• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 10/2004

MASZYNY SADOWNICZE NA TARGACH (cz. II). KOSIARKI, OPRYSKIWACZE DO HERBICYDÓW, ROZRZUTNIKI

W poprzednim numerze "Hasła Ogrodniczego" przedstawiłem nowe rozwiązania opryskiwaczy do ochrony sadów prezentowane na Targach Intervitis Interfructa w Stuttgarcie (11–15 maja). Poniżej przedstawiam kosiarki, opryskiwacze do herbicydów i maszyny do pasowego nanoszenia materiału organicznego.

W międzyrzędziach

Kosiarki, oprócz opryskiwaczy, należą do najliczniej reprezentowanej grupy maszyn na każdej wystawie i targach dla producentów owoców. Podobnie było w Stuttgarcie. Kosiarki są produkowane w niezmienionym kształcie już od kilku dziesiątków lat i trudno oczekiwać zasadniczych zmian w tym zakresie. Są to stosunkowo proste maszyny, wyposażone w rotacyjny lub bębnowy przyrząd tnący. Okazuje się jednak, że nowych i ciekawych pomysłów wciąż nie brakuje.

Popularne na Zachodzie kosiarki są budowane w wersjach 2–4-wrzecionowych, napędzanych przy użyciu pasków klinowych. Ten rodzaj przeniesienia napędu nie cieszy się w Polsce dobrą opinią, ze względu na nie najlepsze wcześniejsze doświadczenia. Wiele zmieniło się jednak w używanych materiałach i metodach ich wytwarzania, dzięki temu trwałość i jakość współczesnych pasków klinowych jest nieporównywalna z ich wcześniejszymi wersjami. Kosiarki z napędem pasowym wymagają wyrównanej powierzchni i usunięcia kamieni z sadu, ale w zamian mają mniejsze, niż w przypadku rozdrabniaczy, zapotrzebowanie mocy i wysoką jakość koszenia, dzięki większej prędkości ścinania trawy. Paski klinowe ułatwiają budowę wersji z bocznym odchylanym zespołem tnącym, a także kosiarek wielowrzecionowych o regulowanej szerokości roboczej (fot. 1). Coraz powszechniejsze użycie takich kosiarek zostało wywołane potrzebą zredukowania dawek herbicydów. Jeszcze do niedawna szerokość koszenia uzależniano od szerokości ciągnika, a pozostałą powierzchnię utrzymywano w ugorze herbicydowym. Obecnie zaleca się poszerzanie murawy kosztem ugoru herbicydowego.


Fot. 1. Kosiarka sadownicza o regulowanej szerokości roboczej

Współczesne kosiarki mają lekką konstrukcję, ale wciąż nie tak solidną, jak tego oczekiwaliby nasi sadownicy. Preferują oni napędzane przy użyciu wałków i przekładni kątowych kosiarko-rozdrabniacze, które są znacznie bardziej trwałe od kosiarek i lepiej tolerują nierówności w sadzie. Ich wadą jest jednak duża masa, co utrudnia ich zawieszanie na lekkich ciągnikach, i brak regulacji szerokości roboczej. Na targach w Stuttgarcie kosiarko-rozdrabniacze o zmiennej szerokości pracy zaprezentowało już kilku producentów. Były to maszyny dwuwrzecionowe, w których regulację szerokości koszenia przeprowadza się poprzez zmianę położenia osi wirujących wrzecion prostopadle do kierunku jazdy (fot. 2a, b).
Można tego dokonać dzięki zastosowaniu wałków teleskopowych lub wałków sześciokątnych współpracujących z sześciokątnymi przelotowymi tulejami przekładni kątowych i przesunięciu o kąt 60–90o ramion wirnika tak, aby mogły mijać się bezkolizyjnie.


Fot. 2. Kosiarko-rozdrabniacz o zmiennej szerokości roboczej: a — szerokość robocza 2,2 m; b — szerokość robocza 1,6 m

W rzędach drzew

Niemal każdy producent oferował rozwiązania z uchylnym zespołem do koszenia pod koronami lub w rzędach drzew. Mimo możliwości ich odchylania przy kontakcie z pniem, zawsze pozostawiają "omijak" w najbliższym sąsiedztwie drzewa. W gęsto sadzonych sadach pnie drzew są zbyt delikatne, aby mogły odchylić zespół koszący. Niewiele dało odchylanie wymuszone przez siłowniki hydrauliczne współpracujące z czujnikami elektrycznymi, gdyż przy niewielkiej rozstawie w rzędzie odchylany zespół nie mieścił się pomiędzy kolejnymi drzewami. W konsekwencji pozostawał wąski nieskoszony pas w linii drzew. W związku z tym, coraz powszechniejsze są niewielkie opryskiwacze do herbicydów wyposażone w zbiornik o pojemności 100–150 litrów i niewielką 12-voltową pompę przeponową, która wystarcza do mieszania cieczy i zasilania jednego lub najwyżej dwóch rozpylaczy. Dopływ cieczy do rozpylaczy (fot. 3) jest aktywowany przez czujnik elektryczny współpracujący z zaworem elektromagnetycznym, gdy kosiarka mija pień drzewa.


Fot. 3. Kosiarka z uchylnym zespołem do koszenia pod koronami drzew i z rozpylaczem

Zmniejszanie szerokości odchwaszczanego pasa w rzędach drzew i użycie niewielkich dawek cieczy sprzyja miniaturyzacji opryskiwaczy do herbicydów. Zastosowanie napędu elektrycznego i uwolnienie napędu pompy od WOM ciągnika, umożliwiło zamontowanie opryskiwacza do herbicydów z przodu ciągnika (fot. 4). Dzięki temu można połączyć koszenie lub ochronę sadów przed chorobami czy szkodnikami ze zwalczaniem chwastów. Z kolei mniejsza rozstawa rzędów w sadach intensywnych umożliwia użycie lekkich belek herbicydowych wyposażonych w tylko jeden rozpylacz. W takich belkach stosowane bywają siłowniki elektryczne, pozwalające na zdalne — z miejsca kierowcy — dostosowanie położenia rozpylaczy do rozstawy rzędów, regulację wysokości belki, a nawet jej poziomowanie w odniesieniu do podłoża.


Fot. 4. Opryskiwacz z napędem elektrycznym przeznaczony do herbicydów

Coraz częściej spotyka się maszyny przeznaczone dla ekologicznej produkcji owoców. Należą do nich rozrzutniki do pasowego nanoszenia materiału organicznego w rzędach drzew. Są to maszyny zbliżone budową do znanych z upraw polowych rozrzutników obornika, których szerokość zawężono, aby łatwiej mieściły się w wąskich uliczkach sadu lub plantacji krzewów jagodowych. Przystosowano je również do nanoszenia materiału organicznego (słoma, kompost, kora itp.), który często jest niejednorodny i przez to trudny do równomiernego dozowania. Stąd bardzo istotne w tych maszynach jest odpowiednie zaprojektowanie zespołu dozującego, jak również mechanizmu przemieszczania ściółki wzdłuż skrzyni ładunkowej rozrzutnika (fot. 5). W tym celu stosuje się bardziej rozbudowane podajniki podłogowe, a niekiedy nawet przesuwaną hydraulicznie płytę ułatwiającą przemieszczanie się materiału w skrzyni.


Fot. 5. Rozrzutnik do nanoszenia materiału organicznego w rzędach drzew