci handlowej, która będzie wymagała tego certyfikatu, nie ma wyjścia — musimy go wprowadzić.


Fritz Prem
Sadownik z miejscowości Kaindorf, Austria

EUREPGAP nie jest trudny

EUREPGAP wprowadzili przed dwoma laty wszyscy w naszej grupie producentów. Nie byłoby ekonomicznie możliwe uzgadnianie indywidualnego doradztwa, dokształcania i prowadzenia audytów. Dzięki determinacji naszych sadowników w przyszłym roku w Austrii 75% produkowanych owoców będzie miało ten certyfikat. Wprowadzenie systemu związane jest z koniecznością prowadzenia dokładnej dokumentacji — nie było to jednak dla nas nowością — prowadziliśmy ją już przy integrowanej produkcji. Trochę więcej uwagi zwraca się w EUREPGAP-ie na przestrzeganie zasad BHP przy używaniu maszyn. Pomieszczenie, w którym przechowuję środki ochrony roślin, musiałem przystosować do szczegółowych zaleceń przyjmowanego systemu. Przestrzeganie higieny dla naszych pracowników jest już czymś oczywistym. Wprowadziliśmy także "instruktaż pracy przy zbiorach", co okazało się korzystne dla zbieranych owoców, które mają teraz znacznie mniej uszkodzeń.